Najbardziej uparty psychol powraca

11 filmów, 2 remaki i 43 lata - tyle czasu czekamy, aż Mike Myers w końcu umrze. Czy 2021 r. będzie tym, w którym w końcu zamkną się oczy najbardziej upartego psychola w historii filmu?

W 1978, mało znana Jamie Lee Curtis dostała rolę w niskobudżetowym slasherze “Halloween”. Co ciekawe, w tym samym czasie producenci studia Universal i reżyser Richard Franklin próbowali zaangażować dziewczynę do nowej produkcji “Psychoza 2”. Biorąc pod uwagę, że Janet Leigh, matka aktorki, swoją sławę zawdzięczała właśnie filmowi “Psychoza”,  tym bardziej dziwi, że Jamie Lee przyjęła rolę w nieznanej produkcji i z gażą w wysokości 8 tysięcy dolarów.

Dzisiaj trudno sobie wyobrazić inną maskę na twarzy Michaela Myersa, jednak początkowo chciano użyć gumowej, uśmiechniętej twarzy klauna Dona Posta, granego przez Emmetta Kelly’ego, na którą założono kręcone, rude włosy. Miało to być nawiązanie do morderstwa Judith Myers, którego Mike dokonał właśnie w kostiumie klauna. Twórcy uznali jednak, że jest zbyt “obłąkana”; do gustu nie przypadły im również maski: Richarda Nixona i Spocka.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Halloween Kills (@halloweenmovie)

Mimo odrzucenia Spocka, swój wygląd morderca wciąż zawdzięcza Gene’owi Roddenberry, bo znana na całym świecie maska to twarz kapitana Jamesa T. Kirka z 1975 roku, którą kupiono za około dolara. Po zdarciu brwi i bokobrodów, pomalowaniu twarzy na biało i powiększeniu oczu obsada uznała, że pozbawiona emocji twarz jest o wiele bardziej przerażająca, ponieważ jest pozbawiona emocji.

Maska Myersa to jedyna beznamiętna rzecz na planie “Halloween”. Ponieważ budżet filmu wynosił zaledwie 300 tysięcy dolarów, z czego połowa przeznaczona była na sprzęt, cały slasher musiał zostać nakręcony w 20 dni. W tym czasie aktorzy pracowali bez dobrego oświetlenia, wśród wycinanych z papieru jesiennych liści (horror kręcony był wiosną), we własnych ubraniach i za wyjątkowo niskie stawki. Mimo to – a może właśnie dzięki temu – film zyskał miano tytułu kultowego, a w bazie filmowej The Internet Movie Database ma jedną z najwyższych średnich wśród filmów grozy, dobiegającą 8,0.

Halloween Kills zadebiutuje na ekranach już 15 października 2021 r.


16 filmów powalczy o Gdyńskie Lwy (zwiastuny)

Od 20 do 25 września, widzowie 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni będą mogli obejrzeć 16 filmów pełnometrażowych, w których znalazło się aż 6 debiutów reżyserskich. Oto lista tytułów, które zakwalifikowały się do konkursów.

“Bo we mnie jest seks” (reżyseria: Katarzyna Klimkiewicz)

“Ciotka Hitlera” (reżyseria: Michał Rogalski)

“Hiacynt” (reżyseria: Piotr Domalewski)

“Inni ludzie” (debiut, reżyseria: Aleksandra Terpińska)

“Lokatorka” (reżyseria: Michał Otłowski)

“Moje wspaniałe życie” (reżyseria: Łukasz Grzegorzek)

“Mosquito State” (debiut, reżyseria: Filip Jan Rymsza)

“Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” (debiut, reżyseria: Mateusz Rakowicz)

“Powrót do Legolandu” (reżyseria: Konrad Aksinowicz)

“Prime Time” (debiut, reżyseria: Jakub Piątek)

“Przejście” (debiut, reżyseria: Dorota Lamparska)

“Sonata” (debiut, reżyseria: Bartosz Blaschke)

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez IRENA MELCER (@irenamelcer)

“Śmierć Zygielbojma” (reżyseria: Ryszard Brylski)

“Zupa nic” (reżyseria: Kinga Dębska)

“Wszystkie nasze strachy” (reżyseria: Łukasz Ronduda, Łukasz Gutt)

“Żeby nie było śladów” (reżyseria: Jan P. Matuszyński)


Diuna coraz bliżej

Do premiery "Diuny" Denisa Villeneuve’a pozostał jeszcze nieco ponad miesiąc, ale już teraz możecie obejrzeć materiał przybliżający kulisy powstawania filmu.

Film promujący nową adaptację legendarnej powieści Franka Herberta z pewnością zaostrzy apetyty wszystkich, którzy nie mogą doczekać się wizyty na Arrakis. Materiał pozwala zapoznać się z wieloma niepublikowanymi wcześniej scenami, ale także posłuchać wypowiedzi osób zaangażowanych w powstawanie produkcji. Swoim spojrzeniem na rody toczące krwawą walkę o największą we wszechświecie planetę dzielą się Denis Villeneuve, Timothée Chalamet (Paul Atryda), Oscar Isaac (książę Leto Atryda), Jason Momoa (Duncan Idaho), Josh Brolin (Gurney Halleck), Rebecca Ferguson (Lady Jessica), David Dastmalchian (Piter De Vries), Stellan Skarsgård (baron Harkonnen), Dave Bautista (Glossu „Bestia” Rabban), Javiera Bardema (Stilgar), Sharon Duncan-Brewster (Liet-Kynes) oraz Zendaya (Chani).

Tworzona od marca 2019 ekranizacja Diuny będzie trwała 155 minut, ale nie opowie całej historii przedstawionej na kartach dzieła stworzonego przez Franka Herberta. Kontynuacja nie została jeszcze oficjalnie zapowiedziana, ale wydaje się to być tylko kwestią czasu. W rozmowie z Slashfilm.com Denis Villeneuve oznajmił, że chociaż pierwsza część była najbardziej ekscytującym projektem w jego karierze, to traktuje ją jedynie jako przystawkę, podczas gdy główne danie stanowić ma właśnie sequel. Wyraził też swoją gotowość do szybkiego powrotu na plan, aby jak najszybciej dostarczyć fanom kolejny film.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez DUNE (@dunemovie)

Nadchodząc produkcja Denisa Villeneuve’a to już kolejne podejście filmowców do uniwersum Diuny. Pierwszym reżyserem, który przeniósł na ekran legendarną powieść science-fiction był David Lynch i jest to dla niego raczej traumatyczne przeżycie. Film okazał się klapą finansową oraz artystyczną i jest uznawany za największą porażkę w całym dorobku kontrowersyjnego twórcy. Sam Lynch wielokrotnie powtarzał, że końcowy efekt nie jest zgodny z jego artystyczną wizją, ponieważ nie miał nad filmem pełnej kontroli twórczej. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ stworzony przez Lyncha obraz zapoczątkował jego wieloletnią współpracę z debiutującym wówczas Kyle’m MacLachlanem. A czym byłyby sztandarowe dzieła Lyncha bez jego magnetyzujących kreacji? Chyba nikt z nas nie chciałby sprawdzać.

Zanim za Diunę wziął się Villeneuve, na ekranach pojawiły się jeszcze dwa miniseriale zrealizowane w 2000 i 2003 r.: „Frank Herbert’s Dune” oraz „Frank Herbert’s Children of Dune”. Chociaż każdy z tych obrazów zdobył nagrodę Emmy za najlepsze efekty specjalne (a pierwszy także za zdjęcia), to finalnie przeszły bez większego echa i nie zdołały zaskarbić sobie sympatii fanów.

Pisząc o ekranizacjach Diuny nie sposób wspomnieć o nigdy niezrealizowanej wizji Alejandra Jodorowsky’ego, do której awangardowy twórca przymierzał się w latach 70-tych. Do projektu zaangażowano m.in. H.R. Gigera, Jeana „Moebiusa” Girauda, Orsona Wellesa, Micka Jaggera oraz zespół Pink Floyd, a sam film miał trwać… 14 godzin. To tylko jeden z powodów, dla których szalona wizja Jodorowsky’ego nigdy nie wyszła poza etap preprodukcji. Jeżeli chcecie poznać pozostałe, to nie jest to w cale trudne. Materiałów związanych z legendarnym niezrealizowanym dziełem zachowało się tak wiele, że w 2013 r. na ekrany wszedł opowiadający o nim film dokumentalny „Jodorowsky’s Dune” z udziałem tytułowego reżysera.

Do polskich kin „Diuna” trafi 15 października 2021 r. W USA film będzie miał premierę hybrydową, co oznacza, że pojawi się jednocześnie w kinach oraz na platformie HBO Max.


Poznaliśmy zwycięzców 78. Festiwalu Filmowego w Wenecji

Zakończyła się 78. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Złoty Lew za najlepszy film trafił do Audrey Diwan, reżyserki „L’Evenement” ("Happening"). Wielką Nagrodę Jury zdobył Paolo Sorrentino za "È stata la mano di Dio" ("The Hand of God").

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez La Biennale di Venezia (@labiennale)

Jury tegorocznej edycji najstarszego festiwalu filmowego przewodniczył Bong Joon Ho, laureat Oscara za najlepszy film 2019 r. („Parasite”). Krótko po ogłoszeniu jego nominacji w styczniu br. dyrektor festiwalu Alberto Barbera podkreślił, że jest on obecnie jednym z najbardziej autentycznych i oryginalnych głosów w światowym kinie. Patrząc na bogaty i różnorodny dorobek koreańskiego twórcy, sprawdzającego się doskonale w złożonych psychologicznych dramatach, jak i rozrywkowym kinie gatunkowym, ciężko się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. W jury zasiadła także Chloe Zhao, Virginie Efira, Saverio Costanzo, Cynthia Erivo, Sarah Gordon oraz Alexander Nanau.

Poza Audrey Diwan i Paolo Sorrentino tegoroczne statuetki trafiły m.in. do Jane Campion, Penélope Cruz oraz Maggie Gyllenhaal. O Złotego Lwa walczył także polski obraz „Żeby nie było śladów” w reżyserii .Jana P. Matuszyńskiego.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez La Biennale di Venezia (@labiennale)

Lista laureatów 78. Festiwalu Filmowego w Wenecji:

  • ZŁOTY LEW dla najlepszego filmu dla:
    L’ÉVÉNEMENT (HAPPENING)
    w reżyserii Audrey Diwan (Francja)

 

  • SREBRNY LEW – NAGRODA GRAND JURY dla:
    È STATA LA MANO DI DIO (THE HAND OF GOD)
    Paolo Sorrentino (Włochy)

 

  • SREBRNY LEW – NAGRODA DLA NAJLEPSZEGO REŻYSERA dla:
    Jane Campion
    za film THE POWER OF THE DOG (Nowa Zelandia, Australia)

 

  • COPPA VOLPI
    dla najlepszej aktorki:
    Penélope Cruz
    w filmie MADRES PARALELAS (PARALLEL MOTHERS) w reżyserii Pedro Almodóvara (Hiszpania)

 

  • COPPA VOLPI
    dla Najlepszego Aktora:
    John Arcilla
    w filmie ON THE JOB: THE MISSING 8 w reżyserii Erika Matti (Filipiny)

 

  • NAGRODA ZA NAJLEPSZY SCENARIUSZ dla:
    Maggie Gyllenhaal
    za film THE LOST DAUGHTER w reżyserii Maggie Gyllenhaal (Grecja, USA, Wielka Brytania, Izrael)

 

  • SPECJALNA NAGRODA JURY dla:
    IL BUCO
    w reżyserii Michelangelo Frammartino (Włochy, Francja, Niemcy)

 

  • NAGRODA IM. MARCELLO MASTROIANNIEGO
    dla najlepszego młodego aktora lub aktorki dla:
    Filippo Scotti
    za rolę w filmie È STATA LA MANO DI DIO (DŁOŃ BOGA) w reżyserii Paolo Sorrentino (Włochy)


The Matrix 4 Resurrections z oficjalnym trailerem

Chociaż trudno w tu uwierzyć, od premiery ostatniej części Matrixa minęło już niemal 18 lat. Na szczęście kontynuacja jest tuż za rogiem. „The Matrix 4 Resurrections” trafi na ekrany kin już 17 grudnia, a oczekiwanie osłodzi nam udostępniony dziś oficjalny trailer.

Zapowiedź, której towarzyszy piosenka „White Rabbit” Jefferson Airplane daje nam przedsmak wielu spektakularnych scen z udziałem Keanu Reevsa i Carrie-Ann Moss. Nadal pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi, ale  motyw uwięzionego w Matriksie Thomasa Andersona, który wydaje się nie pamiętać swojej przeszłości jako Neo, prezentuje się niezwykle intrygująco. Całość zwiastuje, że seria wyraźnie ewoluuje i stawia na nieco inne karty, niż poprzednie odsłony. Nie zmienia to faktu, że uderza w nostalgiczne klimaty i wielokrotnie puszcza oko do wiernych fanów. Przekonajcie się zresztą sami:

Co ciekawe, na stołku reżyserskim „The Matrix 4 Resurrections” zasiadła tylko jedna z sióstr Wachowskich, Lana. To pierwsza taka sytuacja w karierze twórczyń, których filmy zawsze były efektem ścisłej współpracy. Na szczęście zwiastun nie daje powodów do tego, aby obawiać się braku klimatu i stylistycznej wizji, za które fani pokochali poprzednie odsłony. Do wspólnej pracy nad scenariuszem reżyserka zaprosiła pisarzy Aleksandara Hemona oraz Davida Mitchella, autora m.in. „Atlasu Chmur”.

Trailer zdradza, że poza powracającymi Keanu Reevsem i Carrie-Ann Moss na ekranie pojawią się także Neil Patrick Harris, Jonathan Groff oraz Yahya Abdul-Mateen II, który najwyraźniej wciela się w młodszą wersję Morfeusza. W filmie zabraknie natomiast odgrywającego tę postać w poprzednich odsłonach Laurence’a Fishburne’a.


Kinowe premiery września

Na co do kina we wrześniu? Podpowiadamy kilka tytułów, które warto mieć na celowniku w tym miesiącu.

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni (Shang-Chi and the Legend of the Ten Rings)

Ależ to szybko leci. Origin story kolejnego superbohatera Marvela to już 25. film MCU. Tym razem postawiono na postać, którą znają chyba tylko najwięksi komiksowi zapaleńcy. Chociaż wykreowany przez Steve’a Engleharta i Jima Starlina Shang-Chi zadebiutował w 1973 r. (a kilka lat później doczekał się nawet solowego tytułu), to jednak nigdy nie przedarł się zbiorowej świadomości jako przedstawiciel panteonu pierwszoligowych herosów.

Najnowsza historia spod szyldu MCU skupia się na młodym człowieku walczącym z dziedzictwem swojego obdarzonego boską siłą i nieśmiertelnością ojca, będącego zarazem hersztem przestępczej organizacji Ten Rings. Na uwagę z pewnością zasługuje fakt, że to pierwszy film MCU z wchodnioazjatyckim superbohaterem w roli głównej. W tytułową postać wciela się Simu Liu, a na ekranie partnerują mu m.in. Michelle Yeoh oraz Tony Leung.

Wcielenie (Malignant)

Po przygodzie z Aquamanem i w przerwie przed jego kontynuacją James Wan wraca do swoich horrorowych korzeni. W nadchodzącym filmie poznamy historię młodej kobiety o imieniu Madison (Annabelle Wallis), którą nawiedzają koszmary przedstawiające makabryczne morderstwa. Sytuacja komplikuje się, kiedy odkrywa, że jej wizje są w rzeczywistości odzwierciedleniem prawdziwych zdarzeń. Ciężko oprzeć się tutaj lekkiemu wrażeniu déjà vu, ale pozostaje liczyć, że autorowi, który powołał do życia filmowe uniwersa Piły (Saw) i Obecności (Conjuring) uda się wykrzesać z wyjściowego pomysłu porządną dawkę strachu i niepokoju.

Jeźdźcy sprawiedliwości (Riders of Justice)

Fani reżyserskiego talentu Andresa Thomasa Jensena nie są zbyt często rozpieszczani przez twórcę, który wypuszcza nowy film średnio raz na 5 lat. W najnowszym dziele Duńczyka poznamy losy żołnierza Marskusa, którego żona ginie w tragicznej katastrofie kolejowym. O tym, że zdarzenie nie było wypadkiem przekonuje go Otto – matematyk, który również podróżował pociągiem. Brzmi jak wstęp do kolejnego generycznego akcyjniaka, ale nic bardziej mylnego. W swoich filmach Andres w charakterystyczny dla siebie sposób bawi się konwencją, unika oklepanych rozwiązań i nigdy nie pozwala na gatunkowe zaszufladkowanie. Nie zmienia to faktu, że są one okraszone potężną dawką specyficznego, trudnego do podrobienia humoru.

Na ekranie zobaczymy Madsa Mikkelsena, który wystąpił we wszystkich pełnometrażowych filmach Andresa, zawsze dostarczając niezapomnianych, a czasami wręcz szalonych kreacji. Bez względu na to czy wcielał się w nieobliczalnego, nadpobudliwego gangstera (Migające Światła / Flickering Lights), neurotycznego rzeźnika (Zieloni rzeźnicy / The Green butchers), ekscentrycznego kaznodzieję (Jabłka Adama / Adam’s Apples) czy poszukującego biologicznego ojca seksohilka (Men & Chicken / Mężczyźni i kurczaki). W filmie występują też inni, nie mniej barwni etatowi aktorzy Andresa: Nikolaj Lie Kaas oraz Nicolas Bro.

"Najmro. Kocha, kradnie, szanuje"

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami polska komedia sensacyjna, w której poznamy losy Zdzisława Najmrodzkiego – najsłynniejszego przestępcy okresu PRL, wokół którego narosło tyle mitów, opowieści i miejskich legend, że przeniesienie jego historii na ekrany wydawało się tylko kwestią czasu. Ten znany konser markowych ubrań, miłośnik szaszłyków i bawidamek zasłynął z brawurowych ucieczek przed organami ścigania. Za cel obierał sobie między innymi Pewexy, co biorąc pod uwagę ówczesny asortyment polskich sklepów wydaje się całkiem logicznym rozwiązaniem. W roli tytułowej wystąpił Dawid Ogrodnik, któremu partnerują Robert Więckiewicz, Jakub Gierszał, Rafał Zawierucha, Olga Bołądź oraz Masza Wągrocka.


Rocky IV po raz drugi

Rambo: Ostatnia krew z 2019 r. to dowód na to, że Sylvester Stallone raczej nie powinien wracać do filmowych franczyz, które przyniosły mu wieczną sławę. Na szczęście nic nie wskazuje na to, aby brał się za reżyserowanie kolejnego Rocky'ego. Jego nadchodzący projekt to próba ukazania czwartej odsłony serii w nowym, lepszym świetle.

Pierwsze zapowiedzi wersji reżyserskiej mającej nosić tytuł „Rocky Vs Drago – The Ultimate Director’s Cut” pojawiły się w 2020 r. Od tego czasu Stallone regularnie podsycał apetyty fanów zdradzając skrawki nowych informacji. Ostatnio opublikował na Instagramie stare zdjęcie przedstawiające stojących w bojowych pozach Włoskiego Ogiera i Ivana Drago, które – jak sam powiedział – przypomina bokserski plakat sprzed 100 lat. Aktor podzielił się też swoimi wrażeniami na temat nieujawnionego jeszcze trailera nadchodzącej produkcji stwierdzając, że w jego opinii jest on niesamowity. O tym czy finalne dzieło spełni pokładane w nim oczekiwania będziemy mogli przekonać się wkrótce, bowiem premiera wersji reżyserskiej odbędzie się już 11 listopada.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Sly Stallone (@officialslystallone)

Odświeżona wersja bokserskiego hitu z 1985 r. to nie jedyne, co zaplanował Stallone. Produkcji towarzyszyć będzie dokument, dzięki któremu poznamy kulisy powstawania filmu, zatytułowany „Keep Punching: The Present Meets the Past”. W krótkiej zapowiedzi aktor wyraził przekonanie, że obecnie jest w stanie podejść do tego tytułu ze znacznie większą wrażliwością, mądrością i pewnością siebie, niż miało to miejsce ponad 35 lat temu.  

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Sly Stallone (@officialslystallone)

Oryginalna produkcja opowiadająca o bokserskim pojedynku między USA i Związkiem Radzieckim weszła na ekrany w końcowej fazie Zimnej Wojny i jest wręcz przesiąknięta propagandowym poparciem dla polityki Ronalda Reagana. W filmie Rocky mierzy się z ucieleśnieniem komunistycznego imperium zła o twarzy i muskulaturze początkującego wówczas Dolpha Lundgrena. Wyraźna dychotomia wskazująca, kto jest tym dobrym, a kto złym podkreślana jest na niemal każdym kroku, bez zabawy w zbędne subtelności. Przykładowo, podczas swojego wręcz proletariackiego treningu Rocky czerpie siłę z natury: biega po śniegu, rąbie drewno, podnosi skały i zapuszcza brodę, której nie powstydziłby się Dostojewski. W tym samym czasie odhumanizowany Drago korzysta z najnowszych zdobyczy techniki, a otaczający go sztab naukowców wpompowuje w jego ciało tony sterydów.

W momencie premiery Rocky IV nie spotkał się – delikatnie mówiąc – z uznaniem krytyków, zdobywając aż 5 Złotych Malin, w tym dla najgorszego aktora i reżysera oraz ścieżki dźwiękowej. Nie przeszkodziło to filmowi w zyskaniu statusu dzieła kultowego, które zarobiło na całym świecie ponad 300 milionów dolarów. Także w Polsce był to jeden z największych hitów ery VHS, który ugruntował pozycję Stallone’a na szczycie listy hollywoodzkich twardzieli.


Spider-Man: No Way Home z oficjalnym trailerem

Fani nad wyraz gibkiego superbohatera doczekali się w końcu zwiastun długo wyczekiwanej produkcji. Kontynuacja hitów z Tomem Hollandem trafi do kin 17 grudnia.

Zdjęcia do trzeciej odsłony solowych przygód Petera Parkera (Tom Holland) spod szyldu Marvel Cinematic Universe wystartowały październiku ubiegłego roku, ale aż do teraz fani zdani byli jedynie na szczątkowe informacje, domysły i krótki, 30-sekundowy teaser. Co ciekawe, początkowo najnowszy zwiastun dostępny był jedynie w postaci nieoficjalnego wycieku. Na ruch Sony nie trzeba było jednak czekać długo i możemy już cieszyć oczy w pełni oficjalną zapowiedzią, która została zaprezentowana na CinemaCon. Możecie ją obejrzeć poniżej.  

W nadchodzącej kontynuacji Peter Parker zmaga się problemami, jakie wynikły z ujawnienia jego sekretnej tożsamości, czego świadkami w byliśmy Spider-Man: Far From Home z 2019 r. Tutaj do akcji wkracza Doctor Strange (Benedict Cumberbatch), który wykorzystuje swoje moce do tego, aby świat zapomniał czyja twarz kryje się pod maską Spider-mana. Operacja ta niesie za sobą jednak nieprzewidziane konsekwencje, które dotykają całego multiwersum. Taki zabieg daje twórcom ogromne pole do popisu, a widzom szansę na najbardziej szalone widowisko z pajęczym bohaterem w roli głównej. Możemy liczyć na radosną zabawę komiksową konwencją i wymieszanie w jednym filmie znacznie różniących się od siebie światów wykreowanych przez Marvel Studios oraz Sony Pictures Entertainment.  

Zwiastun wskazuje, że w filmie zobaczymy Alfreda Molinę powracającego do roli Doctora Octopusa, którą po raz pierwszy zagrał w „Spider-Manie 2” Sama Raimiego z 2004 roku. Zabrakło w nim natomiast poprzednich Spider-manów, w których wcielali się Tobey Maguire i Andrew Garfield. O udziale tych aktorów w produkcji spekuluje się jednak już od dawna, a ich oficjalne zaprezentowanie wydaje się tylko kwestią czasu.

Czujni fani szybko dostrzegli, że zwiastun zawiera wiele subtelnych sygnałów, które zdradzają znacznie więcej niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Można w nim usłyszeć znajomy chichot, gdy na ekranie pojawia się dyniowa bomba. Jest to niewątpliwie aluzja do Zielonego Goblina i wcielającego się w niego Willema Dafoe. To jednak nie wszystko. W 3-minutowym trailerze można też zobaczyć piorun Electro oraz piasek Sandmana i usłyszeć charakterystyczny syk Lizzarda. A to może oznaczać tylko jedno – na ekrany powrócą pozostali adwersarze Spider-mana, którzy uformują doskonale znaną fanom komiksów Złowieszczą Szóstkę.


Filmowy powrót do szkoły

Hollywoodzkich filmów, których akcja koncentruje się wokół szkolnego życia powstało już tyle, że spokojnie można traktować je jako osobny gatunek. Na nieco ponad tydzień przed pierwszym dzwonkiem proponujemy kilka tytułów, które przypomną Wam dlaczego marzyliście o tym, aby uczęszczać do amerykańskiej szkoły i dlaczego nie zawsze było to dobrym pomysłem.

1. "Nic nie mów" ("Say Anything", 1989)

Pełnometrażowy debiut reżyserski Camerona Crowe, który docenili zarówno widzowie, jak i krytycy. John Cussack wciela się w Lloyda Doblera – niepoprawnego i nieco nerdowatego optymistę, który pod koniec ostatniej klasy liceum zakochuje się w popularnej koleżance Diane Court (Ione Skye). Brzmi banalnie, ale w przeciwieństwie do wielu podobnych filmów mamy tu świetnie wyważone proporcje, bez słabo zarysowanych postaci czy rzucania na prawo i lewo czerstwymi żartami o seksie.

Scena, w której Lloyd trzymając nad głową boomboxa stoi przed domem Diane już na stałe zapisała się w historii teensowego kina i nadal stanowi źródło inspiracji dla filmowych twórców. Chociażby dla Rayana Raynoldsa w drugim Deadpoolu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez @deadpoolmovie

2. „Gorzka siedemnastka” (“The Edge of Seventeen”, 2016)

Szczera do bólu i wychodząca poza utarte schematy komedia, która przypomni Wam, jak wieloma niezręcznościami wypełnione jest życie nastolatków oraz że wchodzenie w dorosłość to naprawdę ciężki kawałek chleba. W rolę młodej dziewczyny, która musi zmagać się m.in. z romansem starszego brata i swojej najlepszej przyjaciółki wciela się Hailee Steinfeld, znana chociażby z doskonałego w prawdziwym „Prawdziwym męstwie” Coenów. W filmie zobaczymy też jak zawsze świetnego Woodego Harrelsona w roli pana Brunera – mimowolnego mentora bohaterki.

3. Napoleon Wybuchowiec („Napoleon Dynamite”, 2004)

Genialnie zagrany przez Jona Hedera Napoleon to typ bohatera, jakiego nie spotkamy w innych młodzieżowych filmach, a już na pewno nie na ich pierwszym planie. Jest ekscentryczny i ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, ale jednocześnie nic sobie z tego nie robi i dobrze czuje się ze swoimi małymi dziwactwami. Takich oryginalnych, wymykających się łatwej klasyfikacji postaci jest w tej nietypowej, pełnej niekonwencjonalnego humoru komedii znacznie więcej i zdecydowanie warto je poznać. Pamiętajcie też – kiedy przyjdzie oddać głos w wyborach na przewodniczącego rady uczniowskiej, zagłosujcie na Pedro!

4. Carrie („Carrie”, 1976)

Nieśmiała, dręczona przez rówieśników 16-letnia Carrie White nie ma w szkole lekko, ale domowe życie z fanatycznie religijną matką również nie jest usłane różami. Kiedy dziewczyna wbrew jej woli wybiera się na szkolny bal, okazuje się, że padła ofiarą okrutnego planu. Jej prześladowcy nie wzięli jednak pod uwagę budzących się w nastolatce destrukcyjnych zdolności telekinetycznych. W nakręconej przez Briana De Palmę adaptacji pierwszej powieści Stephena Kinga zagrali Sissy Spacek oraz debiutujący na ekranie John Travolta.

Film z marszu wszedł do kanonu kina grozy, a w 2014 r. film doczekał się całkiem solidnego, ale w sumie zupełnie niepotrzebnego remake’u z udziałem Chloë Grace Moretz. Wam polecamy przede wszystkim oryginał, który pomimo 45 lat na karku trzyma się doskonale.

5. Szkoła Melanżu („Booksmart”, 2019)

Nie da się nadrobić kilku lat imprezowania w jeden wieczór, ale bohaterki tego filmu – szklone prymuski Amy (Kaitlyn Dever) i Molly (Beanie Feldstein) i tak podejmują takie wyzwanie. Nie dajcie się zwieść koszmarnemu polskiemu tytułowi, który sugeruje, że mamy do czynienia z kolejnym American Pie czy innymi tego typu bezeceństwami. To całkiem inteligentna, a na pewno dostarczająca sporo rozrywki komedia o przyjaźni i wkraczaniu w dorosłość.

6. Jak z zegarku („Clockwise”, 1986)

W końcu szkolny film, w którym cierpią nauczyciele, a nie uczniowie. A cierpi nie byle kto, bo John Cleese, który wydaje się wręcz stworzony do roli chorobliwie ambitnego i obsesyjnie punktualnego dyrektora państwowej szkoły średniej. Film opowiada o jego wyprawie na doroczny kongres szefów podobnych placówek. Tamte są jednak szkołami prywatnymi, z tradycją nauczania koronowanych głów, a on reprezentuje zwykłe, państwowe liceum, które dzięki jego staraniom właśnie awansowało do czołówki najlepszych w kraju. Wprawdzie bohater wszystko sobie skrupulatnie zaplanował, ale jak to bywa z planami, czasami biorą w łeb.

Film obejrzycie na platformie Entclick.


Robert Redford kończy dziś 85 lat

Robert Redford, żywa legenda kina, obchodzi dziś swoje 85. urodziny. Od swojego ekranowego debiutu w 1960 r. miał sporo czasu na nakręcenie wielu znakomitych filmów. I zdecydowanie dobrze go wykorzystał.

Robert Redford to uosobienie archetypu bohatera pierwszego planu, uwielbiany za swoje ikoniczne role w takich filmach jak „Butch Cassidy i Sundance Kid” („Butch Cassidy i Sundance Kid””, 1969), „Żądło” („The Sting”, 1973), „Wszyscy ludzie prezydenta” („All The President’s Men”, 1976), „Szaleńczy zjazd” („Downhill Racer”, 1969) czy „Kandydat” („The Candidate”, 1972).  

Z czasem jego zainteresowania wykroczyły poza aktorstwo. Na początku lat 80-tych pomógł w powołaniu do życia Sundance Film Festiwal, który stał się jednym z najbardziej prestiżowym wydarzeń branży filmowej i mekką kina niezależnego. Redford z powodzeniem stanął też po drugiej stronie kamery, a za swój reżyserski debiut „Zwyczajni ludzie „Ordindary People”, 1980)został uhonorowany Oscarem. 

Jeżeli chcecie uczcić urodziny jednego z największych hollywoodzkich gwiazdorów, to nie ma lepszego sposobu, niż obejrzenie któregoś z jego ikonicznych występów. Polecamy Wam kultowy szpiegowski thriller „Trzy dni kondora” („Three Days of the Condor”), który znajdziecie na Entlick.com. Redford odgrywa w nim rolę pracującego dla CIA naukowca, który zostaje uwikłany w morderstwo swoich współpracowników. Próbując oczyścić się z zarzutów, odkrywa spisek sięgający szczytów władzy.

Objerzyj na Entclick.com

Privacy Preference Center