Kot w butach powraca

Po dekadzie oczekiwania zobaczyliśmy pierwszy zwiastun kontynuacji "Kota w butach" z 2011 roku - "Kot w butach: Ostatnie życzenie".

Po raz pierwszy od ponad dekady DreamWorks Animation przedstawia nową przygodę w uniwersum Shreka, w której wyjęty spod prawa Kot w Butach odkrywa, że jego pasja do niebezpieczeństw i lekceważenie bezpieczeństwa zebrała swoje żniwo. Kot stracił już osiem z dziewięciu żyć, a odzyskanie ich wyśle kociego bohatera na jego najwspanialszą misję.

Nominowany do Oscara Antonio Banderas powróci jako głos kota wyruszającego w podróż do Schwarzwaldu, gdzie znajduje się mityczna Gwiazda Życzenia, pozwalająca KwB odzyskać utracone życia. Nasz bohater będzie też musiał poprosić o pomoc swoją byłą partnerkę i nemesis: urzekającą Kitty Soft Paws (nominowana do Oscara Salma Hayek).

Kotu i Kitty pomoże odpowiednik osła ze Shreka, czyli gadatliwy i nieubłaganie wesoły kundelek Perro (Harvey Guillén, „Co robimy w cieniu”), a trio bohaterów będzie musiało być o krok przed Złotowłosą (nominowana do Oscara Florence Pugh, „Czarna Wdowa”), rodziną Trzech Niedźwiedzi, „Wielkim” Jackiem Hornerem (zdobywca nagrody Emmy John Mulaney) i przerażającym łowcą nagród, Wielkim Złym Wilkiem (Wagner Moura, „Narcos”).

„Kot w butach” to niespodziewany hit wytwórni. W Shreku 2 skradł show i wkrótce stał się ulubieńcem fanów. Kot dołączyła do Shreka i Osła w ich przygodach w trzeciej odsłonie sagi o zielonym ogrze, pojawił się też w „Shrek Forever After”. Popularność postaci zapewniła mu spin-off w 2011 roku, w którym dowiadujemy się o jego mrocznej przeszłości i wcześniejszej przyjaźni z Humptym Dumptym. W 2012 roku wrócił w wydanym na DVD „Puss in Boots: The Three Diablos”, a w 2015 w serialu Netflix, który miał aż 77 odcinków.

Prace nad sequelem filmu trwały właściwie od 2012 roku, kiedy reżyser Chris Miller stwierdził, że bardzo chciałby wrócić do przygód KwB; od tego czasu projekt spotykał na swojej drodze równie wiele przeszkód, co nasz bohater na drodze do Gwiazdy Życzeń, ale wreszcie udało mu się trafić do produkcji (prawdopodobnie tak, jak uda się naszemu kociemu bohaterowi filmowa misja).


Samuel L. Jackson żąda przeliczenia głosów

Samuel L. Jackson został zdetronizowany na tronie najbardziej przeklinającego aktora na ekranie i nie zgadza się z tym wynikiem.

Aktor Samuel L. Jackson, chce przeliczenia przekleństw po tym, jak powiedziano mu, że nie posiada rekordu większości ekranowych wulgaryzmów wypowiadanych w filmach fabularnych. Od dziesięcioleci Jackson jest znany z tego, że gra postacie, które nie powstrzymują się, jeśli chodzi o wulgarny język: od niestandardowej wiadomości, którą jego persona z Pulp Fiction wyhaftowała na swoim portfelu, po sposób, w jaki wyraża swoje frustracje związane z wężami w samolocie. Jest synonimem przekleństw w filmach i rozsądnie jest sądzić, że jest jednym z najbardziej wulgarnych aktorów wszechczasów.

Mimo to Jackson najwyraźniej nie jest aktualnym rekordzistą. W The Tonight Show Jimmy Fallon powiedział aktorowi, że według ankiety Buzz Bingo w rzeczywistości było dwóch innych aktorów, którzy przeklinali częściej niż on w filmach. Na pierwszym miejscu według listy znajduje się Jonah Hill z 376 wulgaryzmami wymienionymi w filmach, a tuż za nim Leonardo DiCaprio z 361 wulgaryzmami. Liczba ta bez wątpienia wzrosła wykładniczo po zagraniu w filmie Martina Scorsese Wilk z Wall Street.

To stawia Jacksona na trzecim miejscu na liście z wypowiedzianymi 301 przekleństwami, wyżej niż Adama Sandlera z 295 wulgaryzmami i Ala Pacino z 255. Odpowiadając na listę w The Tonight Show, Jackson powiedział:

To jakieś pie…..nie. Nie, nie ma mowy, człowieku. Jonah Hill, naprawdę? A Leo? To niemożliwe, nie wierzę w to. Ktoś pomylił się przy liczeniu.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Legion Geek (@legiongeeek)

Fallon i Jackson zgodzili się, że niezależnie od tej listy Jackson jest „mistrzem”, jeśli chodzi o konkretne przekleństwo, jedno szczególne słowo, z którego Jackson jest prawdopodobnie najbardziej znany, a którego oczywiście nie mogą powtórzyć w NBC.


Pojawił się teaser "Star Trek: Strange New Worlds"

Teaser "Star Trek: Strange New Worlds" daje przedsmak tego, co od maja oglądać będzie można na Paramount+.

„Star Trek” to instytucja, której nie trzeba nikomu przedstawiać. nawet jeśli ktoś nie oglądał żadnego z seriali, filmów, czy kreskówek z załogą USS Enterprise, nie ma szans, żeby nie natknąć się na nawiązania do tego kultowego tytułu – czy to w innych filmach i serialach (Kill Bill, Teoria Wielkiego Podrywu czy np. w odcinku  „USS Callister” serii „Black Mirror”) oraz memach.

Dozgonni fani (nawet ci, którzy stracili nadzieję na dobre trekkowanie po Netflixowym „Discovery”) z niecierpliwością czekają więc na produkcję Paramount+, która już w maju trafi na platformę – „Star Trek: Strange New Worlds”. Tytuł nawiązuje oczywiście do czołówki serialu, w której kapitan USS Enterprise wypowiada słowa:

Space. The final frontier. These are the voyages of the Starship Enterprise, it’s five year mission to explore strange new worlds, to seek out new life and new civilizations. To boldly go where no man has gone before” (czołówka oryginalnego serialu, w „New generation” „5 year mission” zostało zmienione na „continuing mission”, a „no man” na „no one”).

Na razie wiemy jedynie, że dziwne, nowe światy odkrywać będzie załoga Kapitana Pike’a, co spotkało się z dużym zadowoleniem fanów – odcinki serii „Discovery” z tym kapitanem uważane są bowiem przez trekkowców za „całkiem przyzwoite”.


Bill Murray miał być Batmanem

W wywiadzie dla Yahoo Entertainment Bill Murray ujawnił, czemu w latach 80. odrzucił propozycję zagrania Człowieka-Nietoperza.

Bill Murray ma za sobą długą i fantastyczną karierę, od występów w Saturday Night Live, przez filmy komediowe, takie jak „Dzień świstaka”, „Pogromcy duchów” i „Między słowami”, po niedawną pracę z Wesem Andersonem i nadchodzącą rolę w MCU. W pewnym momencie w latach 80. istniała szansa, że uwielbiany aktor zagra Batmana w filmie Ivana Reitmana. W niedawnym wywiadzie Murray wyjaśnił, dlaczego odrzucił szansę bycia Mrocznym Rycerzem, co skutecznie zakończyło cały projekt.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Steve Hill (@nuffsaidcustoms)

Według Murraya, w projekcie połączyłby siły z inną legendą komedii lat 80., Eddiem Murphym, który miał zagrać Robina. Podczas rozmowy z Yahoo Entertainment Murray wyjaśnił, że „próżność” była zasadniczo powodem, dla którego nigdy nie widzieliśmy go na ekranie jako Batmana. Aktor powiedział:

Rozmawiałem o tym z Eddiem Murphym i Eddie naprawdę chciał zagrać Batmana, a ja  nie chciałem być cudownym chłopcem (Robinem). Może dużo wcześniej, kiedy byłem dzieciakiem, ale w latach 80. było na to za późno. Poza tym nie mógłbym znieść stroju – na czerwono i zielono wyglądam jak jeden z elfów Świętego Mikołaja. Było we mnie po prostu za dużo próżności, to się nie mogło wydarzyć.”

Dzisiaj to prawie niemożliwe, żeby wyobrazić sobie Murraya grającego Batmana, ale w latach 80. był on bardziej kontynuacją programu telewizyjnego z lat 60., niż Mrocznym Rycerzem i to była jedyna dekada, w której Bill Murray jako Człowiek-Nietoperz naprawdę miał szansę zadziałać. Jednak aktor  odcisnął swoje piętno na wiele innych sposobów i wciąż daleko mu do zakończenia kariery. Ostatnio ponownie wcielił się w rolę Petera Venkmana w „Ghostbusters: Afterlife” i został obsadzony w roli złoczyńcy w „Ant-Man and the Wasp: Quantumania”, w „Asteroid City” Wesa Andersona i filmie Zaca Efrona „The Greatest Beer Run Ever”.

Cały wywiad w języku angielskim można obejrzeć i/lub przeczytać na stronie Yahoo Entertainment.


"Free Guy" powróci na ekrany

Steve Asbell, szef 20th Century, potwierdził plany stworzenia uniwersum "Free Guya".

Historia przeciętnego urzędnika bankowego, który odkrywa że jest NPC w grze i postanawia zostać superbohaterem porwała widzów. „Free Guy” zarobił ponad 320 mln dolarów, stając się jednym z największych hitów filmowych pandemii.

W wywiadzie dla The Hollywood Reporter Asbell potwierdził, że „Free Guy” z Ryanem Reynoldsem w roli głównej jest dopiero początkiem serii filmów, które w 2023 i 2024 roku trafią na ekrany kin. Powiedział też, że w ciągu najbliższych dni wytwórnia otrzyma gotowy scenariusz sequela filmu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Free Guy (@freeguymovie)

Z wywiadu dowiadujemy się też, że nie będzie opóźnień w premierze „Avatara 2”, trzeci scenariusz filmu z serii Herculesa Poirot jest już gotowy, a Ridley Scott i James Mangold odnowili swoje – wygasłe po przejęciu przez Disneya – umowy ze studiem.

Cały wywiad dostępny jest na stronie The Hollywood Reporter.


Sean Penn kręci dokument o Ukrainie

Aktywista CORE, Sean Penn, jest na terenie Ukrainy, by wspólnie z Vice Studios kręcić film dokumentalny o rosyjskiej inwazji.

Aktor Sean Penn, który był ostatnio obiektem kontrowersji ze względu na swoje skrajnie przestarzałe homofobiczne i transfobiczne komentarze, jest obecnie w Ukrainie, by wspólnie z Vice Studios kręcić dokument o trwającej rosyjskiej inwazji na ten kraj, potwierdził przedstawiciel studia The Hollywood Reporter. Dokument jest produkcją Vice Studios i zostanie wyprodukowany we współpracy z Vice World News i Endeavour Content.

Kancelaria Prezydenta Ukrainy opublikowała w czwartek na Facebooku oświadczenie o obecności Penna na Ukrainie i pochwaliła aktora za jego pracę.

„Reżyser specjalnie przyjechał do Kijowa, aby zarejestrować wszystkie wydarzenia, które obecnie dzieją się na Ukrainie i powiedzieć światu prawdę o inwazji Rosji na nasz kraj. Sean Penn jest jednym z tych, którzy dziś wspierają Ukrainę. Nasz kraj jest mu wdzięczny za taki pokaz odwagi i uczciwości”

– czytamy w oświadczeniu.

Penn jest znany ze swoich stanowczych poglądów na wiele spraw politycznych i to nie pierwszy raz, kiedy aktor odwiedza strefę wojny. W 2002 roku pojechał do Iraku, aby zaprotestować przeciwko planom administracji Busha dotyczących ataku wojskowego na ten kraj. Następnie, w 2005 r., odwiedził Iran, działając jako dziennikarz San Francisco Chronicle, a w 2006 r. otrzymał nagrodę Christopher Reeve First Amendment za zaangażowanie na rzecz wolności słowa. O ataku Putina na Ukrainę mówi twardo i jasno – to największa zbrodnia przeciwko ludzkości. Na twitterze nazwa Prezydenta Zelenskiego i naród Ukraiński historycznymi symbolami wolności i apeluje o niepozostawianie kraju bez pomocy.


Robert Pattinson będzie Twoim ulubionym Batmanem i co z tym zrobisz

Reakcje na nowego Batmana są spójne - Robert Pattinson, wbrew przewidywaniom, jest doskonałym człowiekiem-nietoperzem.

Pierwsze recenzje filmu po londyńskiej prapremierze najnowszego Batmana są zdecydowanie pozytywne i sprawiły, że fani zamaskowanego superbohatera z jeszcze większą niecierpliwością czekają na wejście filmu „The Batman” do kin. Recenzje mówią o „przejmującej historii” , „euforycznym obrazie dorastania superbohatera”, a Insider posunął się do stwierdzenia: „Robert Pattinson będzie twoim nowym ulubionym Batmanem”. Całkiem nieźle jak na film, który został ogłoszony straconym projektem zanim nakręcono chociaż jedną jego scenę.

Kiedy Ben Affleck wycofał się z projektu, scenariusz przeszedł ogromne zmiany, a Matt Reeves został zmuszony do znalezienia nowego odtwórcy roli głównej. Kiedy ogłoszono nim byłą gwiazdę “Zmierzchu”, fani DC byli oburzeni tym wyborem. Jednak w miarę zbliżania się premiery filmu i pojawiania się zwiastunów, coraz więcej osób dołączało do team Robert.

Pamiętajmy, że kiedy pierwotnie ogłoszono, że Heath Ledger zagra Jokera w drugim filmie trylogii Mroczny Rycerz Chrisa Nolana, internet zalała fala hejterów Heatha, którzy nie mogli zaakceptować, że nowy aktor przejął rolę Jacka Nicholsona. Oczywiście, gdy Ledger pojawił się na ekranie, nikt nie mógł zaprzeczyć, że byliśmy świadkami absolutnie wyjątkowego występu, który był kompletnie inny od Nicholsonowego złoczyńcy. Podobieństwa między początkową reakcją na Jokera Ledgera i Batmana Pattinsona pokazują, że zazwyczaj warto poczekać zanim zacznie się krzyczeć.


Wszystkie zwiastuny tegorocznego Super Bowl

Jak każda impreza przyciągająca przed ekrany miliony, tak i Super Bowl stał się nie tylko widowiskiem sportowym, ale też - a dla wielu głównie - reklamowym.

A wśród prezentowanych w tym roku reklam znalazła się też niemała porcja zwiastunów. Dzisiaj prezentujemy je wszystkie.

Jurassic World: Dominion

Akcja „Dominion” rozgrywa się cztery lata po zniszczeniu Isla Nublar. Dinozaury żyją – i polują – na równi z ludźmi. Czy ta krucha równowaga przetrwa? Czy ludzie pozostaną największymi drapieżnikami na planecie, którą teraz dzielą z najbardziej przerażającymi stworzeniami w historii? „Jurassic World: Dominion” wchodzi do kin 10.06.2022 r.

Black Adam, Batman, The Flash i Aquaman 2

Świat potrzebuje superbohaterów, a DC ich dostarcza. Fantastyczny mix zwiastunów tegorocznych premier: „The Batman” (4.03), „Black Adam” (29.07), „The Flash” (4.11) i „Aquaman i Zaginione Królestwo” (16.12) podnosi tętno nie tylko u fanów komiksów.

The Lord of the Rings: The Rings of Power

Nadchodząca seria Amazon Studios po raz pierwszy przenosi na ekrany legendy osławionej historii Drugiej Ery Śródziemia. Akcja rozgrywa się tysiące lat przed wydarzeniami z „Władcy Pierścieni”, w epoce, w której powstały wielkie moce, królestwa rosły i popadały w ruinę, testowano odwagę  bohaterów i narodził się złoczyńca, który groził, że pokryje cały świat ciemnością. Premiera zaplanowana jest na 2 września.

Sonic the Hedgehog 2

Po osiedleniu się w Green Hills Sonic chce udowodnić, że ma wszystko, czego potrzeba, aby być prawdziwym bohaterem. Jego test przychodzi, gdy powraca Doktor Robotnik, tym razem z nowym partnerem, Knucklesem, w poszukiwaniu szmaragdu, który ma moc niszczenia cywilizacji. Sonic łączy siły z Tailsem, i razem wyruszają w podróż po całym świecie, aby znaleźć szmaragd, zanim wpadnie w niepowołane ręce. Premiera, na którą nikt nie czekał, zaplanowana jest na 8 kwietnia.

Nope

W przeciwieństwie do „Sonica”, „Nope” jest naprawdę wyczekiwanym filmem. Kolejny tytuł Jordana Peele nawet bez zwiastuna był dużym wydarzeniem, bo wszystko co – na razie – spod ręki reżysera wyszło, było doskonałe. Na „Nope” powiemy „Yup!” 22 lipca.

Ambulans

W „Ambulansie”  Michaela Baya odznaczony weteran Will Sharp (zdobywca nagrody Emmy Yahya Abdul-Mateen II) desperacko szukaja pieniędzy na pokrycie rachunków medycznych swojej żony. Kiedy prosi o pomoc przybranego brata Danny’ego (nominowany do Oscara Jake Gyllenhaal) otrzymuje propozycję: największy napad na bank w historii Los Angeles. Łup: 32 miliony dolarów. Jak łatwo się domyślić, Will nie odmawia. Film obejrzeć można 8 kwietnia.

Zaginione miasto

Pisarka Loretta Sage (Sandra Bullock) zdobyła karierę serią popularnych powieści romantyczno-przygodowych, których bohaterem jest super przystojny Dash, do którego twarzy na okładkach użycza model Alan (Channing Tatum). Podczas trasy promującej nową książkę, Loretta zostaje porwana przez ekscentrycznego miliardera (Daniel Radcliffe), który ma nadzieję, że Sage doprowadzi go do skarbu starożytnego zaginionego miasta z jej najnowszej historii. Chcąc udowodnić, że może być bohaterem w prawdziwym życiu, a nie tylko na kartach książek, Alan wyrusza na ratunek pisarce.

Premiera: 23.03

Moon Knight

Wreszcie! Na tę produkcję czekaliśmy od 2019 roku, bo wtedy pojawiły się pierwsze jej zapowiedzi. 30 marca na Disney+ zadebiutuje „Moon Knight” – serial o Marvelowskim superbohaterze, w którego wcieli się Oscar Isaac. W obsadzie znalazły się też takie nazwiska, jak Ethan Hawke, czy May Calamawy, których będziemy oglądać w sześciu, około 45 minutowych, odcinkach.

Doktor Strange w multiwersum obłędu

W trailerze „Doktor Strange w multiwersum obłędu” widzimy czym grozi uchylenie rąbka alternatywnych rzeczywistości. Doktor Strange, reżyserowany przez Sama Raimiego, będzie musiał stawić czoła tajemniczemu nowemu przeciwnikowi, a gwarancją wielowymiarowej rozrywki będzie scenarzysta Michael Waldron, znany z pracy przy takich tytułach, jak „Loki” i „Rick and Morty”. Premiera zaplanowana jest na 6 maja.


Doktor Strange w multiwersum obłędu - trailer

Zwiastun nowego Doktora Strange zapowiada rozrywkę na naprawdę wielu poziomach.

Są drzwi, których otwierać nie warto – szczególnie w uniwersum Marvela. W najnowszym trailerze „Doktor Strange w multiwersum obłędu” widzimy czym grozi uchylenie rąbka alternatywnych rzeczywistości. W konsekwencji Doktor Strange z pomocą zarówno starych, jak i nowych sojuszników, będzie musiał stawić czoła tajemniczemu nowemu przeciwnikowi.

W rolach głównych znaleźli się Benedict Cumberbatch, Chiwetel Ejiofor, Elizabeth Olsen, Benedict Wong, Xochitl Gomez, Michael Stühlbarg i Rachel McAdams. Reżyserem filmu jest Sam Raimi, a producentem Kevin Feige. Producentami wykonawczymi są Louis D’Esposito, Victoria Alonso, Eric Hauserman Carroll i Jamie Christopher.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Agt Design (@agtdesign)

Scenariusz napisał Michael Waldron, znany z pracy przy takich tytułach, jak „Loki” i „Rick and Morty”. Szczególnie ten ostatni tytuł gwarantuje wg nas doskonałą rozrywkę na każdym poziomie zbliżającego się multiwersum.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Rick and Morty (@rickandmorty)

Premiera filmu zaplanowana jest na 6 maja.


Whoopi Goldberg najlepszą aktorką wg IMDB

Whoopi Goldberg, Leonardo DiCaprio i Zendaya na prowadzeniu na podstawie średnich wyników IMDb, na dole listy kilka niespodzianek.

W badaniu przeprowadzonym przez MrQ przeanalizowano 30 najbardziej znanych hollywoodzkich aktorów, biorąc pod uwagę ich wyniki w IMDb. Whoopi Goldberg znalazła się na pierwszym miejscu wśród najlepiej grających aktorów, osiągając średni wynik 7,39 na 22 filmy, które znajdują się w bazie IMDB.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez WhoopiGoldberg (@whoopigoldberg)

Na kolejnych miejscach wielkie piątki znaleźli się:

2. Leonardo Di Caprio (7,00/57 filmów)

3. Zendaya (6,99/9)

4. Helena Bonham Carter (6,86/53)

5. Brad Pitt (6,83/93)

Chociaż Michael Caine jest fenomenalnym aktorem, to właśnie jego nazwisko znalazło się na dole listy, co czyni go najsłabszym aktorem w oparciu o dane zawarte w badaniu. Jego wynik IMDb to 5,32 z 42 filmów. Pozostała najgorsza czwórka to Dwayne „The Rock” Johnson (6,06/49), Angelina Jolie (6.28/52), Margot Robbie (6.39/24) i Robert Downey Jr. (6.41/78).

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cinema Digest (@cinema_digest_)

Co ciekawe, mimo że Margot Robbie znalazła się w ostatniej piątce, jest również uznawana za najszybciej rozwijającą się aktorsko – jej wynik wzrósł z 2,85 do 6,78 w ciągu ostatnich dwóch dekad (najgorzej „rozwijającym się” aktorem jest Vin Diesel).

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Andrea Antimo Giglio (@creeky_bones)

Oczywiście warto zauważyć, że na liście znalazło się tylko 30 nazwisk i wszyscy są jednymi z najbardziej utalentowanych aktorów w historii kina. Całe badanie znajdziecie na stronie MrQ.com.