Producenci franczyzy przeprowadzili tajne badania rynku, z których wynika, że jako nowy agent 007 Elba byłby niezwykle popularny.
Po tym, jak aktor Daniel Craig zrezygnował z dalszego przedstawiania agenta Jej Królewskiej Mości,, zaczęły krążyć plotki, kto powinien go zastąpić. W tej chwili bukmacherzy nadal uważają przystojniaka z „Bridgerton”, Rege-Jeana Page’a, za faworyta do założenia smokingu, a tuż za nim plasują się: Henry Cavill, Aidan Turner, Tom Hardy i dopiero na piątym miejscu Idris Elba. Jednak wygląda na to, że po wyjątkowo pozytywnych dla aktora wynikach badań rynku, producenci poważnie rozważają Elbę jako następnego Jamesa Bonda.
W 2019 roku 49-letni Brytyjczyk przyznał, że bardzo chciałby zagrać Bonda:
James Bond to niezwykle pożądana, kultowa i ukochana postać, która zabiera widzów w fascynującą podróż. Oczywiście, gdyby ktoś mnie zapytał, czy chcę zagrać Jamesa Bonda, odpowiedziałbym: TAK!
v
Chociaż Elba wyraził zainteresowanie zagraniem Bonda, rozważał również perspektywę wcielenia się w postać złoczyńcy w następnym filmie. Jednak jak czytamy w „The Sun”, osoba z produkcji franczyzy zdradziła, że:
Idris od dawna rozmawiał z nami o roli w następnej erze historii Jamesa Bonda, a w zeszłym roku rozważano nawet rolę antagonisty. Jednak rozmowy wokół niego w roli głównej rozpoczęły się ponownie, gdy producenci zdali sobie sprawę, jak popularny będzie on w roli tego dobrego. Elba zajmował wysokie miejsce wśród zróżnicowanej grupy miłośników kina zaproszonych do udziału w badaniu. Nie chcieli oni widzieć w nim nemezis, chcą go jako bohatera.
Elba, który grał główne role w przebojowych dramatach kryminalnych „The Wire” i „Mandela: Long Walk to Freedom”, niedawno ukończył pełnometrażową wersję dramatu kryminalnego „Luther”. Jego kolejny projekt, mroczna fantazja „Trzy tysiące lat tęsknoty”, ma trafić do kin 31 sierpnia, a następny na tapecie jest thriller „Apple Hijack”, który Elba nie tylko będzie produkować, ale też zagra w nim główną rolę.