Czy wiesz, że dzięki efektowi Billy'ego Elliota mamy na świecie więcej tancerzy? I czy domyślasz się, na czym ten efekt polega?
Bohaterem filmu “Billy Elliot” jest jedenastoletni chłopiec wychowywany przez ojca-górnika, starszego brata i niedołężną babcię. Czasy są smutne i trudne, w górniczym miasteczku częściej dochodzi do strajków niż do pikników rodzinnych. Billy, z rękawicami odziedziczonymi po ojcu, chodzi na lekcję boksu, ale zamiast na ring częściej zerka na zajęcia baletowe. Szybko okazuje się, że ma na tyle duży talent taneczny, że mógłby zdawać egzaminy do prestiżowej szkoły baletowej. Ojciec i brat nie chcą jednak o tym słyszeć.
14-letni Jamie Bell był idealnym kandydatem na odtwórcę roli Elliota. Nie dość, że miał podobne doświadczenia (Jamie uczęszczał w szkole na lekcje baletu, przez co często był wyśmiewany przez rówieśników), to pochodził z hrabstwa Durham, w którym rozgrywa się akcja filmu.
“Billy Elliot” to niesamowite taneczne widowisko, które od lat wywiera wpływ na światowy balet. Artykuł w New York Times ze stycznia 2020 r. o najnowszej trasie koncertowej „Jeziora łabędziego” przedstawiał sylwetkę czterech tancerzy płci męskiej. Trzech z czterech mężczyzn (którzy byli w wieku od 22 do 34 lat, kiedy artykuł został opublikowany) wymieniło film “Billy Elliot” jako główny wpływ na ich zainteresowanie tańcem i decyzję o zostaniu tancerzem. W artykule zauważono, że żaden z mężczyzn nie doświadczył zbytniego uprzedzenia, kiedy zaczynał tańczyć, być może z powodu tego, co była krytyk tańca Guardian, Judith Mackrell, nazwała „efektem Billy’ego Elliota”.