Rambo: Ostatnia krew z 2019 r. to dowód na to, że Sylvester Stallone raczej nie powinien wracać do filmowych franczyz, które przyniosły mu wieczną sławę. Na szczęście nic nie wskazuje na to, aby brał się za reżyserowanie kolejnego Rocky'ego. Jego nadchodzący projekt to próba ukazania czwartej odsłony serii w nowym, lepszym świetle.

Pierwsze zapowiedzi wersji reżyserskiej mającej nosić tytuł „Rocky Vs Drago – The Ultimate Director’s Cut” pojawiły się w 2020 r. Od tego czasu Stallone regularnie podsycał apetyty fanów zdradzając skrawki nowych informacji. Ostatnio opublikował na Instagramie stare zdjęcie przedstawiające stojących w bojowych pozach Włoskiego Ogiera i Ivana Drago, które – jak sam powiedział – przypomina bokserski plakat sprzed 100 lat. Aktor podzielił się też swoimi wrażeniami na temat nieujawnionego jeszcze trailera nadchodzącej produkcji stwierdzając, że w jego opinii jest on niesamowity. O tym czy finalne dzieło spełni pokładane w nim oczekiwania będziemy mogli przekonać się wkrótce, bowiem premiera wersji reżyserskiej odbędzie się już 11 listopada.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Sly Stallone (@officialslystallone)

Odświeżona wersja bokserskiego hitu z 1985 r. to nie jedyne, co zaplanował Stallone. Produkcji towarzyszyć będzie dokument, dzięki któremu poznamy kulisy powstawania filmu, zatytułowany „Keep Punching: The Present Meets the Past”. W krótkiej zapowiedzi aktor wyraził przekonanie, że obecnie jest w stanie podejść do tego tytułu ze znacznie większą wrażliwością, mądrością i pewnością siebie, niż miało to miejsce ponad 35 lat temu.  

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Sly Stallone (@officialslystallone)

Oryginalna produkcja opowiadająca o bokserskim pojedynku między USA i Związkiem Radzieckim weszła na ekrany w końcowej fazie Zimnej Wojny i jest wręcz przesiąknięta propagandowym poparciem dla polityki Ronalda Reagana. W filmie Rocky mierzy się z ucieleśnieniem komunistycznego imperium zła o twarzy i muskulaturze początkującego wówczas Dolpha Lundgrena. Wyraźna dychotomia wskazująca, kto jest tym dobrym, a kto złym podkreślana jest na niemal każdym kroku, bez zabawy w zbędne subtelności. Przykładowo, podczas swojego wręcz proletariackiego treningu Rocky czerpie siłę z natury: biega po śniegu, rąbie drewno, podnosi skały i zapuszcza brodę, której nie powstydziłby się Dostojewski. W tym samym czasie odhumanizowany Drago korzysta z najnowszych zdobyczy techniki, a otaczający go sztab naukowców wpompowuje w jego ciało tony sterydów.

W momencie premiery Rocky IV nie spotkał się – delikatnie mówiąc – z uznaniem krytyków, zdobywając aż 5 Złotych Malin, w tym dla najgorszego aktora i reżysera oraz ścieżki dźwiękowej. Nie przeszkodziło to filmowi w zyskaniu statusu dzieła kultowego, które zarobiło na całym świecie ponad 300 milionów dolarów. Także w Polsce był to jeden z największych hitów ery VHS, który ugruntował pozycję Stallone’a na szczycie listy hollywoodzkich twardzieli.