"Babadook" - horror, który nie potrzebuje kontynuacji

W świecie, w którym każda dochodowa produkcja jest piłowana w sequelach, prequelach i równoległych uniwersach, "Babadook" to - już 10-letni - powiew świeżości.

Dziesięć lat temu niskobudżetowy australijski film debiutującej reżyserki Jennifer Kent wstrząsnął gatunkiem horroru. "Babadook" nie tylko przestraszył widzów, ale także zaoferował głęboką psychologiczną podróż, poruszając tematy żałoby, gniewu i zdrowia psychicznego. Teraz, dekadę później, Kent wyjaśnia, dlaczego nigdy nie powstał sequel tego kultowego już dzieła.

Sukces, który mógł prowadzić do sequela

"Babadook", wyprodukowany za około 2 miliony dolarów, okazał się finansowym sukcesem, zarabiając 10 milionów dolarów w box office. To wystarczyło, by wzbudzić zainteresowanie studiów filmowych potencjalną kontynuacją. Jennifer Kent w rozmowie z ComicBook.com przyznała:

Mogliśmy zarobić miliony na sequelach. Bez wątpienia.

Jednak reżyserka od początku nie była zainteresowana tworzeniem kontynuacji. Jak wyjaśnia:

Kristina [Ceyton, producentka] wiedziała, że nie chcę robić sequela. Wiedziała o tym, gdy podpisywaliśmy pierwsze kontrakty.

Wyjątkowość "Babadooka"

"Babadook" to znacznie więcej niż typowy film grozy. To głęboko poruszające studium żałoby, gniewu i zdrowia psychicznego, opowiedziane przez pryzmat historii owdowiałej matki (Essie Davis) i jej syna (Noah Wiseman), którzy muszą zmierzyć się z nadnaturalnym zagrożeniem. Film nie opiera się na tanich jumspcare'ach, ale zabiera widzów w psychologiczną podróż w głąb ludzkiej psychiki.

Warto dodać, że "Babadook" stał się fenomenem kulturowym, inspirując niezliczone memy, cosplaye, a nawet stając się nieoficjalną ikoną społeczności LGBTQ+. Tytułowy potwór, z jego charakterystycznym wyglądem i dźwiękami, na stałe wszedł do popkultury.

Dlaczego sequel to zły pomysł?

Kent argumentuje, że wszystko, co chciała powiedzieć poprzez "Babadooka", zostało już powiedziane w oryginalnym filmie.

Zbadałam to, co chciałam wyrazić. Po prostu nie czuję, żeby to była dłuższa podróż... Mogłaby być, ale myślę, że wszyscy byliby naprawdę zmęczeni panem Babadookiem.

Krytycy zgadzają się z tą opinią. "Babadook" zadziałał raz, ale prawdopodobnie nie zadziałałby po raz drugi. Elementy tematyczne zostały zbadane w pierwszym filmie na tak wysokim poziomie, że prawie niemożliwe byłoby, aby błyskawica uderzyła w to samo miejsce po raz drugi.

Decyzja o niewykorzystywaniu "Babadooka" do stworzenia franczyzy pozwoliła zachować integralność oryginalnego dzieła. Jak zauważa Kent, filmy tworzone wyłącznie dla zysku finansowego, szczególnie sequele, rzadko spełniają oczekiwania. W przypadku "Babadooka" kontynuacja mogłaby jedynie zaszkodzić dziedzictwu jednego z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek powstały.

Mimo braku sequela, "Babadook" pozostaje istotnym elementem krajobrazu horroru. Film jest regularnie wymieniany wśród najlepszych horrorów XXI wieku i stanowi przykład, jak niskobudżetowa produkcja może osiągnąć światowy sukces dzięki oryginalnej wizji i głębokiemu przekazowi.


Perły kina niezależnego: odkryj filmy, które najlepiej ogląda się jesienią

Gdy dni stają się krótsze, a wieczory chłodniejsze, nasze filmowe preferencje często skłaniają się ku bardziej refleksyjnym, emocjonalnym historiom. To idealny moment, by zanurzyć się w świecie kina niezależnego, które oferuje widzom intrygujące alternatywy dla hollywodzkich blockbusterów.

W tym artykule przedstawimy pięć niezależnych produkcji, które szczególnie polecamy na tę porę roku. Jesień, ze swoją nostalgiczną atmosferą, doskonale współgra z głębokimi, emocjonalnymi narracjami, które często znajdujemy w kinie niezależnym. Filmy takie jak "All of Us Strangers" czy "Past Lives" oferują refleksyjne doświadczenia, idealnie pasujące do jesiennego nastroju. Po letnim sezonie pełnym widowiskowych blockbusterów, jesień to doskonały moment na odkrywanie bardziej kameralnych, ale nie mniej fascynujących historii. Kino niezależne często podejmuje tematy i przedstawia perspektywy rzadko goszczące w mainstreamowych produkcjach, co czyni je idealnym wyborem dla tych, którzy pragną poszerzyć swoje filmowe horyzonty w okresie jesiennych zmian.

Prezentując te filmy, chcemy zwrócić uwagę nie tylko na ich artystyczne walory, ale także na to, jak dobrze wpisują się w jesienny nastrój - czy to poprzez refleksyjną narrację, emocjonalną głębię, czy też stawianie pytań, które rezonują z nami szczególnie mocno w tym okresie roku. Niezależnie od tego, czy szukasz głębokiej emocjonalnej podróży, satyry społecznej, czy niepokojącej refleksji nad ludzką naturą, w naszym zestawieniu znajdziesz film, który odpowie na twoje jesienne filmowe potrzeby.

"American Fiction": satyra na świat wydawniczy

Debiut reżyserski Corda Jeffersona, "American Fiction", to błyskotliwa satyra na świat wydawniczy i stereotypy rasowe. Film, który zdobył nagrodę publiczności na prestiżowym festiwalu w Toronto, opowiada historię sfrustrowanego pisarza, który postanawia napisać stereotypową "czarną" książkę na złość branży wydawniczej.

W rolę główną wciela się Jeffrey Wright, znany z takich produkcji jak "Westworld" czy "James Bond". Jego występ jest elektryzujący - balansuje między komedią a dramatem, pokazując frustrację i cynizm swojego bohatera. Film porusza ważne tematy, takie jak tożsamość rasowa, autentyczność w sztuce i komercjalizacja kultury, ale robi to z humorem i lekkością, które sprawiają, że "American Fiction" to nie tylko ważny głos w debacie społecznej, ale też po prostu świetna rozrywka.

"All of Us Strangers": tajemniczy dramat z gwiazdorską obsadą

Andrew Haigh, reżyser znany z takich filmów jak "Weekend" i "45 lat", powraca z nowym, intrygującym projektem. "All of Us Strangers" to tajemniczy dramat z elementami fantastyki, w którym główne role grają Andrew Scott i Paul Mescal.

Film opowiada historię scenarzysty, który nawiązuje romantyczną relację z sąsiadem, jednocześnie doświadczając dziwnych spotkań z rodzicami, którzy zmarli 30 lat wcześniej. Haigh znany jest z delikatnego podejścia do trudnych tematów i umiejętności wydobywania niezwykłych emocji z pozornie zwyczajnych sytuacji. "All of Us Strangers" to poruszająca opowieść o miłości, stracie i pamięci, która pozostawi Was z wieloma pytaniami jeszcze długo po napisach końcowych.

"The Zone of Interest": niezwykłe spojrzenie na Holokaust

Jonathan Glazer, twórca kultowego "Under the Skin", powraca z "The Zone of Interest" - filmem, który zdobył Grand Prix na festiwalu w Cannes. To adaptacja powieści Martina Amisa, przedstawiająca niezwykłe podejście do tematu Holokaustu.

Film skupia się na życiu rodziny komendanta Auschwitz, mieszkającej tuż obok obozu koncentracyjnego. Glazer, znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do kina, tworzy tu obraz przerażający w swojej normalności. Pokazuje, jak blisko siebie mogą istnieć zwyczajne życie rodzinne i niewyobrażalne okrucieństwo. "The Zone of Interest" to trudny, ale niezwykle ważny film, który zmusza do refleksji nad naturą zła i ludzkiej obojętności.

"Past Lives": delikatna opowieść o miłości i tożsamości

Debiut reżyserski Celine Song, "Past Lives", to subtelny i poruszający dramat romantyczny, który zyskał uznanie na festiwalu Sundance. Film opowiada historię dwojga przyjaciół z dzieciństwa, którzy spotykają się ponownie po 20 latach rozłąki.

Song z niezwykłą wrażliwością portretuje skomplikowane relacje między bohaterami, badając tematy tożsamości, imigracji i nieSpełnionej miłości. "Past Lives" to nie tylko piękna historia miłosna, ale także głęboka refleksja nad tym, jak nasze wybory i okoliczności kształtują nasze życie. Film zachwyca nie tylko fabułą, ale także wizualną stroną - każdy kadr jest starannie skomponowany, tworząc niemal poetycką atmosferę.

"Passages": skomplikowana historia miłosna w sercu Paryża

Ira Sachs, uznany reżyser kina niezależnego, powraca z "Passages" - intymnym dramatem rozgrywającym się w Paryżu. W rolach głównych występują Franz Rogowski i Ben Whishaw, tworząc na ekranie elektryzujący duet.

Film opowiada historię reżysera filmowego, który wdaje się w romans, komplikując swoje dotychczasowe życie. Sachs znany jest z umiejętności portretowania złożonych relacji międzyludzkich i "Passages" nie jest wyjątkiem. To inteligentne, dojrzałe kino, które nie boi się trudnych tematów i niewygodnych prawd o ludzkiej naturze. Film zachwyca nie tylko grą aktorską, ale także pięknym portretem Paryża, który staje się niemal dodatkowym bohaterem opowieści.

Te pięć filmów to tylko wierzchołek góry lodowej - jest wiele innych produkcji, które zasługują na uwagę. Kino niezależne często podejmuje tematy pomijane przez mainstreamowe produkcje, oferując świeże spojrzenie na świat i ludzką naturę. Wspierając kino niezależne, wspieramy różnorodność i kreatywność w świecie filmu. To właśnie z tych mniejszych, odważnych produkcji często rodzą się nowe trendy i odkrywane są nowe talenty. Dlatego tej jesieni, zamiast sięgać po kolejny blockbuster, może warto dać szansę mniej znanym, ale równie fascynującym historiom? Kino niezależne czeka, by Was zaskoczyć, wzruszyć i zainspirować.


Peaky Blinders na wielkim ekranie: Steven Knight ujawnia szczegóły filmu

Fani kultowego serialu "Peaky Blinders" z niecierpliwością czekają na jego kinową kontynuację. Steven Knight, twórca, scenarzysta i producent projektu, uchylił właśnie rąbka tajemnicy, zapowiadając, że obsada filmu będzie "oszałamiająca".

Knight zdradził również pierwsze informacje dotyczące settingu sequela, choć wciąż pozostaje powściągliwy w kwestii kluczowych detali, takich jak data premiery, fabuła czy pełna lista obsady.

Nowe twarze w świecie Peaky Blinders

W sierpniu 2024 roku ogłoszono, że do Cilliana Murphy'ego w głównej obsadzie filmu dołączą Rebecca Ferguson i Barry Keoghan. Podczas konwencji RTS London (za pośrednictwem Deadline), Knight omówił nowych członków obsady i zapowiedział kolejne ogłoszenia:

Ogłosiliśmy udział Rebecki Ferguson i Barry'ego Keoghana. Mamy jeszcze kilka ogłoszeń w zanadrzu. Akcja filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej i jest naprawdę dobra.

Sama obecność tych dwóch aktorów wystarczy, by określić obsadę filmu jako oszałamiającą. Rebecca Ferguson jest najbardziej znana z roli w serii "Mission: Impossible", natomiast Barry Keoghan to nominowany do Oscara aktor, który zagrał m.in. Dominica Kearneya w "Duchach Inisherin", Martina w "Zabiciu świętego jelenia" oraz pojawił się jako Joker w "Batmanie" - rola, którą prawdopodobnie powtórzy w nadchodzącej kontynuacji.

Od serialu do wielkiego ekranu

"Peaky Blinders" to brytyjski serial kryminalny, który zdobył ogromną popularność na całym świecie. Produkcja, emitowana w latach 2013-2022, obejmowała sześć sezonów i zdobyła liczne nagrody, w tym kilka BAFTA. Serial opowiada historię rodziny Shelby i ich gangu Peaky Blinders w Birmingham po I wojnie światowej.

Cillian Murphy, który powróci do roli Thomasa Shelby'ego w filmie, był główną gwiazdą serialu. Jego charyzmatyczna kreacja przyczyniła się w dużej mierze do sukcesu produkcji. W serialu występowali również m.in. Paul Anderson, Helen McCrory i Tom Hardy.

Co wiemy o filmie?

Steven Knight obecnie pracuje nad filmem "Peaky Blinders", który wyreżyseruje Tom Harper (znany z "Heart of Stone" i "Wojna i pokój"). Choć jest to jak dotąd najbardziej interesująca aktualizacja dotycząca produkcji, scenarzysta wcześniej dzielił się innymi szczegółami, od postępów w pracy nad scenariuszem po powrót aktorów i postaci z poprzednich sezonów, które mają być kluczowe dla fabuły filmu.

W niedawnej rozmowie Knight ujawnił, że przygotowują studia telewizyjne w Digbeth i rozpoczną zdjęcia we wrześniu 2024 roku. Twórca filmu jest jednak powściągliwy w dzieleniu się dodatkowymi szczegółami, aby nie psuć niespodzianki, zwłaszcza fanom oryginalnego serialu. Netflix, na którego platformie zadebiutuje film, przedstawia projekt w następujący sposób:

Film będzie epicką kontynuacją wielokrotnie nagradzanej, sześciosezonowej gangsterskiej sagi. Akcja serialu Peaky Blinders, rozgrywającego się w Birmingham w latach 1919-1934, śledziła wzloty (i czasem upadki) rodziny Shelby, poruszającej się w świecie ogarniętym radykalnymi zmianami społecznymi, ekonomicznymi i politycznymi. Ostatni raz widzieliśmy Tommy'ego Shelby'ego w finale szóstego sezonu, gdy odjeżdżał na białym koniu, zamierzając rozpocząć nowe życie. Co czeka go w nowym filmie?

Choć ten opis nie daje konkretnego kontekstu dla nadchodzącego filmu, z pewnością otwiera pole do spekulacji dla fanów.

Przyszłość projektu

Choć film "Peaky Blinders" nie ma jeszcze ustalonej daty premiery, wiadomo, że zadebiutuje na Netflixie. Biorąc pod uwagę, że zdjęcia mają rozpocząć się we wrześniu 2024 roku, można spekulować, że premiera filmu mogłaby nastąpić najwcześniej w drugiej połowie 2025 roku. Fani z niecierpliwością czekają na ten moment, a zmiana settingu na okres II wojny światowej oraz dołączenie nowych, uznanych aktorów do obsady z pewnością wzbudza ogromne zainteresowanie i oczekiwania wobec tego projektu.


Triumfalny powrót Obcego: "Romulus" przywraca blask franczyzie Alien

Rok 2024 okazuje się przełomowy dla formatu IMAX, a jednym z głównych bohaterów tego sukcesu jest najnowsza odsłona kultowej serii "Obcy" - film "Alien: Romulus". Produkcja nie tylko przywraca blask legendarnej franczyzie, ale również ustanawia nowe rekordy w świecie kinematografii, zwłaszcza w kontekście pokazów na wielkoformatowych ekranach.

"Alien: Romulus" osiągnął niebywały sukces w formacie IMAX, stając się najbardziej dochodowym horrorem wszech czasów na wielkoformatowych ekranach. Film zarobił imponującą kwotę 40 milionów dolarów w globalnych wpływach z pokazów IMAX. To osiągnięcie jest tym bardziej godne uwagi, że film początkowo planowano wydać jedynie na platformie streamingowej Hulu.

Imponujące wyniki finansowe

Z budżetem produkcyjnym wynoszącym 80 milionów dolarów, "Romulus" okazał się prawdziwym sukcesem finansowym, zarabiając:

  • 101,8 miliona dolarów w Stanach Zjednoczonych
  • 331,5 miliona dolarów na całym świecie

Te liczby są szczególnie imponujące w porównaniu z poprzednim filmem z serii, "Alien: Przymierze", który zarobił jedynie 74,3 miliona dolarów w USA i 240,9 miliona dolarów globalnie.

Porównanie z poprzednimi częściami

Warto przyjrzeć się, jak "Romulus" wypada na tle całej franczyzy:

  1. "Prometeusz" (2012) - 403,4 mln USD globalnie (wciąż rekordzista serii)
  2. "Alien: Romulus" (2024) - 331,5 mln USD globalnie
  3. "Alien: Przymierze" (2017) - 240,9 mln USD globalnie
  4. "Obcy: Przebudzenie" (1997) - 161,4 mln USD globalnie
  5. "Obcy 3" (1992) - 159,8 mln USD globalnie
  6. "Obcy - decydujące starcie" (1986) - 131,1 mln USD globalnie
  7. "Obcy - 8. pasażer Nostromo" (1979) - 106,3 mln USD globalnie

Sukces IMAX w trzecim kwartale 2024

Wynik "Romulusa" przyczynia się do znakomitych rezultatów IMAX w trzecim kwartale 2024 roku. Wraz z filmem "Deadpool & Wolverine", który zarobił 84 miliony dolarów w formacie IMAX (stając się piątym najbardziej dochodowym filmem Marvela w tym formacie), wielkoformatowe kina osiągnęły jeden z najlepszych wyników kwartalnych w historii. Globalne przychody IMAX w tym okresie wyniosły imponujące 225 milionów dolarów. Rok 2024 ogólnie rozpoczął się dla IMAX bardzo obiecująco. Film "Diuna: Część druga" zarobił ponad 100 milionów dolarów na całym świecie właśnie w formacie IMAX, co stanowi znaczącą część jego całkowitych wpływów wynoszących 711,8 miliona dolarów.

"Deadpool & Wolverine" - inny bohater kina wielkoformatowego

Chociaż "Alien: Romulus" jest niewątpliwym sukcesem, warto wspomnieć o innym hicie IMAX - "Deadpool & Wolverine". Ten jedyny kinowy film MCU w 2024 roku osiągnął imponujące wyniki:

  • 622,5 miliona dolarów w USA
  • 1,3 miliarda dolarów na całym świecie
  • Utrzymuje się w pierwszej piątce box office od ośmiu tygodni
  • W ostatnim tygodniu zarobił 5,2 miliona dolarów, zajmując trzecie miejsce

Przyszłość IMAX

Sukces "Alien: Romulus" i innych blockbusterów w formacie IMAX pokazuje, że widzowie są gotowi płacić więcej za wyjątkowe doświadczenia wizualne i dźwiękowe. IMAX może liczyć na kolejne hitowe premiery w najbliższych miesiącach, w tym:

  • "Joker: Folie à Deux"
  • "Venom: The Last Dance"
  • "Gladiator II"
  • "Wicked"
  • "Moana 2"
  • "Mufasa: The Lion King"
  • "Sonic the Hedgehog 3"

Przyszłość franczyzy Alien

Sukces "Alien: Romulus" otwiera nowe możliwości dla franczyzy. Od 1979 roku, kiedy Ridley Scott zaprezentował światu "Obcego - 8. pasażera Nostromo", seria nieprzerwanie fascynuje widzów na całym świecie. Oprócz głównej serii filmów, uniwersum "Obcego" rozszerzyło się o:

  • Komiksy
  • Powieści
  • Gry wideo
  • Crossovery z serią "Predator"

Przyszłość franczyzy Alien wygląda obiecująco, a "Romulus" udowodnił, że xenomorfy wciąż potrafią przyciągnąć tłumy do kin, zwłaszcza gdy oferuje się widzom spektakularne wrażenia w formacie IMAX.

Warto również zauważyć, że "Alien: Romulus" odniósł szczególnie duży sukces w Chinach, co otwiera nowe możliwości dla franczyzy na tym ogromnym rynku.


Jurassic Park: Jak Spielberg zamienił tchórza w bohatera akcji

Ponad 30 lat po premierze "Parku Jurajskiego", Jeff Goldblum wreszcie wyjaśnił, dlaczego Steven Spielberg zmienił elementy jego postaci z powieści Michaela Crichtona.

Goldblum wciela się w rolę dr. Iana Malcolma w kultowym filmie Spielberga z 1993 roku. Oprócz wypowiadania słynnych kwestii, takich jak "Życie, uh, znajdzie sposób" i "To jest jedna wielka kupa g*wna", Ian jest powodem, dla którego Alan (Sam Neill), Ellie (Laura Dern) i dwójka dzieci przeżywają ikoniczny atak T-rexa.

Od książki do ekranu

W powieści Ian Malcolm służy jako porte-parole Crichtona do komentowania wydarzeń rozgrywających się w parku. Jednak film Spielberga wprowadza zauważalną zmianę w charakterze postaci. W niedawnym wywiadzie dla Vanity Fair, Jeff Goldblum ujawnił, że Steven Spielberg początkowo chciał, aby scena ataku T-rexa rozegrała się tak, jak w książce. Zamiast użyć flar do zwabienia T-rexa, Ian po prostu uciekał, ratując własne życie i porzucając Alana i resztę grupy wycieczkowej.

Goldblum wyjaśnił proces zmiany charakteru postaci:

Pan Spielberg i ja rozmawialiśmy i spytałem go 'Hej, a co jeśli zamiast powtarzać scenę z prawnikiem, może moja postać... ma w sobie trochę odwagi i poświęcenia?

Kulisy kręcenia sceny

Goldblum wspomina również samo kręcenie sceny, przypominając sobie "uciekanie przed niczym" z flarą w ręku. W scenie Ian Malcolm biegnie z flarą, by zwabić T-rexa z dala od wycieczki, sprintując przez ulewny deszcz. Co ciekawe, jedną z głównych rzeczy, które aktor pamięta z kręcenia tej sceny, jest uprzejmość Spielberga, który podgrzał wodę w maszynie do deszczu przed rozpoczęciem zdjęć. Goldblum powiedział:

Są inne filmy, które robiłem, gdzie też używają maszyn deszczowych, i chłopie, nie podgrzewają tej wody tak dobrze.

Ian Malcolm: Od książki do ekranu - kluczowe zmiany

Transformacja Iana Malcolma z powieści Michaela Crichtona do filmu Stevena Spielberga to fascynujący przykład ewolucji postaci w procesie adaptacji. W książce Malcolm jawi się jako cyniczny, pesymistyczny komentator wydarzeń, którego rola ogranicza się głównie do wygłaszania długich, nasyconych naukowym żargonem monologów i przewidywania katastrofy. Jego podejście do niebezpieczeństwa jest bardziej pasywne i analityczne, a wpływ na innych bohaterów ogranicza się do intelektualnych dyskusji. Co więcej, w powieści Malcolm ginie pod koniec historii, choć zostaje "wskrzeszony" w sequelu.

Filmowa wersja Malcolma, w mistrzowskim wykonaniu Jeffa Goldbluma, zachowuje sarkastyczne podejście postaci, ale czyni ją znacznie bardziej charyzmatyczną i przystępną. W adaptacji Spielberga Malcolm staje się aktywnym uczestnikiem wydarzeń, podejmującym heroiczne działania, jak chociażby odwrócenie uwagi T-Rexa. Jego relacje z innymi postaciami są bardziej rozwinięte, co widać w subtelnym flircie z Dr. Ellie Sattler. W przeciwieństwie do książkowego pierwowzoru, filmowy Malcolm przeżywa wydarzenia w parku, co otwiera drogę do jego powrotu w kolejnych częściach serii.

Najistotniejszą zmianą jest jednak ewolucja roli Malcolma w strukturze narracji. Z biernego komentatora staje się on inspirującym bohaterem, który nie tylko przewiduje problemy, ale aktywnie próbuje im zapobiec. Jego charakterystyczny czarny strój stał się ikonicznym elementem postaci, a sarkastyczne uwagi - jednym z najbardziej pamiętnych aspektów filmu. Spielberg i Goldblum stworzyli wersję Malcolma, która nie tylko pasowała do dynamicznej natury filmu akcji, ale także zachowała intelektualną głębię oryginału, jednocześnie czyniąc postać bardziej empatyczną i bliższą widzom.

Park w umyśle Michaela Crichtona

"Park Jurajski" Michaela Crichtona, wydany w 1990 roku, szybko stał się bestsellerem i zainspirował jedną z najbardziej udanych franczyz filmowych w historii. Oto kilka ciekawostek o książce:

  1. Crichton początkowo napisał scenariusz o studencie medycyny tworzącym dinozaura z kurczaka. To właśnie ten pomysł ewoluował w "Park Jurajski".
  2. Książka została napisana z perspektywy Alana Granta, podczas gdy w filmie narracja jest bardziej zrównoważona między postaciami.
  3. W powieści John Hammond jest znacznie mniej sympatyczną postacią niż w filmie. Jest opisywany jako chciwy i bezwzględny biznesmen.
  4. Crichton przeprowadził obszerne badania na temat paleontologii i genetyki, aby uczynić swoją historię jak najbardziej wiarygodną.
  5. Książka zawiera znacznie więcej szczegółów technicznych i naukowych niż film, w tym długie dyskusje na temat teorii chaosu i bioinżynierii.
  6. W przeciwieństwie do filmu, w książce park nigdy nie zostaje oficjalnie otwarty dla publiczności.
  7. Powieść Crichtona przyczyniła się do wzrostu zainteresowania paleontologią, zjawisko to zostało nazwane "efektem Parku Jurajskiego".


Rebel Ridge: Niespodziewany hit Netflixa podbija globalne zestawienia

Rebel Ridge, Natflix.com

Film „Rebel Ridge” niespodziewanie wspiął się na szczyt globalnego zestawienia filmów na Netflixie, zbierając po drodze entuzjastyczne recenzje krytyków i widzów. To, co początkowo zapowiadało się jako „kolejny film Netflixa”, szybko przerodziło się w najbardziej wyczekiwany thriller akcji 2024 roku.

Droga „Rebel Ridge” do sukcesu była wszystkim, tylko nie prostą. Projekt, który początkowo miał być gwiazdorskim pojazdem dla Johna Boyegi, został ogłoszony w 2019 roku. Pandemia COVID-19 opóźniła produkcję, a gdy w końcu ruszyła w 2021 roku, Boyega niespodziewanie opuścił plan, powołując się na „powody rodzinne”.

Dopiero kilka miesięcy później do obsady dołączył Aaron Pierre, a zdjęcia ostatecznie rozpoczęły się w kwietniu 2022 roku. Jeremy Saulnier, pełniący role scenarzysty, reżysera, producenta i montażysty, poświęcił kolejne dwa lata na postprodukcję. Ta benedyktyńska praca najwyraźniej się opłaciła – pięć lat po pierwszych zapowiedziach, „Rebel Ridge” stał się znacznie większym hitem, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.

Fabuła „Rebel Ridge” koncentruje się wokół Terry’ego Richmonda (Aaron Pierre), który musi stawić czoła korupcji i rasizmowi w miasteczku Shelby Springs. Gdy pieniądze przeznaczone na kaucję dla jego kuzyna zostają skradzione przez lokalną policję, Richmond rozpoczyna walkę nie tylko o odzyskanie tego, co zostało ukradzione, ale także o uratowanie kuzyna przed trafieniem do więzienia stanowego. W miarę rozwoju akcji, bohater odkrywa mroczne sekrety miasteczka.

Sukces wśród krytyków i widzów

Film zebrał znakomite recenzje krytyków, osiągając 95% pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes przed premierą 5 września. Choć widzowie byli nieco bardziej krytyczni, to i tak miliony subskrybentów Netflixa zdecydowało się obejrzeć „Rebel Ridge”.

W obsadzie, oprócz Aarona Pierre’a, zobaczymy także AnnaSophię Robb i Dona Johnsona. Wydaje się, że w gatunku pełnym schematycznych produkcji, „Rebel Ridge” przyniósł powiew świeżości, którym widzowie nie mogą się nasycić.


Filmowe uniwersa - fenomen, który podbił Hollywood

Filmowe uniwersa stały się w ostatnich latach jednym z najbardziej fascynujących zjawisk w przemyśle rozrywkowym. To, co zaczęło się jako eksperyment Marvel Studios, przerodziło się w trend, który zrewolucjonizował sposób, w jaki Hollywood tworzy i promuje filmy. 

Koncepcja powiązanych ze sobą filmów nie jest nowa - wystarczy przypomnieć sobie serie o Jamesie Bondzie czy "Gwiezdne Wojny". Jednak to, co zrobiło Marvel Studios, było bezprecedensowe. W 2008 roku, wraz z premierą "Iron Mana", studio rozpoczęło ambitny projekt budowania spójnego uniwersum filmowego, znanego jako Marvel Cinematic Universe (MCU).


Kluczem do sukcesu MCU było staranne planowanie i stopniowe wprowadzanie postaci. Każdy film nie tylko opowiadał własną historię, ale także budował szerszy świat i przygotowywał grunt pod przyszłe produkcje. Sceny po napisach stały się nieodłącznym elementem filmów Marvela, tworząc oczekiwanie na kolejne odsłony i zachęcając widzów do śledzenia całego uniwersum.

Sukces MCU zainspirował inne studia do tworzenia własnych uniwersów filmowych. DC Comics, odwieczny rywal Marvela, rozpoczęło budowę DC Extended Universe. Universal Pictures podjęło próbę stworzenia Dark Universe z klasycznymi potworami, a Sony rozwija swoje Spider-Verse.

Filmowe uniwersa, grafika własna

Trend ten wpłynął na sposób, w jaki studia planują swoje produkcje. Zamiast pojedynczych filmów, myśli się teraz o całych franczyzach i długoterminowych strategiach. To z kolei wpływa na decyzje castingowe, budżety i marketing.

Strategie marketingowe stojące za budowaniem filmowych uniwersów

Filmowe uniwersa to nie tylko serie powiązanych ze sobą produkcji, ale także kompleksowe strategie marketingowe, które mają na celu maksymalizację zaangażowania widzów i zysków. Oto niektóre z najpopularniejszych z nich.

Budowanie długotrwałego zaangażowania fanów

Kluczem do sukcesu filmowych uniwersów jest utrzymanie zainteresowania fanów między premierami kolejnych produkcji. Studia filmowe osiągają to poprzez tworzenie rozbudowanych fabuł z licznymi powiązaniami między filmami oraz intensywne wykorzystanie mediów społecznościowych.

Przykład: Marvel Cinematic Universe (MCU) mistrzowsko stosuje tę strategię. Sceny po napisach w filmach MCU stały się legendarne, zawsze zapowiadając przyszłe wydarzenia i postacie. Na przykład, scena po napisach w "Iron Manie" (2008) z Nickiem Fury'm zapowiadająca inicjatywę Avengers, stworzyła podwaliny pod cały szereg przyszłych filmów, utrzymując zainteresowanie fanów przez lata.

Cross-promocja

Wykorzystanie popularności jednej postaci lub filmu do promocji innych elementów uniwersum to potężne narzędzie marketingowe. Studia często organizują wspólne eventy promocyjne dla kilku filmów jednocześnie, maksymalizując zasięg i efektywność kampanii.

Przykład: Warner Bros. skutecznie wykorzystało tę strategię przy promocji filmu "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości" (2016). Popularność Batmana i Supermana została użyta do wprowadzenia nowych postaci, takich jak Wonder Woman, Aquaman i Flash, co przygotowało grunt pod przyszłe filmy DCEU.

Merchandising

Produkcja szerokiej gamy produktów związanych z uniwersum, od zabawek po ubrania i gadżety, stanowi znaczące źródło dochodów dla studiów filmowych. Tworzenie ekskluzywnych kolekcji dla fanów dodatkowo napędza sprzedaż.

Przykład: Franczyza "Gwiezdnych Wojen" jest mistrzem merchandisingu. W 2019 roku, przed premierą filmu "Skywalker. Odrodzenie", Disney zorganizował globalny event "Force Friday", podczas którego jednocześnie w sklepach na całym świecie pojawiły się nowe produkty związane z filmem. To wydarzenie nie tylko zwiększyło sprzedaż, ale także podsyciło oczekiwanie na premierę filmu.

Rozszerzanie na inne media

Tworzenie seriali telewizyjnych, komiksów, gier wideo powiązanych z uniwersum filmowym pozwala na dotarcie do szerszej publiczności i głębsze zaangażowanie fanów. Wykorzystywanie różnych platform do opowiadania spójnej historii, znane jako transmedia storytelling, stało się standardem w budowaniu uniwersów.

Przykład: Disney+ wykorzystał tę strategię przy tworzeniu seriali MCU, takich jak "WandaVision", "Loki" czy "The Falcon and the Winter Soldier". Te produkcje nie tylko rozszerzają uniwersum, ale także bezpośrednio wpływają na fabułę filmów kinowych, tworząc spójny ekosystem narracyjny.

Ekskluzywne treści i wydarzenia

Organizowanie paneli na konwentach fanów z udziałem gwiazd i twórców oraz tworzenie ekskluzywnych materiałów "za kulisami" buduje lojalność fanów i tworzy poczucie ekskluzywności.

Przykład: Comic-Con w San Diego stał się kluczowym wydarzeniem dla filmowych uniwersów. W 2019 roku Marvel Studios zorganizowało tam panel, podczas którego ogłoszono plany na całą czwartą fazę MCU, wywołując ogromne poruszenie wśród fanów i mediów.

Wykorzystanie efektu nostalgii

Przywoływanie klasycznych postaci i wątków w nowych odsłonach pozwala na zaangażowanie fanów od lat związanych z franczyzą, jednocześnie przyciągając nowe pokolenie widzów.

Przykład: Film "Spider-Man: No Way Home" (2021) mistrzowsko wykorzystał nostalgię, wprowadzając postacie z poprzednichodsłon franczyzy, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem zarówno starych, jak i nowych fanów.

Angażowanie influencerów i liderów opinii

Współpraca z popularnymi twórcami internetowymi oraz organizowanie ekskluzywnych pokazów przedpremierowych dla influencerów pomaga w budowaniu buzz'u wokół premiery.

Przykład: Przed premierą filmu "Avengers: Infinity War" (2018), Marvel zaprosił grupę popularnych YouTuberów na plan filmowy, dając im możliwość przeprowadzenia wywiadów z gwiazdami. Wygenerowane w ten sposób treści dotarły do milionów fanów, zwiększając zainteresowanie filmem.

Lokalizacja

Dostosowywanie kampanii marketingowych do specyfiki różnych krajów i kultur oraz włączanie lokalnych gwiazd do promocji na konkretnych rynkach pozwala na lepsze dotarcie do globalnej publiczności.

Przykład: W promocji filmu "Avengers: Age of Ultron" (2015) w Chinach, Marvel stworzył specjalną wersję plakatu, na którym umieścił lokalnych aktorów występujących w niewielkich rolach w filmie. Ta strategia pomogła w zwiększeniu zainteresowania filmem na chińskim rynku.

Pamiętajmy, żeby plusy nie przysłoniły nam minusów

Filmowe uniwersa mają swoje niekwestionowane zalety. Oferują fanom bogate, rozbudowane światy do eksploracji i dają możliwość głębszego poznania ulubionych postaci. Z biznesowego punktu widzenia, zapewniają stały dopływ widzów i możliwość cross-promocji między różnymi mediami (filmy, seriale, komiksy, gry).

Jednak nie brakuje też krytyków tego trendu. Niektórzy uważają, że dominacja uniwersów filmowych prowadzi do homogenizacji kina, ograniczając przestrzeń dla oryginalnych, niezależnych produkcji. Inni wskazują na "zmęczenie superbohaterami" i powtarzalność niektórych wątków.

Mimo pewnych oznak nasycenia rynku, filmowe uniwersa wciąż mają się dobrze. MCU wkroczyło w nową fazę, eksplorując koncepcję multiwersum. DC, po kilku potknięciach, reorganizuje swoje uniwersum pod nowym kierownictwem. Jednocześnie widzimy próby tworzenia uniwersów w innych gatunkach. Monsterverse łączący Godzillę i King Konga czy planowane uniwersum "Władcy Pierścieni" pokazują, że koncept może być stosowany poza komiksowymi adaptacjami.

Filmowe uniwersa to więcej niż tylko trend - to fundamentalna zmiana w sposobie, w jaki tworzy się i konsumuje rozrywkę. Choć początkowo kojarzono je głównie z superbohaterami, koncepcja ta rozszerza się na inne gatunki i formaty. Niezależnie od tego, czy jesteśmy fanami, czy krytykami tego zjawiska, jedno jest pewne - filmowe uniwersa na dobre zagościły w Hollywood i będą kształtować krajobraz kina jeszcze przez wiele lat.

 


Ocean's Twelve: sequel, którego wszyscy kochają nienawidzić

Grafika promocyjna Ocean's Twelve, mat. Rakuten TV

Don Cheadle, gwiazda serii Ocean's, podzielił się niedawno zaskakującymi spostrzeżeniami na temat odbioru filmu Ocean's Twelve podczas występu w programie Late Night with Seth Myers. Promując swój nowy serial na Peacock, Cheadle ujawnił zadziwiającą tendencję: fani podchodzą do niego, aby otwarcie krytykować sequel z 2004 roku.

Ludzie uwielbiają podchodzić do mnie i otwarcie krytykować Ocean's Twelve

- powiedział Cheadle, porównując to doświadczenie do sytuacji, w której obcy ludzie nagle obrażaliby jego wybory modowe. Ta publiczna niechęć stoi w jaskrawym kontraście z doświadczeniami obsady podczas kręcenia filmu. Cheadle opisał produkcję jako pełen zabawy czas spędzony we Włoszech z członkami obsady i ich rodzinami.


Rozbieżność między przyjemnością obsady a reakcją widzów jest zauważalna. Ocean's Twelve ma najniższą ocenę CinemaScore w całej franczyzie - "B-", oraz przeciętne 60% na Popcornmeter Rotten Tomatoes.

Jednak mimo krytyki, Ocean's Twelve zdecydowanie nie był kasową porażką. Film zarobił na całym świecie 363 miliony dolarów, przewyższając zarówno Ocean's Thirteen, jak i Ocean's 8. Ten sukces rodzi pytania o rzeczywisty wpływ krytycznego odbioru na komercyjne wyniki filmu.

Kasa mimo krytyki

Ocean's Twelve to tylko jeden z wielu filmów, któe mimo krytyki doskonale poradziły sobie w Box Office. Oto niektóre z nich.

  1. Transformers: Zemsta Upadłych (2009)
    • Rotten Tomatoes: 20%
    • IMDb: 6.0/10
    • Box office: $836,3 mln
  2. Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach (2011)
    • Rotten Tomatoes: 33%
    • IMDb: 6.6/10
    • Box office: $1,045 mld
  3. Zmierzch: Przed świtem - część 2 (2012)
    • Rotten Tomatoes: 49%
    • IMDb: 5.5/10
    • Box office: $829,7 mln
  4. Batman v Superman: Świt sprawiedliwości (2016)
    • Rotten Tomatoes: 29%
    • IMDb: 6.4/10
    • Box office: $873,6 mln
  5. Suicide Squad (2016)
    • Rotten Tomatoes: 26%
    • IMDb: 5.9/10
    • Box office: $746,8 mln
  6. Venom (2018)
    • Rotten Tomatoes: 30%
    • IMDb: 6.6/10
    • Box office: $856,1 mln
  7. Aladyn (2019)
    • Rotten Tomatoes: 57%
    • IMDb: 6.9/10
    • Box office: $1,051 mld
  8. Jurassic World: Dominion (2022)
    • Rotten Tomatoes: 29%
    • IMDb: 5.6/10
    • Box office: $1,001 mld
  9. Czarna Wdowa (2021)
    • Rotten Tomatoes: 79% (ale niższe oceny widzów)
    • IMDb: 6.7/10
    • Box office: $379,8 mln (uwaga: premiera w czasie pandemii)
  10. Avatar: Istota wody (2022)
    • Rotten Tomatoes: 76% (niższe niż oczekiwano)
    • IMDb: 7.6/10
    • Box office: $2,320 mld

Dla tych, którzy chcieliby ponownie obejrzeć kontrowersyjny sequel, Ocean's Twelve jest obecnie dostępny na platformach streamingowych takich jak Hulu, YouTube i Sling TV.


Sequel "Jokera" zbiera cięgi - pierwsze recenzje

Fani "Jokera" z 2019 roku z niecierpliwością wyczekiwali jego kontynuacji. Niestety, wygląda na to, że "Joker: Folie à Deux" może nie sprostać oczekiwaniom. Pierwsze recenzje po premierze na 81. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji są dalekie od zachwytu.

Krytycy nie przebierają w słowach. IndieWire określa film jako "fascynująco bezżyciowy", sugerując nawet, że jest "celowo zły". IGN zwraca uwagę na niewykorzystany potencjał, szczególnie w kontekście udziału Lady Gagi. Variety z kolei krytykuje brak odważnej realizacji śmiałej koncepcji.

Musical, do którego noga nie fika

Jednym z najbardziej intrygujących aspektów sequela miały być elementy musicalu. Niestety, według BBC, zamiast wzbogacać fabułę, piosenki ją spowalniają. The Guardian dostrzega w nich pewną strukturę, ale nie wszyscy są tego samego zdania.

Czy jest nadzieja?

Mimo przeważającej krytyki, niektórzy recenzenci dostrzegli w filmie coś wyjątkowego. Deadline nazywa go "musicalem jak żaden inny", a Empire docenia nietypowy romans między dwoma psychopatycznymi mordercami. Pochwały zbierają też występy pary odtwórców głównych ról, Joaquina Phoenixa i Lady Gagi.

Warto przypomnieć, że pierwsza część "Jokera" również nie była jednogłośnie chwalona przez krytyków. Film osiągnął 69% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i 59 punktów na 100 możliwych w serwisie Metacritic. Mimo to, okazał się ogromnym sukcesem kasowym, zarabiając miliard dolarów na całym świecie. Dodatkowo, zdobył aż 11 nominacji do Oscarów, w tym za najlepszy film, a Phoenixowi zagwarantował statuetkę.

Czy sequel powtórzy sukces pierwszej części, mimo chłodnego przyjęcia przez krytyków? O tym przekonamy się już 4 października, kiedy "Joker: Folie à Deux" trafi do kin.

 


"Tropic Thunder" powraca? Jest nadzieja po 15 latach

 

Minęło ponad 15 lat od premiery kultowej już komedii "Tropic Thunder", a temat potencjalnej kontynuacji wciąż rozgrzewa wyobraźnię fanów. Justin Theroux, scenarzysta i producent wykonawczy filmu, w niedawnym wywiadzie uchylił rąbka tajemnicy na temat możliwości powstania sequela.

Oryginalny "Tropic Thunder" to istna petarda obsadowa - Ben Stiller, Robert Downey Jr., Jack Black i Tom Cruise to tylko niektóre z hollywoodzkich gwiazd, które stworzyły niezapomniane kreacje w tym obrazie. Stiller nie tylko zagrał główną rolę, ale również stanął za kamerą jako reżyser i współscenarzysta.

Theroux w rozmowie z ComicBook zdradził, że choć obecnie pracuje nad innymi projektami, z chęcią wróciłby do świata "Tropic Thunder", gdyby pojawiła się odpowiednia koncepcja. Scenarzysta zauważył, że Hollywood nieustannie dostarcza inspiracji do satyrycznego spojrzenia, co mogłoby stanowić doskonały punkt wyjścia dla ewentualnej kontynuacji.

Co ciekawe, nie tylko twórcy, ale i aktorzy wydają się być entuzjastycznie nastawieni do pomysłu sequela. Jack Black, odtwórca roli uzależnionego Jeffa Portnoya, przyznał, że od lat namawia Stillera na realizację drugiej części, proponując nawet tytuł "Arctic Lightning". Robert Downey Jr. również wyraził zainteresowanie powrotem do swojej kontrowersyjnej roli.

Oczywiście, a właściwie niestety, potencjalny sequel musiałby zmierzyć się z wyzwaniami współczesnej widowni i zmieniającymi się standardami komedii. Oryginalny film, znany ze swojego bezkompromisowego humoru, mógłby spotkać się z krytyką ze strony niektórych środowisk. Jednak Ben Stiller pozostaje niewzruszony wobec potencjalnych kontrowersji, podkreślając, że jest dumny z "Tropic Thunder" i pracy całej ekipy.

Czy "Tropic Thunder 2" kiedykolwiek ujrzy światło dzienne? Na ten moment pozostaje to w sferze spekulacji. Jedno jest pewne - zainteresowanie zarówno twórców, jak i fanów, nie słabnie nawet po piętnastu latach od premiery.

Oryginalne jaja (w tropikach)

"Tropic Thunder" to amerykańska komedia akcji z 2008 roku w reżyserii Bena Stillera. Film opowiada o grupie aktorów kręcących wysokobudżetowy film wojenny, którzy nieoczekiwanie zostają wplątani w prawdziwy konflikt zbrojny w dżungli. Produkcja słynie z błyskotliwej satyry na Hollywood i przemysł filmowy, a także z kontrowersyjnych ról, w tym postaci w blackface granej przez Roberta Downeya Jr.

Oceny filmu:

  • IMDb: 7.0/10
  • Rotten Tomatoes: 82% (krytycy), 80% (widzowie)