Stephen King od dekad nosi miano niekwestionowanego Króla Horroru. Jego powieści stały się źródłem strachu dla milionów czytelników, a ich adaptacje filmowe zapełniły niezliczone koszmary nocne. Skoro to on jest mistrzem w straszeniu, pojawia się pytanie: czy jest film, który potrafi przerazić samego Kinga?

Okazuje się, że tak. Tytuł ten to klasyk, który zmienił oblicze gatunku – „Teksańska masakra piłą mechaniczną”.

Seans, który zostaje pod skórą

Okazją do tego wyznania stał się nowy film dokumentalny „Chain Reactions”, który miał swoją premierę 19 września w Nowym Jorku. Produkcja skupia się na reakcjach pięciorga znanych twórców na arcydzieło Tobe’a Hoopera z 1974 roku. Wśród zaproszonych gości, obok m.in. reżysera Takashiego Miike czy komika Pattona Oswalta, znalazł się właśnie Stephen King. Pisarz podzielił się bardzo osobistym wspomnieniem swojego pierwszego seansu:

Nie widziałem „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, kiedy weszła do kin. Obejrzałem ją dopiero w 1982 roku w Kolorado. Byłem wtedy młodym ojcem i pisałem, by zarobić na rachunki. W sali kinowej byłem niemal sam. To właśnie w takich warunkach film ma największą szansę, by na ciebie zadziałać, by wcisnąć swoje zimne paluszki pod skórę.

Sekret tkwi w przerażającym realizmie

Co dokładnie sprawiło, że film Hoopera wywarł tak ogromne wrażenie nawet na kimś o wyobraźni Kinga? Odpowiedź jest prosta i z pewnością zgodzi się z nią wielu fanów horroru. Chodziło o to, że „Teksańska masakra…” wyglądała „cholernie prawdziwie”.

 

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Bloody Disgusting (@bdisgusting)

Niskobudżetowy, brudny i surowy styl filmu sprawiał wrażenie niemal dokumentalnego zapisu makabrycznych wydarzeń. Historia grupy przyjaciół, którzy trafiają do domu kanibalistycznej rodziny z ikonicznym Leatherfacem na czele, pozbawiona była studyjnej gładkości. Tobe Hooper stworzył dzieło niezależne, które początkowo zostało zakazane w wielu krajach. Paradoksalnie, to właśnie ten status filmu zakazanego pomógł mu zyskać miano jednego z najbardziej wpływowych horrorów w historii i dać początek podgatunkowi slashera.

„Teksańska masakra piłą mechaniczną” przez lata doczekała się licznych kontynuacji, remake’ów i prequeli. Ostatnia próba, czyli „Teksańska masakra piłą mechaniczną” z 2022 roku, spotkała się jednak z bardzo chłodnym przyjęciem zarówno ze strony krytyków, jak i widzów.

Obecnie prawa do marki posiada firma Verve, która podobno rozważa kolejny restart serii. W kuluarach mówi się o zaangażowaniu w projekt twórcy serialu „Yellowstone”, Taylora Sheridana, a także aktora Glena Powella. Czy nowa wersja zdoła odtworzyć pierwotną grozę? Czas pokaże. Na razie najlepszą rekomendacją do powrotu do oryginału z 1974 roku pozostają słowa samego Stephena Kinga. Skoro ten film przeraził mistrza, to znaczy, że jego moc wciąż działa.

Privacy Preference Center