Przebój z „Nasze magiczne Encanto” pokazuje, jak zmienia się definicja popularności.

Polifoniczna salsa „Nie mówimy o Brunie” z filmu animowanego Disneya „Nasze magiczne Encanto” zdetronizowała Adele i zajęła pierwsze miejsce na liście Billboard Hot 100. W najnowszej historii muzyki nie istnieje porównywalna piosenka, która mogłaby wyjaśnić jej sukces.

Jednak „We Don’t Talk About Bruno” — napisany przez Lin-Manuela Mirandę i wykonany przez zespół, w skład którego wchodzą: Carolina Gaitán, Mauro Castillo, Adassa, Rhenzy Feliz, Diane Guerrero i Stephanie Beatriz — można uznać za kulminację kilku trendów, co czyni go najbardziej prawdopodobnym hitem 2022 roku.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Ian Warrington (@ianfiddlemusic)

Pierwszym powodem popularności piosenki jest rosnący status latynoskiego popu jako światowej potęgi (wszyscy pamiętamy „Despacito”). Chociaż amerykańska wersja „We Don’t Talk About Bruno” jest śpiewana po angielsku, film rozgrywa się w Kolumbii, a piosenkę stworzyli latynoscy artyści. Chociaż utwór miesza wiele styli muzycznych, Miranda i współproducent Mike Elizondo wysunęli na pierwszy plan kubańskie dźwięki pianina i klimat cha-cha – podkreślony przez refren „no, no, no”. Warto wiedzieć, że wujek Bruno miał pierwotnie mieć na imię Oskar, a Miranda zmienił tę koncepcję tylko po to, by móc wykorzystać chwytliwe „no, no, no”, będące przedłużeniem imienia Bruno.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Katie (@katies_crafts_n_creations)

Podobnie jak wiele hitów ostatnich lat, „We Don’t Talk About Bruno” idealnie wpisuje się w stylistykę TikToka, na którym idealnie sprawdzają się proste, powtarzalne motywy, do których można odgrywać scenki lub, oczywiście, tańczyć. Piosenka nie jest jednak do końca kojarzona z jednym memem. Różni użytkownicy używają różnych fragmentów piosenki, wybierając swoje ulubione postacie i tańce. Dzięki talentowi Mirandy piosenka ma wszystkie cechy, które ceni TikTok: teatralność, specyficzność, humor, niespodzianka i zaproszenie do odgrywania ról.

Można również argumentować, że „Bruno” zdecydowanie wyprzedza TikTokowe trendy, będąc po prosty czymś zupełnie nowym muzycznie i językowo (jak „Itsy Bitsy Teenie Weenie Yellow Polka Dot Bikini” lub „Monster Mash”). Nowatorskie hity często wyróżniają się na tle współczesnych trendów popowych; Miranda sam wspomniał o „Supercalifragilisticexpialidocious” z filmu Mary Poppins jako o punkcie porównania, zauważając, że szczególnie dzieci uwielbiają językowe łamańce. Kiedy piosenka jest zarówno pociągająca, jak i dziwna, wymaga odkodowania, co oznacza że będzie odtwarzana naprawdę wiele razy.

Nie zapominajmy też o dobrodziejstwach (jeśli chodzi o statystyki) ery streamingowej, która szczególnie służy hitom skierowanym do dzieci. Czy gdyby w latach 90. za każdym razem, gdy dziecko żądało od rodziców włączenia w samochodzie płyty „Król Lew” i byłoby to rejestrowane, to czy „Hakuna Matata” przeskoczyłaby Sheryl Crow i Nirvanę? W podcaście „Pop Shop” Katie Atkinson i Keith Caulfield przedstawili kontekst fenomenu „Bruno”, zauważając, że kolędy pojawiają się teraz na listach przebojów każdego grudnia.

Streaming pomaga więc muzyce dziecięcej dobrze radzić sobie na listach przebojów. Oznacza to również, że faktyczna popularność muzyki latynoskiej — czysta słuchalność, a nie tylko sprzedaż i puszczanie utworów w stacjach radiowych (które może być mocno powiązane z priorytetami wytwórni płytowych) — jest teraz naprawdę łatwo zauważalna. Oznacza to również, że piosenki kochane przez TikToka („Old Town Road”) lub mające silne tło emocjonalne będą coraz bardziej popularne. Żyjemy w czasach, gdy obsesja jest prawdopodobnie najważniejszą siłą w kulturze popularnej, a wspaniały, muzyczny bałagan „Bruno” niezaprzeczalnie domaga się kolejnych odtworzeń. I kolejnych. I kolejnych.