James Gunn stanowczo zaprzeczył, jakoby status praw autorskich Supermana miał wpływ na produkcję filmu "Superman: Legacy", czy na włączenie do niego grupy The Authority.

Według Gunna takie twierdzenia są bezpodstawne i negują kreatywny wkład w film i jego artystyczną wizję. „Superman: Legacy”, uznawany za kluczowy element DCU, wzbudza ciekawość i ekscytację od momentu jego ogłoszenia. Gunn, aktywnie korzystający z mediów społecznościowych, regularnie dzieli się szczegółami swoich produkcji i zapewnia, że fabuła „Superman: Legacy” potwierdza jego oddanie tradycji Supermana.

Wprowadzenie Maríi Gabrieli de Faríi jako The Engineer szczególnie urzekło fanów. Jej postać została płynnie włączona do „The Authority”, grupy, która ma zaznaczyć swoje miejsce w DCU. Gunn, znany z tego, że potrafi z postaci wydobyć więcej niż tylko uśmiech, zapewnia, że każda nowa postać wzbogaca fabułę filmu, co jest dobrą wiadomością dla wszystkich, którzy martwili się, że to będzie kolejny film, gdzie superbohaterowie tylko latają i walczą.

Chociaż pełne szczegóły fabuły „Superman: Legacy” są pilniej strzeżone niż przepis na sos barbecue z KFC, włączenie do obsady Faríi wprowadza postać potężnego, ale nie dominującego przeciwnika i tworzy obraz, w którym sojusze są skomplikowane, a moralność nie jest czarno-biała. Dzięki temu ma powstać film, który nie tylko bawi, ale także zachęca do refleksji i angażowania się w głębokie moralne pytania, będące kluczowe dla mitologii superbohaterów.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Javier De Mingo (@total_moviegoer)

„Superman: Legacy” Jamesa Gunna tworzy nowy rozdział w mitologii superbohaterów

Im więcej aspektów „Superman: Legacy” zostaje ujawnionych, tym bardziej gorącym tematem dyskusji i oczekiwań staje się zaangażowanie innych członków Authority w uniwersum filmu. Potwierdzona rola de Faríi, wraz z plotkami o postaciach takich jak Jack Hawksmoor dołączających do ekipy, podkreśla ambicje Gunna, by stworzyć obszerne i złożone uniwersum DCU.

Podczas gdy publiczność z niecierpliwością czeka na dalsze szczegóły, jedno jest pewne: „Superman: Legacy” będzie łączył artystyczną pomysłowość z szacunkiem dla rzemiosła narracyjnego, tworząc kolejny rozdział ogromnej spuścizny, jaką jest opowieść o Supermanie. Czyli, krótko mówiąc, szykujcie popcorn, bo będzie się działo!