Krzyżowanie się talentów i osobowości to w świecie filmu norma. Prawdziwie twórcze partnerstwa, które raz za razem odmieniają oblicze kina to jednak rzadkość. Oto kilka z tych niezwykłych kolaboracji.

Martin Scorsese i Robert De Niro

Trwająca już pół wieku współpraca Martina Scorsese i Roberta De Niro jest bez wątpienia jedną z najbardziej ikonicznych relacji w historii kina. Ich drogi po raz pierwszy skrzyżowały się na planie „Ulic Nędzy” z 1973 i już wtedy można było zaobserwować efekty niesamowitej chemii na linii aktor – reżyser. De Niro nie tylko doskonale rozumiał wnikliwe podejście Scorsese do postaci i narracji, ale potrafił też wnieść głębię i autentyczność do każdej z powierzanych mu ról.  Duet nakręcił wspólnie 10 ponadczasowych filmów: „Ulice Nędzy”, „Taksówkarz”, „New York, New York”, „Wściekły byk”, „Przylądek strachu”, „Król komedii, „Chłopcy z Ferajny”, „Kasyno”, „Irlandczyk” oraz „Czas Krwawego Księżyca”.

John Ford i John Wayne

Jedna z najbardziej legendarnych kolaboracji w historii zaowocowała 14 filmami, które stały się klasykami kina, szczególnie w gatunku westernu. Ich pierwszy wspólny film, „Dyliżans” z 1939 roku zdobył dwa Oscary i uczynił z Johna Wayne’a gwiazdę pierwszego formatu. Połączenie wizjonerskiej wirtuozerii Forda jako reżysera i ekranowej charyzmy Wayne’a stworzyły mieszankę, obok której nie dało się przejść obojętnie. Za szczytowe osiągnięcie duetu uznaje się „Poszukiwaczy” z 1956 roku. Poruszający trudne tematy rasizmu, zemsty i moralnych dylematów film znacznie odstawał od królujących wówczas heroicznych standardów. Chociaż „Poszukiwacze” nie spotkali się z powszechnym uznaniem w momencie premiery, to dziś uznawani są za arcydzieło gatunku, mające ogromny wpływ na późniejszych twórców, takich jak np. Martin Scorsese, Steven Spielberg czy George Lucas.

Sam Raimi i Bruce Campbell

Przyjaźń Sama Raimi i Bruce’a Cambella sięga czasów licealnych i wspólnych amatorskich projektów kręconych w latach 70-tych przy użyciu kamery Super 8. Ich przełomem była oczywiście legendarna seria „Evil Dead”, która do dziś darzona jest przez fanów horrorów niesłabnącą sympatią. W kolejnych latach ścieżki obu twórców wielokrotnie się krzyżowały, a Campbell bardzo często pojawiał się w filmach i serialach reżyserowanych lub produkowanych przez swojego długoletniego przyjaciela. Znany jest też z licznych występów cameo w takich tytułach Raimiego, jak trylogia „Spider-Man” czy „Doktor Strange w multiwersum obłędu”. Nie bez powodu wśród fanów twórczości reżysera od lat dobrze znany jest fakt, że dodanie Bruce’a Campbella do czegoś automatycznie czyni to lepszym.

Tim Burton i Johnny Depp

Współpraca tego jednego z najbardziej znanych duetów reżyser-aktor rozpoczęła się w 1990 roku na planie „Edwarda Nożycorękiego”. Szybko okazało się, że nie będzie to jednorazowa akcja, ponieważ wcielający się w tytułowego bohatera Depp w mig wyczuł artystyczną wizję i groteskową estetykę Burtona. Jego niezwykła charyzma i aktorska wszechstronność okazała się sekretnym składnikiem, który zaowocował wieloma ikonicznymi kreacjami, takimi jak Ichabod Crane w „Jeźdźcu bez głowy”, Willy Wonka w „Charlie i fabryka czekolady” (2005), Sweeney Todd w „Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street” (2007) czy Szalony Kapelusznik w „Alicji w Krainie Czarów” (2010).
Ich ostatni wspólny projekt to „Mroczne cienie” z 2012 roku, ale nie zdziwilibyśmy się, gdyby ścieżki obu artystów jeszcze się skrzyżowały. Tym bardziej, że niedawno, podczas Festiwalu Filmowego Tribeca, premierę miała pierwsza część poświęconego Burtonowi dokumentu, w którym swoimi doświadczeniami ze współpracy z reżyserem podzielił się m.in. Johnny Depp.

Quentin Tarantino i Samuel L. Jackson

Współpraca Quentina Tarantino i Samuela L. Jacksona to bez wątpienia doskonały przykład niesamowitej synergii, która ukształtowała współczesne kino. Aktor bez powodzenia starał się o rolę we „Wściekłych Psach”, ale na szczęście na kolejne spotkanie nie musiał czekać długo. Ich pierwszy wspólny projekt w postaci „Pulp Fiction” z 1994 roku przyniósł Jacksonowi zasłużoną sławę, a odgrywana przez niego postać Julesa na stałe wpisała się do kanonu najbardziej magnetyzujących filmowych kreacji. Stało się jasne, że Tarantino doskonale rozumie wyjątkowy talent Jacksona do wydobywania z dialogów wszystkiego, co najlepsze. Dało to początek wieloletniej współpracy, która zaowocowała takimi filmami, jak „Jackie Brown”, „Kill Bill vol. 2”, „Django” czy „Nienawistna Ósemka”.