Frankenstein del Toro

Guillermo del Toro, znany reżyser i scenarzysta, zdradził ostatnio kulisy swojego najnowszego projektu - adaptacji słynnej powieści Mary Shelley, "Frankenstein".

Projekt ten jest kolejnym ambitnym rozdziałem w eksploracji mitów przez del Toro, który tym razem adaptuje na ekran opowieść o ambitnym młodym naukowcu Victorze Frankensteinie i jego przerażającym wynalazku. Film ma zadebiutować w 2025 roku i zapowiada się na wizualnie zachwycające przedstawienie jednej z najbardziej znanych (i adaptowanych) opowieści literackich.

Wersja del Toro ma zgłębiać filozoficzne i etyczne dylematy wynikające z naukowych ambicji Victora, jednocześnie ukazując szersze spektrum emocji za pomocą elementów narracji morskiej. Wprowadzenie do filmu scen na statku, inspirowanych epizodem z powieści, gdzie Victor Frankenstein zostaje uratowany przez okręt pod dowództwem polarnego badacza Roberta Waltona, podkreśla zaangażowanie del Toro w zachowanie podwójnej struktury narracyjnej oryginalnej historii. Sceneria filmu oscyluje między mroźnymi przestrzeniami Arktyki, a pastoralnymi krajobrazami Niemiec, co dodaje gotyckiego tonu całej opowieści.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by atrailerme.bts (@atrailerme.bts)

O nowym projekcie del Toro poinformował za pośrednictwem platformy X, publikując zdjęcie z planu, na którym pozuje z aktorem Nikolajem Lie Kaasem i operatorem filmowym Danem Laustsenem. Trzej artyści, uchwyteni na tle starannie opracowanej scenografii – masztu statku i fragmentów łodzi – sugerują kluczową morską scenę z powieści Shelley. Zdjęcie nie tylko uchwyciło moment koleżeńskiej życzliwości, ale także stało się przedmiotem zainteresowania fanów.

Film „Frankenstein” Guillermo del Toro zgromadził imponującą obsadę, w której znajdziemy Oscara Isaaca w roli Victora Frankensteina oraz Jacoba Elordiego jako jego nieszczęsnego stwora. Do nich dołączają Mia Goth, Christoph Waltz i David Bradley, co zapowiada fascynujące i zróżnicowane portrety postaci.

Guillermo del Toro, który odpowiada za reżyserię, scenariusz i produkcję filmu, wykazuje głębokie osobiste zaangażowanie w projekt. Jego dotychczasowa filmografia, pełna monstrualnej estetyki i ciemnego uroku, jak w „Labiryncie fauna” czy nagrodzonym Oscarem „Kształcie wody”, predestynuje go do stworzenia wyjątkowej wersji „Frankensteina” Shelley. Del Toro słynie z szacunku do materiałów źródłowych, które łączy z własną, unikalną wizją artystyczną. Wszystkie te elementy zapowiadają, że jego najnowsze dzieło może przewyższyć liczne dotychczasowe adaptacje „Frankensteina”.


Przyszłość filmów na podstawie gier: "Death Stranding" i inne projekty Hammerstone Studios

Hideo Kojima, A24 i Jordan Peele.

Hammerstone Studios, znane z produkcji filmu „Barbarian”, ma przed sobą szereg ambitnych projektów. Jako jedna z firm produkcyjnych nadchodzącej dystopijnej komedii akcji „Boy Kills World”, która trafi do kin 26 kwietnia, studio zapowiada intensywne kolejne lata. W planach mają między innymi pierwszą reżyserską produkcję Mela Gibsona od ośmiu lat – „Flight Risk” z Markiem Wahlbergiem w roli głównej, ponownie współpracują z Samem Raimim nad thrillerem „Don’t Move” oraz pracują nad jeszcze nie wydaną kontynuacją „Kung Fury” z Davidem Sandbergiem, Arnoldem Schwarzeneggerem i Michaelem Fassbenderem.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Pat Bacon (@victorydriveby)

Jednak najbardziej oczekiwanym projektem jest adaptacja gry „Death Stranding”, okrzykniętej jedną z najlepszych gier XXI wieku. Projekt powstaje za aprobatą twórcy gry, Hideo Kojimy, który wraz z Kojima Productions i A24 pracuje nad jego realizacją. Mimo początkowych spekulacji, Jordan Peele nie będzie reżyserował filmu „Death Stranding”, choć współpracuje z Kojimą nad innym projektem – grą „OD”. Alex Lebovici z Hammerstone Studios wyjaśnił, że pojawienie się Peele’a w roli reżysera było tylko plotką internetową. Obecnie trwają prace nad scenariuszem filmu, który obiecuje być zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe adaptacje gier.

Lebovici dodał, że obecność A24, firmy cieszącej się dużym uznaniem w środowisku twórców filmowych, dodatkowo podnosi rangę projektu. A24, znane z produkcji filmów takich jak „Civil War”, najdroższy i najbardziej dochodowy film w ich historii, od dawna są fanami twórczości Kojimy, co wpłynęło na ich decyzję o zaangażowaniu się w produkcję „Death Stranding”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Gaming Instincts (@gaminginstincts)

Hammerstone Studios wraz z A24 przygotowuje się do wprowadzenia „Death Stranding” na wielki ekran, obiecując stworzenie filmu, który zatrze granice między życiem a śmiercią, wprowadzając widzów w apokaliptyczny świat pełen koszmarnych istot. Film, jak zapewnia Hideo Kojima, nie będzie tylko prostą adaptacją gry, ale stworzy zupełnie nowe uniwersum „Death Stranding”, dostępne wyłącznie dzięki medium filmowemu.

W kontekście innych projektów, „Boy Kills World” w reżyserii Moritza Mohra, czerpie inspiracje z kreskówek, mangi oraz gier wideo. Film, który debiutuje 26 kwietnia, z Billiem Skarsgårdem w roli głównej, obiecuje być oryginalnym i nieprzewidywalnym dziełem, które odzwierciedla dynamikę i styl gier wideo.


Reneseans Żółnierzy Kosmosu

„Żołnierze Kosmosu”, od których premiery minie w tym roku 27 lat, przeżywają właśnie swoją drugą młodość. Wszystko za sprawą hitowej gry komputerowej „Helldivers 2”, która pełnymi garściami czerpie inspiacje z filmu Paula Verhoevena.

„Żołnierze Kosmosu” przez wielu uważani są dziś za kultowy klasyk, ale w chwili premiery mieli raczej pod górkę. Film kosztujący 105 milionów dolarów zdołał zarobić zaledwie nieco ponad połowę tej kwoty, co oznaczało dla stojącego za nim studia ogromną porażkę. Powodów było kilka i wskazać można tutaj m.in. brak gwiazdorskiej obsady czy mocną konkurencję w okolicach premiery. W podobnym czasie na ekrany weszły m.in. „Titanic”, „Piąty element” czy „Zaginiony świat: Jurassic Park”. Nie pomogły też różnice w stosunku do materiału źródłowego, czyli powieści Roberta Heinleina z 1959 roku, co zniechęciło zatwardziałych fanów pisarza. Gwoździem do trumny było natomiast powszechne niezrozumienie zamysłu reżysera. To zaskakujące, jak wielu krytyków nie dostrzegło, że film jest jedną wielką satyrą, nie mającą nic wspólnego z gloryfikowaniem militaryzmu i totalitarnych utopii.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Starship Troopers (@starship_troopers)

Paul Verhoeven, który sam doświadczył horroru wojny w okupowanej przez nazistów Holandii, stwierdził  ponoć w jednym z wywiadów, że „czuł potrzebę stworzenia filmu tak boleśnie oczywistego w swojej satyrze, że każdy, kto go zrozumie, będzie żył w wiecznym psychicznym cierpieniu, zadawanym przez wszystkich tych, którzy go nie pojmują”. Nawet jeśli powyższy tekst jest w istocie wymysłem psychofanów filmu, to i tak doskonale oddaje obraz sytuacji, w której  „Żołnierze Kosmosu” byli często szufladkowani jako generyczne, pozbawione głębi sience-fiction o strzelaniu do przerośniętych robali. Co więcej, znaleźli się też tacy, którzy uznali film za nazistowski. Musiało upłynąć trochę czasu zanim kolejne warstwy „Żołnierzy Kosmosu” i oryginalna wizja Verhoevena zostaną należycie docenione. 

Wydane w lutym br. „Helldivers 2” jest niezwykle popularną kooperacyjną strzelanką z perspektywy trzeciej osoby. Gra została wydana na komputery oraz konsole i tylko na tych pierwszych w szczytowym momencie bawiło się jednocześnie blisko pół miliona osób. Jednym z charakterystycznych motywów gry jest przerysowana, pompatyczna do granic absurdu otoczka fabularna, w której dzielni przedstawiciele Super Ziemi szerzą demokratyczne wartości za pomocą karabinów i zrzucanych z orbity ładunków nuklearnych. Podobnie jak w „Żołnierzach Kosmosu” obiektem anihilacji są m.in. owadopodobne stworzenia, zwane tutaj terminidami, a ludzkość przedstawiana jest jako nieomylna, wyidealizowana forma życia, na każdym kroku usprawiedliwiająca swoją kampanię międzygalaktycznej przemocy.

Od czasu premiery Helldivers 2 fani zwrócili uwagę na rozmaite statystyki oglądalności wskazujące na spektakularny wzrost zainteresowania filmem z 1997 r. Sprawę skomentował na X szef odpowiedzialnego za grę Arrowhead Game Studios, co tylko dodatkowo wywindowało popularność filmu. To doskonała wiadomość, ponieważ pomimo upływu lat „Żołnierze Kosmosu” nadal trzymają się znakomicie. Film nie stracił nic ze swej aktualności, a efekty specjalne w dalszym ciągu robią pozytywne wrażenie.


Megalopolis coraz bliżej

Francis Ford Coppola niedawno świętował swoje 85. urodziny, ale obecnie nie jest to jedyny zasługujący na uwagę moment w życiu legendarnego twórcy. Na premierę czeka bowiem jego najnowszy film, czyli powstający od ponad 40 lat „Megalopolis”.

Francis Ford Coppola to jeden z najwybitniejszych żyjących filmowców, który na stałe zapisał się w historii kina takimi obrazami jak trylogia „Ojca Chrzestnego”, „Czas Apokalipsy” czy „Rozmowa”. W poprzednich latach jego aktywność reżyserska znacznie spadła, a ostatnim pełnometrażowym filmem, jaki wyszedł spod jego ręki jest „Twixt” z 2011 roku. Niskobudżetowa produkcja przeszła niemal bez echa, a fani i krytycy byli zgodni co do tego, że twórca ostatecznie rozmienił się na drobne.

Mogłoby się wydawać, że Coppola złożył broń i już nigdy nie powróci z dziełem na miarę swoich największych dokonań. Nic bardziej mylnego. Kilka dni temu w Los Angeles odbył się zamknięty pokaz „Megalopolis” – filmu. Jego koncepcja narodziła się ponad cztery dekady temu i była rozwijana podczas przerw w realizacji innych obrazów. Budżet filmu wyniósł podobno ponad 120 mln dolarów i są to pieniądze, które Coppola w całości wyłożył z własnej kieszeni. To bezprecedensowe zjawisko w świecie filmu, gdzie wysokobudżetowe produkcje niemal zawsze powstają pod skrzydłami dużych wytwórni, a reżyserzy rzadko zachowują pełnię kontroli nad swoimi dziełami. „Megalopolis” jest natomiast dziełem w pełni autorskim, całkowicie odzwierciedlającym pierwotną wizję Coppoli.

Film jest epickim dramatem science fiction, opowiadającym historię architekta, który podejmuje próby odbudowania Nowego Jorku po katastrofie, która kompletnie zniszczyła miasto. Jego wizja stworzenia futurystycznej utopii zostanie skonfrontowana z dążeniami tych, którym zależy na zachowaniu dziedzictwa przeszłości. Tworząc scenariusz Coppola silnie inspirował się historią starożytnego Rzymu, w tym konfliktem pomiędzy Markiem Tulliusem Cyceronem i Lucjuszem Sergiuszem Katyliną.

Pierwsze próby nadania dziełu realnych kształtów miały miejsce na początku XXI wieku. Coppola zebrał obsadę (w której znaleźli się m.in. Kevin Spacey i Russell Crowe) i nakręcił fragment filmu z nadzieją na przekonanie potencjalnych inwestorów. Do realizacji całości jednak nie doszło i projekt trafił do szuflady. Jak się okazało, nie na zawsze. Zdjęcia do sfinansowanego przez samego reżysera „Megalopolis” ruszyły w listopadzie 2022 roku. W zmieniającej się na przestrzeni lat obsadzie znaleźli się finalnie Adam Driver, Nathalie Emmanuel, Giancarlo Esposito, Jon Voight, Laurence Fishburne, Aubrey Plaza, Shia LaBeouf, Jason Schwartzman, Grace VanderWaal, Kathryn Hunter, Talia Shire, Dustin Hoffman oraz D. B. Sweeney.

Głównymi adresatami wydarzenia byli jednak przede wszystkim właśnie potencjalni dystrybutorzy. Czy Coppoli udało się przekonać ich do tego, aby zakupili prawa do rozpowszechniania filmu i wyłożyli pieniądze na promocję? O tym przekonamy się z pewnością wkrótce. Film będzie ponadto wyświetlany podczas nadchodzącego wielkimi krokami festiwalu w Cannes, co niewątpliwie przyniesie mu mnóstwo dodatkowego rozgłosu.


Matrix powróci po raz piąty

Świat filmu obiegła informacja, że powstanie piąta część kultowej, zapoczątkowanej ćwierć wieku temu serii. Za scenariusz i reżyserię nowego Matrixa nie będą jednak odpowiadały siostry Wachowski. Ich rolę przejmie Drew Goddard.

Po raczej umiarkowanym sukcesie, jakim był „Matrix Zmartwychwstania” z 2021 r. mogłoby się wydawać, że  nieprędko będzie nam dane zobaczyć kolejną historię osadzoną w tym uniwersum. Nic bardziej mylnego. Wytwórnia Warner Bros. zapowiedziała, że trwają prace nad piątym filmem z serii, a za reżyserię, scenariusz i produkcję odpowiadał będzie Drew Goddard. Lana Wachowski ograniczy się tym  razem do roli producenta wykonawczego.

Fabuła, ani żadne inne detale na temat nowego Matrixa, w tym planowana data premiery, nie są jeszcze znane. Jedynymi aktorami, którzy wystąpili we wszystkich dotychczasowych filmach są Keanu Reeves i Carrie-Anne Moss. W ostatniej części dołączyli do nich m.in. Yahya Abdul-Mateen II, Jonathan Groff, Neil Patrick Harris i Priyanka Chopra Jonas. Na tym etapie nie wiadomo jednak czy którakolwiek z wymienionych osób pojawi się w piątej części Matrixa.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Far Out Magazine (@faroutmagazine)

Drew Goddard wyreżyserował jak dotąd tylko dwa filmy pełnometrażowe, ale każdy z nich – zarówno „Dom w głębi lasu”, jak i „Źle się dzieje w El Royale” – był obrazem udanym, w interesujący sposób wykraczającym poza ramy gatunku. W swoim dorobku Goddard posiada też kilkanaście filmowych i serialowych scenariuszy. Spod jego pióra wyszły m.in. „World War Z”, „Daredevil”, „Projekt: Monster”, „Buffy: Postrach wampirów” czy „Marsjanin”. Za ten ostatni Drew Goddard otrzymał w 2016 r. nominację do Oscara.

Można zatem stwierdzić, że seria jest w całkiem dobrych rękach i podobnego zdania muszą być włodarze Warner Bros. Z oficjalnego oświadczenia wynikało, że Drew Goddard zaprezentował im pomysł, który został uznany za niesamowity sposób na kontynuację świata Matrixa, zarówno poprzez uhonorowanie dotychczasowych odsłon, jak i zaoferowanie unikalnej perspektywy opartej na jego własnej miłości do serii i postaci.

„Matrix”, który zapoczątkował serię 25 lat temu, jest uważany za jeden z najbardziej wpływowych filmów science-fiction wszechczasów. Więcej na jego temat możecie przeczytać  tutaj.


Pierwsza edycja Timeless Film Festival Warsaw

8 kwietnia rusza Timeless Film Festival Warsaw w całości poświęcony klasyce kina. Na uczestników czeka 300 seansów, w tym arcydzieła światowej kinematografii, ale także dokonania mniej znanych twórców. Ważnym elementem festiwalu będzie łączenie kina i muzyki (pokazy filmów niemych i dźwiękowych z muzyką na żywo).

Timeless Film Festival Warsaw rozpocznie się 8 kwietnia o godz. 19:30 w Filharmonii Narodowej, a otwierającym go filmem będzie „Męczeństwo Joanny d’Arc” (La Passion de Jeanne d’Arc, reż. Carl Th. Dreyer, Francja 1929). Seansowi towarzyszyć będzie symfonia wykonana przez Orkiestrę i Chór Filharmonii Narodowej, napisana specjalnie dla festiwalu przez Stefana Wesołowskiego.

9 kwietnia uczestnicy festiwalu będą mogli zapoznać się z arcydziełem „Furman śmierci” Victora Sjöströma (Körkarlen, Szwecja 1921). Interpretację dzieła na organy przygotowała szwedzka organistka i artystka dźwiękowa Ellen Arkbro. Tym samym będzie to pierwsza od dawna okazja do obejrzenia w stolicy filmu odtwarzanego w akompaniamencie muzyki organowej na żywo.

Finał festiwalu, który zaplanowano na 15 kwietnia, uświetni muzyka Pawła Mykietyna z filmu „Io” Jerzego Skolimowskiego, którą w Filharmonii Narodowej wykona Sinfonia Varsovia.

Te trzy wydarzenia są częścią koncertów filmowych, podczas których wystąpią także: belgijski kompozytor Wim Mertens (koncert muzyki filmowej), japońska multiinstrumentalistka Eiko Ishibashi, wiolonczelistka Dobrawa Czocher, holenderski lutnista i gitarzysta Jozef Van Wissem oraz zespoły Małe Instrumenty i XYLOS.

Kluczowym elementem festiwalu będzie przegląd twórczości wizjonerskiego duetu brytyjskiego kina: Michaela Powella i Emerica Pressburgera. Podczas wydarzenia będzie można obejrzeć 10 najważniejszych dzieł uznanych na świecie, ale mało znanych w Polsce twórców, w tym „Życie i śmierć pułkownika Blimpa” (The Life and Death of Colonel Blimp, 1943), „Na krańcu świata” (The Edge of the World, 1937) oraz „Czerwone trzewiki” (The Red Shoes, 1948). Przeglądowi towarzyszyła będzie wystawa zdjęć stworzonych na planach filmowych duetu, które stanowią doskonałe wprowadzenie w estetykę i atmosferę kina połowy zeszłego wieku.

Podczas festiwalu można będzie też obejrzeć m.in. dzieła reżyserki filmów z nurtu Nowego Hollywood Elaine May oraz wszystkie filmy historyczne Luchina Viscontiego. Aż dwa festiwalowe przeglądy poświęcono kinu japońskiemu: Japonia 1954: Rok cudów oraz W krainie Ghibli. Warto wspomnieć też o dziełach jednego z najbardziej znanych reżyserów współczesnego kina niemieckiego Wima Wendersa oraz animacjach Piotra Kamlera – wybitnego polskiego twórcy, który przez większość kariery pracował we Francji.

Na Timeless Film Festival Warsaw nie zabraknie też kina polskiego, w tym rekonstrukcji kultowych klasyków oraz twórczości krajowych dokumentalistów i dokumentalistek.

Interesującym punktem festiwalu jest też z pewnością sekcja Pokazy specjalne, w ramach której będzie można zobaczyć na wielkim ekranie takie filmy jak „Trzy kolory: Czerwony”, „Chinatown” czy „Okno na podwórze”. Zaplanowano też specjalny pokaz „Pulp Fiction”, który będzie towarzyszył polskiej premierze napisanej przez Quentina Tarantino książki „Cinema Speculation”.

Timeless Film Festival Warsaw dedykowany jest pamięci Profesora Aleksandra Jackiewicza – krytyka, teoretyka i historyka filmu, którego działalność i myślenie o kinie wpłynęło na całe pokolenia polskich kinomanów i kinomanek. Organizatorem wydarzenia jest Fundacja American Dream.

Więcej informacji o Timeless Film Festival Warsaw, w tym pełny program wydarzenia, można znaleźć na jego oficjalnej stronie, pod adresem: https://timelessfilmfestival.pl/.


Kinowe premiery kwietnia

Witajcie w kwietniu, który otwiera przed nami drzwi do fascynujących światów i niezapomnianych przygód na wielkim ekranie. Oto najciekawsze premiery miesiąca.

Pogromcy duchów: Imperium lodu

Kontynuacja zapoczątkowanej w 2021 r. odświeżonej wersji hitowej serii lat 80-tych, która zabierze nas tam, gdzie wszystko się zaczęło – do Nowego Jorku i kultowej remizy strażackiej. Nowi Pogromcy Duchów będą musieli połączyć siły ze swoimi poprzednikami, aby uchronić świat przed drugą epoką lodowcową. W obsadzie znaleźli się: Paul Rudd, Carrie Coon, Finn Wolfhard, Mckenna Grace, Kumail Nanjiani i Bill Murray. Za kamerą ponownie stanął Gil Kenan.

Polska premiera: 5 kwietnia 2024 r.

Omen: Początek

Moda na prequele nie przemija i już w kwietniu będziemy mogli przekonać się, co działo się zanim mały Damien wywrócił do góry nogami poukładane życie rodziny Thornów. Akcja filmu śledzi losy młodej Amerykanki, która udaje się do Rzymu, aby w pełni poświęcić się kościołowi. Na swojej drodze napotyka jednak mroczne siły i spisek, którego celem jest doprowadzenie do narodzin antychrysta. Film jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim Arkashy Stevenson, a w roli głównej występuje Nell Tiger Free, najlepiej znana z roli w serialu „Servant”. W obsadzie znaleźli się też m.in. Bill Nighy, Ralph Ineson i Sônia Braga.

Polska premiera: 5 kwietnia 2024

Perfect Days

Japońsko-niemiecki dramat wyreżyserowany przez Wima Wendersa na podstawie scenariusza napisanego wspólnie z Takumą Takasakim. Fabuła skupia się na samotnym sześćdziesięciolatku, który każdego ranka udaje się do tokijskiej dzielnicy Shibuy, aby sprzątać publiczne toalety. Życie Hirayamy skoncentrowane wokół mało zaszczytnej pracy może wydawać się zatem dosyć ponure, ale wcale takie nie jest. W roli głównej wystąpił znakomity japoński aktor Koji Yakusho, znany z Tampopo, Shall We Dance i „Wyznania gejszy”, „13 zabójców” czy „Tokijska sonata”. Film zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes i był nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy.

Polska premiera: 12 kwietnia 2024

Civil War

Akcja filmu rozgrywa się w rozdartej wewnętrznym konfliktem Ameryce. Na ekranie śledzimy losy dziennikarzy podróżujących z Nowego Jorku do Waszyngtonu. Liczą oni na rozmowę z autorytarnym prezydentem, który traktuje członków mediów jak wrogich bojowników. Film może pochwalić się imponującą obsadą, w której znaleźli się m.in. Kirsten Dunst, Jesse Plemons, Cailee Spaeny oraz Nick Offerman. Za scenariusz i reżyserię odpowiada Alex Garland, który ma na swoim koncie takie produkcje, jak „Ex Machina”czy „Anihilacja”.

Polska premiera: 12 kwietnia 2024

Niepokalana

Opowieść o głęboko wierzącej amerykańskiej zakonnicy (Sydney Sweeney), która trafia do klasztoru na malowniczej włoskiej prowincji. Ciepłe powitanie Cecilii szybko przeradza się w koszmar, gdy okazuje się, że jej nowy, pozornie idealny dom skrywa złowrogą tajemnicę. Za reżyserię horroru odpowiada Michael Mohan, który wcześniej współpracował z Sydney Sweeney na planie thrillera „Kiedy nikt nie patrzy”.

Polska premiera: 26 kwietnia 2024

Władca mroku

Horror koncentrujący się na Rebecce Holland, która niedawno objęła lokalną parafię na angielskiej prowincji. Wkrótce po tym dochodzi do zaginięcia jej córki, która uczestniczyła w zimowym festiwalu. W trakcie desperackich poszukiwań na jaw wychodzą kolejne tajemnice rzucające światło na mroczną przeszłość miasteczka. Uratowanie córki może prowadzić do konfrontacji z mieszkańcami i nieziemskim złem, w które wierzą. Za reżyserię filmu odpowiada William Brent Bell, a w obsadzie znaleźli się m.in. Tuppence Middleton, Ralph Ineson i Matt Stokoe.

Polska premiera: 26 kwietnia 2024


Zakonnica przebierze się po raz trzeci?

"Zakonnica w przebraniu 3" coraz bliżej rzeczywistości - najnowsze wieści od Whoopi Goldberg

Whoopi Goldberg przekazała ekscytujące wieści na temat długo oczekiwanej kontynuacji filmu „Zakonnica w przebraniu”, która będzie nosić tytuł „Zakonnica w przebraniu 3”. W trakcie niedawnego wywiadu dla magazynu PEOPLE, aktorka podzieliła się informacją, że projekt, nad którym prace trwają od 2020 roku, wciąż jest żywy i kwitnie. „Nadal jest w drodze! Bąbelkuje” zapewniła fanów podczas wydarzenia Garden of Laughs w Madison Square Garden. Goldberg, która nie tylko gra główną rolę, ale także jest głęboko zaangażowana w produkcję, ujawniła, że scenariusz jest obecnie dopracowywany. Pomimo długiego oczekiwania od momentu ogłoszenia, 68-letnia aktorka pozostaje optymistycznie nastawiona do postępów filmu.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by @worldwhoopi

Goldberg przyznała, że wyzwanie stworzenia doskonałego scenariusza jest jej dobrze znane i przyznała, że kusiło ją, aby wziąć sprawy w swoje ręce. Przyznała jednak, że jej możliwości równoczesnego zajmowania się wieloma zadaniami są ograniczone:

Trudno jest robić wszystko. Lubię myśleć, że to potrafię, ale doszłam do wniosku, że nie mogę robić tyle rzeczy jednocześnie, ile bym chciała, z takim skutkiem, jakiego oczekuję.

W tym roku przypada 30. rocznica premiery „Zakonnicy w przebraniu 2”, a oczekiwania w stosunku do trzeciej części tylko wzrosły. Pragnienie Goldberg, aby dostarczyć sequel, który spełni oczekiwania fanów, jest ewidentne. Podczas wcześniejszego występu w programie The Tonight Show z Jimmy’m Fallonem, zasugerowała swoje zadowolenie ze scenariusza, mówiąc:

Naprawdę mi się podoba, ale musi przejść przez całe mnóstwo dorosłych. Więc jeśli nie staną mu na drodze, to może być naprawdę nieźle.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Disneynews55 (@disneynewsplus)

Dodatkowo, nadchodząca premiera na Disney+ wywołała spekulacje na temat powrotu znanych twarzy, w tym Dame Maggie Smith, która w oryginalnych filmach grała rolę Matki Przełożonej. Goldberg jasno stwierdziła, że udział Smith jest kluczowy, nawet oferując dostosowanie scenariusza do wszelkich jej potrzeb, aby tylko  zapewnić jej powrót.

Chcę, aby Maggie Smith wiedziała, że trzymam dla Niej rolę Matki Przełożonej, bo po prostu nie mogę tego zrobić z nikim innym. Więc jeśli potrzebujesz, abym przyjechała tutaj i to nakręciła oraz zrobiła wszystko, co musimy zrobić, zrobimy wszystko, czego chcesz. Ale nie chcemy tego robić bez ciebie, Maggie.

Na zwiększenie oczekiwań wpływa również fakt, że do projektu dołączył Tyler Perry, który będzie producentem filmu u boku Goldberg. Renomowany filmowiec jest równie zdeterminowany, by dowieźć trzecią odsłonę śpiewających zakonnic, wyrażając nawet niezadowolenie z tego, jak długo trwa dotarcie do tego celu.


Przyszłość przez wielkie 'P' – czy rozpoznasz, które filmy tak sobie wyobrażały nasze czasy?

Od latających samochodów po miasta na Marsie – w kinie nie brakowało kreatywnych, a czasem nawet całkiem trafnych przewidywań. Sprawdź, czy znasz sci-fi tak dobrze, jak Ci się wydaje.


Co łączy Jokera i Judy Garland?

Jedną z piosenek w Joker: Folie à Deux" będzie słynne "That's Entertainment" Judy Garland.

Kontynuacja nagradzanego filmu z Joaquinem Phoenixem w roli głównej, „Joker”, będzie zawierać co najmniej 15 znanych utworów, według niedawnego raportu Variety. Obecność znaczącej liczby popularnych piosenek sugeruje, że sequel będzie odbiegał od ciemnej, introspektywnej natury swojego poprzednika, na rzecz formatu muzycznego, oferując świeże i dynamiczne spojrzenie na chaotyczny świat Jokera. Kompozytorka Hildur Guðnadóttir, znana ze swoich nastrojowych i atmosferycznych kompozycji, wprowadzi swój unikalny styl do reinterpretacji tych uznanych piosenek. W ostatecznej wersji filmu ma również pojawić się oryginalna kompozycja.

Jednym z potwierdzonych utworów jest „That’s Entertainment”, klasyczna piosenka w wykonaniu Judy Garland z musicalu z 1953 roku, „The Band Wagon”. Wybór ten sugeruje nawiązanie do starego Hollywood, co jest zgodne z wizualną estetyką prezentowaną w zwiastunie filmu. Wskazuje to, że „Joker: Folie à Deux” może czerpać inspiracje muzyczne z różnych epok, łącząc je w spójną i fascynującą ścieżkę dźwiękową.

Film zagłębi się w pokręconą relację między Arthurem Fleckiem, znanym również jako Joker, w którego wcieli się Joaquin Phoenix, a Harley Quinn, w którą wcieli się Lady Gaga. Większość historii rozgrywać się będzie w złowrogich murach Arkham Asylum, obiecując dogłębne zbadanie skomplikowanej dynamiki między postaciami. W filmie pojawią się również Zazie Beetz, Brendon Gleeson, Catherine Keener i Jacob Lofland.

Margot Robbie, która wcześniej wcieliła się w rolę Harley Quinn, wyraziła swoje zadowolenie z obsadzenia Lady Gagi w tej roli. Podkreśliła znaczenie ikonicznych postaci kobiecych, które są przekazywane z aktora na aktora, podobnie jak legendarne role takie jak Batman czy Makbet. Robbie postrzega obsadzenie Gagi jako dowód na silne fundamenty, które pomogła zbudować dla postaci, i z niecierpliwością oczekuje niesamowitego występu popowej supergwiazdy. Robbie powiedziała:

To mnie tak cieszy, bo od samego początku chciałam, aby Harley Quinn była jedną z tych postaci, która zawsze jest przekazywana z wielkiego aktora do wielkiego aktora.

Co ciekawe, „Joker: Folie à Deux” jest klasyfikowany jako produkcja DC Elseworlds, co oznacza, że istnieje poza główną ciągłością Uniwersum DC. Ta odrębność pozwala filmowi eksplorować unikalne ścieżki narracyjne bez bycia związanym z szerszym uniwersum kinowym. James Gunn, który odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu przyszłości filmów DC, ujawnił swoje zaangażowanie w projekt, stwierdzając, że dostarczył opinii na temat materiału. Jednakże, wyjaśnił, że sequel jest przede wszystkim przedsięwzięciem Warner Bros. Pictures, utrzymując jego odrębną tożsamość w krajobrazie DC. Gunn stwierdził:

Todd miał „Jokera” w pełnym rozkwicie, kiedy dołączyliśmy – oglądałem i dawałem uwagi, ale to WB wszystko zaczęło, a to, co się dzieje na żywo, to już my.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by FEAR OF JOKER (@fearofjoker)

„Joker 2” będzie psychotyczną podróżą do umysłów dwóch szalonych osób

Todd Phillips bardzo jasno stwierdził, że ten film to historia miłosna. Pokręcona, dziwna i niezdrowa, ale miłosna. Oraz musical. Jak mówi:

Muzyka jest czymś, z czym wszyscy się łączymy w sposób nieziemski. Nauka mówi, że nie ma za to żadnego rzeczywistego powodu. To coś, co tworzymy po prostu, aby tworzyć. Wiemy, że nas uspokaja, pobudza i wywołuje niewytłumaczalną reakcję, która wzmacnia nasze emocje lub je zmienia.

Musicale mają jednak dziwny wpływ na ludzi. Albo je kochają, albo nienawidzą. Pomysł, że ludzie nagle zaczynają śpiewać, sprawia, że niektórzy czują się nieswojo. Albo to ich irytuje. To ci sami ludzie, którzy będą słuchać przejmującej muzyki w swoich samochodach, ale nienawidzą, gdy ludzie wyrażają miłość do siebie w formie musicalowej. Każdy ma swoje własne zdanie.

Reżyser Todd Phillips zaangażował Lady Gagę do roli swojej Harley Quinn, bo jest ona przede wszystkim piosenkarką, co zawsze jest pomocne w musicalu. Jednak Gaga ma także bardzo unikatową osobowość sceniczną, a jej eksperymentalny styl i zdolność do szokowania dodają wiarygodności jej zdolności do zagrania Harley Quinn. Może to być kolejny sposób na legitymizację pomysłu na musical.

Zdolność do szokowania piosenkarki pomoże również uczynić muzyczny aspekt jeszcze dziwniejszym. Ludzie śpiewający o miłości mogą być piękni. Ale gdy są to dwie osoby będące prawdziwymi psychopatami i desperacko zakochane w sobie w sposób współzależny, cała sytuacja staje się bardzo niekomfortowa. Jest w tym zdecydowanie wibracja „Urodzonych morderców”, a pomysł, że Woody Harrelson mógłby zwrócić się w formie piosenki do Juliette Lewis, jest przerażający na zupełnie nowym poziomie. Philips stwierdził, że:

publiczność ma wyobrażenie, czego oczekiwać od swoich musicali. Chcą historii Romea i Julii rozegranej w lirycznej piękności. Ale gdy Romeo ma krew na rękach, a Julia uśmiecha się do niego, jakby był najseksowniejszym kawałkiem surowego mięsa, jakie kiedykolwiek widziała, to staje się to mocno niepokojące. Dwójka ludzi śpiewających o miłości, otoczona przez swoje ofiary, wydaje się być niemal sprzeczna z tym, czego ludzie oczekują.

Pierwszy film skłonił ludzi do zastanowienia się, co powoduje, że ktoś pęka w scenariuszu natura kontra wychowanie. Ten drugi film zbada ideę, że szaleństwo rodzi szaleństwo. Gdy miłość twojego życia nie ma zamiaru pomóc ci się poprawić, obydwoje wpadacie razem do króliczej nory.

Ludzi, którzy nienawidzą musicali, „Joker: Folie à Deux” postawi w dziwnej sytuacji, jednak biorąc pod uwagę całościowe spojrzenie na sequel i talent Gunna oraz Philipsa, jesteśmy pewni, że ta odsłona morderczego śmieszka będzie wyjątkowym doświadczeniem.

„Joker: Folie à Deux” ma zaplanowaną premierę kinową na 4 października 2024 roku.