Jurassic World Dominion zakończy franczyzę?

Chris Pratt, gwiazda "Jurassic World Dominion" zapowiadając film w programie Today Show nazwał go „końcem serii jurajskiej" i stwierdził, że tytuł będzie zwieńczeniem trwającej dekadę serii.

Wiesz, kiedy idziesz na pokaz sztucznych ogni, taki jak np. na Czwartego Lipca lub Nowy Rok, zawsze jest finał. Czekasz na niego, a potem bum, wszystko eksploduje jednocześnie i myślisz sobie: tak! To jest to! To już finał! Czuję, że cały film jest taki. Jurassic World ma już 30 lat, to szósty film, koniec tej serii – mówił aktor.

Naprawdę uważam, że to koniec. Masz z powrotem genialną obsadę oryginału — Sama Neila, Laurę Dern, Jeffa Goldbluma… wszyscy zbierają się w sposób, który po prostu sugeruje finał – dodał.

„Jurassic World Dominion” rozpoczyna się cztery lata po incydencie z „Jurassic World: Fallen Kingdom”. Dinozaury żyją teraz i polują razem z ludźmi na całym świecie. Ta krucha równowaga może zostać łatwo zniszczona, a nowy świat potrzebuje bohatera. Bohatera, którym – wg Sama Neilla – jest właśnie postać Chrisa Pratta. „Chris Pratt jest bohaterem prosto z kina akcji i to jest coś, czego nigdy tak naprawdę nie zrobiliśmy, dotychczas wszyscy byliśmy po prostu nerdami postawionymi w dosyć nieprzyjemnej sytuacji” – powiedział Neill o roli Pratta w sequelu.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Larissa💀🎀 (@lalalund)

Amerykańska premiera „Jurassic World Dominion” zaplanowana jest na 10 czerwca. W filmie zobaczymy takich aktorów, jak: Chris Pratt, Bryce Dallas Howard, Laura Dern, Jeff Goldblum, Sam Neill, BD Wong, Omar Sy, Isabella Sermon, Justice Smith i Daniella Pineda, z których każdy wcieli się w postacie z poprzednich filmów. Jako nowe postacie dołączą do nich DeWanda Wise, Mamoudou Athie, Campbell Scott, Scott Haze i Dichen Lachman.


Wszystko co wiemy o Diunie 2

Ku radości fanów w końcu pojawia się więcej informacji o Diunie 2, a zdjęcia do filmu rozpoczną się w lipcu tego roku. Oto co wiemy do tej pory.

Diuna Denisa Villeneuve jest niemal idealną adaptacją książki Franka Herberta z 1965 roku, co według wielu było niemożliwe do osiągnięcia ze względu na konieczność zbudowania nieprawdopodobnie bogatego świata powieści. Villeneuve nie tylko mistrzowsko stworzył uniwersum Diuny i zaspokoił ogromne oczekiwania dotychczasowych fanów książek, ale też przyciągnął nową grupę widzów.

FABUŁA

Diuna 2 skupi się na dojściu Paula do władzy i późniejszym buncie przeciwko Imperatorowi. Paul przyjmie imię Muad’Dib, fremeńskie imię pustynnej myszy, którą Paul i jego matka spotykają w drodze do znalezienia Fremenów. Sequel wprowadzi na ekran księżniczkę Irulan, najstarszą córkę cesarza, z którą Paul zawrze polityczne małżeństwo i Anirul, inną członkinię tajemniczego zakonu matriarchalnego Bene Gesserit.

Zendayę, która gra fremeńską wojowniczkę Chani i ukochaną Paula, w pierwszej części widzieliśmy tylko przez siedem minut, ale w sequelu odegra o wiele bardziej znaczącą rolę. Oprócz Zendayi zobaczymy też więcej barona Vladimira Harkonnena (Stellan Skarsgård), na ekranie pojawi się też Feyd-Rauth, spadkobierca rodu Harkonnenów i młodszy siostrzeniec barona Vladimira. Rolę tę grał w adaptacji Davida Lyncha z 1984 roku Sting.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Zendaya 💘 Sabrina (@zenxbrina)

OBSADA

Timothée Chalamet, Rebecca Ferguson, Javier Bardem (jako przywódca Fremenów Stilgar), Dave Bautista (jako sadystyczny poplecznik barona Glossu Rabban) i Stellan Skarsgård powrócą w drugiej części. Potwierdzono, też że Florence Pugh i Austin Butler zagrają w sequelu. Podczas gdy Pugh będzie grała księżniczkę Irulan, Butler ma wcielić się w rolę Feyda-Rauthy. Gurney Halleck Josha Brolina przetrwał atak Harkonnenów w książkach, więc możemy się spodziewać, że ponownie spotka się z resztą obsady.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Film BR (@_filmbr)

DATA PREMIERY

Zdjęcia do filmu mają rozpocząć się w lipcu 2022 r., a premiera kinowa ma nastąpić w 2023 r. Legendary i Warner Bros planują premierę kinową 23 października 2023 r., prawie dokładnie dwa lata po premierze pierwszej części, która ukazała się 22 października 2021 r.

CZY DIUNA BĘDZIE TRYLOGIĄ?

Biorąc pod uwagę reakcję fanów, z jaką spotkała się Diuna, trylogia nie wydaje się nieprawdopodobna. Villeneuve wyraził zainteresowanie adaptacją sequela Herberta z 1969 roku, „Mesjasz Diuny”, jako trzeciego filmu, ale tylko czas pokaże, czy Diuna będzie – jak zakładano od początku – dwoma filmami, trylogią, czy może całą serią z uniwersum Herberta.


Kolejne 10 lat w MCU

Marvel i Kevin Feige planują obecnie kolejne 10 lat Uniwersum Marvel Cinematic.

Prezes Marvel Studios, Kevin Feige, ujawnił, że on i reszta kierownictwa Marvela planują obecnie kolejną dekadę MCU. Pojawiając się na CinemaCon 2022 Feige ujawnił, że studio ciężko pracuje nad planowaniem wydarzeń i projektów odbywających się w Marvel Cinematic Universe aż do 2032 roku .

Marvel Studios jest znane z planowania działań daleko do przodu. Począwszy od 2008 roku, kiedy na ekranach pojawił się Iron Man, Marvel Cinematic Universe wprowadził całą masę bohaterów i złoczyńców, z których wielu jest obecnie popularnymi postaciami popkultury, a MCU stopniowo stało się jednym z najbardziej znanych przedsięwzięć w historii kina. MCU wpłynęło nawet na sposób tworzenia filmów, wprowadzając tak popularną obecnie ideę multiwersów.

Poza obecnie tworzonymi planami znamy już jakiś wycinek przyszłości MCU. 6 maja swoją premierę w USA będzie miał „Doctor Strange w multiwersum obłędu”, a w zanadrzu wytwórnia ma jeszcze takie tytuły, jak „Thor: Love and Thunder”, „Black Panther: Wakanda Forever,” „The Marvels”, „Guardians of the Galaxy 3”, „Ant-Man and the Wasp: Quantumania” i „Fantastic Four”.  Marvel Studios będzie również kontynuować stopniowe przejmowanie małego ekranu z serialami „Ms. Marvel”, „She-Hulk”, „Guardians of the Galaxy”, „Secret Invasion”, „Ironheart”, „Amor Wars” i nienazwany jeszcze serial o Wakandzie.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by the mcu watchers (@the_mcu_watchers)


Batman 2 potwierdzony

Warner Bros. potwierdziło, że Batman - i cała obsada - powrócą na wielkie ekrany.

Zgodnie z przewidywaniami, podczas dzisiejszego panelu CinemaCon Warner Bros oficjalnie potwierdziło kontynuację Batmana z Robertem Pattinsonem. Ponieważ film zarobił już ponad 750 milionów dolarów i wystartował w HBO Max z ponad 4 milionami wyświetleń w pierwszym tygodniu, nie było wątpliwości, że powstanie sequel. Będzie mu towarzyszyć seria spin-offów, skupiających się na Pingwinie Colina Farrella i pacjentach Arkham Asylum.

Toby Emmerich z Warner Bros. ogłosił, że Matt Reeves powróci jako reżyser, Robert Pattinson po raz kolejny założy kostium Batmana i towarzyszyć mu będzie reszta obsady z tegorocznego hitu. Na chwilę pojawił się również Reeves dziękując fanom franczyzy. Niestety ani on, ani Emmerich nie ujawnili daty premiery.

Wiemy za to, że w jednym ze wspomnianych spin-offów Colin Farrell ponownie wcieli się w rolę Oswalda Cobblepota, czyli Pingwina, który prawdopodobnie swoim zwyczajem będzie próbował przejąć władzę w Gotham. Pingwin Farrella nie miał zbyt dużo czasu na ekranie w Batmanie, ale zrobił warte spin-offu wrażenie. Warto wspomnieć, że podczas CinemaConu nie padło ani słowo o tym, czy Penguin faktycznie pojawi się w sequelu Batmana.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by @aussie_father_and_son_reviews

Drugi ze spin-offów miał koncentrować się na Departamencie Policji Gotham, ale podczas trasy promocyjnej w czasie premiery Batmana Reeves ujawnił, że zdecydował, aby zamiast tego skupić się na więźniach Arkham. Chociaż nic więcej nie wiadomo o serii, pojawienie się Jokera na końcu filmu zdecydowanie zwiększyło możliwości, jakie może przynieść tytuł ukazujący sekrety ciemnych korytarzy Arkham.


Tommy Wiseau chce dołączyć do ekipy Gwiezdnych Wojen

Oficjalne konto Star Wars na Twitterze użyło w poście cytatu z kultowego "The Room", co nie udzło uwadze Tommy'ego Wiseau.

Crossover „The Room” i „Gwiezdnych wojen” to coś, o czym wcześniej nie myśleliśmy, ale teraz nie może nam wyjść z głowy. Niedawno Mark Hamill, aktor grający Luka Skywalkera, zapytał na Twitterze swoich fanów, czy za nim tęsknią. W odpowiedzi oficjalne konto Gwiezdnych Wojen bezpośrednio odwołało się do pamiętnego cytatu postaci Tommy’ego Wiseau, pisząc: „Oh hi, Mark”. To przykuło uwagę genialnego aktora/producenta/reżysera/scenarzysty, który również zacytował swój film, sugerując jednocześnie, że chętnie dołączyłby do uniwersum Gwiezdnych Wojen.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć tego wyjątkowego dzieła, „The Room” jest niezależnym filmem z 2003 roku, w którym Tommy Wiseau jest producentem, reżyserem, scenarzystą i odtwórcą głównej roli. Opowiada historię miłosnego trójkąta z udziałem postaci Wiseau, Johnny’ego, i jego najlepszego przyjaciela Marka (Greg Sestero) oraz narzeczonej Lisy (Juliette Danielle). W pewnym momencie filmu Lisa fałszywie oskarża Johnny’ego o pobicie jej, co skłania naszego bohatera do wycieczki na dach swojego bloku. Po głośnym lamentowaniu, że nie uderzył Lisy, przypadkiem zauważa swojego przyjaciela Marka siedzącego w pobliżu, co skłania go do przedziwnie zagranej kwestii: „Och, cześć, Mark”.

Pokracznie grane i przedziwne dialogi filmu są jednym z głównych powodów, dla których zyskał on status kultowego, a fani na całym świecie co roku uczestniczą w specjalnych pokazach „The Room”. Kolejny cytat, który był wielokrotnie przywoływany w konwersacji na Twitterze pojawia się, gdy Johnny kłóci się z Lisą o to, kto odpowiada za rozpad ich związku. Sfrustrowany Johnny zaciska pięści i krzyczy: „Rozrywasz mnie na strzępy, Lisa!”.

Wiemy, że to absurdalne, ale wizja Wiseau w Gwiezdnych Wojnach brzmi jak coś fantastycznego. I nawet gdyby Tommy dostał rolę stormtroopera, to natychmiast wiedzielibyśmy którego zagrał.


Blair Witch Project w nowej odsłonie

Według najnowszych doniesień, nowa odsłona The Blair Witch Project jest jednym z projektów, które poważnie rozważa wytwórnia Lionsgate.

„Blair Witch Project” trafił do kin w 1999 roku i był czymś zupełnie nowym na filmowej scenie. Styl tworzenia filmów „znalezionych” może nie był zupełnie nowy, ale The Blair Witch Project był jednym z pierwszych filmów, które pokazały dokładnie, co można zrobić w mikrobudżecie jeśli ma się dobry pomysł (i fantastyczny marketing). Mimo że film zrodził dwie sequele, o których najlepiej nie wspominać, teraz dowiadujemy się, że Lionsgate myśli o ponownym uruchomieniu franczyzy.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Aaron (@horrorbusiness138)

Jak wiadomo Blair Witch Project został całkowicie nakręcony przez obsadę kamerami, które wręczył im reżyser, nie zawierał żadnych specjalnych efektów CGI, zasadniczo nie miał potwora i mógł po prostu wyglądać jak coś, co grupa amatorów stworzyła w wolnym czasie. Jednak reklamowany jako „real-life footage” znaleziony w Black Hills, film został genialnie wypromowany i przy budżecie produkcyjnym w wysokości 60 000 USD, który po postprodukcji wzrósł do około 200 000 USD, zarobił prawie 250 milionów USD i jest jednym z najbardziej dochodowych horrorów, jakie kiedykolwiek powstały.

Oczywiście sequel nie mógł już powtórzyć tych samych założeń i dlatego stał się „zwykłym” horrorem, w którym koszty budżetowe wzrosły do 15 milionów dolarów, a zarobki spadły do zaledwie 47 milionów. Kolejny sequel z 2016 roku, który kontynuuje historię oryginalnego filmu i powrócił do formatu „znalezionego materiału filmowego”, nie wypadł lepiej w amerykańskim box office, ale obniżył budżet do 5 milionów dolarów, czyniąc go nieco większym sukcesem finansowym. Jednak film jest uznawany za nie do końca udaną przeróbką oryginału i ma ocenę zaledwie 38% na Rotten Tomatoes.

Wg The Ankler Lionsgate chce ożywić franczyzę, co prawdopodobnie będzie oznaczać powrót formatu „found footage”, tyle że z zupełnie nową historią.

Chociaż istnieje kilka filmów, które znacznie skorzystały na reboocie, trudno jest sobie wyobrazić, w jaki sposób „The Blair Witch Project” może być jednym z nich. Styl filmu sprawia, że nie jest on przestarzały – podobnie jak filmy, które wykorzystują dobre efekty praktyczne, film, który skutecznie wykorzystuje „znalezione nagrania”, zawsze będzie skuteczny. Jednak jak pokazała kontynuacja z 2016 roku, bardzo trudno jest po raz drugi uchwycić magię czegoś tak wyjątkowego, jak TBWP z 1999 roku.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Chelsea Perry (@amazingxdisgrace)


SNL naśmiewa się z Morbiusa

Wielkanocny skecz SNL wyśmiał głównego bohatera Morbiusa, Jareda Leto, i negatywne recenzje filmu.

Mimo że „Morbius” miał całkiem przyzwoity debiut jeśli chodzi o przychody, krytycy miażdżą nowe dzieło Daniela Espinosy. Popremierowe recenzje były praktycznie wyłącznie negatywne, a na Rotten Tomatoes film otrzymał tylko 16% pozytywnych głosów. Nie było to do końca to, na co liczyli Sony, Marvel i główna gwiazda filmu Jared Leto.

W otwierającym SNL skeczu różni celebryci (grani oczywiście przez zespół Saturday Night Live) mówili o tym czego życzyliby sobie z okazji świąt. Wśród takich postaci jak Donald Trump (James Austin Johnson), Britney Spears (Chloe Fineman) i Marjorie Taylor Greene (Cecily Strong), Jared Leto (Kyle Mooney) prosił krytyków, aby nie recenzowali „Morbiusa”. Skecz możecie obejrzeć poniżej.

„Hej, to ja, Jezus Chrystus. Żartuję, jestem Jared Leto” — mówi grający Leto Mooney. „Moje przesłanie wielkanocne w tym roku jest proste: bądźmy pozytywni. Jeśli pójdziesz zobaczyć mój nowy film, nie recenzuj go, proszę. Jeśli jesteś typem osoby, która recenzuje filmy, „Morbius” po prostu nie jest dla ciebie. W każdym razie do zobaczenia na dużym ekranie i dwóch małych ekranach za twoimi powiekami, kiedy pójdziesz spać”.

Opinie krytyków ułatwiają Saturday Night Live wyśmiewanie się z filmu, ale „zwykli” oglądający nie do końca zgadzają się z profesjonalistami. W porównaniu do ich 16% na Rotten Tomatoes, wynik publiczności jest znacznie lepszy i wynosi 71%. To wciąż nie jest wybitna ocena, ale różnica jest drastyczna. Reżyser Morbiusa, Daniel Espinosa, powiedział również, że pomimo krytyki jest równie dumny z „Morbiusa”, jak ze swoich pozostałych filmów.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Big Boss (@itz.tachanka.fam)


Pierwszy teaser Suzume no Tojimari

Nowy film reżysera "Your Name" i "Weathering With You", Makoto Shinkai, trafi do kin 11 listopada tego roku.

W grudniu 2021 roku Makoto Shinkai opublikował zwiastun swojego nadchodzącego filmu, Suzume no Tojimari, w którym zobaczyliśmy tajemnicze drzwi. Teraz oficjalny kanał TOHO Movie na YouTube otworzył odrobinę te wrota – oto oficjalny teaser nowego filmu Shinkai.

Shinkai wkroczył odważnie do filmowego świata w 2016 roku, kiedy jego film „Twoje imię” trafił do kin i zawojował serca publiczności na całym świecie. Film zarobił ponad 380 milionów dolarów i był absolutnym hitem zarówno wśród krytyków, jak i widzów. Kolejny film reżysera, „Weathering With You” zarobił prawie 200 mln USD.  Czy Suzume powtórzy sukces poprzednich filmów? Z opisu CoMix Wave Films, studia stojącego za dwoma poprzednimi filmami, można wywnioskować, że jest na to szansa.

Podróż 17-letniej Suzume zaczyna się w cichym miasteczku na Kiusiu, kiedy spotyka młodego mężczyznę, który mówi jej: „Szukam drzwi”. To, co Suzume znajduje, to pojedyncze zniszczone drzwi stojące pionowo pośród ruin, jakby były osłonięte przed jakąkolwiek katastrofą. Zahipnotyzowana ich mocą Suzume sięga po klamkę i podobne drzwi otwierają się w całej Japonii, niszcząc wszystko, co znajduje się w pobliżu. Teraz Suzume musi zamknąć portale, aby zapobiec dalszym katastrofom.

Kiedy Shinkai ogłosił swój projekt w grudniu ubiegłego roku, powiedział, że będzie to film o podróży po Japonii, że historia opowiada o „zamykaniu drzwi” i że film daje powód, żeby odwiedzić kino. Sądząc po zwiastunie i streszczeniu, te trzy punkty wydają się odpowiadać jego opisowi.

Gdy tajemnicze drzwi otwierają się w całej Japonii, nasi główni bohaterowie prawdopodobnie będą przechodzić przez portale do wszystkich fantastycznych miejsc, które Japonia ma do zaoferowania:  od szalonych miast po spokojne wiejskie tereny. Jeśli chodzi o zamykanie drzwi, Shinkai użył frazy oznaczającej kończenie czegoś i prawdopodobnie będzie to temat przewodni filmu. I wreszcie, z animacją tak wspaniałą, jak to, co widzimy w teaserze, oglądanie jej na kinowym ekranie brzmi jak doskonały pomysł.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Aniradio+ (@aniradioplus)


10 najlepszych plakatów filmowych ever

W historii kina powstało wiele kreatywnych i przyciągających wzrok plakatów filmowych, ale tych 10 jest wg nas równie (a nawet bardziej) kultowych, jak filmy, które promowały.

Lśnienie

Projektant Saul Bass przygotował około 300 różnych projektów, zanim reżyser Stanley Kubrick wybrał właśnie ten. Przerażająca, pointylistyczna twarz wydaje się patrzeć prosto na nas, prawdopodobnie nawiązując do sceny, w której Jack przyciska twarz do drzwi podczas słynnej sceny z siekierą.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Tanya Petruk (@all_vintageposters)

Pulp Fiction

Zgodnie z tytułem filmu, plakat promocyjny pokazujący postać Umy Thurman leżącej na łóżku przypomina okładkę tzw. „pulp magazine”. To fantastyczny i pełen miłości hołd dla prasy, która wyraźnie wpłynęła na magnum opus Quentina Tarantino.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Alex Pasich (@motusantiques)

Powrót do przyszłości

Z płonącymi śladami opon i blaskiem bijącym z DeLoreana, ten przyciągający wzrok plakat jest nie tylko kwintesencją kina przygodowego tamtych czasów, ale tak naprawdę opowiada całą historię filmu, w którym nasz bohater ściga się z czasem, aby wrócić do własnej epoki.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Minimal Culture (@minimalculture.ph)

Gwiezdne wojny

Ok, może artysta przesadził trochę z przedstawieniem Luke’a i Lei w stylu He-Mana, ale ten plakat nadal oddaje epicki klimat przełomowej kosmicznej opery George’a Lucasa. Dzięki lśniącemu mieczowi świetlnemu Luke’a, masywnej głowie Vadera i fali myśliwców lecących w kierunku Gwiazdy Śmierci mamy wrażenie, że niedługo będziemy świadkami wielkiej przygody, którą trzeba zobaczyć na dużym ekranie.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by @wookiefanatic_19

Milczenie owiec

Już pierwszy rzut oka na ćmę spoczywającą na ustach Clarice sprawia, że – tak jak i agentka rozmawiająca z Hannibalem – musisz poznać mroczny sekret kryjący się w tym filmie. A kiedy przyjrzysz się bliżej plakatowi zobaczysz, że czaszka na głowie ćmy wcale nie jest czaszką, tylko słynnym obrazem Salvadora Dali przedstawiającym siedem kobiet tworzących czaszkę, co doskonale pasuje do filmu o seksizmie i przemocy seksualnej wobec kobiet w naszym społeczeństwie.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Kan Pimonbrut (@celowcool)

E.T.

Po ujęciu Elliotta lecącego na rowerze na tle księżyca, ten plakat jest jednym z najbardziej pamiętnych obrazów z arcydzieła science fiction Stevena Spielberga. Ten obraz, przywołujący „Stworzenie Adama” Michała Anioła, jest cudownym zobrazowaniem pierwszego spotkania młodego chłopca z kosmitą.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Aitor Mentxaka (@amentxakaverde)

Egzorcysta

W filmie pełnym groteskowych i przerażających obrazów, na pozór spokojne ujęcie ojca Merrina przybywającego do domu MacNeila jest prawdopodobnie najbardziej kultowe. Zainspirowany obrazem René Magritte’a „Imperium światła”, plakat oddaje niesamowitą i gotycką atmosferę Egzorcysty, przygotowując grunt pod epicką walkę dobra ze złem.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Toninho Araújo (@toninho__araujo)

Ojciec chrzestny

Ten plakat przedstawia tragedię i majestat tego, co wielu uważa za najwspanialszy film wszechczasów. Marionetkowy wyraz „father” nie tylko reprezentuje kontrolę, jaką Don sprawuje nad swoim przestępczym imperium, ale też pokazuje, że zarówno Vito, jak i Michael Corleone byli tak naprawdę marionetkami losu.

źr.: junique.com

Obcy – ósmy pasażer Nostromo

Chociaż w samym filmie nie widzieliśmy złożonych przez obcego jaj, ten plakat skutecznie intryguje widzów. Świecące na zielono pęknięcie oświetlające kultowy już slogan sprawiam że wciąż czujemy się, jakbyśmy pierwszy raz mieli zobaczyć to arcydzieło sci-fi.

Szczęki

Kto mógłby zapomnieć obraz wielkiego rekina płynącego w kierunku beztrosko kraulującej w oceanie kobiety? Chociaż „Szczęki” pokazują rekina dopiero pod koniec filmu, plakat pozostawia niewiele wyobraźni, pokazując, jak naprawdę przerażający jest ten drapieżnik. Nie bez powodu „Szczęki” stały się jednym z najbardziej wpływowych filmów w historii kina.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Ag Pleez Daddy (@agpleezdaddy)


10 lat bez Oscarów dla Willa Smitha

Kara dla Willa Smitha za uderzenia Chrisa Rocka podczas Oscarowej gali będzie obejmować zakaz udziału we wszystkich wydarzeniach Akademii przez kolejne 10 lat.

Decyzja została podjęta przez Oscarową Board of Governers, która wcześniej była podzielona na temat tego, jak postąpić ze Smithem po wiadomym incydencie. Prawie dwa tygodnie po tym, jak Smith spoliczkował Chrisa Rocka za żart na temat ogolonej głowy Jady Pinkett-Smith, wiadomość o ukaraniu Smitha prawdopodobnie zamknie – przynajmniej formalnie – szum wokół incydentu.

W oświadczeniu czytamy:

Zarząd zdecydował, że przez okres 10 lat licząc od 8 kwietnia 2022 r. pan Smith nie będzie mógł uczestniczyć w żadnych wydarzeniach ani programach Akademii, osobiście lub wirtualnie, w tym między innymi w rozdaniach Nagród Akademii. 94. Oscary miały być świętem wielu osób w naszej społeczności, które wykonały niesamowitą pracę w zeszłym roku; jednak te chwile zostały przyćmione przez niedopuszczalne i szkodliwe zachowanie, które widzieliśmy na scenie. Podczas transmisji nie zajęliśmy się odpowiednio tą sytuacją i za to przepraszamy. Była to dla nas okazja, by dać przykład naszym gościom, widzom i naszej Akademii na całym świecie, a my zawiedliśmy – nieprzygotowani na bezprecedensowe.

Niezależnie od decyzji Akademii, aktor jest obiektem żartów i hejtu zarówno ze strony fanów, jak i kolegów po fachu (nie mówimy o bokserach). Aktor Harry Lennix w wywiadzie dla Variety powiedział, że Smith powinien zwrócić statuetkę za film „King Richard”, co spotkało się oczywiście z krytyką, szczególnie że Oscary wciąż są w rękach takich zwycięzców, jak Harvey Weinstein czy Kevin Spacey.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by John Steven Rocha (@therochasays)

Will Smith wydał proste oświadczenie, w którym powiedział: „Szanuję i akceptuję decyzję Akademii”, czemu trudno się dziwić zarówno biorąc pod uwagę reakcje fanów, jak i to, że w obronie aktora stanął O.J. Simpson, co naprawdę powinno dać Smithowi do myślenia.

Oczywiście poza decyzją Akademii i tysiącami memów pojawiły się inne, zaskakujące efekty incydentu. Media zalewają plotki o faktycznym stanie małżeństwa aktora, a jego biografia wróciła na szczyt listy bestsellerów.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by RD Sourov (@rdsourov.official)

Warto przypomnieć, że po incydencie Smith złożył rezygnację w Akademii, z długimi przeprosinami dla wszystkich zaangażowanych. W swoim liście aktor napisał, że „zdradził zaufanie Akademii” i „pozbawił innych nominowanych i zwycięzców możliwości świętowania i bycia uhonorowanym za ich nadzwyczajną pracę”. Było to odzwierciedleniem komentarzy Akademii, która przyznała, że działania Smitha przyćmiły to, co powinno być uroczystym wydarzeniem dla wielu gwiazd.