Robert Eggers przywraca prawdziwy strach przed wampirami w nowym "Nosferatu"
Robert Eggers, reżyser znany z takich filmów jak "Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii", "Lighthouse" czy "Wiking", postanowił tchnąć nowe życie w klasykę kina grozy. Jego najnowsze dzieło to remake kultowego "Nosferatu" z 1922 roku. Eggers ma jasno określony cel - przywrócić wampirom ich przerażającą naturę.
Doszliśmy do etapu Edwarda Cullena, w którym wampiry przestały być straszne
- mówi reżyser w wywiadzie dla Total Film. Jego misją przy tworzeniu nowego "Nosferatu" było pójście w całkowicie przeciwnym kierunku.
Powrót do korzeni wampiryzmu
Eggers przypomina, że wampiry były kiedyś naprawdę przerażające i ludzie wierzyli w ich istnienie.
Wampiry były na tyle przerażające, że ludzie wykopywali zwłoki, ćwiartowali je i palili. Myślę, że zasługujemy znowu na przerażającego, śmierdzącego trupa
- stwierdza reżyser.
W rolę tytułowego Nosferatu wcielił się Bill Skarsgård, znany z roli Pennywise'a w nowej adaptacji "To". Aktor, mimo starań reżysera, przyznaje, że jego postać może wciąż budzić pewnego rodzaju pociąg seksualny:
To bardzo zseksualizowana postać. Gra z seksualnym fetyszem dotyczącym potęgi potwora i tego, jak nas pociąga. Mam nadzieję, że widzowie poczują się trochę przyciągani, a jednocześnie zniesmaczeni swoim pociągiem.
Historia zatacza koło
Warto przypomnieć, że oryginalny "Nosferatu. Symfonia grozy" z 1922 roku, w reżyserii F.W. Murnaua, sam w sobie był nieautoryzowaną adaptacją "Drakuli" Brama Stokera. Twórcy, nie mogąc uzyskać praw do książki, postanowili zmienić imiona bohaterów i niektóre elementy fabuły. Mimo to, wdowa po Stokerze wygrała proces sądowy, a sąd nakazał zniszczenie wszystkich kopii filmu. Na szczęście dla historii kina, kilka egzemplarzy przetrwało.
Nowa wersja "Nosferatu" skupia się na rosnącej obsesji między Hrabią Orlokiem (Bill Skarsgård) a Ellen Hutter (Lily-Rose Depp). W obsadzie znaleźli się również Willem Dafoe, Emma Corrin, Nicholas Hoult, który niedawno zagrał Renfielda w filmie o tym samym tytule, Ralph Ineson, Aaron Taylor-Johnson, Simon McBurney i Stacey Thunes.
Oczekiwania fanów
Fani twórczości Eggersa mają nadzieję, że "Nosferatu" będzie kontynuacją jego znakomitej filmografii. Reżyser zdobył oddanych wielbicieli dzięki swoim poprzednim hitom: "Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii", "Lighthouse" i "Wiking".
Premiera "Nosferatu" zaplanowana jest na 25 grudnia 2024 roku. Podczas gdy "zwykli" widzowie będą siedzieć przy kominku po świątecznym obiedzie, armia gotyckich fanów Eggersa z pewnością ruszy do kin, by zobaczyć jego najnowsze dzieło.

Krwawe Halloween: poznaj historię i listę słynnych Video Nasties
Zbliża się Halloween, a wraz z nim ochota na przerażające seanse. Dla prawdziwych fanów horroru i mocnych wrażeń, lista "video nasties" to prawdziwa skarbnica tytułów, które sprawią, że krew zetnie się w żyłach nawet najbardziej zahartowanych widzów. Ale czym właściwie są "video nasties" i skąd wzięła się ta nazwa?
Historia "Video Nasties"
Termin "video nasty" został spopularyzowany w Wielkiej Brytanii na początku lat 80. XX wieku przez organizację National Viewers' and Listeners' Association (NVALA). Określenie to odnosiło się do filmów, głównie niskobudżetowych horrorów i kina eksploatacji, które były dystrybuowane na kasetach wideo i krytykowane za brutalną treść przez prasę, komentatorów społecznych i różne organizacje religijne.
W tamtym okresie w Wielkiej Brytanii istniała luka prawna, która pozwalała na dystrybucję filmów na kasetach wideo bez konieczności ich wcześniejszej oceny przez British Board of Film Classification (BBFC). Doprowadziło to do pojawienia się na rynku niecenzurowanych wersji filmów, co z kolei wywołało publiczną debatę na temat dostępności tych produkcji dla dzieci.
W wyniku kampanii prowadzonej przez Mary Whitehouse i NVALA, rozpoczęto postępowania przeciwko osobom zaangażowanym w handel rzekomo obscenicznymi materiałami wideo. Aby pomóc władzom lokalnym w identyfikacji obscenicznych filmów, Dyrektor Oskarżenia Publicznego (DPP) opublikował listę 72 filmów, które według jego biura naruszały Ustawę o Publikacjach Obscenicznych z 1959 roku.
Zamieszanie wokół definicji obscenicznych materiałów doprowadziło do uchwalenia przez parlament Ustawy o Nagraniach Wideo z 1984 roku, która wymagała certyfikacji wydań wideo przez BBFC.
Listy "Video Nasties"
Oryginalna lista DPP "video nasties" została po raz pierwszy upubliczniona w czerwcu 1983 roku. Lista była modyfikowana co miesiąc w miarę jak poszczególne oskarżenia upadały lub były wycofywane. W sumie na liście znalazły się 72 różne filmy. Poniżej przedstawiamy pełne zestawienie tych kontrowersyjnych produkcji, podzielone na odpowiednie sekcje.
Sekcja 1 - Filmy skutecznie oskarżone
39 filmów z tej sekcji zostało skutecznie oskarżonych i pozostało zakazanych. Oto one:
- Absurd
- Anthropophagous: The Beast
- Axe
- A Bay of Blood
- The Beast in Heat
- Blood Feast
- Blood Rites
- Bloody Moon
- The Burning
- Cannibal Apocalypse
- Cannibal Ferox
- Cannibal Holocaust
- The Cannibal Man
- Devil Hunter
- Don't Go in the Woods
- The Driller Killer
- Evilspeak
- Exposé
- Faces of Death
- Fight for Your Life
- Flesh for Frankenstein
- Forest of Fear
- Gestapo's Last Orgy
- The House by the Cemetery
- The House on the Edge of the Park
- I Spit on Your Grave
- Island of Death
- The Last House on the Left
- Love Camp 7
- Madhouse
- Mardi Gras Massacre
- Nightmares in a Damaged Brain
- Night of the Bloody Apes
- Night of the Demon
- Snuff
- SS Experiment Camp
- Tenebrae
- The Werewolf and the Yeti
- Zombie Flesh Eaters
Sekcja 2 - Filmy nieskutecznie oskarżone
33 filmy z tej sekcji nie zostały skutecznie oskarżone i zostały przeniesione do Sekcji 2. Oto one:
- The Beyond
- The Bogey Man
- Cannibal Terror
- Contamination
- Dead & Buried
- Death Trap
- Deep River Savages
- Delirium
- Don't Go in the House
- Don't Go Near the Park
- Don't Look in the Basement
- The Evil Dead
- Frozen Scream
- The Funhouse
- Human Experiments
- I Miss You, Hugs and Kisses
- Inferno
- Killer Nun
- Late Night Trains
- The Living Dead at the Manchester Morgue
- Nightmare Maker
- Possession
- Pranks
- Prisoner of the Cannibal God
- Revenge of the Bogey Man
- The Slayer
- Terror Eyes
- The Toolbox Murders
- Unhinged
- Visiting Hours
- The Witch Who Came From the Sea
- Women Behind Bars
- Zombie Creeping Flesh
Sekcja 3 - Filmy podlegające konfiskacie
Wraz z oficjalną listą wydano dodatkową listę tzw. "Section 3 Video Nasties". Tytuły z tej listy nie mogły być oskarżone o obsceniczne treści, ale podlegały zajęciu i konfiskacie na podstawie "mniej obscenicznych" zarzutów. Oto pełna lista tych filmów:
- Abducted
- The Aftermath
- The Black Room
- Blood Lust
- Blood Song
- Blue Eyes of the Broken Doll
- Brutes and Savages
- Cannibal
- Cannibal World
- The Chant of Jimmie Blacksmith
- The Child
- Christmas Evil
- Communion
- Dawn of the Dead
- Dawn of the Mummy
- Dead Kids
- Death Weekend
- Deep Red
- Demented
- The Demons
- Don't Answer the Phone
- Eaten Alive!
- Enter the Devil
- The Erotic Rites of Frankenstein
- The Evil
- The Executioner
- Final Exam
- Foxy Brown
- Friday the 13th
- Friday the 13th Part 2
- GBH
- Graduation Day
- Happy Birthday to Me
- The Headless Eyes
- Hell Prison
- The Hills Have Eyes
- Home Sweet Home
- Honeymoon Horror
- Inseminoid
- Invasion of the Blood Farmers
- The Killing Hour
- The Last Horror Film
- The Last Hunter
- The Love Butcher
- Mad Foxes
- Mark of the Devil
- Martin
- Massacre Mansion
- Mausoleum
- Midnight
- Naked Fist
- The Nesting
- The New Adventures of Snow White
- Nightbeast
- Night of the Living Dead
- Nightmare City
- Oasis of the Zombies
- Parasite
- Phantasm
- Pigs
- Prey
- Prom Night
- Rabid
- Rosemary's Killer
- Savage Terror
- Scanners
- Scream for Vengeance!
- Shogun Assassin
- Street Killers
- Suicide Cult
- Superstition
- Suspiria
- Terror
- The Texas Chain Saw Massacre
- The Thing
- Tomb of the Living Dead
- The Toy Box
- Werewolf Woman
- Wrong Way
- Xtro
- Zombie Holocaust
- Zombie Lake
Inne kontrowersyjne filmy
Warto wspomnieć również o kilku innych filmach, które choć nie znalazły się na oficjalnych listach "video nasties", to wzbudziły kontrowersje i problemy z cenzurą:
- Curfew
- Maniac
- Mother's Day
- The New York Ripper
- Silent Night, Deadly Night Part 2
- Straw Dogs
- Basket Case
- Blood for Dracula
- City of the Living Dead
- Macabre
- Madman
- Night of the Seagulls
- Terror Express
- A Clockwork Orange
- Child's Play 3
- The Exorcist
- Last House on Dead End Street
- Scum
- Mikey
Jak widać, lista "video nasties" to prawdziwa skarbnica tytułów dla fanów mocnych wrażeń. Wiele z tych filmów z czasem doczekało się ponownych wydań, często już bez cięć cenzorskich. Jednak ich historia i kontrowersje, jakie wzbudzały, na zawsze zapisały się w annałach kinematografii. Tegoroczne Halloween może być doskonałą okazją, by sięgnąć po niektóre z tych kultowych już produkcji i przekonać się, czy nadal potrafią przerażać tak, jak kilkadziesiąt lat temu.
Rust debiutuje na festiwalu w Polsce: hołd dla Halyny Hutchins
Prawie trzy lata po tragicznej śmierci operatorki Halyny Hutchins na planie, western "Rust" z Alecem Baldwinem w roli głównej, wreszcie doczekał się daty światowej premiery. Film zadebiutuje na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCAMERIMAGE w Toruniu.
Przypomnijmy, że Halyna Hutchins zginęła podczas kręcenia filmu, gdy broń rekwizytowa trzymana przez Baldwina wystrzeliła podczas przygotowań do sceny. W incydencie ranny został również reżyser Joel Souza. Od tego czasu produkcja filmu była zawieszona, a sprawę badały organy ścigania.
Długa droga do premiery
Po tragicznym incydencie produkcja "Rust" stanęła w obliczu wielu wyzwań prawnych i etycznych. Alec Baldwin został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, choć ostatecznie zarzuty zostały oddalone. Sprawa wywołała gorącą debatę na temat bezpieczeństwa na planach filmowych i odpowiedzialności producentów. Mimo tych trudności, twórcy zdecydowali się dokończyć film, argumentując, że będzie to hołd dla talentu i wizji Halyny Hutchins. Po prawie trzech latach od tragicznego wydarzenia, "Rust" jest gotowy do zaprezentowania publiczności.
Festiwal EnergaCAMERIMAGE odbędzie się w dniach 16-23 listopada 2024 roku. Oprócz pokazu filmu, organizatorzy zaplanowali panel dyskusyjny z udziałem reżysera Joela Souzy, operatorki Bianki Cline, która dokończyła pracę nad filmem po śmierci Hutchins, oraz Stephena Lighthilla, mentora Hutchins z czasów studiów w AFI.
Zachowanie wizji artystycznej
Organizatorzy festiwalu podkreślają wagę zachowania artystycznej wizji Halyny Hutchins. W oświadczeniu czytamy:
Podczas panelu po projekcji filmu Rust, twórcy omówią wydarzenia związane z produkcją, oferując wgląd w proces kontynuowania prac po śmierci Halyny. Zachowanie artystycznej wizji Hutchins, choć niezwykle trudne dla całej ekipy, było naprawdę ważne dla filmowców, którzy mieli nadzieję wypełnić swój obowiązek ukończenia jej pracy.
Panel ma również poruszyć istotne kwestie dotyczące branży filmowej, w tym rolę kobiet w kinematografii oraz bezpieczeństwo na planie. Historia Halyny posłuży jako punkt wyjścia do szerszej dyskusji o wkładzie kobiet w sztukę filmową.
O filmie
"Rust", wyreżyserowany przez Joela Souzę, to western osadzony w Wyoming lat 80. XIX wieku. W obsadzie, oprócz Aleca Baldwina, znaleźli się Travis Fimmel, Brady Noon, Frances Fisher, Jensen Ackles i Devon Werkheiser. Film opowiada historię 13-letniego chłopca, który po śmierci rodziców musi zaopiekować się młodszym bratem. Chłopiec ucieka ze swoim dawno niewidzianym dziadkiem (Baldwin) po tym, jak ten zostaje skazany na powieszenie za przypadkowe zabójstwo lokalnego ranchera.
Hołd dla Halyny Hutchins
Dyrektor festiwalu, Marek Żydowicz, w swoim oświadczeniu oddał hołd Halynie Hutchins:
Wiedzieliśmy, że nasze wydarzenie było dla niej ważne i że czuła się jak w domu wśród operatorów z całego świata, którzy od ponad 30 lat gromadzą się na Camerimage. Podczas festiwalu uczciliśmy pamięć Halyny minutą ciszy, a panel operatorów omawiał kwestie bezpieczeństwa na planie. Teraz, po raz kolejny, wraz z operatorami i miłośnikami kina, będziemy mieli tę wyjątkową okazję, aby ją wspomnieć.
Spaceballs 2: nowa odsłona kultowej parodii celuje we współczesne Star Wars
Fani kultowej komedii Mela Brooksa "Kosmiczne jaja" (org. "Spaceballs") z 1987 roku mogą zacierać ręce. Josh Greenbaum, reżyser długo wyczekiwanego sequelu, uchylił właśnie rąbka tajemnicy na temat nadchodzącej produkcji.
Powrót do korzeni i nowe cele
W rozmowie z magazynem Esquire Greenbaum potwierdził, że "Spaceballs 2" będzie "prawdziwym sequelem", który nie tylko nawiąże do oryginalnego filmu, ale także weźmie na cel współczesne produkcje science fiction. Szczególną uwagę twórcy mają poświęcić franczyzie Gwiezdnych Wojen.
Od czasu premiery pierwszej części pojawiło się mnóstwo nowych treści związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Powstało sześć nowych filmów - i to tylko w głównym uniwersum. Jest więc wiele nowego materiału do sparodiowania, ale oczywiście skupimy się też na kontynuowaniu wątków z oryginału.
- wyjaśnił reżyser.
Bogate źródło inspiracji
Rzeczywiście, od 1987 roku saga Gwiezdnych Wojen znacznie się rozrosła. Disney, który przejął prawa do franczyzy, wyprodukował nową, kontrowersyjną trylogię oraz liczne seriale telewizyjne, takie jak "The Mandalorian", "Ahsoka" czy "The Acolyte". Nie można też zapominać o prequelach George'a Lucasa, które spotkały się z mieszanym przyjęciem fanów. Twórcy "Spaceballs 2" mają więc z czego czerpać inspiracje do swojej parodii.
Legendarne wsparcie
Greenbaum nie kryje entuzjazmu związanego z możliwością współpracy z legendarnym Melem Brooksem przy tworzeniu sequelu:
Brooks ma 98 lat, a wciąż jest najzabawniejszą i najbystrzejszą osobą. To czysta radość móc z nim pracować.
Nowe twarze w projekcie
Za scenariusz do "Spaceballs 2" odpowiada Josh Gad, znany z ról w "Kraina lodu" i "Piksele". Aktor i scenarzysta nie kryje podekscytowania projektem, nazywając go "spełnieniem marzeń":
Wciąż jesteśmy na wczesnym etapie, ale praca z legendarnym Melem Brooksem nad czymś, co będzie godne tej franczyzy i jego spuścizny, to spełnienie marzeń. Wraz z całym zespołem robimy wszystko, co w naszej mocy, aby po 37 latach oczekiwania dać fanom to, na co czekali.
Powrót do kultowej klasyki
Oryginalny film "Kosmiczne jaja" z 1987 roku, wyreżyserowany przez Mela Brooksa, to satyryczne spojrzenie na sagę Gwiezdnych Wojen i inne popularne produkcje science fiction. W głównych rolach wystąpili Bill Pullman, John Candy, Rick Moranis i Daphne Zuniga. Akcja filmu rozgrywa się w odległej galaktyce na tytułowej planecie i opowiada o przygodach pilota-renegata Lone Starra i jego pół-człowieka, pół-psa partnera Barfa, którzy próbują uratować księżniczkę Vespę porwaną przez złego Dark Helmeta.
Choć data premiery "Spaceballs 2" nie jest jeszcze znana, fani oryginalnego filmu z niecierpliwością czekają na powrót do tego zabawnego uniwersum. Pozostaje mieć nadzieję, że nowa produkcja dorówna kultowemu statusowi swojego poprzednika.
Lionsgate stawia na AI: John Wick i Igrzyska Śmierci posłużą do treningu nowego modelu
W czasie, gdy Hollywood wciąż zmaga się z potencjalnymi konsekwencjami wykorzystania sztucznej inteligencji w przemyśle filmowym, jedno z głównych studiów zdecydowało się na ogromny krok w tę kontrowersyjną stronę. Lionsgate, które w ostatnim czasie boryka się z problemami w box office, podpisało umowę, która wprowadzi AI do ich wewnętrznych procesów produkcji filmowej.
Według doniesień The Hollywood Reporter, Lionsgate zawarło porozumienie z firmą Runway, specjalizującą się w sztucznej inteligencji. Celem tej współpracy jest implementacja AI w procesie kreatywnym studia, co ma zwiększyć efektywność i obniżyć koszty produkcji. Nowy model AI ma być "dostosowany do zastrzeżonego portfolio treści filmowych i telewizyjnych Lionsgate". Oznacza to, że system będzie zbierał dane z takich hitów jak seria "John Wick" czy "Igrzyska Śmierci", aby znaleźć najlepsze sposoby na optymalizację procesu produkcyjnego.
Michael Burns, wiceprzewodniczący Lionsgate, w swoim oświadczeniu nie ukrywał, że głównym celem tej współpracy jest redukcja kosztów i zwiększenie zysków:
Runway to wizjonerski partner najwyższej klasy, który pomoże nam wykorzystać AI do opracowania nowatorskich, kapitałowo efektywnych możliwości tworzenia treści. Kilku naszych filmowców jest już podekscytowanych potencjalnymi zastosowaniami w procesie przedprodukcji i postprodukcji. Postrzegamy AI jako świetne narzędzie do wzbogacania, ulepszania i uzupełniania naszych obecnych operacji.
Cristóbal Valenzuela, współzałożyciel i CEO Runway, przedstawił bardziej optymistyczną wizję tej współpracy, podkreślając potencjał AI w procesie twórczym:
Jesteśmy zaangażowani w dostarczanie artystom, twórcom i studiom najlepszych i najpotężniejszych narzędzi do usprawnienia ich pracy i umożliwienia nowych sposobów ożywiania ich historii. Historia sztuki jest historią technologii, a te nowe modele są częścią naszych ciągłych wysiłków na rzecz tworzenia transformacyjnych mediów do wyrażania artystycznego i kreatywnego.
AI w Hollywood - kontrowersje i obawy
Decyzja Lionsgate wpisuje się w szerszy trend wykorzystania AI w Hollywood, który budzi wiele kontrowersji. Niedawne strajki aktorów i scenarzystów były w dużej mierze spowodowane obawami związanymi z wykorzystaniem sztucznej inteligencji w procesie twórczym. Już teraz możemy obserwować pierwsze przypadki wykorzystania AI w produkcjach filmowych, np.:
- Serial "Secret Invasion" studia Marvel wykorzystał AI do generowania sekwencji początkowej, co spotkało się z krytyką wielu artystów.
- Doceniony przez krytyków horror "Late Night with the Devil" wywołał kontrowersje wykorzystaniem sztuki generowanej przez AI.
Głosy krytyki
Nie wszyscy w branży są entuzjastami AI. Guillermo del Toro, jeden z najbardziej cenionych reżyserów współczesnego kina, niedawno skrytykował możliwości AI, twierdząc, że "może ona tworzyć jedynie półprzekonujące wygaszacze ekranu".
Del Toro nie jest odosobniony w swojej opinii. Wielu ekspertów - poza aspektem moralnym - podnosi argument, że obecny stan sztuki generowanej przez AI jest daleki od doskonałości i łatwo rozpoznawalny przy bliższej obserwacji. Szczególnie krytycznie oceniane są filmy generowane przez AI, co sugeruje, że technologia ta jest jeszcze daleka od możliwości zastąpienia prawdziwego filmowego rzemiosła.
Niepewna przyszłość projektu
Decyzja Lionsgate o implementacji AI w swoim procesie produkcyjnym jest niewątpliwie ważnym krokiem, który może wyznaczać nowe trendy w Hollywood. Jednak jak pokazują reakcje branży i dotychczasowe doświadczenia, droga do pełnej integracji AI z procesem twórczym może być długa i wyboista.
Pozostaje pytanie, czy AI rzeczywiście stanie się narzędziem wspierającym kreatywność filmowców, czy też zagrozi integralności procesu twórczego i miejscom pracy w branży. Jedno jest pewne - debata na temat roli AI w Hollywood dopiero się rozpoczyna, a decyzja Lionsgate z pewnością doleje oliwy do tego jak najbardziej prawdziwego ognia.
"Babadook" - horror, który nie potrzebuje kontynuacji
W świecie, w którym każda dochodowa produkcja jest piłowana w sequelach, prequelach i równoległych uniwersach, "Babadook" to - już 10-letni - powiew świeżości.
Dziesięć lat temu niskobudżetowy australijski film debiutującej reżyserki Jennifer Kent wstrząsnął gatunkiem horroru. "Babadook" nie tylko przestraszył widzów, ale także zaoferował głęboką psychologiczną podróż, poruszając tematy żałoby, gniewu i zdrowia psychicznego. Teraz, dekadę później, Kent wyjaśnia, dlaczego nigdy nie powstał sequel tego kultowego już dzieła.
Sukces, który mógł prowadzić do sequela
"Babadook", wyprodukowany za około 2 miliony dolarów, okazał się finansowym sukcesem, zarabiając 10 milionów dolarów w box office. To wystarczyło, by wzbudzić zainteresowanie studiów filmowych potencjalną kontynuacją. Jennifer Kent w rozmowie z ComicBook.com przyznała:
Mogliśmy zarobić miliony na sequelach. Bez wątpienia.
Jednak reżyserka od początku nie była zainteresowana tworzeniem kontynuacji. Jak wyjaśnia:
Kristina [Ceyton, producentka] wiedziała, że nie chcę robić sequela. Wiedziała o tym, gdy podpisywaliśmy pierwsze kontrakty.
Wyjątkowość "Babadooka"
"Babadook" to znacznie więcej niż typowy film grozy. To głęboko poruszające studium żałoby, gniewu i zdrowia psychicznego, opowiedziane przez pryzmat historii owdowiałej matki (Essie Davis) i jej syna (Noah Wiseman), którzy muszą zmierzyć się z nadnaturalnym zagrożeniem. Film nie opiera się na tanich jumspcare'ach, ale zabiera widzów w psychologiczną podróż w głąb ludzkiej psychiki.
Warto dodać, że "Babadook" stał się fenomenem kulturowym, inspirując niezliczone memy, cosplaye, a nawet stając się nieoficjalną ikoną społeczności LGBTQ+. Tytułowy potwór, z jego charakterystycznym wyglądem i dźwiękami, na stałe wszedł do popkultury.
Dlaczego sequel to zły pomysł?
Kent argumentuje, że wszystko, co chciała powiedzieć poprzez "Babadooka", zostało już powiedziane w oryginalnym filmie.
Zbadałam to, co chciałam wyrazić. Po prostu nie czuję, żeby to była dłuższa podróż... Mogłaby być, ale myślę, że wszyscy byliby naprawdę zmęczeni panem Babadookiem.
Krytycy zgadzają się z tą opinią. "Babadook" zadziałał raz, ale prawdopodobnie nie zadziałałby po raz drugi. Elementy tematyczne zostały zbadane w pierwszym filmie na tak wysokim poziomie, że prawie niemożliwe byłoby, aby błyskawica uderzyła w to samo miejsce po raz drugi.
Decyzja o niewykorzystywaniu "Babadooka" do stworzenia franczyzy pozwoliła zachować integralność oryginalnego dzieła. Jak zauważa Kent, filmy tworzone wyłącznie dla zysku finansowego, szczególnie sequele, rzadko spełniają oczekiwania. W przypadku "Babadooka" kontynuacja mogłaby jedynie zaszkodzić dziedzictwu jednego z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek powstały.
Mimo braku sequela, "Babadook" pozostaje istotnym elementem krajobrazu horroru. Film jest regularnie wymieniany wśród najlepszych horrorów XXI wieku i stanowi przykład, jak niskobudżetowa produkcja może osiągnąć światowy sukces dzięki oryginalnej wizji i głębokiemu przekazowi.
Perły kina niezależnego: odkryj filmy, które najlepiej ogląda się jesienią
Gdy dni stają się krótsze, a wieczory chłodniejsze, nasze filmowe preferencje często skłaniają się ku bardziej refleksyjnym, emocjonalnym historiom. To idealny moment, by zanurzyć się w świecie kina niezależnego, które oferuje widzom intrygujące alternatywy dla hollywodzkich blockbusterów.
W tym artykule przedstawimy pięć niezależnych produkcji, które szczególnie polecamy na tę porę roku. Jesień, ze swoją nostalgiczną atmosferą, doskonale współgra z głębokimi, emocjonalnymi narracjami, które często znajdujemy w kinie niezależnym. Filmy takie jak "All of Us Strangers" czy "Past Lives" oferują refleksyjne doświadczenia, idealnie pasujące do jesiennego nastroju. Po letnim sezonie pełnym widowiskowych blockbusterów, jesień to doskonały moment na odkrywanie bardziej kameralnych, ale nie mniej fascynujących historii. Kino niezależne często podejmuje tematy i przedstawia perspektywy rzadko goszczące w mainstreamowych produkcjach, co czyni je idealnym wyborem dla tych, którzy pragną poszerzyć swoje filmowe horyzonty w okresie jesiennych zmian.
Prezentując te filmy, chcemy zwrócić uwagę nie tylko na ich artystyczne walory, ale także na to, jak dobrze wpisują się w jesienny nastrój - czy to poprzez refleksyjną narrację, emocjonalną głębię, czy też stawianie pytań, które rezonują z nami szczególnie mocno w tym okresie roku. Niezależnie od tego, czy szukasz głębokiej emocjonalnej podróży, satyry społecznej, czy niepokojącej refleksji nad ludzką naturą, w naszym zestawieniu znajdziesz film, który odpowie na twoje jesienne filmowe potrzeby.
"American Fiction": satyra na świat wydawniczy
Debiut reżyserski Corda Jeffersona, "American Fiction", to błyskotliwa satyra na świat wydawniczy i stereotypy rasowe. Film, który zdobył nagrodę publiczności na prestiżowym festiwalu w Toronto, opowiada historię sfrustrowanego pisarza, który postanawia napisać stereotypową "czarną" książkę na złość branży wydawniczej.
W rolę główną wciela się Jeffrey Wright, znany z takich produkcji jak "Westworld" czy "James Bond". Jego występ jest elektryzujący - balansuje między komedią a dramatem, pokazując frustrację i cynizm swojego bohatera. Film porusza ważne tematy, takie jak tożsamość rasowa, autentyczność w sztuce i komercjalizacja kultury, ale robi to z humorem i lekkością, które sprawiają, że "American Fiction" to nie tylko ważny głos w debacie społecznej, ale też po prostu świetna rozrywka.
"All of Us Strangers": tajemniczy dramat z gwiazdorską obsadą
Andrew Haigh, reżyser znany z takich filmów jak "Weekend" i "45 lat", powraca z nowym, intrygującym projektem. "All of Us Strangers" to tajemniczy dramat z elementami fantastyki, w którym główne role grają Andrew Scott i Paul Mescal.
Film opowiada historię scenarzysty, który nawiązuje romantyczną relację z sąsiadem, jednocześnie doświadczając dziwnych spotkań z rodzicami, którzy zmarli 30 lat wcześniej. Haigh znany jest z delikatnego podejścia do trudnych tematów i umiejętności wydobywania niezwykłych emocji z pozornie zwyczajnych sytuacji. "All of Us Strangers" to poruszająca opowieść o miłości, stracie i pamięci, która pozostawi Was z wieloma pytaniami jeszcze długo po napisach końcowych.
"The Zone of Interest": niezwykłe spojrzenie na Holokaust
Jonathan Glazer, twórca kultowego "Under the Skin", powraca z "The Zone of Interest" - filmem, który zdobył Grand Prix na festiwalu w Cannes. To adaptacja powieści Martina Amisa, przedstawiająca niezwykłe podejście do tematu Holokaustu.
Film skupia się na życiu rodziny komendanta Auschwitz, mieszkającej tuż obok obozu koncentracyjnego. Glazer, znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do kina, tworzy tu obraz przerażający w swojej normalności. Pokazuje, jak blisko siebie mogą istnieć zwyczajne życie rodzinne i niewyobrażalne okrucieństwo. "The Zone of Interest" to trudny, ale niezwykle ważny film, który zmusza do refleksji nad naturą zła i ludzkiej obojętności.
"Past Lives": delikatna opowieść o miłości i tożsamości
Debiut reżyserski Celine Song, "Past Lives", to subtelny i poruszający dramat romantyczny, który zyskał uznanie na festiwalu Sundance. Film opowiada historię dwojga przyjaciół z dzieciństwa, którzy spotykają się ponownie po 20 latach rozłąki.
Song z niezwykłą wrażliwością portretuje skomplikowane relacje między bohaterami, badając tematy tożsamości, imigracji i nieSpełnionej miłości. "Past Lives" to nie tylko piękna historia miłosna, ale także głęboka refleksja nad tym, jak nasze wybory i okoliczności kształtują nasze życie. Film zachwyca nie tylko fabułą, ale także wizualną stroną - każdy kadr jest starannie skomponowany, tworząc niemal poetycką atmosferę.
"Passages": skomplikowana historia miłosna w sercu Paryża
Ira Sachs, uznany reżyser kina niezależnego, powraca z "Passages" - intymnym dramatem rozgrywającym się w Paryżu. W rolach głównych występują Franz Rogowski i Ben Whishaw, tworząc na ekranie elektryzujący duet.
Film opowiada historię reżysera filmowego, który wdaje się w romans, komplikując swoje dotychczasowe życie. Sachs znany jest z umiejętności portretowania złożonych relacji międzyludzkich i "Passages" nie jest wyjątkiem. To inteligentne, dojrzałe kino, które nie boi się trudnych tematów i niewygodnych prawd o ludzkiej naturze. Film zachwyca nie tylko grą aktorską, ale także pięknym portretem Paryża, który staje się niemal dodatkowym bohaterem opowieści.
Te pięć filmów to tylko wierzchołek góry lodowej - jest wiele innych produkcji, które zasługują na uwagę. Kino niezależne często podejmuje tematy pomijane przez mainstreamowe produkcje, oferując świeże spojrzenie na świat i ludzką naturę. Wspierając kino niezależne, wspieramy różnorodność i kreatywność w świecie filmu. To właśnie z tych mniejszych, odważnych produkcji często rodzą się nowe trendy i odkrywane są nowe talenty. Dlatego tej jesieni, zamiast sięgać po kolejny blockbuster, może warto dać szansę mniej znanym, ale równie fascynującym historiom? Kino niezależne czeka, by Was zaskoczyć, wzruszyć i zainspirować.
Peaky Blinders na wielkim ekranie: Steven Knight ujawnia szczegóły filmu
Fani kultowego serialu "Peaky Blinders" z niecierpliwością czekają na jego kinową kontynuację. Steven Knight, twórca, scenarzysta i producent projektu, uchylił właśnie rąbka tajemnicy, zapowiadając, że obsada filmu będzie "oszałamiająca".
Knight zdradził również pierwsze informacje dotyczące settingu sequela, choć wciąż pozostaje powściągliwy w kwestii kluczowych detali, takich jak data premiery, fabuła czy pełna lista obsady.
Nowe twarze w świecie Peaky Blinders
W sierpniu 2024 roku ogłoszono, że do Cilliana Murphy'ego w głównej obsadzie filmu dołączą Rebecca Ferguson i Barry Keoghan. Podczas konwencji RTS London (za pośrednictwem Deadline), Knight omówił nowych członków obsady i zapowiedział kolejne ogłoszenia:
Ogłosiliśmy udział Rebecki Ferguson i Barry'ego Keoghana. Mamy jeszcze kilka ogłoszeń w zanadrzu. Akcja filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej i jest naprawdę dobra.
Sama obecność tych dwóch aktorów wystarczy, by określić obsadę filmu jako oszałamiającą. Rebecca Ferguson jest najbardziej znana z roli w serii "Mission: Impossible", natomiast Barry Keoghan to nominowany do Oscara aktor, który zagrał m.in. Dominica Kearneya w "Duchach Inisherin", Martina w "Zabiciu świętego jelenia" oraz pojawił się jako Joker w "Batmanie" - rola, którą prawdopodobnie powtórzy w nadchodzącej kontynuacji.
Od serialu do wielkiego ekranu
"Peaky Blinders" to brytyjski serial kryminalny, który zdobył ogromną popularność na całym świecie. Produkcja, emitowana w latach 2013-2022, obejmowała sześć sezonów i zdobyła liczne nagrody, w tym kilka BAFTA. Serial opowiada historię rodziny Shelby i ich gangu Peaky Blinders w Birmingham po I wojnie światowej.
Cillian Murphy, który powróci do roli Thomasa Shelby'ego w filmie, był główną gwiazdą serialu. Jego charyzmatyczna kreacja przyczyniła się w dużej mierze do sukcesu produkcji. W serialu występowali również m.in. Paul Anderson, Helen McCrory i Tom Hardy.
Co wiemy o filmie?
Steven Knight obecnie pracuje nad filmem "Peaky Blinders", który wyreżyseruje Tom Harper (znany z "Heart of Stone" i "Wojna i pokój"). Choć jest to jak dotąd najbardziej interesująca aktualizacja dotycząca produkcji, scenarzysta wcześniej dzielił się innymi szczegółami, od postępów w pracy nad scenariuszem po powrót aktorów i postaci z poprzednich sezonów, które mają być kluczowe dla fabuły filmu.
W niedawnej rozmowie Knight ujawnił, że przygotowują studia telewizyjne w Digbeth i rozpoczną zdjęcia we wrześniu 2024 roku. Twórca filmu jest jednak powściągliwy w dzieleniu się dodatkowymi szczegółami, aby nie psuć niespodzianki, zwłaszcza fanom oryginalnego serialu. Netflix, na którego platformie zadebiutuje film, przedstawia projekt w następujący sposób:
Film będzie epicką kontynuacją wielokrotnie nagradzanej, sześciosezonowej gangsterskiej sagi. Akcja serialu Peaky Blinders, rozgrywającego się w Birmingham w latach 1919-1934, śledziła wzloty (i czasem upadki) rodziny Shelby, poruszającej się w świecie ogarniętym radykalnymi zmianami społecznymi, ekonomicznymi i politycznymi. Ostatni raz widzieliśmy Tommy'ego Shelby'ego w finale szóstego sezonu, gdy odjeżdżał na białym koniu, zamierzając rozpocząć nowe życie. Co czeka go w nowym filmie?
Choć ten opis nie daje konkretnego kontekstu dla nadchodzącego filmu, z pewnością otwiera pole do spekulacji dla fanów.
Przyszłość projektu
Choć film "Peaky Blinders" nie ma jeszcze ustalonej daty premiery, wiadomo, że zadebiutuje na Netflixie. Biorąc pod uwagę, że zdjęcia mają rozpocząć się we wrześniu 2024 roku, można spekulować, że premiera filmu mogłaby nastąpić najwcześniej w drugiej połowie 2025 roku. Fani z niecierpliwością czekają na ten moment, a zmiana settingu na okres II wojny światowej oraz dołączenie nowych, uznanych aktorów do obsady z pewnością wzbudza ogromne zainteresowanie i oczekiwania wobec tego projektu.
Triumfalny powrót Obcego: "Romulus" przywraca blask franczyzie Alien
Rok 2024 okazuje się przełomowy dla formatu IMAX, a jednym z głównych bohaterów tego sukcesu jest najnowsza odsłona kultowej serii "Obcy" - film "Alien: Romulus". Produkcja nie tylko przywraca blask legendarnej franczyzie, ale również ustanawia nowe rekordy w świecie kinematografii, zwłaszcza w kontekście pokazów na wielkoformatowych ekranach.
"Alien: Romulus" osiągnął niebywały sukces w formacie IMAX, stając się najbardziej dochodowym horrorem wszech czasów na wielkoformatowych ekranach. Film zarobił imponującą kwotę 40 milionów dolarów w globalnych wpływach z pokazów IMAX. To osiągnięcie jest tym bardziej godne uwagi, że film początkowo planowano wydać jedynie na platformie streamingowej Hulu.
Imponujące wyniki finansowe
Z budżetem produkcyjnym wynoszącym 80 milionów dolarów, "Romulus" okazał się prawdziwym sukcesem finansowym, zarabiając:
- 101,8 miliona dolarów w Stanach Zjednoczonych
- 331,5 miliona dolarów na całym świecie
Te liczby są szczególnie imponujące w porównaniu z poprzednim filmem z serii, "Alien: Przymierze", który zarobił jedynie 74,3 miliona dolarów w USA i 240,9 miliona dolarów globalnie.
Porównanie z poprzednimi częściami
Warto przyjrzeć się, jak "Romulus" wypada na tle całej franczyzy:
- "Prometeusz" (2012) - 403,4 mln USD globalnie (wciąż rekordzista serii)
- "Alien: Romulus" (2024) - 331,5 mln USD globalnie
- "Alien: Przymierze" (2017) - 240,9 mln USD globalnie
- "Obcy: Przebudzenie" (1997) - 161,4 mln USD globalnie
- "Obcy 3" (1992) - 159,8 mln USD globalnie
- "Obcy - decydujące starcie" (1986) - 131,1 mln USD globalnie
- "Obcy - 8. pasażer Nostromo" (1979) - 106,3 mln USD globalnie
Sukces IMAX w trzecim kwartale 2024
Wynik "Romulusa" przyczynia się do znakomitych rezultatów IMAX w trzecim kwartale 2024 roku. Wraz z filmem "Deadpool & Wolverine", który zarobił 84 miliony dolarów w formacie IMAX (stając się piątym najbardziej dochodowym filmem Marvela w tym formacie), wielkoformatowe kina osiągnęły jeden z najlepszych wyników kwartalnych w historii. Globalne przychody IMAX w tym okresie wyniosły imponujące 225 milionów dolarów. Rok 2024 ogólnie rozpoczął się dla IMAX bardzo obiecująco. Film "Diuna: Część druga" zarobił ponad 100 milionów dolarów na całym świecie właśnie w formacie IMAX, co stanowi znaczącą część jego całkowitych wpływów wynoszących 711,8 miliona dolarów.
"Deadpool & Wolverine" - inny bohater kina wielkoformatowego
Chociaż "Alien: Romulus" jest niewątpliwym sukcesem, warto wspomnieć o innym hicie IMAX - "Deadpool & Wolverine". Ten jedyny kinowy film MCU w 2024 roku osiągnął imponujące wyniki:
- 622,5 miliona dolarów w USA
- 1,3 miliarda dolarów na całym świecie
- Utrzymuje się w pierwszej piątce box office od ośmiu tygodni
- W ostatnim tygodniu zarobił 5,2 miliona dolarów, zajmując trzecie miejsce
Przyszłość IMAX
Sukces "Alien: Romulus" i innych blockbusterów w formacie IMAX pokazuje, że widzowie są gotowi płacić więcej za wyjątkowe doświadczenia wizualne i dźwiękowe. IMAX może liczyć na kolejne hitowe premiery w najbliższych miesiącach, w tym:
- "Joker: Folie à Deux"
- "Venom: The Last Dance"
- "Gladiator II"
- "Wicked"
- "Moana 2"
- "Mufasa: The Lion King"
- "Sonic the Hedgehog 3"
Przyszłość franczyzy Alien
Sukces "Alien: Romulus" otwiera nowe możliwości dla franczyzy. Od 1979 roku, kiedy Ridley Scott zaprezentował światu "Obcego - 8. pasażera Nostromo", seria nieprzerwanie fascynuje widzów na całym świecie. Oprócz głównej serii filmów, uniwersum "Obcego" rozszerzyło się o:
- Komiksy
- Powieści
- Gry wideo
- Crossovery z serią "Predator"
Przyszłość franczyzy Alien wygląda obiecująco, a "Romulus" udowodnił, że xenomorfy wciąż potrafią przyciągnąć tłumy do kin, zwłaszcza gdy oferuje się widzom spektakularne wrażenia w formacie IMAX.
Warto również zauważyć, że "Alien: Romulus" odniósł szczególnie duży sukces w Chinach, co otwiera nowe możliwości dla franczyzy na tym ogromnym rynku.
Jurassic Park: Jak Spielberg zamienił tchórza w bohatera akcji
Ponad 30 lat po premierze "Parku Jurajskiego", Jeff Goldblum wreszcie wyjaśnił, dlaczego Steven Spielberg zmienił elementy jego postaci z powieści Michaela Crichtona.
Goldblum wciela się w rolę dr. Iana Malcolma w kultowym filmie Spielberga z 1993 roku. Oprócz wypowiadania słynnych kwestii, takich jak "Życie, uh, znajdzie sposób" i "To jest jedna wielka kupa g*wna", Ian jest powodem, dla którego Alan (Sam Neill), Ellie (Laura Dern) i dwójka dzieci przeżywają ikoniczny atak T-rexa.
Od książki do ekranu
W powieści Ian Malcolm służy jako porte-parole Crichtona do komentowania wydarzeń rozgrywających się w parku. Jednak film Spielberga wprowadza zauważalną zmianę w charakterze postaci. W niedawnym wywiadzie dla Vanity Fair, Jeff Goldblum ujawnił, że Steven Spielberg początkowo chciał, aby scena ataku T-rexa rozegrała się tak, jak w książce. Zamiast użyć flar do zwabienia T-rexa, Ian po prostu uciekał, ratując własne życie i porzucając Alana i resztę grupy wycieczkowej.
Goldblum wyjaśnił proces zmiany charakteru postaci:
Pan Spielberg i ja rozmawialiśmy i spytałem go 'Hej, a co jeśli zamiast powtarzać scenę z prawnikiem, może moja postać... ma w sobie trochę odwagi i poświęcenia?
Kulisy kręcenia sceny
Goldblum wspomina również samo kręcenie sceny, przypominając sobie "uciekanie przed niczym" z flarą w ręku. W scenie Ian Malcolm biegnie z flarą, by zwabić T-rexa z dala od wycieczki, sprintując przez ulewny deszcz. Co ciekawe, jedną z głównych rzeczy, które aktor pamięta z kręcenia tej sceny, jest uprzejmość Spielberga, który podgrzał wodę w maszynie do deszczu przed rozpoczęciem zdjęć. Goldblum powiedział:
Są inne filmy, które robiłem, gdzie też używają maszyn deszczowych, i chłopie, nie podgrzewają tej wody tak dobrze.
Ian Malcolm: Od książki do ekranu - kluczowe zmiany
Transformacja Iana Malcolma z powieści Michaela Crichtona do filmu Stevena Spielberga to fascynujący przykład ewolucji postaci w procesie adaptacji. W książce Malcolm jawi się jako cyniczny, pesymistyczny komentator wydarzeń, którego rola ogranicza się głównie do wygłaszania długich, nasyconych naukowym żargonem monologów i przewidywania katastrofy. Jego podejście do niebezpieczeństwa jest bardziej pasywne i analityczne, a wpływ na innych bohaterów ogranicza się do intelektualnych dyskusji. Co więcej, w powieści Malcolm ginie pod koniec historii, choć zostaje "wskrzeszony" w sequelu.
Filmowa wersja Malcolma, w mistrzowskim wykonaniu Jeffa Goldbluma, zachowuje sarkastyczne podejście postaci, ale czyni ją znacznie bardziej charyzmatyczną i przystępną. W adaptacji Spielberga Malcolm staje się aktywnym uczestnikiem wydarzeń, podejmującym heroiczne działania, jak chociażby odwrócenie uwagi T-Rexa. Jego relacje z innymi postaciami są bardziej rozwinięte, co widać w subtelnym flircie z Dr. Ellie Sattler. W przeciwieństwie do książkowego pierwowzoru, filmowy Malcolm przeżywa wydarzenia w parku, co otwiera drogę do jego powrotu w kolejnych częściach serii.
Najistotniejszą zmianą jest jednak ewolucja roli Malcolma w strukturze narracji. Z biernego komentatora staje się on inspirującym bohaterem, który nie tylko przewiduje problemy, ale aktywnie próbuje im zapobiec. Jego charakterystyczny czarny strój stał się ikonicznym elementem postaci, a sarkastyczne uwagi - jednym z najbardziej pamiętnych aspektów filmu. Spielberg i Goldblum stworzyli wersję Malcolma, która nie tylko pasowała do dynamicznej natury filmu akcji, ale także zachowała intelektualną głębię oryginału, jednocześnie czyniąc postać bardziej empatyczną i bliższą widzom.
Park w umyśle Michaela Crichtona
"Park Jurajski" Michaela Crichtona, wydany w 1990 roku, szybko stał się bestsellerem i zainspirował jedną z najbardziej udanych franczyz filmowych w historii. Oto kilka ciekawostek o książce:
- Crichton początkowo napisał scenariusz o studencie medycyny tworzącym dinozaura z kurczaka. To właśnie ten pomysł ewoluował w "Park Jurajski".
- Książka została napisana z perspektywy Alana Granta, podczas gdy w filmie narracja jest bardziej zrównoważona między postaciami.
- W powieści John Hammond jest znacznie mniej sympatyczną postacią niż w filmie. Jest opisywany jako chciwy i bezwzględny biznesmen.
- Crichton przeprowadził obszerne badania na temat paleontologii i genetyki, aby uczynić swoją historię jak najbardziej wiarygodną.
- Książka zawiera znacznie więcej szczegółów technicznych i naukowych niż film, w tym długie dyskusje na temat teorii chaosu i bioinżynierii.
- W przeciwieństwie do filmu, w książce park nigdy nie zostaje oficjalnie otwarty dla publiczności.
- Powieść Crichtona przyczyniła się do wzrostu zainteresowania paleontologią, zjawisko to zostało nazwane "efektem Parku Jurajskiego".