Usunięta scena z "Venom 2: Carnage"

Nowa usunięta scena z "Venom 2: Carnage" pokazuje dłuższą wersję końcowego ujęcia na plaży. Chociaż sam film zebrał mieszane recenzje, sceny po napisach wzbudziły wśród fanów wiele emocji.

Tom Hardy po raz pierwszy wcielił się w Eddiego Brocka/Venoma w 2018 roku, otwierając nowy wszechświat dla należących do Sony postaci Marvela. Chociaż film nie był takim sukcesem, na jaki liczyło Sony, był wystarczająco dochodowy, aby zagwarantować kontynuację. Może też zachęcić studio do wypuszczenia innych filmów opartych na dodatkowych postaciach Spider-Mana.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by The Venom Collection (@venomversed)

Podczas gdy niektóre komentarze wskazują, że CGI nie jest na tym samym poziomie, co reszta filmu, scena wciąż jest zabawna. Podkreśla nowy związek między parą, jednocześnie dając poczucie jaśniejszej przyszłości i szczęśliwego zakończenia po nieubłaganej ciemności Carnage.


Resident Evil jak gra

Sony opublikowało video, w którym reżyser "Resident Evil: Welcome to Raccoon City" zdradza kulisy pracy nad pozostaniem wiernym grom z uniwersum "Resident Evil".

Reżyser w ciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie podkreślał swoje wysiłki zmierzające do dostarczenia czegoś, co fani serii „Resident Evil” doceniliby bardziej niż filmy z Millą Jovovich – od wyglądu postaci po zaprojektowanie rezydencji Spencera i RCPD. I choć niektórzy mogą uznać CGI za nieco niedopracowane, nie można zaprzeczyć, że zespół kreatywny podjął ogromny wysiłek, by ożywić potwory z gier.

„Resident Evil: Welcome to Raccoon City” trafi do światowych kin 23 listopada, niestety w Polsce musimy poczekać na niego do 3 grudnia.


Filmowy Cowboy Bebop zawodzi

Wczesne recenzje serialu "Cowboy Bebop", adaptacji kultowego, japońskiego anime, nie są zbyt przychylne produkcji Netflixa.

Popularna japońska seria anime o tej samej nazwie, wyemitowana pierwotnie w 1998 roku, opowiada o futurystycznych przygodach łowcy nagród Spike’a Spiegela i jego załogi na pokładzie statku kosmicznego o nazwie Bebop. Chociaż serial miał jedynie 26 odcinków, jest jednym z najpopularniejszych anime wszechczasów i zainspirował serię mangi, gry wideo, a nawet film animowany w 2001 roku.

Chociaż seria wystartuje 19 listopada, zaczęły pojawiać się wczesne recenzje i – co nie jest zaskoczeniem – wiele osób krytykuje adaptację za to, że nie dorównuje oryginalnemu anime. Podczas gdy niektórzy krytykują serial jako „bezduszny”, „pusty” i „przeciętny”, kilku krytyków chwali produkcję za elektryczne sekwencje akcji i chemię między obsadą. W chwili pisania tego tekstu sezon 1 „Cowboy Bebop” Netflixa ma 40% na Rotten Tomatoes.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Dae Kim (@d2071art)

Oto niektóre z recenzji tytułu:

Bezduszny remake przełomowej serii anime, która nieustannie zwraca uwagę na oryginał, jednocześnie zmieniając się na tyle, by usunąć wpływ tego, co próbuje naśladować (Rafael Motamayor, Collider)

Sekwencje walki są całkiem zabawne, a ujęcia są imponujące, jak np. ujęcie śledzące rozpadającą się stację kosmiczną, ale nadal nie do końca odpowiada to mocy oryginalnej serii (Christian Holub, Entertainment Weekly)

Serial wygląda jak Cowboy Bebop, ponieważ postacie wyglądają tak, jak powinny, a światy wydają się odpowiednio żywe – tak jak przedstawiał to oryginał, ale jest po prostu wiele problemów, jeśli chodzi o uchwycenie duszy i duch oryginału (Evan Valentine, Comicbook)

Jako przebłysk na osi czasu spuścizny „Cowboy Bebop”, pierwszy serial aktorski Netflixa jest porażką, jakkolwiek szlachetną i interesującą (Toussaint Egan, Polygon)


Jak to robili w '84?

Mimo tego, że "Diuna" z 1984 r. nie była udaną adaptacją powieści Herberta, to nie można jej odmówić unikalnych - jak na jej czasy - efektów wizualnych. Prowadzący kanał Corridor Crew specjaliści od efektów specjalnych wyjaśniają jak powstała m.in. słynna sekwencja z piaskalem.

W swoim najnowszym filmie trzej artyści VFX z popularnego kanału YouTube Corridor Crew wyjaśniają efekty wizualne stojące za wprowadzającą sceną piaskala w wersji „Diuny” z 1984 roku. Omawiany fragment filmu po raz pierwszy pokazuje piaskala w pełnej krasie, kiedy ten pożera w całości pojazd do wydobywania przypraw.

Jak opisują Nico i Wren, ekipa filmowa wykorzystała miniaturowy piasek. „To właściwie małe mikro-szklane baloniki. Te naprawdę mikroskopijne cząstki szkła są hiper, hiper, hiper niebezpieczne, więc wszyscy na planie musieli mieć gogle i maski do oddychania, bo jeśli te cząstki dostałyby się do płuc, pocięłyby je”. Dodają, że „rzeczywisty kurz i dym, które widać w powietrzu, wyglądają na prawdziwą, dużą skalę. Oczywiście to niemożliwe, bo musieliby mieć na planie gigantycznego robaka wychodzącego z prawdziwego piasku, musi to więc być miniatura. Ale żeby uzyskać taki efekt przy miniaturowym piaskalu, piasek nie może być prawdziwy”.

Artyści szczegółowo opisali m.in. to, jak ważny podczas kręcenia miniatur jest ruch kamery i wspomnieli, że takie sceny są kręcone w zwolnionym tempie, żeby uzyskać efekt dużej skali, co widać w ujęciach z filmu „Interstellar” Christophera Nolana. Pokazali również, że pożerający pojazd piaskal i następująca po tym eksplozja nie mogły zdarzyć się w tym samym czasie, mimo, że tak to wygląda. Dla przykładu widzimy porównanie tej sekwencji z jej odpowiednikiem w adaptacji Denisa Villeneuve’a.


Ukradkowe zdjęcia na Placu Czerwonym

Film „Czerwona gorączka” był pierwszym amerykańskim obrazem, do którego zdjęcia kręcono na Placu Czerwonym, a grający w nim Arnold Schwarzenegger wyrastał właśnie na prawdziwą gwiazdę kina (jego honorarium przy tej produkcji wynosiło 8 mln dolarów).

Arnold Schwarzenegger wciela się w rolę zawziętego Ivana Danko, walczącego w Moskwie z handlarzami narkotyków. Kiedy za jednym z nich wyrusza do Chicago, jego przewodnikiem po mieście i partnerem zostaje Art Ridzik (James Belushi), sprytny, bezpośredni glina. Nie trzeba wiele, by przewidzieć, że ten duet będzie miał kłopoty.

Zdjęcia do filmu odbywały się zdecydowanie mniej niż oficjalnie. Ekipa filmowa wystąpiła o pozwolenie na filmowanie na Placu Czerwonym, ale wniosek został odrzucony, więc ekipa ubrała Schwarzeneggera w radziecki mundur i sfilmowała go tak, jakby kręcił amatorski film z udziałem zaledwie kilku osób z obsady.

Gdyby jednak ktoś przyczepił się aktora podczas kręcenia tych scen nie byłoby raczej problemu – Arnold Schwarzenegger spędził bowiem trzy miesiące intensywnie ucząc się rosyjskiego. Równie zaangażowany w swoją rolę był Jim Belushi, który spędził dwa tygodnie pracując w komendzie policji w Chicago.

Efektem jest obraz, w którym nie tylko nie brakuje merytoryki (chociaż, jak to w amerykańskim filmie, wiele rzeczy jest dosyć absurdalnych), ale też doskonałych scen akcji, masy humoru i ewidentnej chemii pomiędzy aktorami grającymi głównych bohaterów.

Film „Czerwona gorączka” możecie obejrzeć na Entclicku.


Do kogo zadzwonisz w listopadzie?

Gwiazda i twórca franczyzy Dan Aykroyd, wyjaśnił dlaczego oryginalni pogromcy duchów powrócili w kontynuacji Jasona Reitmana (syn Ivana) "Ghostbusters: Afterlife".

Aykroyd powraca w „Ghostbusters: Afterlife” jako Ray Stantz wraz z innymi oryginalnymi pogromcami: Billem Murrayem jako Peterem Venkmanem i Ernie Hudsonem jako Winstonem Zeddemore. W filmie zobaczymy też Sigourney Weaver jako Danę Barrett i Annie Potts jako recepcjonistkę Janine Melnitz. Po wielu opóźnieniach związanych z pandemią, „Ghostbusters: Afterlife” w końcu trafi do kin 19 listopada.

Aktorzy tak mówią o swojej decyzji powrotu na plan uwielbianej przez widzów komedii:

Dan Aykroyd: „Jason Reitman napisał świetny scenariusz, pełen serca i klimatu pierwszych dwóch filmów, ich DNA, serca i duszy. Po prostu go przeczytaliśmy i pomyśleliśmy: to jest właściwy czas i to jest właściwy sposób, aby to zrobić.”

Bill Murray dodał: „Jason jest synem pierwszego reżysera, Ivana Reitmana i nakręcił już kilka własnych świetnych filmów. Dorastał jako dziecko pogromców duchów i często przebywał na planie, a kiedy przyszedł do nas z historią, którą uważał za 'to’, przeczytaliśmy ją i zgodnie uznaliśmy, że się nie myli”.


Jak przeżyć, kiedy znajdziesz się w horrorze

Przezorny zawsze ubezpieczony. Ponieważ wiesz już jak poradzić sobie z najważniejszym zagrożeniem, czyli zombiakami, teraz pora na całą resztę.

Candyman - nie musisz się nawet wysilać

I to dosłownie – po prostu nic nie rób. Zaczynając od niewymawiania imienia Canydmana przed lustrem – jeśli to zrobisz, to właściwie sam się prosisz o dramę.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by 💀Mike💀 (@mrhalloween84)

IT - pamiętaj o trzech rzeczach

Po pierwsze – nie bądź dzieckiem. Pennywise najbardziej lubi dzieci, więc jeśli nie spotkałeś go zanim mogłeś legalnie obejrzeć „IT”, nie masz czym się martwić.

Po drugie – nie bój się. Nasz mały szaleniec z kosmosu żywi się strachem, a odwaga go zabija. Kilka wyzwisk powinno starczyć.

Po trzecie – jeśli nie możesz się zastosować do powyższych rad, ucieknij gdzieś na kolejne 27 lat. Kiedy Pennywise powróci, będziesz właśnie kończyć psychoterapię i patrz punkt 2.

 

Amityville - kiedy już Cię złapie w swoje szpony...

Bzdura, po prostu się przeprowadź. A w ogóle to nie kupuj domu, na który dostałeś poważny rabat dlatego, że zostało tam popełnione brutalne morderstwo.

Babadook nie odpuści

Nie zachowuj się jak każdy bohater przyjeżdżający do chatki w lesie, który jedyne, czego pragnie, to lektury. Po prostu nie czytaj tej książki.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Beth Accomando (@cinebeth)

Egzorcysta - bułka z masłem

Nie zbliżaj się do tablicy ouija – nawet w formie aplikacji na telefon, nie bądź księdzem, nie próbuj pomagać żadnemu księdzu. Powinno wystarczyć.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Ryan Hernandez (@artbyryan)

Koszmar z ulicy Wiązów - obrót o 180 stopni

Na pierwszy rzut oka Freddie wydaje się trudnym przeciwnikiem, ale czy pamiętasz jak jedna z bohaterek miała dosyć jego BS-u, odwróciła się do niego plecami i gość po prostu wyparował? W tej sztuczce pomoże Ci poćwiczenie świadomego snu.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Indra (@chopindra)

Carrie

Prawdopodobnie najbardziej przydatna rada, jaką kiedykolwiek usłyszysz. Uwaga, oto ona: bądź miły dla ludzi. Ważne nie tylko w horrorach.


BJ Novak reklamuje wszystko

Twarz BJ Novaka pojawia się na dziesiątkach reklam produktów na całym świecie. Czy aktorowi znanemu z "The Office" skończyły się już pieniądze za gaże? Nie! Po prostu jego twarz przypadkowo trafiła na publiczną domenę.

Zobaczymy go więc reklamującego np. płaszcze przeciwdeszczowe: 

Trymery:

Wodę kolońską:

Farbki do ciała:

Czy maszynki do golenia:

Aktor bez problemu mógłby usunąć swoją twarz z darmowego repozytorium, ale – jak sam twierdzi – widzenie siebie na tych reklamach sprawia mu dużo radości. Dzięki temu oficjalnie stał się dla nas jednym z ulubieńców amerykańskiej wersji „The Office”.


Śmiertelny rekwizyt

Wypadek podczas kręcenia “Rust” był tragiczny, ale nie jest to pierwsze zdarzenie, w którym pistolet-rekwizyt był przyczyną katastrofy na planie.

„The Captive” (1915)

Charles Chandler (statysta) został postrzelony w głowę i zmarł od prawdziwej kuli wystrzelonej z karabinu. Tragiczny wypadek miał miejsce podczas sceny, w której filmowano żołnierzy strzelających do drzwi z ostrej amunicji, która następnie miała być wymienione na ślepaki.

„Generał” (1926)

Asystent reżysera – Bustera Keatona – Harry Barnes został postrzelony ślepakiem w twarz podczas kręcenia komedii w Oregonie. Na szczęście nie był w bliskiej odległości i nie odniósł poważnych obrażeń. Podczas tej samej sesji Keaton został ogłuszony przez rekwizyt, który wystrzelił, gdy reżyser stał blisko.

„Cover Up” (1984)

W serialu telewizyjnym stworzonym przez Glena A. Larsona, podczas kręcenia siódmego odcinka serialu, gwiazda produkcji, aktor Jon-Erik Hexum miał załadować pociski do pistoletu Magnum .44. Pistolet był prawdziwy, kule były ślepe. Z powodu opóźnień na planie, znudzony Hexum bawił się pistoletem. Kiedy wyjął wszystkie rundy oprócz jednej i zakręcił kartridżem tak, jakby grał w rosyjską ruletkę, przyłożył broń do skroni i strzelił. Siła wystrzału dosłownie pogruchotała jego czaszkę i aktor zmarł 6 dni później.

„Kruk” (1993)

31 marca, podczas kręcenia sceny śmierci postaci granej przez Brandona Lee, aktor zginął od prawdziwego naboju wystrzelonego z rewolweru Magnum .44, który miał zawierać tylko ślepe  naboje. Lee, syn gwiazdy sztuk walki Bruce’a Lee, został postrzelony w brzuch i nie podniósł się już po zakończeniu sceny. Został przewieziony do szpitala, ale zmarł sześć godzin później.

„Zemsta Skorpiona” (2003)

Statysta o imieniu Antonio Velasco Gutierrez został dwukrotnie postrzelony z pistoletu kaliber .38 przez gwiazdę Flavio Peniche podczas zdjęć w Cuernavaca w Meksyku. Pistolet miał być załadowany ślepakami, ale nie był. Variety poinformował wówczas, że producent filmu, znany tylko jako „The Brush”, był poszukiwany przez policję po tym, jak uciekł z miejsca zdarzenia.

„Kardynał” (2016)

Podczas zdjęć do serialu telewizyjnego stworzonego przez Aubrey Nealon, aktor Brendan Fletcher („Zjawa”) był hospitalizowany po tym, jak został postrzelony w szyję z ostrej amunicji.  Do urazu doszło po tym, jak postać Fletchera miała zostać postrzelona w twarz. Aktor doznał ran szarpanych i oparzeń w okolicy ust i szczęki. Pistolet był załadowany prawdziwymi nabojami, bo “zabrakło waty uszczelniającej do ślepaków”.


Co w filmie piszczy: Diuna 2, Loki Chalamet, "Rust"

“Diuna 2” będzie szalona

Denis Villeneuve oświadczył, że “Diuna 2” będzie miała znacznie więcej akcji i mniej dialogów niż część pierwsza. Trwająca walka o władzę między Domem Atrydów, Domem Harkonnen i rodowitymi Fremenami z Arrakis to tylko jeden ze sposobów na podkręcenie akcji. Sequel może też wykorzystać gigantyczne sandwormy, aby wprowadzić jeszcze więcej walczących stron.

Timothée Chalamet jako Loki?

Bez obaw, Tom Hiddleston zostaje. Chalamet jako Loki występuje (na razie!) tylko w doskonałym fanarcie, ale liczymy na to, że młody aktor pojawi się w innej linii czasowej. Młody Loki? Tak!

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Bosslogic (@bosslogic)

Ekipa filmowa o tragedii na planie “Rust”

Po tragicznym wypadku, w którym zginęła operatorka Halyna Hutchins, członkowie ekipy powiedzieli, że na planie “Rust’ nie czuli się bezpieczni. Przed tragedią składali skargi w kwestiach związanych z płacami, przestrzeganiem bezpieczeństwa w trakcie pandemii, planowania przerw i warunków podróży. Ujawniono również, że w dniu wypadku na planie nie było rekwizytora. Dochodzenie nadal trwa i jak na razie nie wniesiono żadnych zarzutów.

Tajemnicze Sony

Sony podsyca spekulacje, zmieniając swój kalendarz premier i dodając w 2023 r. daty dwóch nowych projektów Sony/Marvel Universe. W ostatnich latach mówiono o kilku projektach Marvela i wszystkie znajdują się na różnych etapach rozwoju, w tym “Sinister Six”. Innym kandydatem może być reżyserowana przez Olivię Wilde “Spider-Woman”. Mimo że Sony jeszcze oficjalnie nie potwierdziło, że projekt jest w fazie rozwoju, w 2020 roku Wilde sama retweetowała doniesienia o tym, że została wybrana jako reżyserka filmu dla Sony/Marvela i dołączyła wymowne, pajęcze emoji.

Plastikowy Gosling

Ryan Gosling zagra Kena u boku Barbie (Margot Robbie) w filmowej historii o klasycznej linii lalek z Mattel, wyreżyserowanej przez Gretę Gerwig.