Klasyczny film z 1939 roku wykorzystywał azbest na wiele sposobów, w tym jako sztuczny śnieg.

Azbest to niesamowicie niebezpieczna substancja rakotwórcza, bezpośrednio związana z rozwojem międzybłoniaka. Jakby tego było mało, na planie przydarzyły się jeszcze: zatrucie aluminium używanym w makijażu oraz obrażenia wynikające z użycia środków pirotechnicznych.

Od tego czasu wiele się zmieniło w świecie rozrywki, ale słynny film z Judy Garland do dziś inspiruje twórczość, zwłaszcza ze względu na liczne efekty praktyczne. Niestety niektóre sztuczki, których używano, były niebezpieczne dla wszystkich zaangażowanych w produkcję. Scena z makami stała się niesławna po latach, gdy widzowie dowiedzieli się, że sztuczny śnieg w tej scenie był w 100% azbestem. W filmie Dorothy budzi się na śnieżnym polu maku stworzonym przez Dobrą Czarownicę Glindę. Chrysotyl, czyli biały azbest, kiedyś był sprzedawany jako sztuczny śnieg do dekoracji bożonarodzeniowych i dlategoo został użyty w tej scenie. Jednocześnie substancja była obecna m.in.: w pokryciach dachów, wewnętrznych drzwiach przeciwpożarowych, zasłonach scenicznych czy sufitach. Według Atlas Obscura, „Czarnoksiężnik” dosłownie „oblał swoje główne postacie karcynogenami”.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Star Tribune (@startribune)

Gdy pyłki azbestu są wdychane lub spożywane, włókna minerału mogą na stałe pozostać w ciele i powodować zapalenie płuc, bliznowacenie i uszkodzenia genetyczne. Międzybłoniak, rzadki rodzaj raka, jest niemal wyłącznie związany z ekspozycją na azbest, podobnie jak inne rodzaje nowotworów i choroby płuc. Niemniej jednak nie potwierdzono oficjalnie, aby ktokolwiek z ekipy filmowej zmarł z powodu użycia azbestu na planie.

Oprócz sztucznego śniegu, azbest był również używany w kostiumie Stracha na Wróble granego przez Ray’a Bolgera. Ponieważ postać miała wiele spotkań z ogniem uważa się, że jego kostium był spryskiwany środkiem ognioodpornym – z azbestem oczywiście.

„Czarnoksiężnik z Krainy Oz” może być zdecydowanie najbardziej uwielbianym filmem wszech czasów, ale produkcja ta miała więcej niż kilka niepokojących aspektów. Buddy Ebsen, który pierwotnie grał Blaszanego Drwala, trafił do szpitala na dwa tygodnie po tym, jak zatruł się aluminium używanym w jego makijażu. Aktor został zastąpiony przez Jacka Haleya, który następnie rozwijał łagodniejszą infekcję, łatwiejszą do leczenia.

Margaret Hamilton grająca Złą Czarownicę z Zachodu również kiepsko wspominała kręcenie filmu. Po pierwsze doznała obrażeń podczas sceny, w której znikała w kłębach dymu (wpadając pod scenę przez specjalną zapadnię). Aktorka została odwieziona do szpitala, a całkowity powrót do zdrowia zajął jej aż sześć tygodni. W jej makijażu znajdowały się również ogromne ilości miedzi, więc zdrowy, zielony kolor nie opuszczał jej cery przez wiele miesięcy po zakończeniu zdjęć.

Wracając na chwilę do obrażeń Złej Czarownicy – ta rola ewidentnie nie była fartowna. Dublerka Margaret Hamilton, Betty Danko, w scenie z Dorotką miała siedzieć na prowizorycznie zrobionej rurze, z której buchały kłęby dymu. W trakcie sceny jednak rura eksplodowała wysyłając dublerkę na 11 dni do szpitala i pozostawiając ją z bliznami do końca życia.