Co się wydarzyło w branży filmowej w minionym tygodniu?

W najnowszym serialu dokumentalnym Netflixa, Sylvester Stallone bez ogródek opowiedział o swojej wieloletniej rywalizacji z Arnoldem Schwarzeneggerem. Przyznał, że lata 80. były przełomowe dla gatunku filmów akcji, w których on i Schwarzenegger walczyli o miano najlepszego i że Schwarzenegger wygrał tę rywalizację.

„Nimona”, długo wyczekiwana produkcja Netflixa, miała swoje triumfalne otwarcie podczas Festiwalu Filmów Animowanych w Annecy. Film, będący adaptacją powieści graficznej ND Stevensona, zabiera widzów na niezwykłą przygodę w futurystycznym, średniowiecznym świecie, opowiadając historię niesłusznie oskarżonego rycerza, Ballistera Boldhearta, i jego sprytnej nastoletniej sojuszniczki, Nimony, która posiada niezwykły dar przemiany. Produkcja trafiła na ekrany mimo licznych przeciwności.

„The Boogeyman”, najświeższa ekranizacja opowieści Stephena Kinga, mimo ostrej rywalizacji z hollywoodzkimi blockbusterami takimi jak „Mała Syrenka”, „Spider-Man: Across the Spider-Verse” czy „Transformers: Rise of the Beasts”, notuje dobry wynik kasowy, z prawie 40 milionami dolarów na koncie i szansą na więcej. Nie wiadomo jednak, czy te rezultaty wystarczą do zrealizowania kontynuacji, choć reżyser Rob Savage jest gotów na ewentualne „The Boogeyman 2”, twierdząc, że ma w zanadrzu świetny pomysł na sequel, który spotkał się z entuzjazmem dyrektorów 20th Century. Decyzja o zielonym świetle dla drugiej części będzie jednak uzależniona od ostatecznych wyników box office pierwszej odsłony.

Kultowy film „The Room” Tommy’ego Wiseau, często określany jako najgorszy film wszechczasów, powraca na duży ekran z okazji swojego 20-lecia. Inspiracja do stworzenia książki i filmu „The Disaster Artist”, „The Room” będzie wyświetlany w wybranych kinach w całych Stanach Zjednoczonych, dzięki współpracy z Fathom Events. Mimo poważnej tematyki, film traktowany jest przez fanów jako czarna komedia i stał się legendą za sprawą swojego nietypowego aktorstwa i dialogów. Wiseau, twórca filmu, zaprasza wszystkich na te specjalne pokazy, podczas których często pojawia się osobiście, obserwując reakcje widzów i wchodząc z nimi w interakcje.

Melissa Barrera, znana z roli w serii „Scream”, przekonuje, że cykl morderstw Ghostface’a zakończy się, kiedy tylko widzowie przestaną oczekiwać kolejnych części horroru. Wprawdzie siódma część Krzyku nie został jeszcze oficjalnie zapowiedziany, ale według Barrery to tylko kwestia czasu, zwłaszcza po sukcesie ostatniej części – „Scream VI”, która jako pierwsza przekroczyła próg 100 milionów dolarów zysku, stając się najbardziej dochodowym filmem franczyzy.

Przyszłość Keanu Reevesa jako Johna Wicka jest niepewna, jednak franczyza ma potencjał na  kontynuację dzięki innym postaciom z tego uniwersum, które mogą stać się bohaterami samodzielnych filmów. Serię ma poszerzyć „Ballerina” z Aną de Armas jako nową zabójczynią, a także prequel „The Continental” emitowany na platformie Peacock, ukazujący wydarzenia z czasów sprzed filmów o Johnie Wicku. Podczas rozmowy w programie „The Joe Rogan Experience”, reżyser Chad Stahelski otworzył możliwość powrotu Halle Berry jako Sofii, co potwierdza plany rozwoju „projektów satelitarnych” dla franczyzy „John Wick”.

Choć „Jurassic Park” od trzydziestu lat odciska piętno na popkulturze, nie wszyscy są świadomi niektórych tajemnic z planu filmu. Janet Hirshenson, dyrektor castingu, ujawnia, że Jeff Goldblum, który wcielił się w rolę Dr. Iana Malcolma, nie był jedynym kandydatem do tej roli – o nią ubiegał się także Jim Carrey. Mimo, że Carrey wykazał się dużym zaangażowaniem i jego interpretacja postaci była bardziej komediowa, to jednak to Goldblum, swoją unikalną interpretacją, zrobił na Hirshenson większe wrażenie, co zdecydowało o ostatecznym wyborze.

Bill Murray, doświadczony aktor i komik, pomimo kontrowersyjnych nagłówków prasowych, wciąż może liczyć na lojalność swojego długoletniego przyjaciela, reżysera Wesa Andersona. Para wielokrotnie współpracowała, a ostatnio miała się spotkać na planie „Asteroid City”. Jednak Murray, pomimo początkowej obsady, opuścił projekt przed rozpoczęciem produkcji, co przypisywano zarówno diagnozie COVID-19, jak i kontrowersjom wokół aktora. W wywiadzie dla IndieWire, Anderson zapewnia, że pomimo tych kłopotów, nie zrezygnuje z dalszej współpracy z Murrayem, który był jego zwolennikiem od początku kariery. Anderson uważa, że są jak rodzina, co skłania go do podtrzymania tej długotrwałej relacji, niezależnie od niesprzyjających okoliczności.

Rozpoczął się czas odliczania dla fanów „Venoma”. Trzecia odsłona popularnej serii z Tomem Hardym jako Eddiem Brockiem planuje swoją premierę na październik 2024 roku. Mimo iż produkcja „Venom 3” jeszcze nie ruszyła, a strajk scenarzystów nadal powoduje problemy dla wielu filmów, wydaje się, że musimy poczekać co najmniej rok, aby zobaczyć, jakie losy czekają naszego ulubionego antybohatera po jego krótkiej wizycie w MCU. Reżyserią filmu zajmie się Kelly Marcel, scenarzystka „Venom”, natomiast Andy Serkis odmówił powrotu na stanowisko reżysera po „Venom: Let There Be Carnage”. Do obsady dołączyła Juno Temple, która zdradziła, że zdjęcia rozpoczną się „bardzo, bardzo wkrótce”, i wyznała, że jest „niezmiernie podekscytowana, że może być częścią tego projektu”.

Amber Heard powraca do Hollywood na premierę swojego najnowszego filmu „In the Fire” na 69. Festiwalu Filmowym w Taorminie. Tym razem w nadnaturalnym thrillerze, Heard wciela się w rolę amerykańskiej psychiatrżki, która w 1899 roku próbuje rozwiązać zagadkę ponoć opętanego dziecka w kolumbijskim gospodarstwie. Ten film jest jej pierwszym ważnym projektem po głośnym procesie rozwodowym z byłym mężem, Johnny Deppem, choć przed jego rozpoczęciem zdążyła ukończyć pracę nad sequelem „Aquaman and the Lost Kingdom”.