Zapnijcie pasy i przygotujcie popcorn, bo zabieramy Was w sentymentalną podróż do czasów, gdy kina były pełne dymu z wybuchów, a dialogi były tak ostre jak noże Rambo. Lata 90. to era, w której kino akcji było synonimem ekstremalnych pościgów, niewiarygodnych wybuchów i bohaterów, którzy mówili mniej niż milczeli. Ale czy te filmy nadal trzymają w napięciu?
Klasyczne Przykłady: "Speed" i "Face/Off"
„Speed” to film, w którym Keanu Reeves wciela się w rolę odważnego policjanta, Jacka Travisa, który musi zapobiec eksplozji autobusu, który wybuchnie, jeśli zwolni poniżej określonej prędkości. Z kolei „Face/Off” to thriller, gdzie John Travolta i Nicolas Cage zamieniają się tożsamościami – jeden jest agentem FBI, a drugi terrorystą. Te filmy były jak rollercoaster bez pasów bezpieczeństwa – dzikie, nieprzewidywalne i totalnie odjechane, a przy okazji były też kasowymi hitami – „Speed” zarobił ponad 350 milionów dolarów na całym świecie, a „Face/Off” przekroczył 245 milionów.
Bohaterowie i ich wpływ
Bohaterowie lat 90. mieli więcej mięśni niż dialogów. Ale czy to źle? W końcu, kto potrzebuje słów, kiedy ma się karabin i parę dobrych pięści? Te postacie były jak stare dobre rockowe hity – proste, ale wpadające w ucho. I choć dzisiaj bohaterowie mają więcej warstw niż cebula, to ci z lat 90. mieli coś, czego często brakuje dzisiejszym – charyzmy wielkości Empire State Building.
Weźmy Johna McClane’a z „Die Hard” – typowego twardziela, który mimo niekorzystnych sytuacji zawsze znajdował drogę do zwycięstwa. A co powiecie na Sarah Connor z „Terminatora 2”? Jej przemiana z przestraszonej kobiety w bezkompromisową wojowniczkę była inspirująca. Ci bohaterowie nie potrzebowali wielu słów, by pokazać swoją siłę.
Efekty specjalne
Pamiętacie te plastikowe modele eksplozji? Dzisiaj efekty specjalne robią się na komputerze, a w latach 90. robiło się je… no właśnie, jak? 'Staromodne’ efekty mają swój niepowtarzalny urok. Były jak dobra stara kaseta VHS – nie idealne, ale z duszą.
W „Jurassic Park” Steven Spielberg użył połączenia animatroniki i CGI, by ożywić dinozaury – efekt był pionierski i niezapomniany.
W „Terminatorze 2” zastosowano zaawansowane techniki CGI do stworzenia postaci T-1000, co było wówczas rewolucją w efektach specjalnych.
W „Aliens” James Cameron zastosował imponujące efekty praktyczne, w tym animatronikę i modele, by stworzyć przekonujące obce stworzenia.
W „Predatorze” zastosowano specjalne kostiumy i techniki kamuflażu, aby nadać tytułowemu stworzeniu niewidzialność.
W „Total Recall” Paula Verhoevena, by osiągnąć surrealistyczne efekty, twórcy użyli zaawansowanych modeli i makijażu, w tym w pamiętnej scenie z trzema piersiami.
Wpływ na współczesne blockbustery
Kino akcji lat 90. wywarło znaczący wpływ na współczesne produkcje. Na przykład, „Mad Max: Na drodze gniewu” czerpie z estetyki i stylu narracyjnego filmów akcji z tamtego okresu, jednocześnie wnosząc nowoczesne elementy.
„John Wick” z Keanu Reevesem w roli głównej również nawiązuje do klasycznego stylu kina akcji, łącząc surową brutalność z elegancją choreografii walki.
Film „Baby Driver” Edgara Wrighta jest hołdem dla kina akcji lat 90., szczególnie poprzez dynamiczne sceny pościgów samochodowych i charakterystyczną dla tamtych czasów ścieżkę dźwiękową.
Z kolei „Atomic Blonde” z Charlize Theron nawiązuje do stylu i estetyki tamtego okresu, szczególnie w scenach walki, które przypominają bezpośredniość i brutalność kina akcji sprzed lat.
Kino akcji lat 90. to była dzika jazda bez trzymanki, pełna niewiarygodnych kaskaderskich wyczynów i bohaterów, którzy byli twardzi jak skała. Dzisiaj, kiedy technologia poszła do przodu, a filmy stały się bardziej 'cyfrowe’, te stare produkcje przypominają nam o czasach, kiedy to adrenalina i kreatywność były kluczem do sukcesu. Może nie były doskonałe, ale miały coś, czego często brakuje współczesnym produkcjom – serce i duszę.