W świecie, w którym każda dochodowa produkcja jest piłowana w sequelach, prequelach i równoległych uniwersach, „Babadook” to – już 10-letni – powiew świeżości.

Dziesięć lat temu niskobudżetowy australijski film debiutującej reżyserki Jennifer Kent wstrząsnął gatunkiem horroru. „Babadook” nie tylko przestraszył widzów, ale także zaoferował głęboką psychologiczną podróż, poruszając tematy żałoby, gniewu i zdrowia psychicznego. Teraz, dekadę później, Kent wyjaśnia, dlaczego nigdy nie powstał sequel tego kultowego już dzieła.

Sukces, który mógł prowadzić do sequela

„Babadook”, wyprodukowany za około 2 miliony dolarów, okazał się finansowym sukcesem, zarabiając 10 milionów dolarów w box office. To wystarczyło, by wzbudzić zainteresowanie studiów filmowych potencjalną kontynuacją. Jennifer Kent w rozmowie z ComicBook.com przyznała:

Mogliśmy zarobić miliony na sequelach. Bez wątpienia.

Jednak reżyserka od początku nie była zainteresowana tworzeniem kontynuacji. Jak wyjaśnia:

Kristina [Ceyton, producentka] wiedziała, że nie chcę robić sequela. Wiedziała o tym, gdy podpisywaliśmy pierwsze kontrakty.

Wyjątkowość „Babadooka”

„Babadook” to znacznie więcej niż typowy film grozy. To głęboko poruszające studium żałoby, gniewu i zdrowia psychicznego, opowiedziane przez pryzmat historii owdowiałej matki (Essie Davis) i jej syna (Noah Wiseman), którzy muszą zmierzyć się z nadnaturalnym zagrożeniem. Film nie opiera się na tanich jumspcare’ach, ale zabiera widzów w psychologiczną podróż w głąb ludzkiej psychiki.

Warto dodać, że „Babadook” stał się fenomenem kulturowym, inspirując niezliczone memy, cosplaye, a nawet stając się nieoficjalną ikoną społeczności LGBTQ+. Tytułowy potwór, z jego charakterystycznym wyglądem i dźwiękami, na stałe wszedł do popkultury.

Dlaczego sequel to zły pomysł?

Kent argumentuje, że wszystko, co chciała powiedzieć poprzez „Babadooka”, zostało już powiedziane w oryginalnym filmie.

Zbadałam to, co chciałam wyrazić. Po prostu nie czuję, żeby to była dłuższa podróż… Mogłaby być, ale myślę, że wszyscy byliby naprawdę zmęczeni panem Babadookiem.

Krytycy zgadzają się z tą opinią. „Babadook” zadziałał raz, ale prawdopodobnie nie zadziałałby po raz drugi. Elementy tematyczne zostały zbadane w pierwszym filmie na tak wysokim poziomie, że prawie niemożliwe byłoby, aby błyskawica uderzyła w to samo miejsce po raz drugi.

Decyzja o niewykorzystywaniu „Babadooka” do stworzenia franczyzy pozwoliła zachować integralność oryginalnego dzieła. Jak zauważa Kent, filmy tworzone wyłącznie dla zysku finansowego, szczególnie sequele, rzadko spełniają oczekiwania. W przypadku „Babadooka” kontynuacja mogłaby jedynie zaszkodzić dziedzictwu jednego z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek powstały.

Mimo braku sequela, „Babadook” pozostaje istotnym elementem krajobrazu horroru. Film jest regularnie wymieniany wśród najlepszych horrorów XXI wieku i stanowi przykład, jak niskobudżetowa produkcja może osiągnąć światowy sukces dzięki oryginalnej wizji i głębokiemu przekazowi.