Chociaż "Pogromcy Duchów: Zimowe Imperium" będzie charakteryzować się typowym dla serii humorem, fani powinni przygotować się na kilka prawdziwie przerażających momentów.

„Pogromcy Duchów: Zimowe Imperium” szykuje się, by podtrzymać sukces „Pogromców Duchów: Dziedzictwa” z 2021 roku, przedstawiając zupełnie nową przygodę, w której oryginalna drużyna – Peter Venkman, Ray Stantz i Winston Zeddemore – powróci do akcji, stając do walki z nową falą upiornych zjaw i duchów. Z premierą filmu zaplanowaną na przyszły miesiąc, reżyser Gil Kenan obiecuje, że najnowsza odsłona serii będzie zarówno zabawna, jak i zdecydowanie przerażająca, podobnie jak oryginał z 1984 roku.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Aguirre Mikael (@orioto)

Po ciepłym przyjęciu „Dziedzictwa”, nowa część nie tylko ponownie łączy w sobie ukochanych oryginalnych członków obsady – Billa Murraya, Dana Aykroyda i Erniego Hudsona – z nowymi twarzami z poprzedniego filmu, w tym Paula Rudda, Carrie Coon, Finna Wolfharda i Mckennę Grace, ale także wprowadza mrożące krew w żyłach nowe zagrożenie dla Nowego Jorku, trafnie nazwane „mrozem śmierci”, a wraz z nim nowy czarny charakter – Garrakę.

Podczas rozmowy z magazynem SFX, Gil Kenan podkreślił, że w najnowszej odsłonie „Pogromców Duchów” dokonano świadomego wyboru, aby wpleść w fabułę nieoczekiwane momenty przerażenia, które są kluczowym elementem dziedzictwa serii. Reżyser zaznaczył, że mimo iż humor w filmie pozostaje w równowadze z mroczniejszymi scenami, to właśnie zręczne balansowanie między nimi odgrywa kluczową rolę w sukcesie produkcji:

Zdecydowałem się na stworzenie straszniejszej wersji 'Pogromców Duchów’. Uważam, że film ten będzie postrzegany jako zarówno przerażający, jak i zabawny. Sekretem jest to, że im bardziej przerażająca scena, tym śmieszniejszy okazuje się być następujący po niej żart. To właśnie w ten sposób ton filmu oscyluje. Precyzyjne dostosowanie poziomu strachu jest dla mnie sposobem na to, aby humor był jeszcze bardziej wyrazisty.

Zwiastuny „Pogromców Duchów: Zimowe Imperium” umiejętnie prezentują mieszankę komedii i horroru, serwując widzom zarówno lodowato przerażające sceny, jak i charakterystyczne, krótkie dowcipy w wykonaniu Billa Murraya w roli Venkmana. Ta umiejętność równoważenia napięcia i humoru to fundament serii od jej spektakularnych początków z 1984 roku, gdzie każda nowa część z łatwością łączyła paranormalne przygody z niezapomnianymi żartami i slapstickową komedią. „Pogromcy Duchów: Dziedzictwo” silnie opierało się na nostalgii i emocjach, zwłaszcza w kulminacyjnych momentach, a „Zimowe Imperium” zdaje się kontynuować tradycję odwołań do oryginału z uśmiechem, wprowadzając jednocześnie nowego antagonistę i wątki nawiązujące do animowanego serialu „The Real Ghostbusters”.

„Pogromcy Duchów: Zimowe Imperium” ma otrzymać klasyfikację PG-13, sugerując, że przerażające momenty nie będą zbyt intensywne dla młodszych fanów serii, mimo że mogą przyczynić się do kilku niespokojnych nocy. Niemniej jednak, budowanie napięcia w połączeniu z humorystycznym odreagowaniem to specjalność serii, więc liczymy na rozrywkę w starym, dobrym stylu.