Kup sobie Śródziemie

W krainie Śródziemia robi się ciekawie. Według Variety, Zaentz Co. zamierza sprzedać swoje udziały we franczyzach: "Władca Pierścieni" i "Hobbit". Obejmują one prawa do filmów, gadżetów, gier, a nawet wydarzeń na żywo.

Sprzedaż udziałów nie jest plotką – Zaentz Co. wynajął już ACF Investment Bank do obsługi sprzedaży. Bankierzy będą krążyć po Hollywood, aby zobaczyć, kto będzie zainteresowany franczyzą. Przewiduje się, że szczęśliwemu nabywcy przyniesie ona co najmniej 2 miliardy dolarów.

Co ciekawe, Amazon przygotowuje się do premiery swojego długo wyczekiwanego serialu telewizyjnego” Lord of the Rings: The Rings of Power”. Zaplanowana jest ona na 2 września tego roku i  Amazon jest zdecydowanie głównym kandydatem do przejęcia dodatkowych praw, które wciąż posiada Zaentz.


Miasto zaginionych dzieci: wizualne arcydzieło

„Miasto zaginionych dzieci” to film równie szalony, jak dekada, w której miał premierę.

Mało który tytuł tak doskonale oddaje steampunkowe klimaty lat 90. i pod względem wizualnym jest prawdziwym arcydziełem. Wykorzystując zaskakujące fizyczne, optyczne i cyfrowe efekty specjalne, „Miasto” zdecydowanie poszerzyło granice kina, jakie znaliśmy w ‘95 r.

W „Mieście zaginionych dzieci” stary, zgrzybiały i absolutnie przerażający Krank (Daniel Emilfork) stracił zdolność do marzeń i próbuje walczyć ze śmiercią, kradnąc sny maluchów. Jedną z jego ofiar pada 5-letni Denree, który zostaje poddany przerażającemu procesowi odzyskiwania snów. Na ratunek bez wahania rusza jego ojciec One (Ron Perlman), potężny cyrkowy siłacz, któremu towarzyszy przyjaciółka chłopca Miette (Judith Vittet).

Cytując Dereka Elleya, krytyka słynnego „Variety”:

Z każdą klatką wypełnioną do granic możliwości wizualnymi szczegółami i wielopłaszczyznowym projektem oraz ostrymi jak brzytwa cięciami, które często eliminują przejścia między scenami, „Miasto zaginionych dzieci” to film, od którego nawet na sekundę nie można oderwać wzroku.


Czarna wdowa ze stratą, James Bond z rekordem

Ciekawi co w filmie piszczy? Czytajcie dalej.

Disney traci na Czarnej Wdowie

„Black Widow” była jednym z bardziej oczekiwanych filmów w uniwersum Marvela. Mimo tego Disney oszacował, że wytwórnia straciła na nim ponad 600 milionów dolarów zysku.

Według niedawnego raportu od „Deadline”, które zbadało model streamowania i wypuszczania filmów tego samego dnia, wydanie „Czarnej Wdowy” w Disney+ Premier Access spowodowało spadek zysków o 68% już w drugi weekend od premiery. Był to najbardziej znaczący spadek dla jakiegokolwiek filmu Marvela wydanego do tej pory przez Disneya.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by el ⧗ (@scarlxtts)

Rekordowe eksplozje Daniela Craiga

Daniel Craig zawsze chciał mieć pewność, że jego wersja Jamesa Bonda odejdzie z hukiem i wygląda na to, że udało mu się to zrobić na więcej niż jeden sposób. Oprócz ustanowienia wielu rekordów w odniesieniu do samej serii Bonda, „No Time To Die” zdołał również ustanowić rekord Guinnessa detonując największą liczbę materiałów wybuchowych, jakie kiedykolwiek użyto w jednym ujęciu filmu. Nie spoilerując finału dla tych, którzy jeszcze nie widzieli ostatniej Bondowskiej produkcji, rekord 65 kg ekwiwalentu dynamitu został pobity w scenie odbywającej się w fabryce, gdzie zdetonowano 136,4 kg substancji.


Zbrodnie serca: bardzo śmieszna komedia o bardzo smutnych sprawach

Lata 80. były dla kina naprawdę dobrą dekadą. Dała nam takie hity jak "Terminator", "E.T.", "Sok z żuka", "Mad Max", "Martwe zło", "Krull" czy "Powrót do przyszłości". Jednak poza blockbusterami dostaliśmy też "spokojniejsze", ale wyraziste kreacje, w takich tytułach, jak np. "Sid & Nancy",  "Outsiderzy", "Straceni chłopcy", czy "Zbrodnie serca".

„Zbrodnie serca” z Sissy Spacek, Jessicą Lange i Diane Keaton w rolach głównych opowiadają o spotkaniu po latach sióstr Margrath – Lenny, Meg i Becky. Drogi życiowe kobiet wydają się z początku zupełnie odmienne: Lenny poświęciła się rodzinie, Meg prowadzi emocjonujące życie w Hollywood, a Becky zostaje aresztowana za usiłowanie zabójstwa męża.

Nominowana do 3 Oskarów i zdobywczyni Złotego Globu tragikomedia to adaptacja sztuki autorstwa Beth Henley – amerykańskiej dramatopisarki i zdobywczyni Nagrody Pulitzera za „Zbrodnie serca” właśnie. Sztuka nominowana była również do nagrody Tony, a w 1986 r. znowelizowana przez Claudię Reilly.

Jak w wielu przypadkach, początki „Zbrodni” nie były łatwe. Henley ukończyła swoją sztukę w 1978 roku i próbowała wprowadzić ją na scenę w kilku regionalnych teatrach, jednak w każdym spotkała się z odmową. Na szczęście przyjaciel dramatopisarki zgłosił sztukę – nie mówiąc o tym Henley – do konkursu Great American Play Contest w Actors Theatre w Louisville. „Zbrodnie serca” zostały po raz pierwszy wystawione w lutym 1979 roku w Actors Theatre Louisville i zostały ogłoszona współzwycięzcą konkursu. Po tym spektakl obiegł nie tylko całe Stany Zjednoczone, ale finalnie cały świat. Na samym Broadwayu przez pierwsze 2 lata był grany 548 razy.

Ekranizacja sztuki również nie ma sobie nic do zarzucenia. Poza oczywistymi gwiazdami (Złoty Glob i nominacja do Oskara dla Sissy Spacek) znajdziemy w nim inne perły aktorskie. Tess Harper znana polskim kinomanom m.in. z „Pamiętnego lata”, „Ishtar”, „To nie jest kraj dla starych ludzi”, czy z „Godziny zmierzchu” z 2020 r., za kreację Chick Boyle otrzymała nominację do Oskara dla najlepszej aktorki drugoplanowej. W obsadzie filmu znajdziemy też Sama Sheparda i kultowego Doriana Graya z 1945 r., czyli Hurda Hatfielda.


Sid & Nancy: niewiarygodna historia punk rockowej miłości

W 1986 r. Alex Cox wyreżyserował film genialny. „Sid & Nancy”, bo o tym tytule mowa, to szalona historia miłości wokalisty Sex Pistols – Sida Viciousa i heroinistki Nancy Spungen.

W 1977 r. kapela Johna Rottena i Sida Viciousa odnosiła największe sukcesy w swojej karierze. Wszystko zmieniło się, kiedy Sid poznał Nancy, która dla Sex Pistols stała się tym, czym Yoko Ono dla Beatlesów. Vicious postanowił bowiem zostawić swoje muzyczne dziecko i rozpocząć karierę solową, jednak uzależnienie zarówno od nowej dziewczyny, jak i heroiny zakończyło się katastrofą. W 1978 w hotelu Chelsea znaleziono martwą Nancy, a Sid został oskarżony o zamordowanie dziewczyny.

Film Coxa przez wielu uważany był za zbyt „świeży”. Nakręcony zaledwie 8 lat po tragedii, odstraszył m.in. Tima Rotha, któremu zaproponowano rolę Johna Rottena. Tematu nie bała się natomiast Courtney Love, która brała udział w castingu do roli Nancy Spungen. Mimo, że zrobiła ogromne wrażenie na reżyserze, inwestorzy naciskali na obsadzenie doświadczonej aktorki (Love dostała w ramach przeprosin rolę przyjaciółki Nancy, Gretchen).

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez @courtney_ily_

Idealnym strzałem okazało się za to obsadzenie Gary’ego Oldmana. Aktor nie tylko fantastycznie odegrał rolę Viciousa, ale też uzyskał akceptację matki Sida, Anne Beverly, która specjalnie na potrzeby filmu dała Oldmanowi do noszenia naszyjnik zmarłego syna. Warto wspomnieć, że Beverly początkowo próbowała nie dopuścić do rozpoczęcia prac nad filmem, a zdanie zmieniła dopiero po poznaniu Coxa.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez @witchtcraft2


Bajer z Bel-Air w kompletnie innej odsłonie

"Fresh prince of Bel-Air" był jednym z tych seriali, które w latach 90. przykuły do telewizorów nie tylko dzieciaki i nastolatków, ale też całą masę dorosłych. Ci ostatni na rezydencję Banksów patrzyli jak na pierwsze odcinki "Dynastii".

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że z niecierpliwością czekamy na wersję filmową serialu, mimo że nie wiedzieliśmy nawet, że jej potrzebujemy.

Cytując Willa Smitha:

Trzy lata temu mój przyjaciel, Morgan Cooper, przesłał na YouTube swój fanowski zwiastun „Księcia” pokazujący, jak mógłby on wyglądać jako dramat. Oto pierwsze pełne spojrzenie na jego opowieść o historii, która zawsze była tak bliska mojemu sercu. Nie mogę się doczekać, aż to zobaczycie – już 13 lutego!


Nowe życie Jamie Lee Curtis

Jamie Lee Curtis stała się ikoną horroru po tym, jak zmierzyła się z Michaelem Myersem w „Halloween” Johna Carpentera, ale niedawno opowiedziała o „Mgle” z 1980 r. -  innym klejnocie Carpentera, który był początkiem jej nowego, aktorskiego życia.

Film o upiornych marynarzach powracających 100 lat po śmierci we wraku statku, nie został przyjęty zbyt dobrze w momencie premiery, ale później zyskał status kultowy. Na swoim Instagramie aktorka wspomina:

John Carpenter i Debra Hill napisali dla mnie rolę w „Mgle” po tym, jak wyszedł „Halloween” i nie mogłam dostać żadnej pracy poza epizodem w „Aniołkach Charliego” i „Łodzi miłości”. Jestem im wdzięczna za wiarę we mnie; od tamtej  pory konsekwentnie dostawałam satysfakcjonujące i twórcze propozycje, co jest ogromnym przywilejem dla każdego artysty #fbf

John Carpenter był jeszcze mało doświadczonym reżyserem, kiedy zdobył uznanie za „Halloween”Z „Mgłą” i „The Thing” (1982) na koncie zyskał sławę w gatunku, którym nigdy tak naprawdę nie był zainteresowany. A po napisaniu roli Elizabeth Solley dla Curtis stworzył także jedną z najlepszych w tym gatunku królowych krzyku.

Podczas gdy John Carpenter związał się z horrorem dzięki rozpoczętej w 1978 roku trylogii „Halloween”, obsadzona w głównej roli, nieznana zupełnie Curtis również znalazła gatunek, który pozostał ogromną częścią jej kariery przez następne cztery dekady. Wliczając „Halloween Ends”  Curtis wcieli się w rolę Laurie aż osiem razy.

Chociaż w swojej karierze doskonale radzi sobie w komediach („Rybka zwana Wandą”), filmach akcji („Prawdziwe kłamstwa”), czy familijnych („Zakręcony piątek”), rola Laurie Strode jest tą, z którą zawsze będzie najbardziej związana, co Jamie Lee Curtis przyznała obejmując główną rolę w satyrycznym serialu komediowym „Scream Queens” w 2015 roku. 

Curtis zapewnia, że ​​jej dziedzictwo jako ikona horroru nie byłoby możliwe bez wiary Carpentera i jego decyzji, by obsadzić ją w „Mgle”.

„Mgłę” w jakości 4K można obejrzeć na portalu Entclick.com.


Nie takie złote Globy

Wręczenie Złotych Globów za nami, ale kontrowersje dotyczące HFPA (Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej) nie cichną.

Po serii niebezpodstawnych oskarżeń o rasizm i kolesiostwo oraz proteście gwiazd – Tom Cruise zwrócił statuetki z poprzednich lat, Lady Gaga zamiast czerwonego dywanu wybrała relacjonowanie przyjęcia dawki przypominającej na COVID-19, a Zendaya świętowała premierę 2. sezonu Euforii – prestiż nagród zdecydowanie spadł. NBC pierwszy raz od 26. lat nie transmitowała rozdania, Netflix wycofał się z uczestnictwa, a odrzuceni wcześniej przez HFPA dziennikarze oddychają z ulgą.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez MoviesEDAD (@movies.everyday.allday)

Nie wszyscy jednak odcinają się od organizacji. Podczas gdy większość członków stara się utrzymać pozory anonimowości, swoim uczestnictwem szczycą się takie postacie, jak np.: aktorka Lisa Lu („Crazy Rich Asians”), była królowa piękności Margaret Gardiner, rosyjski kulturysta, aktor i reżyser Alexander Nevsky, czy – nazywana ze względu na swoją miłość do futer i biżuterii polską Joan Collins – Yola Czaderska-Hayek, która zresztą sama mianowała siebie pierwszą polską Pierwszą Damą Hollywood.

Oczywiście najsmutniejszym efektem skandalu jest przyćmienie tegorocznych zwycięzców Złotych Globów, a mamy tam kilka perełek, np.: pierwsza nagroda dla koreańskiego aktora, Oh Young-soo za „Squid Game”, czy pierwsza nagroda dla aktorki transgenderowej, Michaeli Jae Rodriguez.

Nagrodę Best Picture Drama otrzymały „Psie Pazury”, najlepszym musicalem wybrano „West Side Story”, w kategorii filmów animowanych zwyciężyło „Encanto, za najlepszy film telewizyjny uznano „The Undergound Railroad” , najlepszym serialem dramatycznym ogłoszono „Sukcesję”, komediowym – „Hacks”, a najlepszym filmem nieanglojęzycznym „Drive my car”.

Statuetkę najlepszej aktorki otrzymała Nicole Kidman za rolę w Being the Ricardos, a za najlepszego aktora uznano Willa Smitha w „King Richard: Zwycięska rodzina”, filmie opowiadającym historię ojca i trenera sióstr Williams, Richarda Williamsa i źródeł sukcesu Sereny i Venus.

Nagrody zgarnęli również:

  • Rachel Zegler (West Side Story)
  • Andrew Garfiels (tick, tick… BOOM!)
  • Ariana DeBose (West Side Story)
  • Kodi Smith-McPhee (The Power of the Dog)
  • Jane Campion (The Power of the Dog)
  • Kenneth Brannagh (Belfast)
  • Hans Zimmer (Dune)
  • Kate Winslet (Mare of Easttown)
  • Michael Keaton (Dopesick)
  • Jeremy Strong (Succession)
  • Jean Smart (Hacks)
  • Jason Sudeikis (Ted Lasso) i
  • Sarah Snook (Succession)

Najlepszą piosenką filmową 2022 r. została śpiewana przez Billie Eilish „No Time to Die”, do filmu o tym samym tytule.


Zack Snyder - why the slow face?

Zwolnione tempo jest znakiem rozpoznawczym Zacka Snydera, a jego użycie wynosi filmy takie jak "Liga Sprawiedliwości" na zupełnie nowy poziom. Skąd ta miłość reżysera do slo-mo?

Snyder tworzy filmy w różnych gatunkach i konwencjach, ale jedną rzeczą, która jest niezmienna w całej jego filmografii, to stosowanie zwolnionego tempa. Jego najnowszy „Army of the Dead” rozpoczął się nawet epicką sekwencją akcji w zwolnionym tempie, w której zombie pustoszą Las Vegas.

Zack Snyder zadebiutował jako reżyser filmem „Świtem żywych trupów”, który był remakiem filmu o tym samym tytule z 1978 roku. Podczas gdy tam zwolnione tempo nie jest tak widocznie, jak w późniejszych produkcjach, wciąż jest łatwo zauważalne. Efekt o wiele mocniej widać w „300”, a  po krytycznym i komercyjnym sukcesie filmu Snyder – jeśli można tak powiedzieć – znacznie przyspieszył ze zwolnionym tempem.

Niektórzy uwielbiają Snyderowskie slo-mo, a niektórzy uważają, że przyprawia ono o ból głowy, ale analizując filmy reżysera widać wyraźnie, że nie używa tego efektu bez powodu. Intencją Zacka Snydera jest raczej uchwycenie charakteru i zakresu materiału, na którym opierają się jego filmy. Od uchwycenia dokładnego wyglądu sceny po umożliwienie widzom rozkoszowania się najdrobniejszymi detalami ujęć, Snyder zmienia to, co może być tylko kolejnym filmem, w epicką odyseję.


18 ulubionych filmów Keanu Reevesa

Keanu Reeves ujawnił przygotowaną dla Carrie-Anne Moss listę 18 ulubionych filmów. Znajdują się na niej takie klasyki, jak np.: Big Lebowski czy Martwe Zło.

Podczas rozmowy z dziennikarzem Esquire, Reeves opowiedział, jak jego koleżanka z Matrixa, Carrie-Anne Moss, poprosiła go o polecenie filmów, które mogłaby obejrzeć ze swoimi nastoletnimi dziećmi. W odpowiedzi aktor przygotował listę swoich ulubionych filmów. Zawiera ona tytuły z różnych dekad i gatunków, zaczynając od „Mechanicznej pomarańczy” Stanleya Kubricka z 1971 r., poprzez epickich „Siedmiu Samurajów” Akiry Kurosawy z 1954 r., po kultowy horror Sama Raimiego „Martwe zło”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by @cuddly_toes

Oto pełna lista ulubionych tytułów Keanu Reevesa:

  • Neon Demon
  • Mechaniczna pomarańcza
  • Rollerball
  • The Bad Batch
  • Dr. Strangelove
  • Siedmiu Samurajów
  • Amadeusz
  • Rosencrantz i Guildenstern nie żyją
  • Martwe zło
  • Raising Arizona
  • Big Lebowski
  • La Femme Nikita (francuska wersja)
  • Zawodowcy
  • Młody Frankenstein
  • Płonące siodła
  • Monty Python i Święty Graal
  • Wyjęty spod prawa Josey Wales
  • Mad Max 2

Co ciekawe, na liście znajduje się film, w którym gra Keanu Reeves – to „Neon Demon”. amerykańsko-francusko-duński film psychologiczny z elementami erotyki i horroru, w reżyserii Nicolasa Windinga Refna. To, że poczuł chęć podzielenia się jednym ze swoich filmów na liście i nie był to jeden z wielu klasyków, z których jest bardziej znany, jest z pewnością intrygującym wyborem. Być może Reeves chciał podzielić się głębszą perspektywą aktorską, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że film nie odniósł takiego sukcesu, jak poprzednia produkcja reżysera – „Drive”.