Historia Frankensteina doczekała się już wielu adaptacji, ale „The Bride!” w reżyserii Maggie Gyllenhaal zapowiada się jako jedna z najbardziej intrygujących w ostatnich latach.
Do tej pory informacje o filmie były skąpe, ograniczając się głównie do imponującej obsady. Jednak nowy wywiad z Johnem Magaro rzuca więcej światła na tę produkcję – i może zaskoczyć widzów.
Gwiazdorska obsada
Za sterami projektu stoi Maggie Gyllenhaal, która zgromadziła prawdziwie gwiazdorską obsadę. Christian Bale wciela się w rolę ikonicznego potwora, Jessie Buckley gra tytułową postać, a towarzyszą im Penelope Cruz, Annette Bening, Peter Sarsgaard i John Magaro. Zgodnie z oficjalnym opisem, akcja filmu przenosi nas do Chicago lat 30., gdzie samotny Frankenstein szuka pomocy doktora Euphroniusa w stworzeniu towarzyszki. Wspólnie przywracają do życia zamordowaną młodą kobietę, dając początek Pannie Młodej. Jej ponowne narodziny prowadzą do serii nieoczekiwanych wydarzeń, w tym burzliwego romansu, zainteresowania ze strony policji i radykalnego ruchu społecznego.
W rozmowie z The Hollywood Reporter Magaro zdradził, że rolę w filmie zawdzięcza Peterowi Sarsgaardowi, który polecił go swojej żonie, Maggie Gyllenhaal. Aktor tak opisuje charakter produkcji:
To szalony film. Zupełnie inny niż 'The Lost Daughter’. To mieszanka filmu z Fredem Astaire’em i Ginger Rogers, 'Młodego Frankensteina’, klasycznego 'Frankensteina’, 'Bonnie i Clyde’a’ oraz 'Badlands’. To po prostu dzika, fantastyczna przejażdżka. To coś, czego ludzie jeszcze nie widzieli i nie mogę się doczekać reakcji publiczności. To absolutnie zwariowane.
Narodziny „potwora”
Historia Frankensteina narodziła się podczas pamiętnego lata 1816 roku, znanego jako „rok bez lata”, kiedy osiemnastoletnia wówczas Mary Shelley wraz z mężem Percy’m Shelleyem, Lordem Byronem i Johnem Williamem Polidorim przebywała w Villa Diodati nad Jeziorem Genewskim. Z powodu fatalnej pogody towarzystwo spędzało czas na rozmowach i wymyślaniu historii o duchach. To właśnie wtedy, zainspirowana dyskusją o galwanizmie i możliwości przywrócenia martwej materii do życia, Mary Shelley zaczęła pisać swoją powieść.
„Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” został opublikowany anonimowo w 1818 roku. Dopiero drugie wydanie z 1823 roku ujawniło nazwisko autorki. Książka szybko stała się bestsellerem i zapoczątkowała nowy gatunek literacki – science fiction horror. Historia ambitnego naukowca, który tworzy sztuczne życie, a następnie musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań, do dziś pozostaje aktualnym komentarzem na temat granic nauki i odpowiedzialności człowieka.
Pierwsza adaptacja filmowa pojawiła się w 1910 roku jako film niemy wyprodukowany przez Edison Studios. Jednak to wersja Jamesa Whale’a z 1931 roku, z niezapomnianą kreacją Borisa Karloffa jako Potwora, stała się tą, która jest naśladowana i przywoływana nawet po niemal 100 latach. Film Whale’a nie tylko zdefiniował wizualny wygląd potwora Frankensteina w popkulturze, ale także wprowadził wiele elementów, które na stałe weszły do kanonu opowieści, choć nie występowały w oryginalnej powieści, jak choćby postać garbatego asystenta Igora.
Rok Frankensteina
Rok 2024 i 2025 obfituje w nowe interpretacje klasycznej historii. W ubiegłym roku Diablo Cody przedstawił komediowy horror „Lisa Frankenstein” z Kathryn Newton w roli głównej, a pod koniec 2024 roku seria DCU „Creature Commandos” wprowadziła Davida Harboura jako głos komiksowej wersji potwora Mary Shelley. W tym roku, oprócz „The Bride!”, swoją interpretację przedstawi również Guillermo del Toro. W jego filmie gwiazdor „Moon Knight” Oscar Isaac zagra Victora Frankensteina, a Jacob Elordi wcieli się w rolę potwora. Film ma trafić na Netflixa w 2025 roku.
Premiera „The Bride!” zaplanowana jest na wrzesień.