Mimo tego, że "Diuna" z 1984 r. nie była udaną adaptacją powieści Herberta, to nie można jej odmówić unikalnych - jak na jej czasy - efektów wizualnych. Prowadzący kanał Corridor Crew specjaliści od efektów specjalnych wyjaśniają jak powstała m.in. słynna sekwencja z piaskalem.

W swoim najnowszym filmie trzej artyści VFX z popularnego kanału YouTube Corridor Crew wyjaśniają efekty wizualne stojące za wprowadzającą sceną piaskala w wersji „Diuny” z 1984 roku. Omawiany fragment filmu po raz pierwszy pokazuje piaskala w pełnej krasie, kiedy ten pożera w całości pojazd do wydobywania przypraw.

Jak opisują Nico i Wren, ekipa filmowa wykorzystała miniaturowy piasek. „To właściwie małe mikro-szklane baloniki. Te naprawdę mikroskopijne cząstki szkła są hiper, hiper, hiper niebezpieczne, więc wszyscy na planie musieli mieć gogle i maski do oddychania, bo jeśli te cząstki dostałyby się do płuc, pocięłyby je”. Dodają, że „rzeczywisty kurz i dym, które widać w powietrzu, wyglądają na prawdziwą, dużą skalę. Oczywiście to niemożliwe, bo musieliby mieć na planie gigantycznego robaka wychodzącego z prawdziwego piasku, musi to więc być miniatura. Ale żeby uzyskać taki efekt przy miniaturowym piaskalu, piasek nie może być prawdziwy”.

Artyści szczegółowo opisali m.in. to, jak ważny podczas kręcenia miniatur jest ruch kamery i wspomnieli, że takie sceny są kręcone w zwolnionym tempie, żeby uzyskać efekt dużej skali, co widać w ujęciach z filmu „Interstellar” Christophera Nolana. Pokazali również, że pożerający pojazd piaskal i następująca po tym eksplozja nie mogły zdarzyć się w tym samym czasie, mimo, że tak to wygląda. Dla przykładu widzimy porównanie tej sekwencji z jej odpowiednikiem w adaptacji Denisa Villeneuve’a.