Najbardziej oczekiwane filmy pierwszego kwartału 2024 roku

Początek roku zapowiada się naprawdę ciekawie dla wszystkich spragnionych filmowej rozrywki. Na co warto wybrać się do kina w pierwszym kwartale 2024? Oto nasze propozycje.

Wredne Dziewczyny

Wydaje się, że to było wczoraj, ale tak naprawdę od premiery „Wrednych Dziewczyn” (Mean Girls) mija już 20 lat. Nadchodzący film nie będzie jednak typowym remake’m. Oparty jest na broadwayowskim musicalu o tym samym tytule, który powstał na podstawie oryginalnej komedii z 2004 roku. Film reżyserują Samantha Jayne i Arturo Perez Jr., a za scenariusz odpowiada Tina Fey, która pełniła podobną funkcję przy pierwowzorze. Co więcej, w nowej produkcji pojawi się także na ekranie. Szczegóły fabuły nie są jeszcze znane, ale można spodziewać się, że – podobnie jak oryginalny film – będzie to nietuzinkowa opowieść o codziennych rozterkach amerykańskich licealistek.

Światowa premiera: 10 stycznia 2024

Argylle

Matthew Vaughn, któremu zawdzięczamy filmową serię „Kingsman” powraca z nową komedią szpiegowską, w której zobaczymy takich aktorów, jak Henry Cavill, Sam Rockwell, Bryan Cranston, John Cena czy Samuel L. Jackson. Akcja filmu skupia się na postaci Elly Conway, autorki powieści szpiegowskich, których fabuły zaczynają pokrywać się z prawdziwymi wydarzeniami. To ściąga na nią uwagę tajnego syndykatu przestępczego. W obronie bohaterki (i jej ukochanego kota Alfiego) staje tajny agent Aiden (Sam Rockwell).
Światowa premiera: 29 stycznia 2024

Madame Web

Jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia, ale w pierwszym kwartale 2024 roku czeka nas tylko jeden film z marvelowskimi superbohaterami. Co więcej, nie jest to produkcja ze stajni Disney’a, a część tworzonego przez Sony Pictures Spider-Man Universe, które obejmuje takie tytuły, jak „Venom”, „Morbius” czy „Kraven Łowca”. Tym razem historia skupi się na jasnowidzącej Madame Web, w którą wciela się Dakota Johnson.
Światowa premiera: 14 lutego 2024

Diuna: Część druga

Timothée Chalamet powraca jako Paul Atriedes w wyczekiwanej drugiej części adaptacji kultowej sagi science-fiction Franka Herberta. W nowym rozdziale opowieści bohater łączy siły Chani (Zendaya) i Fremenami, aby pomścić rodzinę i zaprowadzić pokój na planecie Arrakis. Do znanej obsady dołączają m.in. Austin Butler, Florence Pugh i Christopher Walken. Czy kontynuacja dorówna jakością pierwszej części z 2021 roku? Widzowie dopiero się przekonają, ale Denis Villeneuve nie ma żadnych wątpliwości. Reżyser stwierdził w jednym z wywiadów, że czeka nas film zdecydowanie lepszy. Wyraził też przekonanie, że ukazał natężenie i jakość emocji w stopniu, jakiego nie udało mu się osiągnąć w jedynce.

Światowa premiera: 18 lutego 2024

Mickey 17

Koreański reżyser Bong Joon Ho, który szturmem wdarł się na hollywoodzkie salony dzięki znakomitemu „Parasite”, wraca z filmem science-fiction opartym na niewydanej w Polsce powieści Edwarda Ashtona. Obraz opowie o losach pracownika biorącego udział w niebezpiecznych ekspedycjach, które mają na celu kolonizację lodowego świata Niflheim. Na ekranie zobaczymy m.in. Roberta Pattinsona, Toni Collette, Stevena Yuena i Marka Ruffalo.

Światowa premiera: 29 marca 2024

Ghostbusters: Frozen Empire

Nie ma się co oszukiwać – nowe odsłony Pogromców Duchów nie porwały widzów tak bardzo, jak oryginalne produkcje z 1984 i 1989 roku. Czy nowa część (będąca kontynuacją „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo” z 2021 r.) zmieni ten trend? Jest to raczej wątpliwe, ale liczmy, że dostarczy nam porządną dawkę nostalgicznej rozrywki. Tym bardziej, że w filmie wystąpią członkowie oryginalnej obsady: Bill Murray, Ernie Hudson, Dan Aykroyd i Annie Potts.

Światowa premiera: 29 marca 2024


Pan Kleks pozamiatał jeszcze przed premierą

Współczesna odsłona przygód legendarnego Pana Kleksa nie trafiła jeszcze do oficjalnej dystrybucji, a już może pochwalić się budzącą podziw frekwencją.

Przyczyną tego niesamowitego ewenementu są pokazy przedpremierowe, które zgromadziły już blisko 450 tys. widzów. To rekordowy wynik na seansach tego typu w historii polskiego box office. Zwiastuje on też, że produkcja z premierą zaplanowaną na 5 stycznia może okazać się jednym z najchętniej oglądanych filmów 2024 roku.

Recenzenci, którzy mieli już okazję zapoznać się z uwspółcześnioną wersją „Akademii Pana Kleksa” są w większości zgodni, że film nie ma startu do klasycznej ekranizacji, która już na stałe zapisała się w historii polskiej kinematografii. Często wskazywane jest, że film – choć spektakularny wizualnie – pozbawiony jest niepowtarzalnej, baśniowej atmosfery oryginału. Odczucia dzisiejszych kilkulatków, którzy nie wychowali się na pierwowzorze z 1983 roku mogą być jednak zupełnie inne. Wypełnione po brzegi sale kinowe zdają się to potwierdzać.

Wyreżyserowana przez Macieja Kawulskiego „Akademia Pana Kleksa” to zupełnie nowe podejście do ekranizacji bajki Jana Brzechwy, która po raz pierwszy pojawiła się w kinach w 1983 roku. We współczesnej wersji kultowej opowieści nie ma już Adasia Niezgódki, którego miejsce zajęła nosząca to samo nazwisko dziewczynka Ada (Antonina Litwiniak). Zastępstwa doczekał się też odtwórca tytułowego bohatera, w którego tym razem wciela się Tomasz Kot. Nie oznacza to jednak, że w filmie zabraknie genialnego Piotra Fronczewskiego, którego zobaczymy w roli doktora Paj-Chi-Wo. W obsadzie filmu znaleźli się też m.in. Agnieszka, Grochowska, Ralph Kamiński, Mateusz Król, Danuta Stenka, Sebastian Stankiewicz, Janusz Chabior, Tomasz Włosok i Stanisław Brudny. Autorami scenariusza są Agnieszka Kruk i Krzysztof Gureczny.

O czym opowiada bijący rekordy oglądalności film? Odpowiedź na to pytanie przybliża nam opis dystrybutora:

„Akademia Pana Kleksa” to uwspółcześniona wersja klasycznej bajki Brzechwy, przemawiająca swoją treścią i formą do najmłodszych, ale i wchodząca w dialog ze starszymi widzami, którzy wciąż pamiętają kultową ekranizację z lat 80. Film przedstawia historię pozornie zwykłej dziewczynki – Ady Niezgódki – która trafia do tytułowej Akademii, żeby poznać świat bajek, wyobraźni i kreatywności. Przy pomocy wybitnego i szalonego pedagoga profesora Ambrożego Kleksa rozwija swoje niesamowite umiejętności, a także wpada na ślad, który pomoże jej rozwikłać największą rodzinną tajemnicę…


2023 QUIZ: czy jesteś prawdziwym kinomanem?

Jeśli masz już listę premier filmowych, na które pójdziesz w 2024 r., a na słowa" oh hi Mark" nie odpowiadasz "kto to jest Mark?", to pewnie dasz sobie radę z tym quizem.

Wszystkie pytania dotyczą 2023 roku i jego najważniejszych wydarzeń w branży filmowej. Powodzenia!


Azbest z Krainy Oz

Klasyczny film z 1939 roku wykorzystywał azbest na wiele sposobów, w tym jako sztuczny śnieg.

Azbest to niesamowicie niebezpieczna substancja rakotwórcza, bezpośrednio związana z rozwojem międzybłoniaka. Jakby tego było mało, na planie przydarzyły się jeszcze: zatrucie aluminium używanym w makijażu oraz obrażenia wynikające z użycia środków pirotechnicznych.

Od tego czasu wiele się zmieniło w świecie rozrywki, ale słynny film z Judy Garland do dziś inspiruje twórczość, zwłaszcza ze względu na liczne efekty praktyczne. Niestety niektóre sztuczki, których używano, były niebezpieczne dla wszystkich zaangażowanych w produkcję. Scena z makami stała się niesławna po latach, gdy widzowie dowiedzieli się, że sztuczny śnieg w tej scenie był w 100% azbestem. W filmie Dorothy budzi się na śnieżnym polu maku stworzonym przez Dobrą Czarownicę Glindę. Chrysotyl, czyli biały azbest, kiedyś był sprzedawany jako sztuczny śnieg do dekoracji bożonarodzeniowych i dlategoo został użyty w tej scenie. Jednocześnie substancja była obecna m.in.: w pokryciach dachów, wewnętrznych drzwiach przeciwpożarowych, zasłonach scenicznych czy sufitach. Według Atlas Obscura, „Czarnoksiężnik” dosłownie „oblał swoje główne postacie karcynogenami”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Star Tribune (@startribune)

Gdy pyłki azbestu są wdychane lub spożywane, włókna minerału mogą na stałe pozostać w ciele i powodować zapalenie płuc, bliznowacenie i uszkodzenia genetyczne. Międzybłoniak, rzadki rodzaj raka, jest niemal wyłącznie związany z ekspozycją na azbest, podobnie jak inne rodzaje nowotworów i choroby płuc. Niemniej jednak nie potwierdzono oficjalnie, aby ktokolwiek z ekipy filmowej zmarł z powodu użycia azbestu na planie.

Oprócz sztucznego śniegu, azbest był również używany w kostiumie Stracha na Wróble granego przez Ray’a Bolgera. Ponieważ postać miała wiele spotkań z ogniem uważa się, że jego kostium był spryskiwany środkiem ognioodpornym – z azbestem oczywiście.

„Czarnoksiężnik z Krainy Oz” może być zdecydowanie najbardziej uwielbianym filmem wszech czasów, ale produkcja ta miała więcej niż kilka niepokojących aspektów. Buddy Ebsen, który pierwotnie grał Blaszanego Drwala, trafił do szpitala na dwa tygodnie po tym, jak zatruł się aluminium używanym w jego makijażu. Aktor został zastąpiony przez Jacka Haleya, który następnie rozwijał łagodniejszą infekcję, łatwiejszą do leczenia.

Margaret Hamilton grająca Złą Czarownicę z Zachodu również kiepsko wspominała kręcenie filmu. Po pierwsze doznała obrażeń podczas sceny, w której znikała w kłębach dymu (wpadając pod scenę przez specjalną zapadnię). Aktorka została odwieziona do szpitala, a całkowity powrót do zdrowia zajął jej aż sześć tygodni. W jej makijażu znajdowały się również ogromne ilości miedzi, więc zdrowy, zielony kolor nie opuszczał jej cery przez wiele miesięcy po zakończeniu zdjęć.

Wracając na chwilę do obrażeń Złej Czarownicy – ta rola ewidentnie nie była fartowna. Dublerka Margaret Hamilton, Betty Danko, w scenie z Dorotką miała siedzieć na prowizorycznie zrobionej rurze, z której buchały kłęby dymu. W trakcie sceny jednak rura eksplodowała wysyłając dublerkę na 11 dni do szpitala i pozostawiając ją z bliznami do końca życia.


Rozkwit oryginalności: jak niezależne studia filmowe zmieniają oblicze współczesnego kina

Współczesne niezależne kino przekracza granice konwencjonalnego filmowania, wprowadzając nowe perspektywy i odświeżając istniejące gatunki.

Dzięki temu nie tylko wzbogaca świat filmu o świeże spojrzenia, ale także wytycza nowe ścieżki dla przyszłych twórców. Przyjrzyjmy się więc tym filmom, które najmocniej odziałują na współczesne kino.

Przykłady, które zdefiniowały gatunek

„Moonlight” (2016) – A24: Ten film to znakomity przykład tego, jak niezależne kino może poruszać ważne i trudne tematy. „Moonlight”, opowiadający o dorastaniu czarnoskórego chłopca w Miami, wyłamał się z typowych narracji. Film nie tylko zdobył Oscara dla Najlepszego Filmu, ale też przyczynił się do zwiększenia widoczności LGBTQ+ w kinie.

„The Witch” (2015) – A24: Horror, który zrewolucjonizował gatunek dzięki swojemu unikalnemu podejściu do narracji i atmosfery. Zamiast polegać na typowych dla horrorów szokujących scenach, film buduje napięcie za pomocą mrocznej estetyki i dokładnej rekonstrukcji historycznej.

„It Follows” (2014) – Northern Lights Films: Ten horror wyróżnia się unikalnym podejściem do strachu i paranoi. Odrzucając typowe elementy zaskakujących skoków strachu, skupia się na budowaniu napięcia i niepewności, co zmieniło sposób, w jaki twórcy i widzowie podchodzą do horroru.

„Lady Bird” (2017) – A24: Ten film to przykład niezależnej komedii, która zyskała uznanie zarówno krytyków, jak i widzów. „Lady Bird” z Greta Gerwig jako reżyserką wprowadza świeży, autentyczny głos do gatunku komedii, ukazując życie nastolatki z perspektywy, która jest zarówno zabawna, jak i głęboko poruszająca.

Technologia w służbie kreatywności

Niezależne studia filmowe często wykorzystują nowoczesne technologie w innowacyjny sposób, co pozwala im na przełamywanie granic konwencjonalnego filmowania.

„Tangerine” (2015) – Sean Baker: Nakręcony wyłącznie na iPhonie, film pokazał, że ograniczenia budżetowe mogą stać się źródłem kreatywności. Jego unikalna kinematografia i realistyczne przedstawienie życia transseksualnych pracowników seksualnych w Los Angeles zdobyły uznanie zarówno krytyków, jak i publiczności.

„Searching” (2018) – Screen Gems: Ten thriller reżyserowany przez Aneesha Chaganty’ego wykorzystuje format komputerowego ekranu jako główny medium narracji. Opowiadając historię ojca szukającego zaginionej córki, film w całości rozgrywa się na ekranach laptopów i smartfonów, co jest świeżym podejściem do narracji i podkreśla rolę technologii w życiu codziennym.

„Victoria” (2015) – Radical Media: Reżyserowany przez Sebastiana Schippera, ten niemiecki film kryminalny wyróżnia się tym, że został nakręcony w jednym, nieprzerwanym ujęciu. Trwający 138 minut film, opowiadający historię młodej Hiszpanki wplątanej w przestępstwo w Berlinie, jest wyjątkowym osiągnięciem zarówno technicznym, jak i narracyjnym, demonstrującym możliwości kinematografii.

Wpływ na główny nurt

Niezależne kino ma niezaprzeczalny wpływ na szeroko pojęty przemysł filmowy. I tak np.:

„Get Out” (2017) – Monkeypaw Productions: Jordan Peele, za pomocą tego filmu, zrewolucjonizował gatunek horroru, łącząc go z ostrym komentarzem społecznym. Jego sukces zainspirował twórców, jak Nia DaCosta z „Candyman” (2021), do eksplorowania podobnych tematów w ramach gatunku horroru, wprowadzając zarówno elementy społeczne, jak i psychologiczne.

„It Follows” (2014) – Northern Lights Films: Stworzony przez Davida Roberta Mitchella, film ten zmienił podejście do budowania napięcia w horrorach. Jego wpływ widać w takich filmach jak „The Babadook” (2014) Jennifer Kent, gdzie podobnie wykorzystano psychologiczne elementy strachu oraz napięcie wynikające z niepewności i oczekiwania.

„The Big Sick” (2017) – FilmNation Entertainment: Ta komedia romantyczna, oparta na prawdziwej historii Kumaila Nanjianiego i Emily V. Gordon, pokazała, jak humor może służyć do poruszania trudnych tematów. Inspiracją dla podobnych filmów, takich jak „Long Shot” (2019) Jonathana Levine’a, stała się dzięki swemu unikalnemu połączeniu lekkości komedii z głębią dramatu.

„Manchester by the Sea” (2016) – The Affleck/Middleton Project: Ten dramat Kennethe’a Lonergana, opowiadający o osobistej tragedii i bólu, wywarł wpływ na inne produkcje dramatyczne, takie jak „Moonlight” (2016) Barry’ego Jenkinsa, które również skupiają się na głęboko rozwiniętych postaciach i realistycznym przedstawieniu emocji.

Zdolność niezależnego kina do eksperymentowania i poruszania niszowych tematów stanowi istotny element współczesnej kinematografii. W erze cyfrowej, gdzie dostęp do narzędzi filmowych jest coraz łatwiejszy, mamy – niespotykany nigdy wcześniej – dostęp do porywających i odważnych filmów od niezależnych twórców, którzy nie planują zwalniać tempa.


"Red One": Dwayne "The Rock" Johnson na gwiazdkę 2024

Choć tegoroczne święta jeszcze przed nami, już teraz wiemy, co będziemy oglądać za rok.

Dwayne „The Rock” Johnson, mięśniak z sercem większym niż jego bicepsy, zapowiada swoje świąteczne wejście na wielki ekran w 2024 roku. Towarzyszyć mu będzie nikt inny, jak Kapitan Ameryka.

„Red One” to kolejna bombka na choince Dwayna, z planowaną premierą na 15 listopada 2024. Amazon MGM, znani z hitów takich jak „Air” czy „Saltburn”, postanowiło dać „Red One” wyjątkowe okno kinowe przed premierą streamingową. Czy to strategia na złoty strzał w box office?

Gwiazdorska Obsada

Jakby sam Dwayne i Chris nie byli już wystarczającą atrakcją, do obsady dołączyli tacy aktorzy jak J.K. Simmons (jako superbohaterski Święty Mikołaj!), Kiernan Shipka, Lucy Liu, czy Nick Kroll. Wygląda na to, że „Red One” zbiera samą śmietankę Hollywood.

J.K. Simmons: Od Whiplasha do Świętego Mikołaja

Przyjrzyjmy się bliżej J.K. Simmonsowi, który w „Red One” wciela się w rolę Świętego Mikołaja. To aktor, który już niejednokrotnie udowodnił swój ogromny talent, zarówno w dramatach, jak i komediach. Pamiętamy go doskonale z „Whiplash”, gdzie jego rola surowego nauczyciela muzyki przyniosła mu Oscara. Teraz, Simmons staje przed zupełnie innym wyzwaniem – wcieleniem się w ikoniczną postać Świętego Mikołaja.

W „Red One”, Święty Mikołaj w wykonaniu Simmonsa to nie będzie typowy, puszysty staruszek w czerwonym ubraniu. O nie, to będzie Święty Mikołaj w pełni sił, który, jak się wydaje, będzie mógł równać się z The Rockiem pod względem fizyczności. Simmons, znany z przemiany w swoich rolach, na potrzeby filmu zapewne przeszedł intensywny trening, by stać się „najbardziej badassowym, najmocniejszym i najbardziej kochającym Świętym Mikołajem wszech czasów”, jak to ujął sam Dwayne Johnson.

Co ciekawe, ta interpretacja Świętego Mikołaja wydaje się być krokiem dalej w zmianie tradycyjnego postrzegania tej postaci. Czyżbyśmy mieli do czynienia z nowym, superbohaterskim wcieleniem Świętego Mikołaja? Wygląda na to, że Simmons, zamiast siedzieć na biegunie, spędzał czas na siłowni, przygotowując się do tej roli z takim samym zaangażowaniem, jak do każdej innej.

To coś więcej niż tylko kolejna rola – to zupełnie nowa interpretacja Świętego Mikołaja, który nie tylko rozdaje prezenty, ale i może stanąć w obronie świątecznego ducha. „Red One” obiecuje nam przedstawić Świętego Mikołaja w sposób, jakiego jeszcze nie widzieliśmy – i jeśli ktoś może tego dokonać, to z pewnością J.K. Simmons.

Bożonarodzeniowy Akcjonariusz

„Red One” zapowiada się jako film pełen akcji, humoru i, jak przystało na święta, odrobiny magii. Dwayne „The Rock” Johnson w roli dowódcy E.L.F. zmierzy się bowiem z Krampusem.

Krampus: Bożonarodzeniowy Antagonista z Europejskich Legend

Krampus, to nie taki przyjazny dziadek jak Święty Mikołaj. Wręcz przeciwnie, jest on mrocznym i przerażającym demonem, który karze niegrzeczne dzieci. Zgodnie z tradycją, Krampus pojawia się na początku grudnia, w noc przed świętem św. Mikołaja. Wyobrażany jest jako przerażająca, bestialska istota, często z rogami, kopytami i długim, czerwonym językiem. W niektórych opowieściach nosi on łańcuchy i dzwonki, a w ręce trzyma rózgę – symbol kary dla niegrzecznych dzieci. Według legendy, Krampus porywa te najbardziej nieposłuszne dzieci do swojego lochu, gdzie czeka na nie kara.

W kulturze popularnej Krampus stał się symbolem mroczniejszej strony świąt. Jego postać była wykorzystywana w wielu filmach, książkach i grach, zazwyczaj jako kontrast dla dobrodusznej postaci Świętego Mikołaja. W „Red One” Krampus stanie się głównym antagonistą, co zapowiada nie tylko ciekawą interpretację tej legendy, ale i spektakularne starcie z bohaterem grany przez Dwayne’a Johnsona.

Oczekiwanie na to, jak film przedstawi Krampusa, staje się coraz bardziej ekscytujące. Czy będzie on tradycyjnym demonem z europejskich opowieści, czy twórcy zdecydują się na bardziej nowoczesne i oryginalne podejście do tej postaci? Niezależnie od tego, „Red One” z pewnością przyniesie świeże spojrzenie na tę mroczną postać z głębin świątecznej tradycji.

Nie możemy się też doczekać współpracy na ekranie Dwayna z Chrisem Evansem. Kiedy Evans wciela się w rolę Jacka O’Malleya, zwykłego człowieka wciągniętego w świąteczną bitwę, czujemy, że to będzie coś więcej niż tylko kolejny film akcji.

Podsumowując…

„Red One” to film, na który wg nas warto czekać. Z taką obsadą, reżyserem Jake’em Kasdanem i scenarzystą Chrisem Morganem, to nie tylko kolejny świąteczny film, ale obietnica świetnej zabawy – miejmy nadzieję, że zostanie ona spełniona.


Kurt Russell i zagadka końcówki 'The Thing'

czyli jak zakończenie filmu stało się początkiem wieloletniej dyskusji.

„The Thing”, remake filmu z 1951 roku, jest uznawany za jedno z największych dzieł kina grozy. Nie tylko z powodu mistrzowskiej realizacji, ale także dzięki swojemu niejasnemu zakończeniu. Przez ponad czterdzieści lat fani filmu zastanawiają się, który z bohaterów – MacReady (Russell) czy Childs (Keith David) – jest zarażony przez kosmicznego pasożyta.

W podcaście Happy Sad Confused, Russell wspominał, jak z Carpenterem bawili się w kotka i myszkę z różnymi pomysłami na zakończenie. W końcu zdecydowali na scenę, która przynosi nas z powrotem do punktu wyjścia.

Zakończmy to słowami: 'Po prostu posiedzimy tu przez chwilę i zobaczymy, co się stanie’

powiedział Russell. I tak oto zakończenie filmu stało się początkiem dyskusji.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Zack Morrissette (@zacksploitation)

Zagadka mogłaby być rozwiązana, ale choć Dean Cundey, dyrektor zdjęć, sugerował, że pewien rodzaj oświetlenia w końcowej scenie zdradza prawdę, Carpenter stanowczo temu zaprzeczył:

On nie ma pojęcia. Tak, wiem, kto jest The Thing, a kto nie. Nie, nie mogę ci powiedzieć, przepraszam

„The Thing” z 2011 r.

Choć wersja „The Thing” z 1982 roku jest uznawana za klasyk, w 2011 roku zdecydowano się na odświeżenie tej historii. Reżyser Matthijs van Heijningen Jr. postanowił zaprezentować własną wizję kosmicznego najeźdźcy. Czy to był dobry pomysł? Opinie są podzielone.

Pomimo ambitnych założeń, film z 2011 roku nie osiągnął statusu kultowego, jak jego poprzednik. Na IMDb ocena tego remake’u oscyluje wokół średniej – na dzień dzisiejszy to około 6.2/10. Krytycy zarzucali filmowi brak nowości i świeżości, co w świecie horrorów jest jak pójście na randkę i stwierdzenie „jesteś sympatyczny”. Niektórzy zarzucali, że film jest zbyt podobny do oryginału, jednocześnie nie dorównując mu pod względem klimatu i napięcia.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by RetroAct Entertainment (@retroactv)

Zakończenie wersji z 2011 roku także nie pozostało bez echa. Choć nie było tak misternie skonstruowane jak w oryginalnej wersji, również pozostawiało pewien poziom niepewności. Bez zdradzania zbyt wielu szczegółów, można powiedzieć, że reżyser starał się nawiązać do pierwowzoru, jednocześnie dostarczając własną interpretację. Jednak, czy ta interpretacja była wystarczająco przekonująca? To już pytanie do widzów, którzy, jak wiemy, są niekiedy bardziej tajemniczy niż samo zakończenie filmu.

Czy poznamy w końcu prawdę?

Plotki mówią, że „The Thing” może doczekać się kontynuacji, choć na razie są to tylko domysły. Pewne jest jedno – zakończenie filmu pozostaje jedną z tych kinowych tajemnic, które wciąż intrygują i przyciągają widzów. A my? My nadal będziemy się zastanawiać, kto z nich był prawdziwym MacReady, a kto tylko kosmicznym pasożytem w ludzkiej skórze. Tak czy inaczej, „The Thing” pozostaje klasykiem, do którego warto wracać. Chociażby po to, by po raz kolejny spróbować rozwiązać tę zagadkę.


Filmy (nie do końca) świąteczne

Niezwykłe wydarzenia i emocje ukryte w cieniu bożonarodzeniowych scenerii potrafią wykroczyć daleko poza nurt tradycyjnych filmów świątecznych.

Dziś przedstawiamy Wam właśnie takie tytuły – dalekie od bycia typowymi pokrzepiającymi serca historiami, ale zawierające w sobie nutkę magii i niepowtarzalnej aury świątecznego klimatu. Od sensacyjnych przygód po superbohaterskie opowieści – te filmy przeniosą Was w magiczny świat świątecznych niespodzianek, gdzie tradycja miesza się z niesamowitymi i nierzadko budzącymi grozę wydarzeniami.

 

Szklana Pułapka (Die Hard)

Legendarny film akcji, który wręcz epatuje świątecznym klimatem. Bruce Willis wciela się w nowojorskiego policjanta, który przylatuje do Los Angeles, aby spędzić Boże Narodzenie z rodziną. Udaje się do biurowca Nakatomi Plaza, gdzie jego żona Holly (Bonnie Bedelia) uczestniczy w przyjęciu dla pracowników. Ducha świąt za nic mają jednak terroryści pod wodzą Hansa Grubera (Alan Rickman), którzy opanowują budynek, aby zrabować pieniądze ulokowane w firmowym sejfie. John McClane staje się jedyną osobą, która może ich powstrzymać.
Święta Bożego Narodzenia są tutaj tłem, ale także przeciwwagą dla brutalnej akcji, co nadaje filmowi specyficznego, niepodrabialnego klimatu. Zdecydowanie przyczyniło się to do sukcesu produkcji, która wywindowała popularność Bruce’a Willisa i zapoczątkowała kultowy cykl.

Gremliny rozrabiają (Gremlins)

Jeden z najlepszych komediowych horrorów lat 80-tych, który rozpoczyna się okresie przedświątecznym, a  jego kluczowe sceny rozgrywają się podczas świąt Bożego Narodzenia. Billy Peltzer (Zach Galligan), otrzymuje od swojego ojca niesamowite i niezaprzeczalnie słodkie zwierzątko o nazwie Mogwai. Sielanka nie trwa jednak długo, bowiem opieka nad stworzeniem obarczona jest koniecznością ścisłego przestrzegania kilku surowych zasad. Kiedy Billy nieopatrznie łamie wszystkie z nich, daje początek prawdziwemu świątecznemu pandemonium. Miasto zostaje opanowane przez złowrogie stworzenia zwane gremlinami, które nie mają sobie równych w sianiu chaosu i zniszczenia.

Iron Man 3

Tony Stark (Robert Downey Jr.) zmaga się z osobistymi problemami po wydarzeniach przedstawionych w firmie „Avengers”. Jednocześnie musi stawić czoła nowemu niebezpiecznemu wrogowi, Mandarynowi (Ben Kingsley), który atakuje światową infrastrukturę technologiczną. Akcja filmu rozgrywa się w okresie przedświątecznym, a same święta stanowią istotne tło dla wielu scen, które widzimy na ekranie. Do tego stopnia, że dla sporej grupy fanów Marvela „Iron Man 3” stał się nieodzownym elementem świątecznych maratonów filmowych. Oczywiście zaraz obok „Strażnicy Galaktyki: Coraz bliżej święta” (The Guardians of the Galaxy Holiday Special) i serialu „Hawkeye”.

Zabójcza Broń (Lethal Weapon)

„Zabójcza Broń” ukazała się rok przed „Szklaną Pułapką” i wcale nie jest gorsza pod względem budowania bożonarodzeniowego klimatu. W końcu film rozgrywa się w okresie świątecznym i opowiada historię Martina Riggsa (Mel Gibson) – samotnego, nękanego myślami samobójczymi mężczyzny, który stopniowo odnajduje sens życia. Kulminacją tego procesu jest świąteczna kolacja z rodziną nowego przyjaciela i policyjnego partnera, Rogera Murtaugha. Zanim jednak do niej dojdzie zobaczymy m.in. całe mnóstwo udekorowanych świątecznymi ozdobami lokacji, pocisk przebijający karton ajerkoniaku czy strzelaniny na działce z choinkami.

Powrót Batmana (Batman Returns)

Sequel filmu Tima Burtona z 1989 jest wręcz przesiąknięty świąteczną atmosferą, która stanowi nieodzowne tło walki Batmana z Pingwinem (Danny DeVito), Catwoman (Michelle Pfeiffer) i Maxem Shreckiem (Christopher Walken). Całe Gotham zasypane jest warstwami śniegu i przepełnione sezonowymi dekoracjami, a gang Pingwina przeprowadza swój atak podczas ceremonii rozświetlania ogromnej choinki. Bożonarodzeniowych odniesień jest znacznie więcej, czego zwieńczeniem jest świąteczne pozdrowienie, jakim Bruce Wayne (Michael Keaton) obdarza swojego wiernego kamerdynera, Alfreda (Michael Gough).

Rambo: Pierwsza Krew (First Blood)

To, że pierwsza część Rambo jest filmem świątecznym łatwo przeoczyć, ale faktem jest, że akcja tej kultowej produkcji rozgrywa się w okresie Bożego Narodzenia. W fikcyjnym miasteczku Hope, do którego trafia John Rambo można dostrzec świąteczne dekoracje, czego najlepszym przykładem jest choinka zdobiąca posterunek policji. Honorowe wyróżnienie zdecydowanie zatem się należy.


Złote Globy 2024 – poznaliśmy nominacje

Pomimo licznych kontrowersji Złote Globy pozostają jedną z najważniejszych nagród filmowych i telewizyjnych o kilkudziesięcioletniej tradycji. Poznaliśmy właśnie listę nominacji.

Złote Globy to nagrody filmowe i telewizyjne, przyznawane od 1944, a zarazem jedne z najbardziej prestiżowych wyróżnień branży rozrywkowej. Nadchodząca edycja będzie z pewnością końcem pewnej epoki, ponieważ w czerwcu br. organizacja założycielska Złotych Globów – Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (Hollywood Foreign Press Association, HFPA) – ogłosiła swoje zamknięcie, co było pokłosiem narastających problemów wizerunkowych. Tym samym coroczne wręczenie nagród stało się przedsięwzięciem komercyjnym, za które odpowiada teraz Eldridge Industries i Dick Clark Productions. Nowy właściciel marki powierzył wybór nominacji 300 dziennikarzom z całego świata.

Kontrowersje wokół Złotych Globów pojawiły się w 2021 roku, kiedy to światło dzienne ujrzały publiczne oskarżenia zarzucające HFPA rasizm, dyskryminację i korupcję, co zakończyło się szerokim bojkotem. Od tego czasu organizacja podjęła wiele działań mających na celu ocieplenie wizerunku i zwiększenie transparentności. W 2022 roku wręczenie nagród nie było transmitowane i odbyło się bez udziału publiczności. Rok później gala wróciła jednak na antenę, a w 2024 roku zobaczymy jej pierwszą odsłonę pod skrzydłami nowego właściciela.

Ceremonia wręczenia Złotych Globów odbędzie się 7 stycznia 2024 roku. Nagrody zostaną przyznane w 27 kategoriach, w tym dwóch zupełnie nowych: Osiągnięcie kinowe i w box office” („Cinematic and Box Office Achievement”) oraz „Najlepszy występ komediowy stand-up w telewizji” („Best Performance in Stand-Up Comedy on Television”).

Liderem w kategoriach kinowych jest „Barbie”, która ma na koncie aż dziewięć nominacji. Zaraz za nią plasuje się „Oppenheimer” z ośmioma nominacjami. Po 7 nominacji zgarnęły natomiast „Czas krwawego księżyca” i „Biedne istoty”.

Spośród produkcji telewizyjnych najwięcej, bo aż dziewięć nominacji zdobyła „Sukcesja”. Na dalszych pozycjach plasują się „The Bear” i „Zbrodnie po sąsiedzku” z pięcioma nominacjami oraz „The Crown” z czterema.

Złote Globy 2024 - nominacje

Najlepszy film dramatyczny

„Oppenheimer”
„Czas krwawego księżyca”
„Maestro”
„Poprzednie życie”
„Strefa interesów”
„Anatomia upadku”

Najlepsza komedia lub musical

„Barbie”
„Biedne istoty”
„American Fiction”
„Przesilenie zimowe”
„Obsesja”
„Air”

Osiągnięcie kinowe i w box office

„Barbie”
„Strażnicy Galaktyki Vol. 3”
„John Wick 4”
„Mission: Impossible — Dead Reckoning Part One”
„Oppenheimer”
„Spider-Man: Poza Uniwersum”
„Super Mario Bros: Film”
„Taylor Swift: The Eras Tour”

Najlepsza reżyseria

Bradley Cooper, „Maestro”
Greta Gerwig, „Barbie”
Yorgos Lanthimos, „Biedne istoty”
Christopher Nolan, „Oppenheimer”
Martin Scorsese, „Czas krwawego księżyca”
Celine Song, „Poprzednie życie”

Najlepszy scenariusz

Greta Gerwig, Noah Baumbach, „Barbie”
Tony McNamara, „Biedne istoty”
Christopher Nolan, „Oppenheimer”
Eric Roth, Martin Scorsese, „Czas krwawego księżyca”
Celine Song, „Poprzednie życie”
Justine Triet, Arthur Harari, „Anatomia upadku”

Najlepsza aktorka w filmie dramatycznym

Lily Gladstone, „Czas krwawego księżyca”
Carey Mulligan, „Maestro”
Sandra Hüller, „Anatomia upadku”
Annette Bening, „Nyad”
Greta Lee, „Poprzednie życie”
Cailee Spaeny, „Priscilla”

Najlepszy aktor w filmie dramatycznym

Bradley Cooper, „Maestro”
Cillian Murphy, „Oppenheimer”
Leonardo DiCaprio, „Czas krwawego księzyca”
Colman Domingo, „Rustin”
Andrew Scott, „Dobrzy nieznajomi”
Barry Keoghan, „Saltburn”

Najlepszy aktor w komedii lub musicalu

Nicolas Cage, „Dream Scenario”
Timothée Chalamet, „Wonka”
Matt Damon, „Air”
Paul Giamatti, „Przesilenie zimowe”
Joaquin Phoenix, „Bo się boi”
Jeffrey Wright, „American Fiction”

Najlepsza aktorka w komedii lub musicalu

Fantasia Barrino, „Kolor purpury”
Jennifer Lawrence, „Bez urazy”
Natalie Portman, „Obsesja”
Alma Pöysti, „Opadające liście”
Margot Robbie, „Barbie”
Emma Stone, „Biedne istoty”

Najlepszy aktor drugoplanowy

Willem Dafoe, „Biedne istoty”
Robert DeNiro, „Czas krwawego księżyca”
Robert Downey Jr, „Oppenheimer”
Ryan Gosling, „Barbie”
Charles Melton, „Obsesja”
Mark Ruffalo, „Biedne istoty”

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Emily Blunt, „Oppenheimer”
Danielle Brooks, „Kolor purpury”
Jodie Foster, „Nyad”
Julianne Moore, „Obsesja”
Rosamund Pike, „Saltburn”
Da’Vine Joy Randolph, „Przesilenie zimowe”

Najlepszy film animowany

„Chłopiec i czapla”
„Elemental”
„Spider-Man: Poprzez multiwersum””
„Super Mario Bros: Film”
„Suzume”
„Życzenie”

Najlepszy film nieanglojęzyczny

„Anatomia upadku”
„Ja, kapitan”
„Poprzednie życie”
„Śnieżne bractwo”
„Strefa interesów”

Najlepsza muzyka

Ludwig Göransson, „Oppenheimer”
Jerskin Fendrix, „Biedne istoty”
Robbie Robertson, „Czas krwawego księżyca”
Mica Levi, „Strefa interesów”
Daniel Pemberton, „Spider-Man: Poprzez multiwersum”
Joe Hisaishi, „Chłopiec i czapla”

Najlepsza piosenka

„Barbie” – „What Was I Made For?”, Billie Eilish i Finneas
„Barbie” – „Dance the Night”, Caroline Ailin, Dua Lipa, Mark Ronson i Andrew Wyatt
„Przyszła do mnie” – „Addicted to Romance”, Bruce Springsteen and Patti Scialfa
„Super Mario Bros: Film” – „Peaches”, Jack Black, Aaron Horvath, Michael Jelenic, Eric Osmond i John Spiker
„Barbie” – „I’m Just Ken”, Mark Ronson, Andrew Wyatt
„Rustin” – „Road to Freedom”, Lenny Kravitz

Najlepszy serial dramatyczny

„1923”
„The Crown”
„Dyplomatka”
„The Last of Us”
„The Morning Show”
„Sukcesja”

Najlepszy miniserial, antologia lub film telewizyjny

„Awantura”
„Lekcje chemii”
„Daisy Jones & the Six”
„Światło, którego nie widać”
„Fellow Travelers”
„Fargo”

Najlepszy serial komediowy lub musical

„The Bear”
„Ted Lasso”
„Misja: podstawówka”
„Jury Duty”
„Zbrodnie po sąsiedzku”
„Barry”

Najlepszy aktor w serialu dramatycznym

Pedro Pascal, „The Last of Us”
Kieran Culkin, „Sukcesja”
Jeremy Strong, „Sukcesja”
Brian Cox, „Sukcesja”
Gary Oldman, „Kulawe konie”
Dominic West, „The Crown”

Najlepszy aktor w serialu komediowym lub musicalu:

Bill Hader, „Barry”
Steve Martin, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Martin Short, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Jason Segel, „Terapia bez trzymanki”
Jason Sudeikis, „Ted Lasso”
Jeremy Allen White, „The Bear”

Najlepszy aktor w miniserialu, antologii lub filmie telewizyjnym

Matt Bomer, „Fellow Travelers”
Sam Claflin, „Daisy Jones & the Six”
Jon Hamm, „Fargo”
Woody Harrelson, „Hybraulicy z Białego Domu”
David Oyelowo, „Lawmen: Bass Reeves”
Steven Yeun, „Awantura”

Najlepsza aktorka w serialu dramatycznym

Helen Mirren, „1923”
Bella Ramsey, „The Last of Us”
Keri Russell, „Dyplomatka”
Sarah Snook, „Sukcesja”
Imelda Staunton, „The Crown”
Emma Stone, „The Curse”

Najlepsza aktorka w serialu komediowym lub musicalu

Ayo Edebiri, „The Bear”
Natasha Lyonne, „Poker Face”
Quinta Brunson, „Misja: podstawówka”
Rachel Brosnahan, „Wspaniała Pani Maisel”
Selena Gomez, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Elle Fanning, „Wielka”

Najlepsza aktorka w miniserialu lub filmie telewizyjnym

Riley Keough,”Daisy Jones & the Six”
Brie Larson, „Lekcje chemii”
Elizabeth Olsen, „Miłość i śmierć”
Juno Temple, „Fargo”
Rachel Weisz, „Nierozłączne”
Ali Wong, „Awantura”

Najlepsza aktorka drugoplanowa – telewizja

Elizabeth Debicki, „The Crown”
Abby Elliott, „The Bear”
Christina Ricci, „Yellowjackets”
J. Smith-Cameron, „Sukcesja”
Meryl Streep, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Hannah Waddingham, „Ted Lasso”

Najlepszy aktor drugoplanowy – telewizja

Billy Crudup, „The Morning Show”
Matthew Macfadyen, „Sukcesja”
James Marsden, „Jury Duty”
Ebon Moss-Bachrach, „The Bear”
Alan Ruck, „Sukcesja”
Alexander Skarsgård, „Sukcesja”

Najlepszy występ komediowy stand-up w telewizji

Ricky Gervais, „Ricky Gervais: Armageddon”
Trevor Noah, „Trevor Noah: Where Was I”
Chris Rock, „Chris Rock: Selective Outrage”
Amy Schumer, „Amy Schumer: Emergency Contact”
Sarah Silverman, „Sarah Silverman: Someone You Love”
Wanda Sykes, „Wanda Sykes: I’m an Entertainer”


Porcja świeżych zwiastunów

W 2024 roku z pewnością będzie co oglądać. Wybraliśmy dla Was kilka soczystych trailerów prezentujących filmy, które zdecydowanie warto mieć na celowniku w nadchodzących miesiącach.

Furiosa

Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier nadchodzącego roku, a zarazem powrót do postapokaliptycznego uniwersum wykreowanego w filmach z serii Mad Max. Poprzeczka zawieszona jest niezwykle wysoko, ponieważ poprzednia odsłona szturmem zdobyła serca zarówno widzów, jak i krytyków, czego zwieńczeniem było obsypanie „Mad Max: Na drodze gniewu” kilkoma Oscarami (m.in. za najlepsze kostiumy, scenografię, dźwięk i montaż). Za kamerę powraca George Miller, który tym razem zaserwuje nam samodzielną historię o początkach tytułowej Furiosy, w którą wciela się Anya Taylor-Joy. Na ekranie zobaczymy też Chrisa Hemswortha, który prezentuje się co najmniej osobliwie.

Po publikacji trailera pojawiły się głosy, że od strony wizualnej film nie wygląda tak dobrze, jak „Mad Max: Na drodze gniewu”. Coś faktycznie w tym jest, ale pozostaje mieć nadzieję, że George Miller także tym razem dostarczy nam produkt doskonałej jakości. Premiera kinowa filmu zapowiedziana jest na maj 2024 roku.

I.S.S.

Thriller science fiction o niezwykle ciekawym i oryginalnym punkcie wyjścia. Jego akcja rozgrywa się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, podczas gdy na ziemi wybucha wojna atomowa. W wyniku tego nieoczekiwanego zdarzenia miejsce pracy amerykańskich i rosyjskich astronautów przekształca się w klaustrofobiczną strefę walki o przejęcie kontroli nad orbitą. W filmie, który miał swoją premierę na Festiwalu Tribeca wystąpią m.in. Ariana DeBose, Chris Messina i Pilou Asbæk. Za reżyserię odpowiada Gabriela Cowperthwaite. Premierę kinową zapowiedziano na 19 stycznia 2024 roku.

Godzilla i Kong: Nowe imperium

Nadchodzący film jest kontynuacją Godzilla vs. Kong, a zarazem kolejną częścią tzw. Monsterverse, czyli amerykańskiej sagi filmów o gigantycznych potworach. Szczegóły fabuły nie są jeszcze znane, ale wiemy, że tytułowe monstra będą musiały stawić czoła nowemu, nieznanemu wcześniej zagrożeniu. Możemy też spodziewać się nowych informacji na temat genezy tytanów i tego, w jaki sposób ich losy zostały związane ze światem ludzi.  Za reżyserię odpowiada Adam Wingard, który ma na swoim koncie poprzednią odsłonę potwornej serii. W obsadzie znalazł się m.in. Dan Stevens, z którym Wingard pracował w 2014 r. przy bardzo udanym filmie „Gość” (The Guest). Premierę zaplanowano na 12 kwietnia 2024 roku.

Warto wspomnieć, że na ekranach króluje właśnie doskonale przyjęta „Godzilla Minus One”, czyli japoński film, który w wielkim stylu honoruje 70-lecie Godzilli. Kosztująca zaledwie 15 mln dolarów produkcja udowodniła, że gargantuiczne potwory nie wymagają równie wielkich budżetów, aby zdobyć serca widzów i krytyków.

Madame Web

Nowy film spod skrzydeł Studia Sony, a zarazem kolejna część Spider-Man Universe, które obejmuje takie tytuły jak „Venom”, „Morbius” czy „Kraven Łowca”. Tym razem historia skupi się na jasnowidzącej Madame Web, w którą wciela się Dakota Johnson. Udostępniony trailer wskazuje na to, że twórcy mocno odeszli od komiksowego pierwowzoru. Tytułowa bohaterka wstępowała tam jako niewidoma, przykuta do wózka starsza Pani, okazjonalnie wspierająca Petera swoimi zdolnościami telepatii i przewidywania przyszłości. W filmie zobaczymy natomiast swoiste origin story ze znacznie młodszą wersją tej postaci. Partnerowała jej będzie m.in. grana przez Sydney Sweeney Julia Carpenter, czyli późniejsza Spider-Woman. Premierę zaplanowano na 14 lutego 2024 roku.

Handling The Undead

Norweska odpowiedź na filmy o zombie może być dokładnie tym, czego ten wyeksploatowany gatunek od dawna potrzebował. Mamy tutaj do czynienia z adaptacją drugiej powieści pisarza Johna Ajvide Lindqvista, który najlepiej znany jest z książki „Wpuść mnie”, doskonalone zekranizowanej w 2008 r. jako „Pozwól mi wejść (Låt den rätte komma in). Akcja rozgrywa się w Oslo i przedstawia losy trzech rodzin, których zmarli bliscy w tajemniczy sposób powrócili do życia. Całość utrzymana jest w klimacie nastrojowego dramatu grozy, poruszającego takie kwestie jak śmierć, żałoba czy akceptacja straty. Wśród aktorów zobaczymy m.in. Renate Reinsve, która zasłynęła główną rolą w obsypanym nagrodami „Najgorszym człowieku na świecie”. Premiera filmu została zaplanowana na 9 stycznia 2024 r.