Zaslav chce więcej Pottera, ale czy chce też Rowling?

Warner Bros. planuje rozwijać istniejące już franczyzy, w tym serię z uwielbianym przez pokolenia Harrym Potterem. By to się zadziało, wytwórnia potrzebuje J.K. Rowling

Seria z Potterem zarobiła na całym świecie ponad 7 mld dolarów, więc nic dziwnego, że wytwórnia chce wycisnąć z franczyzy jak najwięcej. Oczywiście w temacie Hogwartu nic nie może się zadziać bez autorki bestsellerów, a jak wszyscy wiemy, Pani Rowling to obecnie mocno śliski temat. Tak, wiemy o idei oddzielania dzieła od artysty, ale prawda jest taka, że zdecydowanie lepiej się to sprawdza w przypadku artystów sprzed dziesięcioleci. W przypadku JK sprawa nie tylko jest wciąż na tapecie, dotyczy tematów, które obecnie są bardzo drażliwe, to – last but not least – pokolenie Pottera jest na tyle świadome i wrażliwe na społeczne sprawy, że słowa Rowling były ciosem nie tylko w środowiska LGBQT+, ale też w miłość do sagi, która już nigdy nie będzie smakować tak samo.

JK za swoje tweety negujące transpłciowość nie tylko spotkała się z ostracyzmem fanów (czyt.: źródła przychodów), ale też branży filmowej. Jej postawę potępił The Rock i sam odtwórca głównej roli, Daniel Radcliffe, który napisał do Rowling list otwarty (można go przeczytać na stronie fundacji The Trevor Project). W obliczu tej sytuacji dziwi wyrażona przez prezesa WB chęć współpracy z autorką, szczególnie po tym, jak ta odrzuciła zaproszenie do produkowanego przez HBO „Powrotu do Hogwartu”. Możliwe, że w kulisach studia wybuchła panika po tym, jak „Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a” zarobiły zaledwie połowę z zakładanych 800 mln i pozostałe zaplanowane części usłyszały od zarządu avada kedavra.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by autistic newt (@porpentinaqueen)

Tryb paniki w Warner Bros zdecydowanie został włączony. Jeśli niewystarczającym dowodem na to jest skasowanie franczyzy z Newtem Scamanderem, to oświadczenie Chrisa Columbusa zdecydowanie o tym świadczy. Reżyser dwóch pierwszych części serii powiedział, że chciałby zająć się ekranizacją sztuki „Harry Potter i przeklęte dziecko”, którą w wersji książkowej znienawidziły całe pokolenia Potteromaniaków.

Plany skoncentrowania się Warner Bros. na obecnych franczyzach wyjaśniają niedawny powrót Henry’ego Cavilla jako Supermana w DCU i jego pojawienie się w „Czarnym Adamie” jako zaczyn do wielu planowanych projektów człowieka ze stali. Jak zasugerował Zaslav, ogromnie dochodowa seria z Supermanem i Harrym Potterem to torty, z których da się wykroić jeszcze więcej pieniędzy.


10 faktów, których nie wiesz o "Egzorcyście"

"Egzorcysta" z 1973 r. był pierwszym horrorem, który został nominowany do Oscara, jest też obrazem, który powszechnie uważany jest za obłożony klątwą. To pewnie wiecie, ale czy znacie te fakty?

  1. Linda Blair dostawała takie ilości pogróżek od osób, które uważały, że jej postać gloryfikuje szatana, że Warner Bros. musiało zatrudnić ochroniarzy, którzy przez pół roku od premiery filmu mieszkali z rodziną Blairów.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Space (@canalspacela)

2. Reżyser William Friedkin nie miał żadnych skrupułów jeśli chodzi o uzyskiwanie pożądanej reakcji  aktorów w „Egzorcyście”. Dla przykładu – na planie, bez ostrzeżenia, strzelał z pistoletu za plecami obsady.

3. Plan wnętrza domu MacNeila spalił się podczas kręcenia filmu. Pożar wybuchł, gdy ptak wleciał do skrzynki z obwodami. Historyk i ekspert od horrorów, Sarah Crowther, powiedziała: „To znacznie opóźniło produkcję i doprowadziło do wyczerpującego okresu zdjęciowego trwającego ponad rok”.

Sypialni Regan, w której kręcono sceny egzorcyzmów, nie objęły płomienie.

4. Zespół od efektów specjalnych „Egzorcysty” próbował użyć zupy Campbells, by stworzyć niesławną scenę wymiotów, ale – niezadowoleni z konsystencji – przerzucili się na kombinację zupy grochowej Andersona i płatków owsianych.

Mikstura była pompowana przez specjalne urządzenie stworzone przez wizażystę Dicka Smitha. Aparat był zbyt niewygodny dla Lindy Blair, która również miała awersję do warzyw, więc scena została pierwotnie nakręcona z aktorką Eileen Dietz. Friedkin zarządził powtórne nagranie z Blair naśladującą ruch wymiotów, po czym te dwie sceny zostały na siebie nałożone.

5. Mercedes McCambridge, która stworzyła unikalne wokalizacje Regan, dołożyła wszelkich starań, aby osiągnąć ten przerażający efekt. Paliła papierosa za papierosem, jadła surowe jajka i piła na potęgę. To ostatnie było szczególnie dalekim posunięciem, bo Mercedes przed pracą nad „Egzorcystą” była niepijącą alkoholiczką.

6. W 1974 roku „Egzorcysta” zadebiutował w w Wielkiej Brytanii i spotkał się z zakazem wyświetlania od kilku lokalnych władz. W 1988 roku, na mocy ustawy o nagraniach wideo, zakazano sprzedaży filmu na kasetach video i, choć dostępny na tych nośnikach już od siedmiu lat, został zdjęty z półek sklepowych. „Egzorcysta” nie został ponownie legalnie wydany w Wielkiej Brytanii aż do 1998 roku.

7. Demon Pazuzu, który jest w filmie odpowiedzialny za opętanie Regan, w mitologii nie stał po stronie zła i nie opętywał ludzi. Był za to zaciekłym obrońcą chroniącym przed atakami Lamashtu, starożytnego demona żeńskiego, który żerował na ciężarnych kobietach i próbował zabierać niemowlęta, aby się nimi pożywić.

8. Na pewno znacie scenę, w której Regan schodzi tyłem po schodach. Została ona pominięta w oryginalnym wydaniu kinowym, ponieważ przewody użyte do uzyskania efektu były widoczne na filmie. Od tego czasu zostały usunięte cyfrowo.

9. Scena przybycia księdza, która posłużyła również jako plakat do filmu, została zainspirowana serią trzech obrazów olejnych belgijskiego surrealisty René Magritte’a – Imperium światła.

10. Zamiast zbudować stanowisko archeologiczne na kalifornijskiej pustyni, William Friedkin nalegał by sceny z Iraku były filmowane na faktycznej lokacji. Tym miejscem była Hatra, a ponieważ stosunki między USA a Irakiem były wówczas bardzo trudne, sceny zostały nakręcone przez angielską ekipę, bez faktycznej obsady „Egzorcysty”. W Hatrze znajdowała się przedchrześcijańska świątynia boga słońca, która była rekonstruowana w czasie kręcenia filmu.


E.T. dzwonić do piekła

Trudno uwierzyć, że ktoś może zapłacić 3 mln USD za zniszczenie swojego dzieciństwa...

E.T. Stevena Spielberga po 40 latach nadal fantastycznie się ogląda, ale sam kosmita niestety bardzo źle się zestarzał. Naprawdę przerażający animatronik z klasycznego filmu familijnego ma trafić na aukcję w grudniu z szacowaną ceną sprzedaży do 3 milionów dolarów. Rekwizyt używany w filmie jest jednym z kilku przedmiotów, które zostaną wystawione na sprzedaż podczas wydarzenia w Beverley Hills.

Podobnie jak wiele lalek i rekwizytów używanych w filmach z lat 80. i 90., mały kosmita z biegiem czasu nie radził sobie dobrze. Jak widać na filmie, który udostępnił Darren Julien z Julien’s Auctions, E.T. stracił „skórę” i stał się czymś z naszych najgorszych koszmarów. Mimo to, jako jedno z najbardziej rozpoznawalnych stworzeń, jakie kiedykolwiek pojawiły się na ekranie, animatronik  będzie miał na grudniowej aukcji ogromną cenę.

Chociaż widok lalki nie należy do najprzyjemniejszych, idealnie pokazuje, jak wiele wysiłku zespół Spielberga włożył w opracowanie czegoś, co sprawiło, że miliony dzieciaków uwierzyły, że obserwują prawdziwego kosmitę biegającego po ekranie. Z 85 punktami ruchu, animatronik został zbudowany by stworzyć magię i trudno odmówić mu sukcesu.

Mimo że E.T. właściwie nie przypomina już siebie, to zmusza do zastanowienia nad urokiem praktycznych efektów w filmach. Kiedy patrzymy na krajobraz Mordoru we Władcy Pierścieni, realistyczne zwierzęta z przeróbek Disneya „Król lew” lub „Księga dżungli”, czy stwory, które pojawiły się w wielu horrorach, a w rzeczywistości są niczym innym jak piłeczkami do ping ponga umieszczonymi na patyku, nie można zaprzeczyć, że CGI ma swoje miejsce w czynieniu kina magicznym. Istnieje jednak mocny argument za zastosowaniem praktycznych efektów, ponieważ podczas gdy CG z lat 90. wygląda teraz na bardzo przestarzałe, wszelkie praktyczne efekty, które zostały wykonane prawidłowo i wyglądały dobrze trzy dekady temu, zwykle wyglądają tak samo dobrze i teraz.

Doskonałym tego przykładem są Gremliny, w których wykorzystano animację poklatkową i marionetki, które teraz wyglądają tak samo dobrze na ekranie, jak w 1984 roku. Jeśli macie wątpliwości, jak radzi sobie starsze CGI, porównajcie to do potworów CG z Willow z 1988 roku, czy Jaby the Hutta, który został dodany do Specjalnej Edycji Gwiezdnych Wojen.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by cynthia ♡ (@etherialfairies)

vs.

😛


Joker pozostanie samodzielnym bytem

Wyglada na to, że wiecznie uśmiechnięty antybohater wciąż będzie tańczył samotnie.

Wczoraj fani DC zostali zaskoczeni wiadomością, że reżyser i scenarzysta Guardians of the Galaxy i Suicide Squad, James Gunn, został współprzewodniczącym DC Studios, wraz z Peterem Safranem. Oznacza to, że będą oni nadzorować następną dekadę produkcji superbohaterów i zapewnią bardzo potrzebną spójność uniwersum DC. Jednak, jak donosi Variety, ta decyzja nie zmienia statusu trwających produkcji DC, w tym nadchodzącego „Joker: Folie à Deux”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by The Nerd Doc (@thenerddoc)

Biorąc pod uwagę, że sequel ma już zaplanowaną premierę na 24 października 2024 r. i wkrótce rozpoczyna zdjęcia, nie ma sensu wciskać tej historii do wspólnego wszechświata, zwłaszcza że poprzedni film działał jako samodzielny byt i to mu absolutnie nie zaszkodziło – wręcz przeciwnie, Joker stał się najwyżej ocenianym filmem w historii, z ponad miliardem dolarów zgarniętych na całym świecie.

Poza tym DC musi bardzo uważać łącząc bohaterów, wystarczy przywołać mariaż Batmana i Supermana, żeby sobie o tym przypomnieć. Możliwość uniknięcia podobnej zawiłości fabuły i nadmiaru wątków w kolejnych produkcjach to prawdopodobnie jeden z powodów, dla których Gunn i Safran zostali wybrani do kierowania przyszłymi projektami DC.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Dave Perez (@manofsteel272)

Kolejną postacią, której przyszłość jest niepewna, jest Batman. Historia Mrocznego Rycerza została ponownie opowiedziana postacią Roberta Pattinsona, który zapoczątkował swój własny  wszechświat. Sequel został już zapowiedziany przez Warner Bros., ale na razie nie znamy jeszcze daty premiery. Co więcej, chaos w Warner Bros. Discovery spowodowany przez decyzje, które podjęto pod przywództwem nowego dyrektora generalnego Davida Zaslava – z których najgorszą było skasowanie „Batgirl”. Zaslav wcześniej ogłosił stworzenie 10-letniego planu, który skupiał się na sprowadzeniu flagowych superbohaterów DC na duże ekrany, a Gunn z pewnością będzie kamieniem węgielnym tego projektu. Tymczasem „Black Adam” już zasygnalizował powrót Supermana, a wkrótce odkryjemy, co jeszcze uniwersum DC ma w zanadrzu, kiedy 17 marca wejdzie na ekrany „Shazam! Gniew bogów”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Jean Carlos Hernández (@griffiemc)


Megalopolis w końcu weszło do produkcji

"Megalopolis" Francisa Forda Coppoli to jeden z najsłynniejszych niezrealizowanych filmów, ale po ponad 40 latach w końcu wszedł do produkcji.

Niewiele nazwisk wzbudza tyle szacunku, co Francis Ford Coppola. Wraz z Georgem Lucasem i Stevenem Spielbergiem przekształcił przemysł filmowy po upadku klasycznego Hollywood. Jego filmy zdobyły łącznie 14 Oscarów i obejmują takie klasyki jak Ojciec chrzestny I, II i III, Rozmowa, Czas apokalipsy, Outsiderzy, czy Dracula Brama Stokera.

Pomimo imponującej listy arcydzieł, jest jeden film, którego Coppola nigdy nie zrobił: Megalopolis. To projekt, który reżyser najwyraźniej uważa za swoje opus magnum (co wiele mówi, jeśli pochodzi od takiej persony) i jeden z najsłynniejszych niewyprodukowanych filmów wszechczasów. W rzeczywistości Coppola od dziesięcioleci próbuje zrobić Megalopolis. Po raz pierwszy napisał go w latach 80., a lata 90. spędził na kręceniu filmów studyjnych, aby wyjść z długów i zaoszczędzić pieniądze na produkcję swojego największego projektu.

Ponad dekadę po napisaniu projektu, Coppola rozpoczął pre-produkcję Megalopolis. Reżyser zebrał obsadę, a nawet nakręcił próbny materiał, ale 11 września 2001 r. cały projekt się zatrzymał. Po ataku terrorystycznym na Twin Towers kraj był zbyt zdruzgotany, by oglądać film o Nowym Jorku w dającej się przewidzieć przyszłości.

Po tych wydarzeniach Coppola zrezygnował z projektu i prawie całkowicie z kręcenia filmów. W ciągu następnych dwudziestu lat wyreżyserował tylko trzy — „Młodość bez młodości”, „Tetro” i „Twixt”, z których wszystkie były głęboko osobiste i nie były skierowane do masowej publiczności.  Od „Twixta” w 2011 roku Coppola nie nakręcił ani jednego obrazu, jednak 83-letni reżyser w końcu wrócił z emerytury, by nakręcić film, o którym marzył od ponad 40 lat.

Szczegóły dotyczące fabuły Megalopolis są skąpe. Jednak na przestrzeni lat Francis Ford Coppola kilkakrotnie opisywał swoją wizję, która w skrócie przedstawia się następująco: straszliwa katastrofa uderza w Nowy Jork, powodując ogromne zniszczenia. Tymczasem ambitny architekt widzi w tym doskonałą okazję do odbudowy miasta zgodnie z jego wizją futurystycznej utopii. Kiedy próbuje ją zrealizować, na drodze staje mu burmistrz miasta.

Z projektem związana jest imponująca lista gwiazd, jednak jak na razie nie znamy specyfiki większości ich postaci. Spośród tych na liście, „najgorętszą” obecnie gwiazdą jest Adam Driver (Gwiezdne Wojny, Historie małżeńskie), więc możemy spekulować, że może on zagrać optymistycznego bohatera – architekta. Aktor często gra artystów lub intelektualistów w swoich filmach, więc pasowałoby to do jego wizerunku. Forest Whitaker najprawdopodobniej zagra antagonistę filmu, burmistrza Nowego Jorku.

Poza tym nie jesteśmy pewni, kto gra kogo, ale gwiazdorska obsada obejmuje następujące postaci: Nathalie Emmanuel (Wściekła 7, Gra o tron), Jon Voight (Północny kowboj), Laurence Fishburne (Matrix, John Wick: Rozdział 2 ), Aubrey Plaza (Ingrid Goes West), Talia Shire (Rocky, Ojciec Chrzestny), Shia LaBeouf (Honey Boy, Transformers), Jason Schwartzman (The Darjeeling Limited), Kathryn Hunter (Tragedia Makbeta), James Remar (Wojownicy ) i Grace VanderWaal (Stargirl).

Zdjęcia rozpoczną się w listopadzie i mają się zakończyć w marcu 2023 roku. Biorąc pod uwagę ten harmonogram, Megalopolis ukaże się najwcześniej w 2024 roku, być może nawet w 2025. Film jest niezależnie finansowany i wydaje się, że większość lub całość z prawie 100 milionów dolarów pochodzi od samego Francisa Forda Coppoli.


Wydarzenia tygodnia (16-23.10)

Co się wydarzyło w branży filmowej w minionym tygodniu?

Bill Murray zadebiutuje w MCU. Swoją pierwszą rolę zagra w „Ant-Man and the Wasp: Quantumania”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by CHG Studio (@chg_studio2021)

Plotki zostały potwierdzone – Henry Cavill oficjalnie potwierdził, że powróci na ekrany jako Superman.

Twórca serialu „Lost” Damon Lindelof i Lucasfilm rozpoczęli pracę nad tajemniczym na razie filmem z cyklu „Gwiezdnych wojen”. Reżyserią zajmie się Sharmeen Obaid-Chinoy.

Składając życzenia urodzinowe Ryanowi Reynoldsowi, Hugh Jackman zdradził, że zagra Wolverina u boku solenizanta w trzeciej części Deadpoola.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Marvel DC FC (@marveldcfc1)

„Black Adam” ma doskonałe wyniki i w box office i wśród widowni – po premierze osiągnął aż 90% na Rotten Tomatoes, a The Rock już zapowiedział, że z niecierpliwością czeka na rolę w sequelu.

Kanye West ewidentnie zafiksował się na Jamiem Foxie. Po tym jak stwierdził, że tylko JF może zagrać go w filmie biograficznym, teraz Ye oświadczył, że to on wpadł na pomysł „Django unchained” i opowiedział go Quentinowi Tarantino i Foxowi przy okazji pracy nad teledyskiem do „Gold Digger”.

Współpraca z Disneyem nie należy do łatwych i nie chodzi tylko o to, że producent jest gigantem w stosunku do partnerów. Jeden z najbardziej znanych i wpływowych reżyserów, Tim Burton, po pracy nad „Dumbo” zapowiedział, że nie planuje już więcej współpracy z wytwórnią.

Gwiazda serii „Fantastyczne zwierzęta”, Eddie Redmayne, nie wie, czy publiczność kiedykolwiek zobaczy czwartą część na dużym ekranie. W rozmowie z Indiewire Redmayne powiedział, że choć ma nadzieję, że pewnego dnia ponownie zagra rolę magizoologa Newta Scamandera, naprawdę nie wie, czy seria kiedykolwiek wyjdzie poza „Fantastyczne zwierzęta: Sekrety Dumbledore’a”.

„Banshee z Inisherin”, z Colinem Farrellem i Brendanem Gleesonem, zadebiutowały z perfekcyjnym  wynikiem 100% na Rotten Tomatoes.

Prezes DC Films Walter Hamada oficjalnie odchodzi z Warner Bros, a poszukiwania jego następcy już się rozpoczęły.

Reżyser i producent pierwszego filmu „Silent Hill” ponownie połączą siły w „Return to Silent Hill”, który będzie oparty na drugiej części kultowego horroru.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by CineLex (@cinelex21)


Będzie Beetlejuice 2?

Tim Burton odniósł się do plotek dotyczących kontynuacji Beetlejuice i zdradził, że pracuje nad kilkoma pomysłami, ale na razie wszystko jest na bardzo wczesnym etapie.

Chociaż nic nie zostało oficjalnie ogłoszone, w lutym pojawiły się informacje, że Plan B Brada Pitta zajmuje się produkcją „Beetlejuice 2” z Michaelem Keatonem i Winoną Ryder powracającymi do swoich ról; krążyły również pogłoski, że Johnny Depp dołączy do obsady w tajemniczej roli.

Burton najpierw oświadczył, że plotki o kontynuacji „Soku z żuka” są fałszywe i że obecnie nie pracuje nad filmem. Jednak następnego dnia wycofał się z tych komentarzy wyjaśniając, że jego uwagi o braku pracy nad sequelem nie oznaczają, że on nie powstanie. Jak to ujął:

Nic nie jest wykluczone. To czy na 100% robię film wiem dopiero wtedy, kiedy  faktycznie jestem na planie. Obecnie staram się wrócić do korzeni wszystkiego, pracuję nad pomysłami i różnymi elementami, ale to są naprawdę wczesne etapy. Więcej będzie wtedy, kiedy będzie więcej. Czy taka nie-odpowiedź jest satysfakcjonująca?

Gwiazdy pierwszej części wyrażały już chęć powrotu. Niedawno Geena Davis powiedziała People, że chciałaby wrócić i „zagrać każdą postać, jaką kiedykolwiek grałem”. Zauważyła jednak, że ponieważ duchy się nie starzeją, jej powrót może być problematyczny, bo nie widzi powodu, dla którego miałaby być starsza.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Nostalgic Scenes (@youthscenes)

Michael Keaton również mówił o tym, że jest otwarty na drugi sok z żuka, ale film potrzebowałby scenariusza, który byłby w zasadzie doskonały:

Zawsze mówiłem, że to jedyna rzecz, którą chciałbym zrobić ponownie, jeśli kiedykolwiek zrobię coś jeszcze”

powiedział, dodając, że rozmawiał na temat tego pomysłu z reżyserem:

Zawsze wiedziałem, że to by wymagało pewnego zaangażowania Tima. Teraz wygląda na to, że jest w to zamieszany i – nie zdradzając zbyt wiele – rozmawialiśmy ze sobą i wysyłaliśmy sobie e-maile, a kiedy Tim jest zaangażowany, to trudno by było w to nie wejść.


Ellen Burstyn jednak wróci na egzorcyzmy

Reżyser David Gordon Green nie marnuje czasu po Halloween Ends i już zaczął pracę nad sequelem "Egzorcysty".

David Gordon Green spędził trzy filmy kontynuując historię Laurie Strode w serii Halloween, która  zakończy się wraz z „Halloween Ends”. Nie oznacza to, że reżyser skończył już z kontynuacjami ukochanych horrorów sprzed lat, Green zaczął bowiem pracę nad kontynuacją kultowego „Egzorcysty”. Podobnie jak Jamie Lee Curtis powróciła jako Laurie Strode w jego serii „Halloween”,  tak nowy „Egzorcysta” przywraca oryginalną gwiazdę Ellen Burstyn, która – od czasu premiery pierwszego filmu w 1973 roku – po raz pierwszy pojawi się w serii.

Rozmawiając z Variety na premierze Halloween Ends, Green ujawnił, że zdjęcia do Egzorcysty mają rozpocząć się za „kilka tygodni”, co sugeruje, że kamery wystartują przed końcem tego miesiąca. Jak Green powiedział Angelique Jackson, nie mógł być bardziej podekscytowany pracą nad filmem, szczególnie jeśli chodzi o pracę z Ellen Burstyn:

Ja i Ellen znamy się jak łyse konie, nasza relacja jest fantastyczna. Dla mnie to tak, jakby zadzwonić do swojego duchowego doradcy. Komunikowaliśmy się na wielu różnych poziomach, a to jest ważne dla projektu takiego jak ten – mieć szacunek dla tego, co ludzie mają w środku, nie tylko relacja aktor-reżyser.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by JoBlo.com (@joblomovienetwork)

Pierwotnie znany głównie z pracy przy dramatach i komediach, Green podbił serca fanów horrorów, gdy wskoczył na pokład rebootu serii Halloween i zafundował nam jeżące włosy doświadczenie, które zachwyciło fanów słynnego slashera. Dodając nowoczesny akcent do serii „Egzorcysty” będzie próbował nawiązywać do poprzednich filmów. Film nie ma jeszcze tytułu, ale wiemy, że  będzie bezpośrednią kontynuacją pierwszego filmu Williama Friedkina z 1973 r., który przełamał wszelkie zasady gatunku, stając się pierwszym horrorem z nominacją do Oscara w kategorii „Najlepszy film”.

Oprócz Burstyn, w nowym „Egzorcyście” wystąpią także Leslie Odom Jr. (Wszyscy święci New Jersey) i Ann Dowd (Opowieść podręcznej). Green opracował fabułę pierwszego filmu łącząc siły ze Scottem Teemsem i Dannym McBridem, scenariusz napisali Peter Sattler i Green. Producentami są Jason Blum, David Robinson i James Robinson, a Green, McBride i Couper Samuelson będą pełnili rolę producentów wykonawczych.

Kinowa premiera sequela jest planowana na 13 października 2023 r., zaledwie kilka miesięcy przed 50. rocznicą oryginalnego filmu.


Wydarzenia tygodnia (3-9.10)

Co się wydarzyło w branży filmowej w minionym tygodniu?

Kanye West oświadczył, że jeśli projekt jego filmu biograficznego dojdzie do skutku, jedynym aktorem, który może go zagrać, jest Jamie Foxx.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Plugged Hitz (@pluggedhitz)

Vin Diesel zasugerował, że w niedalekiej przyszłości zobaczymy solowy film z Grootem jako głównym bohaterem (granym oczywiście przez Diesela).

Patty Jenkins ogłosiła, że prace nad scenariuszem do Wonder Woman 3 właśnie się zakończyły.

Wygląda na to, że jednym z tegorocznych świątecznych filmów będzie „The Mean One” – horror, w którym rolę potwora otrzymał znany wszystkim, zielony złośnik Grinch.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Chris Sanders (@itakegoodfotos)

Tom Cruise nie tylko ma nakręcić film we współpracy z NASA i SpaceX Elona Muska, ale też odbyć spacer w kosmosie na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Najnowszy „Hellraiser” od Hulu zadebiutował na Rotten Tomatoes z najwyższym ratingiem ze wszystkich filmów franczyzy.

Lee Cronin podzielił się kolejnym krwawym teaserem „Evil Dead Rise”, które w aspekcie gore ma być godnym przeciwnikiem swoich poprzedników.

„Niezniszczalni 4” otrzymali w końcu oficjalną datę premiery. Długo wyczekiwany sequel trafi do kin 22 września 2023 r. – tego samego dnia, w którym na dużych ekranach pojawi się również nieopatrzony jeszcze tytułem film od DC.

Blumhouse w końcu potwierdził, że film „Five Nights At Freddy’s” oficjalnie wszedł do produkcji.

Producent „Avatara 4” potwierdził, że zdjęcia do pierwszej części zostały już zakończone.

Coming out Velmy w najnowszym filmie o Scooby-Doo ucieszył fanów i był celebrowany m.in. przez Google – po wpisaniu w wyszukiwarkę „Velma” można było zobaczyć deszcz confetti i flag Pride.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Queer Insider (@qigrams)


El Muerto pierwszym latynoskim filmem Marvela

Spin-off Spidermana, El Muerte będzie pierwszym filmem Marvela, w którym głównym bohaterem będzie latynoska postać.

Sony Pictures szykuje się na kolejny kasowy sukces z najnowszym filmem w universum Marvela, „El Muerto”. Reżyserem jest meksykański scenarzysta i filmowiec Jonás Cuarón (Desierto), a główną rolę zagra nagrodzony Grammy artysta Bad Bunny, czyli Benito A Martínez Ocasio. Za scenariusz odpowiada pisarz „Blue Beetle”, Gareth Dunnet-Alcocera.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Animated Times (@animatedtimes)

W oryginalnym komiksie Marvela „El Muerto”, super alter ego Juana-Carlosa Estrady Sancheza, jest luchadorem, którego moce są dziedziczone z pokolenia na pokolenie, ale prawo do nich można potwierdzić jedynie poprzez zmierzenie się i pokonanie ciemięzcy rodziny Sanchezów, El Dorado. Dla młodego Juana-Carlosa sprawy przybierają jednak fatalny obrót i dostaje 10 lat, na udowodnienie, że jest godny swojego pierworodztwa. Ta podróż ostatecznie prowadzi go do walki przeciwko Spider-Manowi, co może potencjalnie wiązać się z trylogią Jona Wattsa.

„El Muerto” Cuaróna będzie najnowszym dodatkiem do serii Marvela, w której Sony przeplata samodzielne postacie z uniwersum Spider-Mana Toma Hollanda i stopniowo, choć nie oficjalnie, całym MCU. Inne filmy uwzględnione w wynegocjowanej umowie to filmy „Venom” z Tomem Hardym, „Kraven the Hunter” w reżyserii J.C. Chandora, z Aaronem Taylorem Johnsonem jako wieloletnim wrogiem pająka, a następnie „Madame Web” z Dakotą Johnson i Sydney Sweeney.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by ¡Cinéfilo-Man! (@cinefilo.man)

Martínez Ocasio to portorykański raper i aktor, znany jako Bad Bunny. Artysta ostatnio zagrał swoją pierwszą rolę w produkcji Sony u boku Brada Pitta w filmie „Bullet Train”, a na koncie ma również role w „F9: The Fast Saga”, „Narcos: Mexico” i nadchodzącym „American Sole” z Camilą Mendes.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by BAD BUNNY NEWS (@sanbenitotour)

Premiera „El Muerto” jest zaplanowana na 12 stycznia 2024 roku.