Zanim w grudniu zaatakują nas powtórki "To właśnie miłość", warto wyjaśnić sobie jedną rzecz.

Richard Curtis, scenarzysta i reżyser kultowego już filmu świątecznego „To właśnie miłość” z 2003 roku, wypowiedział się na temat jednej z jego najbardziej znanych scen. Chodzi o moment, w którym Mark (w tej roli Andrew Lincoln) wyznaje Juliet (Keira Knightley): „Dla mnie jesteś doskonała”. Curtis, po latach refleksji, przyznaje teraz, że scena ta była „trochę dziwna”. W wywiadzie dla internetowej gazety The Independent Curtis powiedział:

Przychodzi on do domu swojego najlepszego przyjaciela, żeby powiedzieć jego żonie (licząc na to, że to ona otworzy drzwi): 'Kocham cię’. Myślę, że to trochę dziwne. Pamiętam, jak około siedem lat temu, kiedy miałem uczestniczyć w jakimś wywiadzie, usłyszałem: 'Oczywiście, jesteśmy głównie zainteresowani sceną stalkera’. A ja na to: 'O jaką scenę chodzi?’ A potem mnie oświecili. Wszystko, co mogę powiedzieć, to że wiele inteligentnych osób było zaangażowanych w film w tamtym czasie i nie uważaliśmy tego za scenę stalkera.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Love Actually (@loveactuallyfilm)

„Love Actually” Richarda Curtisa obchodzi w 2023 roku swoją 20. rocznicę, a ten romantyczny, świąteczny film stał się światowym hitem kinowym, zarabiając imponujące 248 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym zaledwie 40 milionów. Mimo że „To właśnie miłość” nie znalazło się na liście 20 najlepszych filmów świątecznych serwisu MovieWeb, ta wzruszająca opowieść znalazła swoją publiczność i stała się pozycją obowiązkową mimo średniej oceny 64% na Rottenach. Krytycy nie byli może zbyt łaskawi, ale film znacznie bardziej spodobał się widzom, co widać po ocenie „B+” w CinemaScore i 72% w Rotten Tomatoes.

Nie myślcie jednak, że ten „związek” to jedyny problem filmu i jeśli nie chcecie, żeby Wam zepsuć tę produkcję do końca, przestańcie czytać teraz.

OTÓŻ. Terapeuta Jonathan Decker i filmowiec Alan Seawright z kanału „Cinema Therapy” podjęli próbę stworzenia rankingu par z TWM – od najgorszej, do najlepszej – i nasz stalker nie był jedynym toksycznym przykładem – gorąco zachęcamy do obejrzenia tego filmu i odkrycia, czemu najlepszy związek w „Love Actually” nie jest wcale, a wcale oparty na romantycznej miłości.