Początek sierpnia to ten moment, kiedy jedni z dumą prezentują efekty wielomiesięcznych treningów, a inni… cóż, wciąż mają nadzieję.

Jeśli należysz do tej drugiej grupy, to mamy dobrą wiadomość: jeszcze jest szansa! Mamy też złą: na pewno nie uda się jej wykorzystać, inspirując się nawykami żywieniowymi ulubionych bohaterów filmowych. Kino to fantastyczna kopalnia pomysłów, ale akurat w kwestii dietetyki bywa źródłem wybitnie szkodliwych porad. Oto 10 filmowych „diet cud”, których zdecydowanie lepiej nie próbować w domu.

Dieta „Jestem Sam w Domu”

Polega na konsumpcji wszystkiego, co wpadnie w ręce ośmiolatka pozostawionego bez opieki. Podstawą jadłospisu Kevina McCallistera są: pizza wyłącznie z serem, makaron z serem z mikrofali, gigantyczne porcje lodów z wszelkimi możliwymi dodatkami i chipsy. Posiłki spożywane są najczęściej w pozycji horyzontalnej, przed telewizorem.

Efekty: nagły zastrzyk energii idealny do konstruowania pułapek na włamywaczy, po którym następuje energetyczny zjazd uniemożliwiający odrobienie lekcji. W pakiecie gwarantowana awersja do warzyw na całe życie i umiejętność negocjowania z dostawcą pizzy na poziomie eksperckim.

Dieta Czterech Głównych Grup Pokarmowych (według elfa)

Buddy z filmu Elf ma bardzo sprecyzowane pojęcie o zbilansowanym odżywianiu. Jego dieta opiera się na czterech filarach: słodyczach, laskach cukrowych, kukurydzy cukrowej i syropie. Jak sam twierdzi, stara się trzymać każdej z tych grup. Kulminacją jest śniadanie składające się ze spaghetti z syropem klonowym i piankami.

Efekty: Permanentny, euforyczny stan podwyższonego nastroju, który otoczenie może mylnie uznać za irytujący. Wskaźnik cukru we krwi osiąga wartości, które wprawiłyby w zakłopotanie nawet laboratoryjny sprzęt.
Skutek uboczny: niekontrolowana chęć przytulania obcych i śpiewania w najmniej odpowiednich momentach.

Dieta „Smakuje jak Big Kahuna Burger”

Bohaterowie filmów Quentina Tarantino często zajadają się fast foodem. Jules Winnfield z Pulp Fiction z namaszczeniem celebruje smak Big Kahuna Burgera, popijając go Spritem. To dieta oparta na jedzeniu z przydrożnych barów, gdzie warzywa są co najwyżej dodatkiem do potężnej porcji mięsa i bułki.

Efekty: Natychmiastowe uczucie ciężkości, które sprawia, że każda próba pościgu za kimkolwiek kończy się zadyszką po trzech krokach. Garderoba zaczyna się tajemniczo kurczyć, a poziom filozoficznych rozmów o frytkach z majonezem rośnie wprost proporcjonalnie do poziomu cholesterolu.

Dieta Na Złamane Serce

Spopularyzowana przez Bridget Jones. Kiedy życie rzuca kłody pod nogi, jedynym ratunkiem wydaje się kubełek lodów, tabliczka czekolady i butelka wina (lub wódki). Posiłki są nieregularne i podyktowane wyłącznie nastrojem.

Efekty: Chwilowe ukojenie duszy, które trwa dokładnie tyle, ile opróżnienie kubełka lodów. Następnego dnia bilans kaloryczny krzyczy głośniej niż wewnętrzny krytyk. Gwarantowany efekt jo-jo, zarówno na wadze, jak i na nastroju, a także nowa umiejętność – śpiewanie „All By Myself” z poruszającym fałszem.

Dieta „Mleko i Alkohol”

Jeff „The Dude” Lebowski z Big Lebowski to człowiek prostych zasad, także żywieniowych. Jego głównym źródłem kalorii wydaje się być koktajl White Russian, czyli mieszanka wódki, likieru kawowego i śmietanki. Czasem dla równowagi sięgnie po karton śmietanki prosto z lodówki.

Efekty: Osiągnięcie legendarnego poziomu wyluzowania, który pozwala ignorować dywan zniszczony przez nihilistów. Ten stan zen jest opłacony permanentnym uczuciem ospałości i rosnącym rachunkiem w sklepie monopolowym. Szlafrok staje się jedynym akceptowalnym strojem.

Dieta Marsjańskiego Ogrodnika

Mark Watney w filmie Marsjanin musiał wykazać się kreatywnością. Jego dieta przez setki dni składała się wyłącznie z ziemniaków, które sam wyhodował na marsjańskiej glebie. Od czasu do czasu dla smaku dodawał pokruszony Vicodin.

Efekty: Po trzech tygodniach każdy ziemniak zaczyna wyglądać jak twarz wroga. Rozmowy z samym sobą stają się normą, a marzenia o keczupie osiągają rangę religijnej wizji. Zaskakująca biegłość w botanice i inżynierii kosmicznej staje się jedynym pocieszeniem.

Dieta „Ostatni Posiłek w Horrorze”

Bohaterowie slasherów mają pewną zgubną tendencję: uwielbiają jeść tuż przed atakiem mordercy. Najczęściej jest to popcorn (jak w Krzyku), kanapki albo pizza. Posiłek niemal zawsze zostaje przerwany przez dziwny dźwięk lub telefon od nieznajomego.

Efekty: Znaczne obniżenie zdolności do ucieczki z powodu nagłego ataku niestrawności. Chrupanie popcornu skutecznie zagłusza kroki skradającego się mordercy. Zaskakujący plus – plama z ketchupu na ubraniu może sprawić, że morderca na chwilę zawaha się, czy już Cię nie zabił, a Ty zyskasz czas na ucieczkę (uwaga: działa tylko w grupach).

Dieta Wyobraźni

Zagubieni Chłopcy z filmu Hook Stevena Spielberga udowodnili, że do jedzenia wystarczy odrobina fantazji. Pusta zastawa stołowa w magiczny sposób zapełnia się kolorowymi, apetycznymi potrawami, które istnieją tylko w głowach biesiadników.

Efekty: Spektakularnie szybka utrata wagi, prowadząca wprost do stanu, w którym można się schować za latarnią. Wyostrzona wyobraźnia, która pozwala prowadzić fascynujące dyskusje z jedzeniem, które nie istnieje. Niestety, energia do walki na szpady spada do zera.

Dieta Wykwintnego Smakosza

Dr Hannibal Lecter to postać o nienagannych manierach i wysublimowanym guście. Jego menu jest starannie dobrane i elegancko podane. Podstawą są… cóż, ludzkie organy. Słynne połączenie wątróbki z fasolką i doskonałym Chianti przeszło do historii kina.

Efekty: Wyjątkowo wyrafinowane podniebienie i imponująca wiedza na temat win, które pasują do… nietypowych potraw. Krąg znajomych zaczyna się jednak w tajemniczy sposób kurczyć. Zaproszenia na kolację są coraz częściej odrzucane z niejasnych powodów.

Dieta Kierowcy

Bezimienny kierowca z filmu Drive to człowiek małomówny, a jego dieta jest równie oszczędna. Przez większość czasu widzimy go z wykałaczką w ustach. Czasem pozwoli sobie na kawę.

Efekty: Aura tajemniczości i niedostępności, która robi wrażenie na otoczeniu. Oddech o stałym aromacie kawy i drewna. Niestety, drżenie rąk od nadmiaru kofeiny może utrudniać precyzyjne prowadzenie samochodu, a burczenie w brzuchu skutecznie psuje wizerunek twardziela.

Kino rządzi się swoimi prawami, a jedzenie na ekranie pełni funkcję symboliczną – buduje postać, rozładowuje napięcie lub staje się ikonicznym elementem sceny. Lepiej więc zostawić te kulinarne eksperymenty w sferze fikcji.

Privacy Preference Center