Peaky Blinders na wielkim ekranie: Steven Knight ujawnia szczegóły filmu

Fani kultowego serialu "Peaky Blinders" z niecierpliwością czekają na jego kinową kontynuację. Steven Knight, twórca, scenarzysta i producent projektu, uchylił właśnie rąbka tajemnicy, zapowiadając, że obsada filmu będzie "oszałamiająca".

Knight zdradził również pierwsze informacje dotyczące settingu sequela, choć wciąż pozostaje powściągliwy w kwestii kluczowych detali, takich jak data premiery, fabuła czy pełna lista obsady.

Nowe twarze w świecie Peaky Blinders

W sierpniu 2024 roku ogłoszono, że do Cilliana Murphy'ego w głównej obsadzie filmu dołączą Rebecca Ferguson i Barry Keoghan. Podczas konwencji RTS London (za pośrednictwem Deadline), Knight omówił nowych członków obsady i zapowiedział kolejne ogłoszenia:

Ogłosiliśmy udział Rebecki Ferguson i Barry'ego Keoghana. Mamy jeszcze kilka ogłoszeń w zanadrzu. Akcja filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej i jest naprawdę dobra.

Sama obecność tych dwóch aktorów wystarczy, by określić obsadę filmu jako oszałamiającą. Rebecca Ferguson jest najbardziej znana z roli w serii "Mission: Impossible", natomiast Barry Keoghan to nominowany do Oscara aktor, który zagrał m.in. Dominica Kearneya w "Duchach Inisherin", Martina w "Zabiciu świętego jelenia" oraz pojawił się jako Joker w "Batmanie" - rola, którą prawdopodobnie powtórzy w nadchodzącej kontynuacji.

Od serialu do wielkiego ekranu

"Peaky Blinders" to brytyjski serial kryminalny, który zdobył ogromną popularność na całym świecie. Produkcja, emitowana w latach 2013-2022, obejmowała sześć sezonów i zdobyła liczne nagrody, w tym kilka BAFTA. Serial opowiada historię rodziny Shelby i ich gangu Peaky Blinders w Birmingham po I wojnie światowej.

Cillian Murphy, który powróci do roli Thomasa Shelby'ego w filmie, był główną gwiazdą serialu. Jego charyzmatyczna kreacja przyczyniła się w dużej mierze do sukcesu produkcji. W serialu występowali również m.in. Paul Anderson, Helen McCrory i Tom Hardy.

Co wiemy o filmie?

Steven Knight obecnie pracuje nad filmem "Peaky Blinders", który wyreżyseruje Tom Harper (znany z "Heart of Stone" i "Wojna i pokój"). Choć jest to jak dotąd najbardziej interesująca aktualizacja dotycząca produkcji, scenarzysta wcześniej dzielił się innymi szczegółami, od postępów w pracy nad scenariuszem po powrót aktorów i postaci z poprzednich sezonów, które mają być kluczowe dla fabuły filmu.

W niedawnej rozmowie Knight ujawnił, że przygotowują studia telewizyjne w Digbeth i rozpoczną zdjęcia we wrześniu 2024 roku. Twórca filmu jest jednak powściągliwy w dzieleniu się dodatkowymi szczegółami, aby nie psuć niespodzianki, zwłaszcza fanom oryginalnego serialu. Netflix, na którego platformie zadebiutuje film, przedstawia projekt w następujący sposób:

Film będzie epicką kontynuacją wielokrotnie nagradzanej, sześciosezonowej gangsterskiej sagi. Akcja serialu Peaky Blinders, rozgrywającego się w Birmingham w latach 1919-1934, śledziła wzloty (i czasem upadki) rodziny Shelby, poruszającej się w świecie ogarniętym radykalnymi zmianami społecznymi, ekonomicznymi i politycznymi. Ostatni raz widzieliśmy Tommy'ego Shelby'ego w finale szóstego sezonu, gdy odjeżdżał na białym koniu, zamierzając rozpocząć nowe życie. Co czeka go w nowym filmie?

Choć ten opis nie daje konkretnego kontekstu dla nadchodzącego filmu, z pewnością otwiera pole do spekulacji dla fanów.

Przyszłość projektu

Choć film "Peaky Blinders" nie ma jeszcze ustalonej daty premiery, wiadomo, że zadebiutuje na Netflixie. Biorąc pod uwagę, że zdjęcia mają rozpocząć się we wrześniu 2024 roku, można spekulować, że premiera filmu mogłaby nastąpić najwcześniej w drugiej połowie 2025 roku. Fani z niecierpliwością czekają na ten moment, a zmiana settingu na okres II wojny światowej oraz dołączenie nowych, uznanych aktorów do obsady z pewnością wzbudza ogromne zainteresowanie i oczekiwania wobec tego projektu.


Triumfalny powrót Obcego: "Romulus" przywraca blask franczyzie Alien

Rok 2024 okazuje się przełomowy dla formatu IMAX, a jednym z głównych bohaterów tego sukcesu jest najnowsza odsłona kultowej serii "Obcy" - film "Alien: Romulus". Produkcja nie tylko przywraca blask legendarnej franczyzie, ale również ustanawia nowe rekordy w świecie kinematografii, zwłaszcza w kontekście pokazów na wielkoformatowych ekranach.

"Alien: Romulus" osiągnął niebywały sukces w formacie IMAX, stając się najbardziej dochodowym horrorem wszech czasów na wielkoformatowych ekranach. Film zarobił imponującą kwotę 40 milionów dolarów w globalnych wpływach z pokazów IMAX. To osiągnięcie jest tym bardziej godne uwagi, że film początkowo planowano wydać jedynie na platformie streamingowej Hulu.

Imponujące wyniki finansowe

Z budżetem produkcyjnym wynoszącym 80 milionów dolarów, "Romulus" okazał się prawdziwym sukcesem finansowym, zarabiając:

  • 101,8 miliona dolarów w Stanach Zjednoczonych
  • 331,5 miliona dolarów na całym świecie

Te liczby są szczególnie imponujące w porównaniu z poprzednim filmem z serii, "Alien: Przymierze", który zarobił jedynie 74,3 miliona dolarów w USA i 240,9 miliona dolarów globalnie.

Porównanie z poprzednimi częściami

Warto przyjrzeć się, jak "Romulus" wypada na tle całej franczyzy:

  1. "Prometeusz" (2012) - 403,4 mln USD globalnie (wciąż rekordzista serii)
  2. "Alien: Romulus" (2024) - 331,5 mln USD globalnie
  3. "Alien: Przymierze" (2017) - 240,9 mln USD globalnie
  4. "Obcy: Przebudzenie" (1997) - 161,4 mln USD globalnie
  5. "Obcy 3" (1992) - 159,8 mln USD globalnie
  6. "Obcy - decydujące starcie" (1986) - 131,1 mln USD globalnie
  7. "Obcy - 8. pasażer Nostromo" (1979) - 106,3 mln USD globalnie

Sukces IMAX w trzecim kwartale 2024

Wynik "Romulusa" przyczynia się do znakomitych rezultatów IMAX w trzecim kwartale 2024 roku. Wraz z filmem "Deadpool & Wolverine", który zarobił 84 miliony dolarów w formacie IMAX (stając się piątym najbardziej dochodowym filmem Marvela w tym formacie), wielkoformatowe kina osiągnęły jeden z najlepszych wyników kwartalnych w historii. Globalne przychody IMAX w tym okresie wyniosły imponujące 225 milionów dolarów. Rok 2024 ogólnie rozpoczął się dla IMAX bardzo obiecująco. Film "Diuna: Część druga" zarobił ponad 100 milionów dolarów na całym świecie właśnie w formacie IMAX, co stanowi znaczącą część jego całkowitych wpływów wynoszących 711,8 miliona dolarów.

"Deadpool & Wolverine" - inny bohater kina wielkoformatowego

Chociaż "Alien: Romulus" jest niewątpliwym sukcesem, warto wspomnieć o innym hicie IMAX - "Deadpool & Wolverine". Ten jedyny kinowy film MCU w 2024 roku osiągnął imponujące wyniki:

  • 622,5 miliona dolarów w USA
  • 1,3 miliarda dolarów na całym świecie
  • Utrzymuje się w pierwszej piątce box office od ośmiu tygodni
  • W ostatnim tygodniu zarobił 5,2 miliona dolarów, zajmując trzecie miejsce

Przyszłość IMAX

Sukces "Alien: Romulus" i innych blockbusterów w formacie IMAX pokazuje, że widzowie są gotowi płacić więcej za wyjątkowe doświadczenia wizualne i dźwiękowe. IMAX może liczyć na kolejne hitowe premiery w najbliższych miesiącach, w tym:

  • "Joker: Folie à Deux"
  • "Venom: The Last Dance"
  • "Gladiator II"
  • "Wicked"
  • "Moana 2"
  • "Mufasa: The Lion King"
  • "Sonic the Hedgehog 3"

Przyszłość franczyzy Alien

Sukces "Alien: Romulus" otwiera nowe możliwości dla franczyzy. Od 1979 roku, kiedy Ridley Scott zaprezentował światu "Obcego - 8. pasażera Nostromo", seria nieprzerwanie fascynuje widzów na całym świecie. Oprócz głównej serii filmów, uniwersum "Obcego" rozszerzyło się o:

  • Komiksy
  • Powieści
  • Gry wideo
  • Crossovery z serią "Predator"

Przyszłość franczyzy Alien wygląda obiecująco, a "Romulus" udowodnił, że xenomorfy wciąż potrafią przyciągnąć tłumy do kin, zwłaszcza gdy oferuje się widzom spektakularne wrażenia w formacie IMAX.

Warto również zauważyć, że "Alien: Romulus" odniósł szczególnie duży sukces w Chinach, co otwiera nowe możliwości dla franczyzy na tym ogromnym rynku.


Jurassic Park: Jak Spielberg zamienił tchórza w bohatera akcji

Ponad 30 lat po premierze "Parku Jurajskiego", Jeff Goldblum wreszcie wyjaśnił, dlaczego Steven Spielberg zmienił elementy jego postaci z powieści Michaela Crichtona.

Goldblum wciela się w rolę dr. Iana Malcolma w kultowym filmie Spielberga z 1993 roku. Oprócz wypowiadania słynnych kwestii, takich jak "Życie, uh, znajdzie sposób" i "To jest jedna wielka kupa g*wna", Ian jest powodem, dla którego Alan (Sam Neill), Ellie (Laura Dern) i dwójka dzieci przeżywają ikoniczny atak T-rexa.

Od książki do ekranu

W powieści Ian Malcolm służy jako porte-parole Crichtona do komentowania wydarzeń rozgrywających się w parku. Jednak film Spielberga wprowadza zauważalną zmianę w charakterze postaci. W niedawnym wywiadzie dla Vanity Fair, Jeff Goldblum ujawnił, że Steven Spielberg początkowo chciał, aby scena ataku T-rexa rozegrała się tak, jak w książce. Zamiast użyć flar do zwabienia T-rexa, Ian po prostu uciekał, ratując własne życie i porzucając Alana i resztę grupy wycieczkowej.

Goldblum wyjaśnił proces zmiany charakteru postaci:

Pan Spielberg i ja rozmawialiśmy i spytałem go 'Hej, a co jeśli zamiast powtarzać scenę z prawnikiem, może moja postać... ma w sobie trochę odwagi i poświęcenia?

Kulisy kręcenia sceny

Goldblum wspomina również samo kręcenie sceny, przypominając sobie "uciekanie przed niczym" z flarą w ręku. W scenie Ian Malcolm biegnie z flarą, by zwabić T-rexa z dala od wycieczki, sprintując przez ulewny deszcz. Co ciekawe, jedną z głównych rzeczy, które aktor pamięta z kręcenia tej sceny, jest uprzejmość Spielberga, który podgrzał wodę w maszynie do deszczu przed rozpoczęciem zdjęć. Goldblum powiedział:

Są inne filmy, które robiłem, gdzie też używają maszyn deszczowych, i chłopie, nie podgrzewają tej wody tak dobrze.

Ian Malcolm: Od książki do ekranu - kluczowe zmiany

Transformacja Iana Malcolma z powieści Michaela Crichtona do filmu Stevena Spielberga to fascynujący przykład ewolucji postaci w procesie adaptacji. W książce Malcolm jawi się jako cyniczny, pesymistyczny komentator wydarzeń, którego rola ogranicza się głównie do wygłaszania długich, nasyconych naukowym żargonem monologów i przewidywania katastrofy. Jego podejście do niebezpieczeństwa jest bardziej pasywne i analityczne, a wpływ na innych bohaterów ogranicza się do intelektualnych dyskusji. Co więcej, w powieści Malcolm ginie pod koniec historii, choć zostaje "wskrzeszony" w sequelu.

Filmowa wersja Malcolma, w mistrzowskim wykonaniu Jeffa Goldbluma, zachowuje sarkastyczne podejście postaci, ale czyni ją znacznie bardziej charyzmatyczną i przystępną. W adaptacji Spielberga Malcolm staje się aktywnym uczestnikiem wydarzeń, podejmującym heroiczne działania, jak chociażby odwrócenie uwagi T-Rexa. Jego relacje z innymi postaciami są bardziej rozwinięte, co widać w subtelnym flircie z Dr. Ellie Sattler. W przeciwieństwie do książkowego pierwowzoru, filmowy Malcolm przeżywa wydarzenia w parku, co otwiera drogę do jego powrotu w kolejnych częściach serii.

Najistotniejszą zmianą jest jednak ewolucja roli Malcolma w strukturze narracji. Z biernego komentatora staje się on inspirującym bohaterem, który nie tylko przewiduje problemy, ale aktywnie próbuje im zapobiec. Jego charakterystyczny czarny strój stał się ikonicznym elementem postaci, a sarkastyczne uwagi - jednym z najbardziej pamiętnych aspektów filmu. Spielberg i Goldblum stworzyli wersję Malcolma, która nie tylko pasowała do dynamicznej natury filmu akcji, ale także zachowała intelektualną głębię oryginału, jednocześnie czyniąc postać bardziej empatyczną i bliższą widzom.

Park w umyśle Michaela Crichtona

"Park Jurajski" Michaela Crichtona, wydany w 1990 roku, szybko stał się bestsellerem i zainspirował jedną z najbardziej udanych franczyz filmowych w historii. Oto kilka ciekawostek o książce:

  1. Crichton początkowo napisał scenariusz o studencie medycyny tworzącym dinozaura z kurczaka. To właśnie ten pomysł ewoluował w "Park Jurajski".
  2. Książka została napisana z perspektywy Alana Granta, podczas gdy w filmie narracja jest bardziej zrównoważona między postaciami.
  3. W powieści John Hammond jest znacznie mniej sympatyczną postacią niż w filmie. Jest opisywany jako chciwy i bezwzględny biznesmen.
  4. Crichton przeprowadził obszerne badania na temat paleontologii i genetyki, aby uczynić swoją historię jak najbardziej wiarygodną.
  5. Książka zawiera znacznie więcej szczegółów technicznych i naukowych niż film, w tym długie dyskusje na temat teorii chaosu i bioinżynierii.
  6. W przeciwieństwie do filmu, w książce park nigdy nie zostaje oficjalnie otwarty dla publiczności.
  7. Powieść Crichtona przyczyniła się do wzrostu zainteresowania paleontologią, zjawisko to zostało nazwane "efektem Parku Jurajskiego".


Rebel Ridge: Niespodziewany hit Netflixa podbija globalne zestawienia

Rebel Ridge, Natflix.com

Film „Rebel Ridge” niespodziewanie wspiął się na szczyt globalnego zestawienia filmów na Netflixie, zbierając po drodze entuzjastyczne recenzje krytyków i widzów. To, co początkowo zapowiadało się jako „kolejny film Netflixa”, szybko przerodziło się w najbardziej wyczekiwany thriller akcji 2024 roku.

Droga „Rebel Ridge” do sukcesu była wszystkim, tylko nie prostą. Projekt, który początkowo miał być gwiazdorskim pojazdem dla Johna Boyegi, został ogłoszony w 2019 roku. Pandemia COVID-19 opóźniła produkcję, a gdy w końcu ruszyła w 2021 roku, Boyega niespodziewanie opuścił plan, powołując się na „powody rodzinne”.

Dopiero kilka miesięcy później do obsady dołączył Aaron Pierre, a zdjęcia ostatecznie rozpoczęły się w kwietniu 2022 roku. Jeremy Saulnier, pełniący role scenarzysty, reżysera, producenta i montażysty, poświęcił kolejne dwa lata na postprodukcję. Ta benedyktyńska praca najwyraźniej się opłaciła – pięć lat po pierwszych zapowiedziach, „Rebel Ridge” stał się znacznie większym hitem, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.

Fabuła „Rebel Ridge” koncentruje się wokół Terry’ego Richmonda (Aaron Pierre), który musi stawić czoła korupcji i rasizmowi w miasteczku Shelby Springs. Gdy pieniądze przeznaczone na kaucję dla jego kuzyna zostają skradzione przez lokalną policję, Richmond rozpoczyna walkę nie tylko o odzyskanie tego, co zostało ukradzione, ale także o uratowanie kuzyna przed trafieniem do więzienia stanowego. W miarę rozwoju akcji, bohater odkrywa mroczne sekrety miasteczka.

Sukces wśród krytyków i widzów

Film zebrał znakomite recenzje krytyków, osiągając 95% pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes przed premierą 5 września. Choć widzowie byli nieco bardziej krytyczni, to i tak miliony subskrybentów Netflixa zdecydowało się obejrzeć „Rebel Ridge”.

W obsadzie, oprócz Aarona Pierre’a, zobaczymy także AnnaSophię Robb i Dona Johnsona. Wydaje się, że w gatunku pełnym schematycznych produkcji, „Rebel Ridge” przyniósł powiew świeżości, którym widzowie nie mogą się nasycić.


Filmowe uniwersa - fenomen, który podbił Hollywood

Filmowe uniwersa stały się w ostatnich latach jednym z najbardziej fascynujących zjawisk w przemyśle rozrywkowym. To, co zaczęło się jako eksperyment Marvel Studios, przerodziło się w trend, który zrewolucjonizował sposób, w jaki Hollywood tworzy i promuje filmy. 

Koncepcja powiązanych ze sobą filmów nie jest nowa - wystarczy przypomnieć sobie serie o Jamesie Bondzie czy "Gwiezdne Wojny". Jednak to, co zrobiło Marvel Studios, było bezprecedensowe. W 2008 roku, wraz z premierą "Iron Mana", studio rozpoczęło ambitny projekt budowania spójnego uniwersum filmowego, znanego jako Marvel Cinematic Universe (MCU).


Kluczem do sukcesu MCU było staranne planowanie i stopniowe wprowadzanie postaci. Każdy film nie tylko opowiadał własną historię, ale także budował szerszy świat i przygotowywał grunt pod przyszłe produkcje. Sceny po napisach stały się nieodłącznym elementem filmów Marvela, tworząc oczekiwanie na kolejne odsłony i zachęcając widzów do śledzenia całego uniwersum.

Sukces MCU zainspirował inne studia do tworzenia własnych uniwersów filmowych. DC Comics, odwieczny rywal Marvela, rozpoczęło budowę DC Extended Universe. Universal Pictures podjęło próbę stworzenia Dark Universe z klasycznymi potworami, a Sony rozwija swoje Spider-Verse.

Filmowe uniwersa, grafika własna

Trend ten wpłynął na sposób, w jaki studia planują swoje produkcje. Zamiast pojedynczych filmów, myśli się teraz o całych franczyzach i długoterminowych strategiach. To z kolei wpływa na decyzje castingowe, budżety i marketing.

Strategie marketingowe stojące za budowaniem filmowych uniwersów

Filmowe uniwersa to nie tylko serie powiązanych ze sobą produkcji, ale także kompleksowe strategie marketingowe, które mają na celu maksymalizację zaangażowania widzów i zysków. Oto niektóre z najpopularniejszych z nich.

Budowanie długotrwałego zaangażowania fanów

Kluczem do sukcesu filmowych uniwersów jest utrzymanie zainteresowania fanów między premierami kolejnych produkcji. Studia filmowe osiągają to poprzez tworzenie rozbudowanych fabuł z licznymi powiązaniami między filmami oraz intensywne wykorzystanie mediów społecznościowych.

Przykład: Marvel Cinematic Universe (MCU) mistrzowsko stosuje tę strategię. Sceny po napisach w filmach MCU stały się legendarne, zawsze zapowiadając przyszłe wydarzenia i postacie. Na przykład, scena po napisach w "Iron Manie" (2008) z Nickiem Fury'm zapowiadająca inicjatywę Avengers, stworzyła podwaliny pod cały szereg przyszłych filmów, utrzymując zainteresowanie fanów przez lata.

Cross-promocja

Wykorzystanie popularności jednej postaci lub filmu do promocji innych elementów uniwersum to potężne narzędzie marketingowe. Studia często organizują wspólne eventy promocyjne dla kilku filmów jednocześnie, maksymalizując zasięg i efektywność kampanii.

Przykład: Warner Bros. skutecznie wykorzystało tę strategię przy promocji filmu "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości" (2016). Popularność Batmana i Supermana została użyta do wprowadzenia nowych postaci, takich jak Wonder Woman, Aquaman i Flash, co przygotowało grunt pod przyszłe filmy DCEU.

Merchandising

Produkcja szerokiej gamy produktów związanych z uniwersum, od zabawek po ubrania i gadżety, stanowi znaczące źródło dochodów dla studiów filmowych. Tworzenie ekskluzywnych kolekcji dla fanów dodatkowo napędza sprzedaż.

Przykład: Franczyza "Gwiezdnych Wojen" jest mistrzem merchandisingu. W 2019 roku, przed premierą filmu "Skywalker. Odrodzenie", Disney zorganizował globalny event "Force Friday", podczas którego jednocześnie w sklepach na całym świecie pojawiły się nowe produkty związane z filmem. To wydarzenie nie tylko zwiększyło sprzedaż, ale także podsyciło oczekiwanie na premierę filmu.

Rozszerzanie na inne media

Tworzenie seriali telewizyjnych, komiksów, gier wideo powiązanych z uniwersum filmowym pozwala na dotarcie do szerszej publiczności i głębsze zaangażowanie fanów. Wykorzystywanie różnych platform do opowiadania spójnej historii, znane jako transmedia storytelling, stało się standardem w budowaniu uniwersów.

Przykład: Disney+ wykorzystał tę strategię przy tworzeniu seriali MCU, takich jak "WandaVision", "Loki" czy "The Falcon and the Winter Soldier". Te produkcje nie tylko rozszerzają uniwersum, ale także bezpośrednio wpływają na fabułę filmów kinowych, tworząc spójny ekosystem narracyjny.

Ekskluzywne treści i wydarzenia

Organizowanie paneli na konwentach fanów z udziałem gwiazd i twórców oraz tworzenie ekskluzywnych materiałów "za kulisami" buduje lojalność fanów i tworzy poczucie ekskluzywności.

Przykład: Comic-Con w San Diego stał się kluczowym wydarzeniem dla filmowych uniwersów. W 2019 roku Marvel Studios zorganizowało tam panel, podczas którego ogłoszono plany na całą czwartą fazę MCU, wywołując ogromne poruszenie wśród fanów i mediów.

Wykorzystanie efektu nostalgii

Przywoływanie klasycznych postaci i wątków w nowych odsłonach pozwala na zaangażowanie fanów od lat związanych z franczyzą, jednocześnie przyciągając nowe pokolenie widzów.

Przykład: Film "Spider-Man: No Way Home" (2021) mistrzowsko wykorzystał nostalgię, wprowadzając postacie z poprzednichodsłon franczyzy, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem zarówno starych, jak i nowych fanów.

Angażowanie influencerów i liderów opinii

Współpraca z popularnymi twórcami internetowymi oraz organizowanie ekskluzywnych pokazów przedpremierowych dla influencerów pomaga w budowaniu buzz'u wokół premiery.

Przykład: Przed premierą filmu "Avengers: Infinity War" (2018), Marvel zaprosił grupę popularnych YouTuberów na plan filmowy, dając im możliwość przeprowadzenia wywiadów z gwiazdami. Wygenerowane w ten sposób treści dotarły do milionów fanów, zwiększając zainteresowanie filmem.

Lokalizacja

Dostosowywanie kampanii marketingowych do specyfiki różnych krajów i kultur oraz włączanie lokalnych gwiazd do promocji na konkretnych rynkach pozwala na lepsze dotarcie do globalnej publiczności.

Przykład: W promocji filmu "Avengers: Age of Ultron" (2015) w Chinach, Marvel stworzył specjalną wersję plakatu, na którym umieścił lokalnych aktorów występujących w niewielkich rolach w filmie. Ta strategia pomogła w zwiększeniu zainteresowania filmem na chińskim rynku.

Pamiętajmy, żeby plusy nie przysłoniły nam minusów

Filmowe uniwersa mają swoje niekwestionowane zalety. Oferują fanom bogate, rozbudowane światy do eksploracji i dają możliwość głębszego poznania ulubionych postaci. Z biznesowego punktu widzenia, zapewniają stały dopływ widzów i możliwość cross-promocji między różnymi mediami (filmy, seriale, komiksy, gry).

Jednak nie brakuje też krytyków tego trendu. Niektórzy uważają, że dominacja uniwersów filmowych prowadzi do homogenizacji kina, ograniczając przestrzeń dla oryginalnych, niezależnych produkcji. Inni wskazują na "zmęczenie superbohaterami" i powtarzalność niektórych wątków.

Mimo pewnych oznak nasycenia rynku, filmowe uniwersa wciąż mają się dobrze. MCU wkroczyło w nową fazę, eksplorując koncepcję multiwersum. DC, po kilku potknięciach, reorganizuje swoje uniwersum pod nowym kierownictwem. Jednocześnie widzimy próby tworzenia uniwersów w innych gatunkach. Monsterverse łączący Godzillę i King Konga czy planowane uniwersum "Władcy Pierścieni" pokazują, że koncept może być stosowany poza komiksowymi adaptacjami.

Filmowe uniwersa to więcej niż tylko trend - to fundamentalna zmiana w sposobie, w jaki tworzy się i konsumuje rozrywkę. Choć początkowo kojarzono je głównie z superbohaterami, koncepcja ta rozszerza się na inne gatunki i formaty. Niezależnie od tego, czy jesteśmy fanami, czy krytykami tego zjawiska, jedno jest pewne - filmowe uniwersa na dobre zagościły w Hollywood i będą kształtować krajobraz kina jeszcze przez wiele lat.

 


Ocean's Twelve: sequel, którego wszyscy kochają nienawidzić

Grafika promocyjna Ocean's Twelve, mat. Rakuten TV

Don Cheadle, gwiazda serii Ocean's, podzielił się niedawno zaskakującymi spostrzeżeniami na temat odbioru filmu Ocean's Twelve podczas występu w programie Late Night with Seth Myers. Promując swój nowy serial na Peacock, Cheadle ujawnił zadziwiającą tendencję: fani podchodzą do niego, aby otwarcie krytykować sequel z 2004 roku.

Ludzie uwielbiają podchodzić do mnie i otwarcie krytykować Ocean's Twelve

- powiedział Cheadle, porównując to doświadczenie do sytuacji, w której obcy ludzie nagle obrażaliby jego wybory modowe. Ta publiczna niechęć stoi w jaskrawym kontraście z doświadczeniami obsady podczas kręcenia filmu. Cheadle opisał produkcję jako pełen zabawy czas spędzony we Włoszech z członkami obsady i ich rodzinami.


Rozbieżność między przyjemnością obsady a reakcją widzów jest zauważalna. Ocean's Twelve ma najniższą ocenę CinemaScore w całej franczyzie - "B-", oraz przeciętne 60% na Popcornmeter Rotten Tomatoes.

Jednak mimo krytyki, Ocean's Twelve zdecydowanie nie był kasową porażką. Film zarobił na całym świecie 363 miliony dolarów, przewyższając zarówno Ocean's Thirteen, jak i Ocean's 8. Ten sukces rodzi pytania o rzeczywisty wpływ krytycznego odbioru na komercyjne wyniki filmu.

Kasa mimo krytyki

Ocean's Twelve to tylko jeden z wielu filmów, któe mimo krytyki doskonale poradziły sobie w Box Office. Oto niektóre z nich.

  1. Transformers: Zemsta Upadłych (2009)
    • Rotten Tomatoes: 20%
    • IMDb: 6.0/10
    • Box office: $836,3 mln
  2. Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach (2011)
    • Rotten Tomatoes: 33%
    • IMDb: 6.6/10
    • Box office: $1,045 mld
  3. Zmierzch: Przed świtem - część 2 (2012)
    • Rotten Tomatoes: 49%
    • IMDb: 5.5/10
    • Box office: $829,7 mln
  4. Batman v Superman: Świt sprawiedliwości (2016)
    • Rotten Tomatoes: 29%
    • IMDb: 6.4/10
    • Box office: $873,6 mln
  5. Suicide Squad (2016)
    • Rotten Tomatoes: 26%
    • IMDb: 5.9/10
    • Box office: $746,8 mln
  6. Venom (2018)
    • Rotten Tomatoes: 30%
    • IMDb: 6.6/10
    • Box office: $856,1 mln
  7. Aladyn (2019)
    • Rotten Tomatoes: 57%
    • IMDb: 6.9/10
    • Box office: $1,051 mld
  8. Jurassic World: Dominion (2022)
    • Rotten Tomatoes: 29%
    • IMDb: 5.6/10
    • Box office: $1,001 mld
  9. Czarna Wdowa (2021)
    • Rotten Tomatoes: 79% (ale niższe oceny widzów)
    • IMDb: 6.7/10
    • Box office: $379,8 mln (uwaga: premiera w czasie pandemii)
  10. Avatar: Istota wody (2022)
    • Rotten Tomatoes: 76% (niższe niż oczekiwano)
    • IMDb: 7.6/10
    • Box office: $2,320 mld

Dla tych, którzy chcieliby ponownie obejrzeć kontrowersyjny sequel, Ocean's Twelve jest obecnie dostępny na platformach streamingowych takich jak Hulu, YouTube i Sling TV.


Sequel "Jokera" zbiera cięgi - pierwsze recenzje

Fani "Jokera" z 2019 roku z niecierpliwością wyczekiwali jego kontynuacji. Niestety, wygląda na to, że "Joker: Folie à Deux" może nie sprostać oczekiwaniom. Pierwsze recenzje po premierze na 81. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji są dalekie od zachwytu.

Krytycy nie przebierają w słowach. IndieWire określa film jako "fascynująco bezżyciowy", sugerując nawet, że jest "celowo zły". IGN zwraca uwagę na niewykorzystany potencjał, szczególnie w kontekście udziału Lady Gagi. Variety z kolei krytykuje brak odważnej realizacji śmiałej koncepcji.

Musical, do którego noga nie fika

Jednym z najbardziej intrygujących aspektów sequela miały być elementy musicalu. Niestety, według BBC, zamiast wzbogacać fabułę, piosenki ją spowalniają. The Guardian dostrzega w nich pewną strukturę, ale nie wszyscy są tego samego zdania.

Czy jest nadzieja?

Mimo przeważającej krytyki, niektórzy recenzenci dostrzegli w filmie coś wyjątkowego. Deadline nazywa go "musicalem jak żaden inny", a Empire docenia nietypowy romans między dwoma psychopatycznymi mordercami. Pochwały zbierają też występy pary odtwórców głównych ról, Joaquina Phoenixa i Lady Gagi.

Warto przypomnieć, że pierwsza część "Jokera" również nie była jednogłośnie chwalona przez krytyków. Film osiągnął 69% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i 59 punktów na 100 możliwych w serwisie Metacritic. Mimo to, okazał się ogromnym sukcesem kasowym, zarabiając miliard dolarów na całym świecie. Dodatkowo, zdobył aż 11 nominacji do Oscarów, w tym za najlepszy film, a Phoenixowi zagwarantował statuetkę.

Czy sequel powtórzy sukces pierwszej części, mimo chłodnego przyjęcia przez krytyków? O tym przekonamy się już 4 października, kiedy "Joker: Folie à Deux" trafi do kin.

 


"Tropic Thunder" powraca? Jest nadzieja po 15 latach

 

Minęło ponad 15 lat od premiery kultowej już komedii "Tropic Thunder", a temat potencjalnej kontynuacji wciąż rozgrzewa wyobraźnię fanów. Justin Theroux, scenarzysta i producent wykonawczy filmu, w niedawnym wywiadzie uchylił rąbka tajemnicy na temat możliwości powstania sequela.

Oryginalny "Tropic Thunder" to istna petarda obsadowa - Ben Stiller, Robert Downey Jr., Jack Black i Tom Cruise to tylko niektóre z hollywoodzkich gwiazd, które stworzyły niezapomniane kreacje w tym obrazie. Stiller nie tylko zagrał główną rolę, ale również stanął za kamerą jako reżyser i współscenarzysta.

Theroux w rozmowie z ComicBook zdradził, że choć obecnie pracuje nad innymi projektami, z chęcią wróciłby do świata "Tropic Thunder", gdyby pojawiła się odpowiednia koncepcja. Scenarzysta zauważył, że Hollywood nieustannie dostarcza inspiracji do satyrycznego spojrzenia, co mogłoby stanowić doskonały punkt wyjścia dla ewentualnej kontynuacji.

Co ciekawe, nie tylko twórcy, ale i aktorzy wydają się być entuzjastycznie nastawieni do pomysłu sequela. Jack Black, odtwórca roli uzależnionego Jeffa Portnoya, przyznał, że od lat namawia Stillera na realizację drugiej części, proponując nawet tytuł "Arctic Lightning". Robert Downey Jr. również wyraził zainteresowanie powrotem do swojej kontrowersyjnej roli.

Oczywiście, a właściwie niestety, potencjalny sequel musiałby zmierzyć się z wyzwaniami współczesnej widowni i zmieniającymi się standardami komedii. Oryginalny film, znany ze swojego bezkompromisowego humoru, mógłby spotkać się z krytyką ze strony niektórych środowisk. Jednak Ben Stiller pozostaje niewzruszony wobec potencjalnych kontrowersji, podkreślając, że jest dumny z "Tropic Thunder" i pracy całej ekipy.

Czy "Tropic Thunder 2" kiedykolwiek ujrzy światło dzienne? Na ten moment pozostaje to w sferze spekulacji. Jedno jest pewne - zainteresowanie zarówno twórców, jak i fanów, nie słabnie nawet po piętnastu latach od premiery.

Oryginalne jaja (w tropikach)

"Tropic Thunder" to amerykańska komedia akcji z 2008 roku w reżyserii Bena Stillera. Film opowiada o grupie aktorów kręcących wysokobudżetowy film wojenny, którzy nieoczekiwanie zostają wplątani w prawdziwy konflikt zbrojny w dżungli. Produkcja słynie z błyskotliwej satyry na Hollywood i przemysł filmowy, a także z kontrowersyjnych ról, w tym postaci w blackface granej przez Roberta Downeya Jr.

Oceny filmu:

  • IMDb: 7.0/10
  • Rotten Tomatoes: 82% (krytycy), 80% (widzowie)

Komiksowa perełka odkryta na nowo: Devilina zmierza do kin

W świecie kinowych adaptacji komiksów szykuje się perełka. Paramount Pictures postanowiło sięgnąć po mało znany tytuł "Devilina", z zamiarem stworzenia nowej, wysokobudżetowej franczyzy. 

Devilina to postać stworzona w 1975 roku przez wydawnictwo Atlas/Seabound Comics. Choć doczekała się zaledwie dwóch zeszytów, jej koncept okazał się na tyle intrygujący, że przyciągnął uwagę Hollywood. Fabuła filmu ma koncentrować się wokół młodej kobiety, która odkrywa, że jest... siostrą Szatana. To odkrycie prowadzi do serii dramatycznych wydarzeń, w tym manipulacji ze strony jej brata bliźniaka i śledztwa w sprawie morderstw, które mogą być z nią powiązane.

Ambitne plany Paramountu

Paramount Pictures nie ukrywa swoich ambitnych planów związanych z tą produkcją. Studio ma nadzieję, że "Devilina" stanie się początkiem nowego uniwersum filmowego, podobnego do tych, które z sukcesem rozwijają Marvel czy DC. Steven Paul, przedstawiciel Atlas Comics, podkreśla, że od samego początku biblioteka postaci i historii Atlas Comics była tworzona jako połączony wszechświat. "Devilina" ma być wprowadzeniem do tego świata, otwierając drzwi do potencjalnych sequeli i spin-offów.

Drugie 5 minut

Można by pomyśleć, że adaptacja tak mało znanej postaci to spore ryzyko, szczególnie, że w wersji papierowej Devilinie nie poszło zbyt dobrze. Jednak historia kina zna wiele przypadków, gdy niszowe komiksy stawały się podstawą udanych filmów. Wystarczy przypomnieć sobie "The Rocketeer", "Barb Wire" czy "Spawn" z lat 90. Paramount ma doświadczenie w rozwijaniu franczyz - to właśnie to studio stało za początkami MCU, które wówczas również wydawało się ryzykownym przedsięwzięciem.

Na ten moment wiadomo, że scenariusz filmu napisze Rebecca Webb. Szczegóły dotyczące obsady czy daty premiery nie są jeszcze znane. Jedno jest pewne - branża filmowa i fani komiksów z zainteresowaniem będą śledzić rozwój tego projektu. Czy "Devilina" dołączy do grona udanych adaptacji komiksowych, czy podzieli los mniej fortunnych prób, jak niedawna adaptacja "Kruka"? Czas pokaże.


Niezależnie od wyniku, inicjatywa Paramountu pokazuje, że studia filmowe wciąż poszukują nowych, oryginalnych historii do przeniesienia na duży ekran. W erze dominacji znanych marek, taki ruch może przynieść powiew świeżości do świata blockbusterów. Pozostaje mieć nadzieję, że "Devilina" wykorzysta swój potencjał i zaskoczy widzów czymś naprawdę wyjątkowym.


Powąchaj to: jak kina próbowały wprowadzić zapach do filmów

Kino od zawsze starało się angażować jak najwięcej zmysłów widza, aby stworzyć pełne doświadczenie immersji. Wzrok i słuch są oczywistymi elementami odbioru filmu, ale co z węchem? Historia prób wprowadzenia zapachu do kina jest fascynująca, pełna innowacji, porażek i nieustannych prób ulepszenia doświadczenia filmowego.

Wczesne eksperymenty

Pierwsze próby włączenia zapachu do doświadczenia kinowego sięgają początków XX wieku. W 1906 roku, podczas pokazu filmu w Family Theater w Forest City w Pensylwanii, właściciel kina S.L. Rothafel użył waty nasączonej olejkiem różanym, którą umieścił przed wentylatorem elektrycznym podczas wyświetlania newsreela o Różowym Turnieju. To proste, ale innowacyjne podejście było jednym z pierwszych udokumentowanych prób połączenia zapachu z obrazem filmowym.

Smell-O-Vision

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Chase Danielle (@a90slife)

Jednym z najbardziej znanych eksperymentów z zapachem w kinie był system Smell-O-Vision, opracowany przez Hansa Laube w 1960 roku. Mimo że każdy kinomaniak o nim słyszał, system został użyty tylko w jednym filmie - "Scent of Mystery" w reżyserii Jacka Cardiffa.

System Smell-O-Vision działał w następujący sposób:
  1. W kinach zainstalowano specjalne urządzenia, które mogły emitować do 30 różnych zapachów.
  2. Zapachy były przechowywane w małych buteleczkach, połączonych rurkami z siedzeniami widzów.
  3. W odpowiednich momentach filmu, sygnał na ścieżce dźwiękowej uruchamiał mechanizm uwalniający zapach.
  4. Zapach był wtłaczany pod ciśnieniem do sali kinowej, a następnie usuwany przez system wentylacyjny.
Niestety, Smell-O-Vision okazał się porażką. Widzowie narzekali na głośne syczenie towarzyszące uwalnianiu zapachu, opóźnienia w dostarczaniu aromatu oraz mieszanie się zapachów. Dodatkowo, sam film "Scent of Mystery" nie zyskał uznania krytyków. W rezultacie, Smell-O-Vision przeszedł do historii jako ciekawostka technologiczna, a nie rewolucja w kinie.

AromaRama

Konkurencyjnym systemem dla Smell-O-Vision był AromaRama, opracowany przez Charlesa Weissa. Został on użyty w filmie dokumentalnym "Behind the Great Wall", który miał premierę trzy tygodnie przed "Scent of Mystery". AromaRama różnił się od Smell-O-Vision sposobem dystrybucji zapachów:

  1. Zapachy były rozpylane przez system klimatyzacji kina.
  2. System mógł generować do 100 różnych aromatów.
  3. Zapachy były synchronizowane z filmem za pomocą taśmy magnetycznej.

Chociaż AromaRama uniknął niektórych problemów technicznych Smell-O-Vision, również nie zdobył popularności. Krytycy uznali użycie zapachów za rozpraszające i niepotrzebne, a sam film nie był wystarczająco interesujący, aby przyciągnąć widzów.

John Waters i "Polyester"

W 1981 roku kontrowersyjny reżyser John Waters postanowił wykorzystać ideę zapachu w kinie w swoim filmie "Polyester". Zamiast skomplikowanych systemów, Waters użył prostej i taniej metody znanej jako "Odorama". Odorama działała następująco:

  1. Widzowie otrzymywali karty z dziesięcioma ponumerowanymi obszarami do zdrapania.
  2. W odpowiednich momentach filmu na ekranie pojawiał się numer.
  3. Widzowie zdrapywali odpowiedni obszar na karcie i wąchali uwolniony zapach.

Waters, znany z prowokacyjnego podejścia do kina, wykorzystał zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne zapachy (w tym zapach benzyny i brudnych skarpetek), tworząc satyrę wcześniejszych prób wprowadzenia zapachu do kina.

Japońskie eksperymenty: Smellit

W 2013 roku japońska firma NTT Communications zaprezentowała system o nazwie "Smellit". To urządzenie, przypominające wyglądem drukarkę, było w stanie emitować różne zapachy w synchronizacji z obrazem na ekranie.

Smellit działał na następującej zasadzie:

  1. Urządzenie zawierało kartridże z olejkami zapachowymi.
  2. Specjalne oprogramowanie sterowało mieszaniem i uwalnianiem zapachów.
  3. System mógł generować szeroki zakres aromatów, od kwiatów po jedzenie.

Choć Smellit był bardziej zaawansowany technicznie niż jego poprzednicy, nie znalazł szerokiego zastosowania w kinach. Został jednak wykorzystany w niektórych instalacjach artystycznych i eksperymentalnych pokazach.

Technologia cyfrowa i zapachy

W erze cyfrowej pojawiły się nowe próby wprowadzenia zapachu do doświadczenia rozrywkowego. Jednym z przykładów jest Cyrano, przenośne urządzenie opracowane przez start-up Vapor Communications.

Cyrano działa w następujący sposób:

  1. Urządzenie zawiera kapsułki z różnymi zapachami.
  2. Użytkownik może kontrolować emisję zapachów za pomocą aplikacji na smartfonie.
  3. Zapachy mogą być synchronizowane z różnymi mediami, w tym filmami i muzyką.

Choć Cyrano nie jest przeznaczony specyficznie dla kin, pokazuje kierunek, w jakim może rozwijać się technologia zapachowa w kontekście mediów cyfrowych.

Wirtualna rzeczywistość i zapachy

Wraz z rozwojem technologii wirtualnej rzeczywistości (VR), pojawiły się nowe możliwości wprowadzenia zapachu do doświadczenia audiowizualnego. Firmy takie jak OVR Technology pracują nad urządzeniami, które mogą emitować zapachy w synchronizacji z doświadczeniami VR.

System OVR Technology działa następująco:

  1. Specjalna przystawka jest mocowana do gogli VR.
  2. Urządzenie zawiera kartridże z "cząsteczkami zapachowymi".
  3. Zapachy są uwalniane w precyzyjnie określonych momentach doświadczenia VR.

Technologia ta, choć wciąż w fazie rozwoju, pokazuje potencjał integracji zapachu z nowoczesnymi formami rozrywki audiowizualnej.

Zapach jak filmy 3D?

Mimo wielu prób, wprowadzenie zapachu do doświadczenia kinowego wciąż napotyka na szereg wyzwań:

  1. Subiektywność odbioru zapachów: W przeciwieństwie do obrazu i dźwięku, odbiór zapachów jest bardziej subiektywny i zależny od indywidualnych preferencji.
  2. Problemy techniczne: Trudności w kontrolowaniu rozprzestrzeniania się zapachów w dużych pomieszczeniach i ich szybkim usuwaniu.
  3. Koszty: Implementacja systemów zapachowych w kinach wiąże się z znacznymi kosztami.
  4. Potencjalne alergie i reakcje: Niektórzy widzowie mogą mieć alergiczne reakcje na certain zapachy.
  5. Artystyczna integralność: Pytanie, czy dodanie zapachów zawsze wzbogaca doświadczenie filmowe, czy może czasem rozprasza i odciąga uwagę od narracji.

Mimo tych wyzwań, idea wprowadzenia zapachu do doświadczenia filmowego wciąż fascynuje twórców i technologów. Przyszłość może przynieść nowe, bardziej wyrafinowane metody integracji zapachu z obrazem i dźwiękiem, np.:

  • Bardziej spersonalizowane doświadczenia zapachowe, dostosowane do preferencji indywidualnych widzów.
  • Integrację technologii zapachowej z platformami streamingowymi, umożliwiającą doświadczanie zapachów w domu.
  • Rozwój subtelniejszych i bardziej precyzyjnych metod emisji zapachów w przestrzeniach publicznych.
  • Wykorzystanie zapachów w edukacji i terapii, gdzie mogą wzbogacić doświadczenia immersyjne.

Czy warto próbować?

Historia prób wprowadzenia zapachu do kina jest fascynującym przykładem ludzkiej innowacyjności i dążenia do wzbogacenia doświadczenia artystycznego. Od prostych eksperymentów z początku XX wieku, przez ambitne systemy lat 60., aż po nowoczesne technologie cyfrowe i VR, idea "pachnącego kina" wciąż ewoluuje.

Choć żaden system nie odniósł jak dotąd wielkiego sukcesu komercyjnego, każda próba przyczyniła się do rozwoju technologii i poszerzyła granice tego, co możliwe w sztuce filmowej. Niezależnie od tego, czy przyszłość przyniesie powszechne adoptowanie technologii zapachowej w kinie, czy pozostanie ona niszowym eksperymentem, fascynacja łączeniem zapachu z obrazem i dźwiękiem z pewnością będzie trwać, inspirując kolejne pokolenia innowatorów i artystów.