Pozew wniesiony przeciwko Universalowi za sceny z Aną de Armas, które były tylko w zwiastunie filmu "Yesterday" nie został oddalony i wejdzie na wokandę.

W styczniu zeszłego roku dwóch fanów Any de Armas wniosło pozew przeciwko wytwórni Universal i zażądało 5 milionów dolarów za wprowadzający w błąd trailer filmu. Sceny z aktorka pojawiły się w zwiastunie „Yesterday”, ale ani one, ani sama Ana nie pojawiły się w finalnej wersji filmu. Wtedy wydawało się, że pozew zostanie odrzucony, za czym oczywiście opowiadał się Universal, ale bezprecedensowe orzeczenie spowodowało, że proces ruszył do przodu.

„Yesterday” wszedł do kin w 2019 roku, zarabiając 154 miliony dolarów na całym świecie. Kiedy film pojawił się na Prime Video, dwóch fanów, którzy zapłacili 3,99 USD za wypożyczenie, było bardzo rozczarowanych, gdy okazało się, że sceny de Armas zostały wycięte z filmu, a jej drugoplanowa  postać nie była już częścią historii. Na tej podstawie Conor Woulfe i Peter Michael Rosza wnieśli do sądu roszczenie w wysokości 5 milionów dolarów, jako odszkodowanie od Universalu za wprowadzenie fanów w błąd.

Według Variety, amerykański sędzia okręgowy Stephen Wilson zastopował wysiłki, które wytwórnia podejmowała, by nie dopuścić sprawy na wokandę i tym samym potencjalnie zmienił oblicze zwiastunów filmowych na zawsze. W orzeczeniu, w którym potwierdził, że zwiastuny filmowe podlegają kalifornijskim ustawom o fałszywej reklamie i nieuczciwej konkurencji, stwierdził:

Universal ma rację, że zwiastuny wymagają pewnej kreatywności, ale nie przeważa ona nad komercyjnym charakterem zwiastuna. Zasadniczo zwiastun jest reklamą mającą na celu sprzedaż filmu poprzez zapewnienie konsumentom jego podglądu. Zadaniem sądu jest stwierdzenie, czy aktorka lub scena ze zwiastuna znajduje się w filmie, czy nie i nic ponad to.

Chociaż pozew jest na samym początku swojej drogi, już samo orzeczenie, które posunęło sprawę do przodu, może mieć poważne konsekwencje dla całej branży filmowej, zwłaszcza dla wytwórni  takich jak Marvel Studios, które mają zwyczaj modyfikować sceny w swoich zwiastunach, aby uniknąć spoilerów. Prawnicy Universalu, poza argumentacją, że zwiastuny filmowe są „artystycznymi i ekspresyjnymi dziełami”, zauważyli też, że mnóstwo zwiastunów zawiera materiał filmowy, którego nie ma w końcowym filmie, ponieważ rzeczy między koncepcją a ostateczną wersją filmu mocno się zmieniają.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Chris Evans (@chriss.eavns)

W historii kina było wiele przykładów takiego „oszukańczego” marketingu, poczynając od „Supermana” z 1978 roku, przez „Park Jurajski”, po „Mrocznego Rycerza”. W ostatnich latach Marvel Studios wykorzystywało tę technikę, by chronić niektóre tajemnice fabuły MCU, co było najbardziej widoczne w ostatnim ujęciu zwiastuna „Avengers: Wojna bez granic”, które pokazywało całą grupę bohaterów szarżujących w kierunku kamery, co w filmie nie miało miejsca.

Dla większości z nas nie jest to problem, bo wiemy, że zwykle istnieje powód cięć dokonywanych w filmach, tak jak np. usunięcie odniesień do Spider-Mana z „Morbiusa”, które widzieliśmy w zwiastunie. Jednak orzeczenie dot. „Yesterday” może pozwolić każdemu kto czuje się oszukany przez trailer (lub po prostu chce zarobić), na wniesienie sprawy do sądu.