
Po ponad dwudziestu latach od finału kultowego serialu, „Buffy: Postrach wampirów” powraca. Sarah Michelle Gellar, która ponownie wcieli się w tytułową rolę, zdradza pierwsze szczegóły na temat nowej odsłony.
Wiadomość o reboocie „Buffy” zelektryzowała fanów na całym świecie. Sarah Michelle Gellar, która dzięki tej roli w latach 90. stała się ikoną popkultury, przez długi czas odrzucała pomysł powrotu do Sunnydale. Aktorka przyznaje, że czekała na odpowiedni moment i właściwą wizję. Impulsem do zmiany zdania okazał się projekt przedstawiony przez Chloé Zhao, laureatkę Oscara i, jak się okazuje, wielką fankę serialu. Prace nad nową serią trwają już od trzech lat, a zdjęcia mają ruszyć wkrótce.
Gellar z sentymentem wspomina czasy oryginalnej produkcji:
Miałam dużo szczęścia. Wtedy nie istniały media społecznościowe, sławy doświadczało się w zupełnie inny sposób. Nie czułam presji, jaką odczuwają dzisiejsi aktorzy, od których wymaga się ciągłego publikowania treści i robienia głupkowatych tańców na TikToku.
Lżejszy ton i nowe pokolenie
Nowa seria ma być lżejsza w tonie niż ostatnie, mroczniejsze sezony oryginału. Twórcy chcą znaleźć równowagę między znanymi postaciami a nowymi bohaterami. U boku Gellar pojawi się młoda aktorka, Ryan Kiera Armstrong.
Moim marzeniem jest przywrócenie wszystkich, którzy zginęli, ale trzeba będzie też zrobić miejsce na nowe historie – mówiła Gellar, podsycając ciekawość fanów.
Jednym z kluczowych zadań, jakie stawiają przed sobą twórcy, jest uwspółcześnienie tematów poruszanych w serialu. Nowa „Buffy” ma zgłębiać co w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez media społecznościowe, oznacza bycie outsiderem. Serial od zawsze poruszał uniwersalne problemy, a teraz zmierzy się z wyzwaniami, jakie stawia przed nami współczesność i jej granice czasoprzestrzenne.