Superman w domenie publicznej a przyszłość DCU

James Gunn stanowczo zaprzeczył, jakoby status praw autorskich Supermana miał wpływ na produkcję filmu "Superman: Legacy", czy na włączenie do niego grupy The Authority.

Według Gunna takie twierdzenia są bezpodstawne i negują kreatywny wkład w film i jego artystyczną wizję. „Superman: Legacy”, uznawany za kluczowy element DCU, wzbudza ciekawość i ekscytację od momentu jego ogłoszenia. Gunn, aktywnie korzystający z mediów społecznościowych, regularnie dzieli się szczegółami swoich produkcji i zapewnia, że fabuła „Superman: Legacy” potwierdza jego oddanie tradycji Supermana.

Wprowadzenie Maríi Gabrieli de Faríi jako The Engineer szczególnie urzekło fanów. Jej postać została płynnie włączona do „The Authority”, grupy, która ma zaznaczyć swoje miejsce w DCU. Gunn, znany z tego, że potrafi z postaci wydobyć więcej niż tylko uśmiech, zapewnia, że każda nowa postać wzbogaca fabułę filmu, co jest dobrą wiadomością dla wszystkich, którzy martwili się, że to będzie kolejny film, gdzie superbohaterowie tylko latają i walczą.

Chociaż pełne szczegóły fabuły „Superman: Legacy” są pilniej strzeżone niż przepis na sos barbecue z KFC, włączenie do obsady Faríi wprowadza postać potężnego, ale nie dominującego przeciwnika i tworzy obraz, w którym sojusze są skomplikowane, a moralność nie jest czarno-biała. Dzięki temu ma powstać film, który nie tylko bawi, ale także zachęca do refleksji i angażowania się w głębokie moralne pytania, będące kluczowe dla mitologii superbohaterów.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Javier De Mingo (@total_moviegoer)

„Superman: Legacy” Jamesa Gunna tworzy nowy rozdział w mitologii superbohaterów

Im więcej aspektów „Superman: Legacy” zostaje ujawnionych, tym bardziej gorącym tematem dyskusji i oczekiwań staje się zaangażowanie innych członków Authority w uniwersum filmu. Potwierdzona rola de Faríi, wraz z plotkami o postaciach takich jak Jack Hawksmoor dołączających do ekipy, podkreśla ambicje Gunna, by stworzyć obszerne i złożone uniwersum DCU.

Podczas gdy publiczność z niecierpliwością czeka na dalsze szczegóły, jedno jest pewne: „Superman: Legacy” będzie łączył artystyczną pomysłowość z szacunkiem dla rzemiosła narracyjnego, tworząc kolejny rozdział ogromnej spuścizny, jaką jest opowieść o Supermanie. Czyli, krótko mówiąc, szykujcie popcorn, bo będzie się działo!


Nominacje do nagród BAFTA pełne niespodzianek

Nominacje do 77. Brytyjskich Nagród Akademii Filmowej są już znane, i oj, dzieje się...

Znanymy już nominacje do 77. Brytyjskich Nagród Akademii Filmowej (BAFTA) i choć wielkie hity takie jak „Killers of the Flower Moon”, „Oppenheimer” i „Poor Things” przodują, to znalazło się też miejsce na kilka poważnych pominięć i niespodzianek. Największym zaskoczeniem jest brak nominacji dla gwiazdy „Killers of the Flower Moon”, Lily Gladstone, która zaledwie tydzień temu zgarnęła nagrodę za Najlepszą Aktorkę w Filmie Dramatycznym za swoją rolę Mollie Burkhart w westernowym kryminale Martina Scorsese.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Cill (@hanniibval)

A propos Scorsese, on również został pominięty w kategorii Najlepszego Reżysera, podobnie jak Greta Gerwig za „Barbie” i Yorgos Lanthimos za „Poor Things”. To spore zaskoczenie, szczególnie biorąc pod uwagę, jak dobrze poradziły sobie ich filmy w innych kategoriach. Wróćmy do aktorów – kolejny szok czeka zapewne fanów „Past Lives”, ponieważ wśród nominowanych zabrakło głównej aktorki, Grety Lee.

Film Christophera Nolana „Oppenheimer” prowadzi z łączną liczbą 13 nominacji, w tym za Najlepszy Film, Najlepszego Reżysera i Najlepszego Aktora dla Cilliana Murphy’ego. „Poor Things” plasuje się tuż za nim z 11 nominacjami, w tym za Najlepszy Film i Najlepszą Aktorkę dla Emmy Stone.

„Killers of the Flower Moon” w reżyserii Scorsese otrzymało łącznie dziewięć nominacji, ale ani jednej dla Leonarda DiCaprio, podobnie jak mocna historyczna drama Jonathana Glazera „The Zone of Interest”, która też zgarnęła dziewięć nominacji. Tymczasem „Barbie” zarobiła pięć, w tym za Najlepszą Aktorkę dla Margot Robbie.

Pozytywną niespodzianką jest nominacja francuskiego dramatu prawniczego „Anatomy of a Fall” w reżyserii Justine Triet w kategorii Najlepszego Filmu wśród siedmiu nominacji. Prawdopodobnym powodem (przynajmniej niektórych) z tych niespodzianek i pominięć jest dążenie BAFTA do wprowadzenia większej różnorodności, w tym promowania brytyjskich projektów. Godne uwagi jest to, że brytyjski romantyczny film fantasy „All of Us Strangers” otrzymał w tym roku sześć nominacji, a brytyjski finansista Film4 zdobył łącznie 30 nominacji dzięki udziałowi w takich filmach jak „Poor Things”, „The Zone of Interest”, „All of Us Strangers”, „How to Have Sex” i „Earth Mama”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Gle 🌼 (@_heart_of_series_)

Gospodarzem tegorocznych nagród BAFTA będzie sam Doktor Who, czyli David Tennant. Aktor wcześniej oznajmił, że jest zachwycony możliwością pełnienia tej roli i nie może się doczekać „święta najlepszego kina”.

Poniżej znajdziecie nominacje w najważniejszych kategoriach.

Najlepszy Film

  • „Anatomy of a Fall”
  • „The Holdovers”
  • „Killers of the Flower Moon”
  • „Oppenheimer”
  • „Poor Things”

Najlepszy Reżyser

  • Bradley Cooper – „Maestro”
  • Andrew Haigh – „All of Us Strangers”
  • Justine Triet – „Anatomy of a Fall”
  • Alexander Payne – „The Holdovers”
  • Christopher Nolan – „Oppenheimer”
  • Jonathan Glazer – „The Zone of Interest”
  • Najlepszy Aktor w Rolii Głównej Bradley Cooper – „Maestro” jako Leonard Bernstein Colman Domingo – „Rustin” jako Bayard Rustin Paul Giamatti – „The Holdovers” jako Paul Hunham Barry Keoghan – „Saltburn” jako Oliver Quick Cillian Murphy – „Oppenheimer” jako J. Robert Oppenheimer Teo Yoo – „Past Lives” jako Hae Sung

Najlepsza Aktorka w Roli Głównej

  • Fantasia Barrino – „The Color Purple” jako Celie Harris-Johnson
  • Sandra Hüller – „Anatomy of a Fall” jako Sandra Voyter
  • Carey Mulligan – „Maestro” jako Felicia Montealegre
  • Vivian Oparah – „Rye Lane” jako Yas
  • Margot Robbie – „Barbie” jako Barbie
  • Emma Stone – „Poor Things” jako Bella Baxter

Najlepszy Aktor w Roli Drugoplanowej

  • Robert De Niro – „Killers of the Flower Moon” jako William King Hale
  • Robert Downey Jr. – „Oppenheimer” jako Lewis Strauss
  • Jacob Elordi – „Saltburn” jako Felix Catton
  • Ryan Gosling – „Barbie” jako Ken
  • Paul Mescal – „All of Us Strangers” jako Harry
  • Dominic Sessa – „The Holdovers” jako Angus Tully

Najlepsza Aktorka w Roli Drugoplanowej

  • Emily Blunt – „Oppenheimer” jako Katherine „Kitty” Oppenheimer
  • Danielle Brooks – „The Colour Purple” jako Sofia
  • Claire Foy – „All of Us Strangers” jako matka Adama
  • Sandra Hüller – „The Zone of Interest” jako Hedwig Höss
  • Rosamund Pike – „Saltburn” jako Lady Elspeth Catton
  • Da’Vine Joy Randolph – „The Holdovers” jako Mary Lamb


Kosmiczne kino po cichu: mało znane perełki o UFO, które warto znać

W ostatnich miesiącach temat UFO zawładnął wyobraźnią ludzkości jak nigdy dotąd. Przesłuchania w Kongresie USA, oficjalne oświadczenia rządu o niezidentyfikowanych obiektach latających... Brzmi jak scenariusz filmu science fiction, prawda?

Biorąc pod uwagę, że zeznający twierdzą, że z UFO mamy do czynienia od dziesięcioleci, a jakoś nadal istniejemy jako ludzkość,może warto zanurzyć się w mniej znanych produkcjach, które z UFO zrobiły coś więcej niż tylko tło dla kosmicznych strzelanin?

„Wspólnota” (1989, reż. Philippe Mora)

„Wspólnota” to film, który w niekonwencjonalny sposób porusza temat obcej cywilizacji. Christopher Walken wciela się w główną rolę, prezentując jedną z najbardziej niedocenionych kreacji w swojej karierze. Film wyróżnia się nietypowym podejściem do tematu UFO, skupiając się bardziej na psychologicznych aspektach spotkania z obcymi niż na efektach specjalnych. Eric Clapton, który odpowiada za muzykę, dodaje produkcji głębi i nastroju. „Wspólnota” eksploruje relacje międzygatunkowe, pokazując, że kontakt z obcą cywilizacją nie musi być wyłącznie zagrożeniem, ale również okazją do głębszego zrozumienia siebie i innych. Film ten, mimo że trąci klasycznymi „Bliskimi spotkaniami 3. stopnia” Stevena Spielberga, wnosi własny, unikalny wkład w gatunek sci-fi.

„Bez baterii nie działa” (1987, reż. Matthew Robbins)

Ten uroczy film wprowadza nas w świat, w którym kosmici pomagają grupie seniorów w walce z problemami codziennego życia. „Bez baterii nie działa” to mieszanka komedii, dramatu i science fiction, która w ciepły i pouczający sposób opowiada o współistnieniu ludzi i obcych. Film, mimo niskobudżetowej produkcji, zyskał uznanie za swoje oryginalne podejście do tematu UFO i pozytywny przekaz. Jest to dzieło, które pokazuje, że obcy nie muszą być zawsze zagrożeniem, a mogą stać się sojusznikami w codziennych wyzwaniach.

„Siła witalna” (1985, reż. Tobe Hooper)

„Siła witalna” to film, który łączy elementy horroru i science fiction, dostarczając widzom nie tylko wyjątkowych doznań wizualnych, ale też filozoficznych, budząc pytania dotyczące natury obcych cywilizacji. Reżyseria Tobe Hoopera i rola Mathildy May tworzą niezwykłą atmosferę tajemniczości i grozy. Film opowiada o grupie astronautów, którzy odkrywają tajemniczy statek kosmiczny pełen obcych istot. Po powrocie na Ziemię okazuje się, że istoty te są nie tylko piękne, ale również niebezpieczne, co prowadzi do serii dramatycznych wydarzeń. „Siła witalna” to film, który zmusza do refleksji nad tym, jak reagujemy na nieznane i jakie mogą być konsekwencje naszych działań.

„UFO” (2018)

„UFO” to thriller science fiction, który łączy w sobie elementy dramatu i tajemnicy. Film opowiada historię Dereka Echevaro (Alex Sharp), genialnego studenta matematyki, który angażuje się w śledztwo dotyczące obserwacji niezidentyfikowanego obiektu kosmicznego na lotnisku Cincinnati. Film wciąga widza w świat naukowych poszukiwań i teorii spiskowych, ukazując, jak młody matematyk próbuje rozwikłać zagadkę, wierząc, że obcy mogli pozostawić matematyczny kod, który jest próbą nawiązania kontaktu. „UFO” to inteligentne kino, które łączy naukową dociekliwość z elementami thrillera, zachowując przy tym realistyczne podejście do tematu UFO

„Kokon” (1985, reż. Ron Howard)

Chyba najbardziej znany z tej listy „Kokon” to film, który łączy elementy science fiction, sensacji, komedii i dramatu. Reżyseria Rona Howarda i muzyka Jamesa Hornera tworzą niezapomniane wrażenia audiowizualne. Film opowiada historię grupy staruszków, którzy odkrywają tajemnicze kokony o cudownych właściwościach odmładzających. Okazuje się, że są one związane z obcą cywilizacją, która przybyła na Ziemię. „Kokon” to nie tylko opowieść o starości i młodości, ale również o przyjaźni, miłości i konfrontacji z nieznanym. Film łączy w sobie humor, dramat i fascynujące efekty specjalne, tworząc wielowymiarowe i pełne emocji kino.


Nieperfekcyjne dzieła mistrzów kina

W świecie kina wielcy reżyserzy często budują swoje niezapomniane kariery na dziełach, które stają się niepodważalnymi ikonami sztuki filmowej. Jednak nawet najbardziej utytułowani filmowcy miewają chwile słabości, w których ich artystyczne wizje nie osiągają oczekiwanego poziomu doskonałości. Oto kilka produkcji, które pozostają w cieniu innych osiągnięć swoich twórców.

Alfred Hitchcock – „Topaz”

Znany jako Mistrz Suspensu Alfred Hitchcock ma w swoim dorobku wiele filmów, które zdefiniowały gatunek thrillerów i w wielu przypadkach znacznie wyprzedzały swoje czasy. W jego liczącej kilkadziesiąt pozycji kolekcji nie zabrakło jednak tytułów, którym daleko do geniuszu „Psychozy”, „Ptaków” czy „Okna na podwórze”. Pomijając wczesne lata kariery reżysera, które były czasem eksperymentów i poszukiwania własnego stylu, za mało udany uznaje się thriller szpiegowski „Topaz”, nakręcony w 1969 roku. Rozgrywający się na Kubie film opowiada o francuskim agencie, który otrzymuje zadanie zweryfikowania militarnych planów ZSRR. Jak się jednak okazało, przed równie ciężkim wyzwaniem stał sam Hitchcock. Na planie musiał zmierzyć się m.in. z niskim budżetem i częstym ingerowaniem producentów, którzy nie podzielali jego artystycznej wizji. Trudności produkcyjne i ograniczona kontrola nad filmem wpłynęły na ostateczny rezultat, który ostatecznie nie porwał ani widzów, ani krytyków.

Steven Spielberg – „1941”

Lata 70. i 80. to niewątpliwie złoty okres Stevena Spielberga, w którym reżyser osiągnął ogromny sukces zarówno komercyjny, jak i artystyczny. W tym czasie powstał także „1941”, który nie zawojował jednak żadnego z tych obszarów i przez wielu uznawany jest za najmniej udany film w karierze twórcy. Obrazowi zarzucano m.in. mało zgrabne połączenie tematyki wojennej z komedią, co negatywnie wpłynęło na ogólny ton całego filmu. Krytykom nie spodobały się też chaotyczność, brak spójnej narracji i nagromadzenie wątków oraz postaci, które sprawiały, że historia stawała się trudna do śledzenia. Całości dopełniał przesadzony humor, w tym zbyt wiele slapstickowych gagów i żartów opartych na przerysowanych sytuacjach. Nie zmienia to faktu, że „1941” ma swoich wiernych fanów i zyskał w pewnych kręgach status filmu kultowego.

Francis Ford Coppola – „Jack”

Dzięki takim filmom jak trylogia “Ojca Chrzestnego”, „Czas Apokalipsy” czy „Rozmowa” Francis Ford Coppola na zawsze zapisał się w historii kina jako jeden z najwybitniejszych współczesnych reżyserów. Jego wszechstronność i chęć eksperymentowania z różnymi gatunkami filmowymi sprawiła jednak, że posiada w swoim dorobku obrazy, które nie spotkały się z – eufemistycznie rzecz ujmując – przychylnymi opiniami. Jednym z nich jest z pewnością „Jack” z 1996 roku, opowiadający o chłopcu który z powodu rzadkiej przypadłości medycznej starzeje się znacznie szybciej niż rówieśnicy. Filmowi nie pomógł nawet całkiem udany występ Robina Williamsa, który nie miał możliwości wykorzystania swojego ogromnego potencjału. Obraz krytykowany był także za nierówny scenariusz oraz słabe, zaburzające ton całości zbalansowanie komedii i dramatu. Finalnie, pomimo oryginalnego pomysłu i poruszającej tematyki, Jack nie zdołał wywołać u widzów głębokich, zapadających w pamięć emocji.

Martin Scorsese – „Wagon towarowy Bertha”

Pomimo przekroczenia 80-tki, Martin Scorsese nie zwalnia i nieustannie dostarcza światu znakomite filmy, które cieszą się ogromnym uznaniem zarówno krytyków, jak i widowni. Znaczna część jego dorobku to niezaprzeczalnie najlepsze tytuły w historii kina, a sam reżyser rzadko schodzi poniżej niezwykle wysoko zawieszonej samemu sobie poprzeczki. Na liście filmów każdego twórcy zawsze jednak musi znaleźć się coś, co zajmuje najmniej zaszczytną pozycję. W przypadku Martina Scorsese jest to „Wagon towarowy Bertha” z Barbarą Hershey i Davidem Carradine’m w rolach głównych. Ta nakręcona w 1972 roku mieszanka dramatu i kryminału jest filmem nierównym i niedoskonałym technicznie. Nie może równać się z późniejszymi dziełami Scorsese, ale z pewnością stanowi dziś ciekawą pozycję z perspektywy rozwoju jego trwającej do dziś kariery.

Quentin Tarantino – „Dead Proof”

Quentin Tarantino to jeden z niewielu reżyserów, którzy wyznają zasadę, że umiar jest cnotą. Jakiś czas temu świat obiegła informacja, że uznany twórca zamierza nakręcić jeszcze tylko jeden film pełnometrażowy, zamykając swój dorobek w dokładnie dziesięciu produkcjach. W jednym z wywiadów tłumaczył swoją decyzję tym, że w jego opinii reżyserzy nie robią się lepsi wraz z wiekiem, a ich najgorsze filmy to zwykle cztery ostatnie. W jego stosunkowo skromnej filmografii faktycznie ciężko znaleźć słaby punkt, ale zazwyczaj jako taki wskazuje się „Dead Proof” z 2007 roku. Pomimo oddania hołdu grindhouse’owej estetyce, film był krytykowany za dosyć powolne tempo i brak takiej siły oddziaływania, jaką mogą poszczycić się inne dzieła Tarantino.


Godzilla miażdży konkurencję

Od premiery „Godzilla Minus One” minął już ponad miesiąc, ale król potworów wcale nie daje za wygraną. Już za chwilę wpływy z biletów na całym świecie przekroczą 100 mln dolarów.

To ogromny sukces japońskiego filmu, któremu udało się skraść serca widowni i krytyków pomimo bardzo skromnego, jak na tego typu produkcję, budżetu. Wyprodukowanie królującej w kinach „Godzilla Minus One” kosztowało bowiem 15 mln dolarów, co jest zaledwie promilem w porównaniu do hollywoodzkiego MonsterVerse. „Godzilla” z 2014 r. kosztowała podobno 160 mln dolarów, „Kong: Wyspa Czaszki” ok. 185 mln dolarów, a „Godzilla II: Król potworów” wg niektórych źródeł nawet 200 mln dolarów. Warto podkreślić, że początkowo „Godzilla Minus One” miała bardzo wąską dystrybucję, ale po doskonałym przyjęciu obrazu wytwórnia Toho zdecydowała się ją rozszerzyć. Jak widać, był to krok, który zdecydowanie się opłacił.

Co najbardziej istotne, „Godzilla Minus One” świetnie ukrywa swój budżet i jest filmem doskonale zrealizowanym. Do tego stopnia, że patrząc na to, co dzieje się na ekranie, ciężko jest uwierzyć, że wyprodukowanie filmu pochłonęło tak niewielką kwotę. Obraz chwalony jest jednak nie tylko za imponujące wizualia, ale także za głęboką warstwę emocjonalną. Twórcom udało się umiejętnie pogodzić trzymające w napięciu sceny destrukcji z kontekstem społecznym powojennej Japonii. W efekcie otrzymaliśmy film znacznie głębszy niż typowi przedstawiciele gatunku, uznawany niejednokrotnie za najlepszą odsłonę serii o Godzilli.

Za globalnym sukcesem komercyjnym idzie też osiągnięcie na rynku amerykańskim, gdzie „Godzilla Minus One” już teraz dołączyła do grona najbardziej dochodowych produkcji zagranicznych. Wpływy z filmu przekroczyły w tamtejszych kinach już 50 mln dolarów, przebijając wyniki osiągnięte przez takie obrazy jak np. „Labirynt fauna” (37,6 mln dolarów). Wiele wskazuje też, że Godzilla pokona pod tym względem także „Parasite”, który w amerykańskich kinach zarobił 53 mln dolarów. Obecnie podium należy natomiast do „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka” z 2000 roku, który zarobił w USA 128 mln dolarów.

Reżyser Takashi Yamazaki stwierdził w jednym z wywiadów, że nakręcenie filmu o Godzilii było jego życiowym marzeniem. Jednocześnie wyraził niedosyt i chęć powrotu do tego uniwersum. Chociaż żadne oficjalne decyzje ze strony studia Toho jeszcze nie zapadły, to biorąc pod uwagę ogromny sukces filmu pozostaje mieć nadzieję, że ogłoszenie sequela jest tylko kwestią czasu.

Pewnym pocieszeniem dla wszystkich cierpiących na niedosyt starć wielkich potworów jest na pewno nadchodząca premiera kolejnego tytułu z serii MonsterVerse. „Godzilla i Kong: Nowe imperium” (Godzilla x Kong: The New Empire) trafi do kin już w kwietniu tego roku. Za reżyserię odpowiada Adam Wingard, który ma na swoim koncie poprzednią odsłonę potwornej serii.


Złote Globy rozdane

81. ceremonia wręczenia Złotych Globów za nami. Największym zwycięzcą okazał się „Oppenheimer”, który zgarnął aż pięć nagród, w tym za najlepszy film dramatyczny i najlepszą reżyserię. Tak spektakularnym sukcesem nie może poszczycić się "Barbie", która pomimo rekordowych dziewięciu nominacji zdobyła jedynie dwie statuetki.

Tegoroczne Złote Globy to pierwsza edycja wydarzenia po powszechnym bojkocie i ogromnych zmianach, które były następstwem dziennikarskiego śledztwa z 2021 roku. Jedną z kluczowych nowości było nowe podejście do wyłaniania zwycięzców. Dotychczas wybierali ich członkowie Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (HFPA), natomiast w tym roku zadanie to spoczęło na barkach 310 dziennikarzy i dziennikarek z 75 krajów.

W kategoriach filmowych najlepszy okazał się „Oppenheimer”, który uznano za najlepszy film dramatyczny. Jego twórca, Christopher Nolan, odebrał statuetkę za najlepsza reżyserię, a Cillian Murphy nagrodę dla najlepszego aktora. Uhonorowano też Roberta Downey Juniora za najlepszą rolę drugoplanową oraz Ludwiga Göranssona za najlepszą muzykę.

Nagrodę dla najlepszej aktorki w filmie dramatycznym zdobyła Lily Gladstone za rolę w „Czasie Krawego Księżyca” Martina Scorsese. Stała się tym samym pierwszą w całej historii Złotych Globów rdzenną Amerykanką, która została uhonorowana tym wyróżnieniem. Sam film, pomimo aż siedmiu nominacji, nie zdobył więcej statuetek.

Za najlepszą komedię lub musical uznano „Biedne istoty” Yorgosa Lanthimosa, a Emma Stone, odtwórczyni głównej roli, zgarnęła nagrodę dla najlepszej aktorki. Film pokonał tegorocznego faworyta”, czyli „Barbie”, która zdobyła nagrodę za najlepszą piosenkę oraz osiągnięcie kinowe i w box office. Najlepszym aktorem w komedii lub musicalu okazał się Paul Giamatti, którego uhonorowano za rolę w „Przesileniu zimowym” (polska premiera kinowa odbędzie się 26 stycznia). Aktor pokonał na tym polu m.in. Nicholasa Cage’a, który w wielkim stylu powrócił na listę nominowanych dzięki znakomitej roli w „Dream Scenario”.

Nagroda za najlepszy scenariusz trafiła do duetu Justine Triet i Arthura Harari – twórców historii przedstawionej w „Anatomii Upadku”. Film, który uznano także za najlepszy obraz nieanglojęzyczny miał światową premierę w maju 2023 roku, ale w polskich kinach będzie można obejrzeć go pod koniec lutego.

W kategoriach telewizyjnych najlepszym serialem dramatycznym okazała się „Sukcesja” a komediowym lub musicalem „The Bear”. Za najlepszy miniserial lub film telewizyjny uznano „Awanturę”.

Złote Globy – lista nominowanych i zwycięzców

Najlepszy film dramatyczny

„Oppenheimer” – zwycięzca
„Czas krwawego księżyca”
„Maestro”
„Poprzednie życie”
„Strefa interesów”
„Anatomia upadku”

Najlepsza komedia lub musical

„Barbie”- zwycięzca
„Biedne istoty”
„American Fiction”
„Przesilenie zimowe”
„Obsesja”
„Air”

Osiągnięcie kinowe i w box office

„Barbie”- zwycięzca
„Strażnicy Galaktyki Vol. 3”
„John Wick 4”
„Mission: Impossible — Dead Reckoning Part One”
„Oppenheimer”
„Spider-Man: Poza Uniwersum”
„Super Mario Bros: Film”
„Taylor Swift: The Eras Tour”

Najlepsza reżyseria

Bradley Cooper, „Maestro”
Greta Gerwig, „Barbie”
Yorgos Lanthimos, „Biedne istoty”
Christopher Nolan, „Oppenheimer”- zwycięzca
Martin Scorsese, „Czas krwawego księżyca”
Celine Song, „Poprzednie życie”

Najlepszy scenariusz

Greta Gerwig, Noah Baumbach, „Barbie”
Tony McNamara, „Biedne istoty”
Christopher Nolan, „Oppenheimer”
Eric Roth, Martin Scorsese, „Czas krwawego księżyca”
Celine Song, „Poprzednie życie”
Justine Triet, Arthur Harari, „Anatomia upadku”- zwycięzcy

Najlepsza aktorka w filmie dramatycznym

Lily Gladstone, „Czas krwawego księżyca”- zwyciężczyni
Carey Mulligan, „Maestro”
Sandra Hüller, „Anatomia upadku”
Annette Bening, „Nyad”
Greta Lee, „Poprzednie życie”
Cailee Spaeny, „Priscilla”

Najlepszy aktor w filmie dramatycznym

Bradley Cooper, „Maestro”
Cillian Murphy, „Oppenheimer”- zwycięzca
Leonardo DiCaprio, „Czas krwawego księzyca”
Colman Domingo, „Rustin”
Andrew Scott, „Dobrzy nieznajomi”
Barry Keoghan, „Saltburn”

Najlepszy aktor w komedii lub musicalu

Nicolas Cage, „Dream Scenario”
Timothée Chalamet, „Wonka”
Matt Damon, „Air”
Paul Giamatti, „Przesilenie zimowe”- zwycięzca
Joaquin Phoenix, „Bo się boi”
Jeffrey Wright, „American Fiction”

Najlepsza aktorka w komedii lub musicalu

Fantasia Barrino, „Kolor purpury”
Jennifer Lawrence, „Bez urazy”
Natalie Portman, „Obsesja”
Alma Pöysti, „Opadające liście”
Margot Robbie, „Barbie”
Emma Stone, „Biedne istoty”- zwyciężczyni

Najlepszy aktor drugoplanowy

Willem Dafoe, „Biedne istoty”
Robert DeNiro, „Czas krwawego księżyca”
Robert Downey Jr, „Oppenheimer” – zwycięzca
Ryan Gosling, „Barbie”
Charles Melton, „Obsesja”
Mark Ruffalo, „Biedne istoty”

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Emily Blunt, „Oppenheimer”
Danielle Brooks, „Kolor purpury”
Jodie Foster, „Nyad”
Julianne Moore, „Obsesja”
Rosamund Pike, „Saltburn”
Da’Vine Joy Randolph, „Przesilenie zimowe” – zwyciężczyni

Najlepszy film animowany

„Chłopiec i czapla” – zwycięzca
„Elemental”
„Spider-Man: Poprzez multiwersum””
„Super Mario Bros: Film”
„Suzume”
„Życzenie”

Najlepszy film nieanglojęzyczny

„Anatomia upadku”- zwycięzca
„Ja, kapitan”
„Poprzednie życie”
„Śnieżne bractwo”
„Strefa interesów”

Najlepsza muzyka

Ludwig Göransson, „Oppenheimer”- zwycięzca
Jerskin Fendrix, „Biedne istoty”
Robbie Robertson, „Czas krwawego księżyca”
Mica Levi, „Strefa interesów”
Daniel Pemberton, „Spider-Man: Poprzez multiwersum”
Joe Hisaishi, „Chłopiec i czapla”

Najlepsza piosenka

„Barbie” – „What Was I Made For?”, Billie Eilish i Finneas – zwycięzcy
„Barbie” – „Dance the Night”, Caroline Ailin, Dua Lipa, Mark Ronson i Andrew Wyatt
„Przyszła do mnie” – „Addicted to Romance”, Bruce Springsteen and Patti Scialfa
„Super Mario Bros: Film” – „Peaches”, Jack Black, Aaron Horvath, Michael Jelenic, Eric Osmond i John Spiker
„Barbie” – „I’m Just Ken”, Mark Ronson, Andrew Wyatt
„Rustin” – „Road to Freedom”, Lenny Kravitz

Najlepszy serial dramatyczny

„1923”
„The Crown”
„Dyplomatka”
„The Last of Us”
„The Morning Show”
Sukcesja” – zwycięzca

Najlepszy miniserial, antologia lub film telewizyjny

Awantura”- zwycięzca
„Lekcje chemii”
„Daisy Jones & the Six”
„Światło, którego nie widać”
„Fellow Travelers”
„Fargo”

Najlepszy serial komediowy lub musical

The Bear”- zwycięzca
„Ted Lasso”
„Misja: podstawówka”
„Jury Duty”
„Zbrodnie po sąsiedzku”
„Barry”

Najlepszy aktor w serialu dramatycznym

Pedro Pascal, „The Last of Us”
Kieran Culkin, „Sukcesja”- zwycięzca
Jeremy Strong, „Sukcesja”
Brian Cox, „Sukcesja”
Gary Oldman, „Kulawe konie”
Dominic West, „The Crown”

Najlepszy aktor w serialu komediowym lub musicalu:

Bill Hader, „Barry”
Steve Martin, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Martin Short, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Jason Segel, „Terapia bez trzymanki”
Jason Sudeikis, „Ted Lasso”
Jeremy Allen White, „The Bear” – zwycięzca

Najlepszy aktor w miniserialu, antologii lub filmie telewizyjnym

Matt Bomer, „Fellow Travelers”
Sam Claflin, „Daisy Jones & the Six”
Jon Hamm, „Fargo”
Woody Harrelson, „Hybraulicy z Białego Domu”
David Oyelowo, „Lawmen: Bass Reeves”
Steven Yeun, „Awantura”- zwycięzca

Najlepsza aktorka w serialu dramatycznym

Helen Mirren, „1923”
Bella Ramsey, „The Last of Us”
Keri Russell, „Dyplomatka”
Sarah Snook, „Sukcesja” – zwyciężczyni
Imelda Staunton, „The Crown”
Emma Stone, „The Curse”

Najlepsza aktorka w serialu komediowym lub musicalu

Ayo Edebiri, „The Bear” – zwyciężczyni
Natasha Lyonne, „Poker Face”
Quinta Brunson, „Misja: podstawówka”
Rachel Brosnahan, „Wspaniała Pani Maisel”
Selena Gomez, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Elle Fanning, „Wielka”

Najlepsza aktorka w miniserialu lub filmie telewizyjnym

Riley Keough,”Daisy Jones & the Six”
Brie Larson, „Lekcje chemii”
Elizabeth Olsen, „Miłość i śmierć”
Juno Temple, „Fargo”
Rachel Weisz, „Nierozłączne”
Ali Wong, „Awantura” – zwyciężczyni

Najlepsza aktorka drugoplanowa – telewizja

Elizabeth Debicki, „The Crown” – zwyciężczyni
Abby Elliott, „The Bear”
Christina Ricci, „Yellowjackets”
J. Smith-Cameron, „Sukcesja”
Meryl Streep, „Zbrodnie po sąsiedzku”
Hannah Waddingham, „Ted Lasso”

Najlepszy aktor drugoplanowy – telewizja

Billy Crudup, „The Morning Show”
Matthew Macfadyen, „Sukcesja” – zwycięzca
James Marsden, „Jury Duty”
Ebon Moss-Bachrach, „The Bear”
Alan Ruck, „Sukcesja”
Alexander Skarsgård, „Sukcesja”

Najlepszy występ komediowy stand-up w telewizji

Ricky Gervais, „Ricky Gervais: Armageddon” – zwycięzca
Trevor Noah, „Trevor Noah: Where Was I”
Chris Rock, „Chris Rock: Selective Outrage”
Amy Schumer, „Amy Schumer: Emergency Contact”
Sarah Silverman, „Sarah Silverman: Someone You Love”
Wanda Sykes, „Wanda Sykes: I’m an Entertainer”


Najbardziej oczekiwane filmy pierwszego kwartału 2024 roku

Początek roku zapowiada się naprawdę ciekawie dla wszystkich spragnionych filmowej rozrywki. Na co warto wybrać się do kina w pierwszym kwartale 2024? Oto nasze propozycje.

Wredne Dziewczyny

Wydaje się, że to było wczoraj, ale tak naprawdę od premiery „Wrednych Dziewczyn” (Mean Girls) mija już 20 lat. Nadchodzący film nie będzie jednak typowym remake’m. Oparty jest na broadwayowskim musicalu o tym samym tytule, który powstał na podstawie oryginalnej komedii z 2004 roku. Film reżyserują Samantha Jayne i Arturo Perez Jr., a za scenariusz odpowiada Tina Fey, która pełniła podobną funkcję przy pierwowzorze. Co więcej, w nowej produkcji pojawi się także na ekranie. Szczegóły fabuły nie są jeszcze znane, ale można spodziewać się, że – podobnie jak oryginalny film – będzie to nietuzinkowa opowieść o codziennych rozterkach amerykańskich licealistek.

Światowa premiera: 10 stycznia 2024

Argylle

Matthew Vaughn, któremu zawdzięczamy filmową serię „Kingsman” powraca z nową komedią szpiegowską, w której zobaczymy takich aktorów, jak Henry Cavill, Sam Rockwell, Bryan Cranston, John Cena czy Samuel L. Jackson. Akcja filmu skupia się na postaci Elly Conway, autorki powieści szpiegowskich, których fabuły zaczynają pokrywać się z prawdziwymi wydarzeniami. To ściąga na nią uwagę tajnego syndykatu przestępczego. W obronie bohaterki (i jej ukochanego kota Alfiego) staje tajny agent Aiden (Sam Rockwell).
Światowa premiera: 29 stycznia 2024

Madame Web

Jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia, ale w pierwszym kwartale 2024 roku czeka nas tylko jeden film z marvelowskimi superbohaterami. Co więcej, nie jest to produkcja ze stajni Disney’a, a część tworzonego przez Sony Pictures Spider-Man Universe, które obejmuje takie tytuły, jak „Venom”, „Morbius” czy „Kraven Łowca”. Tym razem historia skupi się na jasnowidzącej Madame Web, w którą wciela się Dakota Johnson.
Światowa premiera: 14 lutego 2024

Diuna: Część druga

Timothée Chalamet powraca jako Paul Atriedes w wyczekiwanej drugiej części adaptacji kultowej sagi science-fiction Franka Herberta. W nowym rozdziale opowieści bohater łączy siły Chani (Zendaya) i Fremenami, aby pomścić rodzinę i zaprowadzić pokój na planecie Arrakis. Do znanej obsady dołączają m.in. Austin Butler, Florence Pugh i Christopher Walken. Czy kontynuacja dorówna jakością pierwszej części z 2021 roku? Widzowie dopiero się przekonają, ale Denis Villeneuve nie ma żadnych wątpliwości. Reżyser stwierdził w jednym z wywiadów, że czeka nas film zdecydowanie lepszy. Wyraził też przekonanie, że ukazał natężenie i jakość emocji w stopniu, jakiego nie udało mu się osiągnąć w jedynce.

Światowa premiera: 18 lutego 2024

Mickey 17

Koreański reżyser Bong Joon Ho, który szturmem wdarł się na hollywoodzkie salony dzięki znakomitemu „Parasite”, wraca z filmem science-fiction opartym na niewydanej w Polsce powieści Edwarda Ashtona. Obraz opowie o losach pracownika biorącego udział w niebezpiecznych ekspedycjach, które mają na celu kolonizację lodowego świata Niflheim. Na ekranie zobaczymy m.in. Roberta Pattinsona, Toni Collette, Stevena Yuena i Marka Ruffalo.

Światowa premiera: 29 marca 2024

Ghostbusters: Frozen Empire

Nie ma się co oszukiwać – nowe odsłony Pogromców Duchów nie porwały widzów tak bardzo, jak oryginalne produkcje z 1984 i 1989 roku. Czy nowa część (będąca kontynuacją „Pogromcy Duchów. Dziedzictwo” z 2021 r.) zmieni ten trend? Jest to raczej wątpliwe, ale liczmy, że dostarczy nam porządną dawkę nostalgicznej rozrywki. Tym bardziej, że w filmie wystąpią członkowie oryginalnej obsady: Bill Murray, Ernie Hudson, Dan Aykroyd i Annie Potts.

Światowa premiera: 29 marca 2024


Pan Kleks pozamiatał jeszcze przed premierą

Współczesna odsłona przygód legendarnego Pana Kleksa nie trafiła jeszcze do oficjalnej dystrybucji, a już może pochwalić się budzącą podziw frekwencją.

Przyczyną tego niesamowitego ewenementu są pokazy przedpremierowe, które zgromadziły już blisko 450 tys. widzów. To rekordowy wynik na seansach tego typu w historii polskiego box office. Zwiastuje on też, że produkcja z premierą zaplanowaną na 5 stycznia może okazać się jednym z najchętniej oglądanych filmów 2024 roku.

Recenzenci, którzy mieli już okazję zapoznać się z uwspółcześnioną wersją „Akademii Pana Kleksa” są w większości zgodni, że film nie ma startu do klasycznej ekranizacji, która już na stałe zapisała się w historii polskiej kinematografii. Często wskazywane jest, że film – choć spektakularny wizualnie – pozbawiony jest niepowtarzalnej, baśniowej atmosfery oryginału. Odczucia dzisiejszych kilkulatków, którzy nie wychowali się na pierwowzorze z 1983 roku mogą być jednak zupełnie inne. Wypełnione po brzegi sale kinowe zdają się to potwierdzać.

Wyreżyserowana przez Macieja Kawulskiego „Akademia Pana Kleksa” to zupełnie nowe podejście do ekranizacji bajki Jana Brzechwy, która po raz pierwszy pojawiła się w kinach w 1983 roku. We współczesnej wersji kultowej opowieści nie ma już Adasia Niezgódki, którego miejsce zajęła nosząca to samo nazwisko dziewczynka Ada (Antonina Litwiniak). Zastępstwa doczekał się też odtwórca tytułowego bohatera, w którego tym razem wciela się Tomasz Kot. Nie oznacza to jednak, że w filmie zabraknie genialnego Piotra Fronczewskiego, którego zobaczymy w roli doktora Paj-Chi-Wo. W obsadzie filmu znaleźli się też m.in. Agnieszka, Grochowska, Ralph Kamiński, Mateusz Król, Danuta Stenka, Sebastian Stankiewicz, Janusz Chabior, Tomasz Włosok i Stanisław Brudny. Autorami scenariusza są Agnieszka Kruk i Krzysztof Gureczny.

O czym opowiada bijący rekordy oglądalności film? Odpowiedź na to pytanie przybliża nam opis dystrybutora:

„Akademia Pana Kleksa” to uwspółcześniona wersja klasycznej bajki Brzechwy, przemawiająca swoją treścią i formą do najmłodszych, ale i wchodząca w dialog ze starszymi widzami, którzy wciąż pamiętają kultową ekranizację z lat 80. Film przedstawia historię pozornie zwykłej dziewczynki – Ady Niezgódki – która trafia do tytułowej Akademii, żeby poznać świat bajek, wyobraźni i kreatywności. Przy pomocy wybitnego i szalonego pedagoga profesora Ambrożego Kleksa rozwija swoje niesamowite umiejętności, a także wpada na ślad, który pomoże jej rozwikłać największą rodzinną tajemnicę…


2023 QUIZ: czy jesteś prawdziwym kinomanem?

Jeśli masz już listę premier filmowych, na które pójdziesz w 2024 r., a na słowa" oh hi Mark" nie odpowiadasz "kto to jest Mark?", to pewnie dasz sobie radę z tym quizem.

Wszystkie pytania dotyczą 2023 roku i jego najważniejszych wydarzeń w branży filmowej. Powodzenia!


Azbest z Krainy Oz

Klasyczny film z 1939 roku wykorzystywał azbest na wiele sposobów, w tym jako sztuczny śnieg.

Azbest to niesamowicie niebezpieczna substancja rakotwórcza, bezpośrednio związana z rozwojem międzybłoniaka. Jakby tego było mało, na planie przydarzyły się jeszcze: zatrucie aluminium używanym w makijażu oraz obrażenia wynikające z użycia środków pirotechnicznych.

Od tego czasu wiele się zmieniło w świecie rozrywki, ale słynny film z Judy Garland do dziś inspiruje twórczość, zwłaszcza ze względu na liczne efekty praktyczne. Niestety niektóre sztuczki, których używano, były niebezpieczne dla wszystkich zaangażowanych w produkcję. Scena z makami stała się niesławna po latach, gdy widzowie dowiedzieli się, że sztuczny śnieg w tej scenie był w 100% azbestem. W filmie Dorothy budzi się na śnieżnym polu maku stworzonym przez Dobrą Czarownicę Glindę. Chrysotyl, czyli biały azbest, kiedyś był sprzedawany jako sztuczny śnieg do dekoracji bożonarodzeniowych i dlategoo został użyty w tej scenie. Jednocześnie substancja była obecna m.in.: w pokryciach dachów, wewnętrznych drzwiach przeciwpożarowych, zasłonach scenicznych czy sufitach. Według Atlas Obscura, „Czarnoksiężnik” dosłownie „oblał swoje główne postacie karcynogenami”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Star Tribune (@startribune)

Gdy pyłki azbestu są wdychane lub spożywane, włókna minerału mogą na stałe pozostać w ciele i powodować zapalenie płuc, bliznowacenie i uszkodzenia genetyczne. Międzybłoniak, rzadki rodzaj raka, jest niemal wyłącznie związany z ekspozycją na azbest, podobnie jak inne rodzaje nowotworów i choroby płuc. Niemniej jednak nie potwierdzono oficjalnie, aby ktokolwiek z ekipy filmowej zmarł z powodu użycia azbestu na planie.

Oprócz sztucznego śniegu, azbest był również używany w kostiumie Stracha na Wróble granego przez Ray’a Bolgera. Ponieważ postać miała wiele spotkań z ogniem uważa się, że jego kostium był spryskiwany środkiem ognioodpornym – z azbestem oczywiście.

„Czarnoksiężnik z Krainy Oz” może być zdecydowanie najbardziej uwielbianym filmem wszech czasów, ale produkcja ta miała więcej niż kilka niepokojących aspektów. Buddy Ebsen, który pierwotnie grał Blaszanego Drwala, trafił do szpitala na dwa tygodnie po tym, jak zatruł się aluminium używanym w jego makijażu. Aktor został zastąpiony przez Jacka Haleya, który następnie rozwijał łagodniejszą infekcję, łatwiejszą do leczenia.

Margaret Hamilton grająca Złą Czarownicę z Zachodu również kiepsko wspominała kręcenie filmu. Po pierwsze doznała obrażeń podczas sceny, w której znikała w kłębach dymu (wpadając pod scenę przez specjalną zapadnię). Aktorka została odwieziona do szpitala, a całkowity powrót do zdrowia zajął jej aż sześć tygodni. W jej makijażu znajdowały się również ogromne ilości miedzi, więc zdrowy, zielony kolor nie opuszczał jej cery przez wiele miesięcy po zakończeniu zdjęć.

Wracając na chwilę do obrażeń Złej Czarownicy – ta rola ewidentnie nie była fartowna. Dublerka Margaret Hamilton, Betty Danko, w scenie z Dorotką miała siedzieć na prowizorycznie zrobionej rurze, z której buchały kłęby dymu. W trakcie sceny jednak rura eksplodowała wysyłając dublerkę na 11 dni do szpitala i pozostawiając ją z bliznami do końca życia.