Nie da się ukryć, że nowoczesne filmy są w większości świetną zabawą. Obserwowanie jakie cuda można wycisnąć z CGI i jak można prowadzić akcję tak, by nawet na chwilę nie siedzieć spokojnie to idealna rozrywka w czasie izolacji. Jednak tak, jak odpoczywają ostatnio nasze uziemione w domach ciała, tak i nasze głowy potrzebują chwili wytchnienia - i nie trzeba do tego medytacji ani rezygnowania z małego ekranu. Dlatego zachęcamy Was do przypomnienia sobie, jak doskonałe i relaksujące było tych 5 filmów.
1. „Bracie, gdzie jesteś” (O Brother, Where Art Thou), 2000 r.
Rok 2000. poza tym, że był 20 lat temu (!), był doskonałym rokiem dla filmów. To wtedy premierę miały takie obrazy, jak Gladiator, Requiem dla snu, Memento czy Cast Away – poza światem (Wilsooooooon!). Ten rok zrodził też absolutnie perfekcyjną produkcję Braci Coen, w której pomada do włosów miesza się z syrenami, mężczyznami zamienionymi w żaby, źle ubranym Ku Klux Klanem i country odpowiednikiem piosenki „Mad World”. Do tego plejada gwiazd, czarny charakter równie tajemniczy, jak Palacz z Archiwum X i absolutnie unikalny klimat. 10/10 would put on my cowboy boots!
Touchstone Pictures/Universal Pictures
2. „Billy Eliott” (2000)
Ten sam rok, taka sama doskonałość choć w zupełnie innym stylu. Wspaniale zrealizowany film o odmienności, pasji, uporze, rodzinie i mocno tradycyjnej, górniczej Irlandii na 15 lat zanim zalegalizowała związki jednopłciowe. Główną rolę w filmie gra taniec – szalony, niezdarny, pełen energii, bezsilności i miłości wykonywany przez młodziutkiego aktora, 13-letniego Jamiego Bella (Rocketman, King Kong, Jumper), który w trakcie kręcenia filmu miał już za sobą aż 7 lat nauki tańca. Jeśli po tym filmie nie zachcesz tańczyć tak, jakby nikt nie patrzył, to nic już nie uratuje Twojej kwarantannowej sylwetki.
Working Title Films
3. „Wysyp żywych trupów” (Shaun Of The Dead), 2004
Nie mamy 100% pewności, czy to dobry film na pandemię, ale jeśli wzorem Anglików lubicie rozładować napięcie śmiejąc się z tego, co Was przeraża, to zamiast wpatrywać się w filmy, w których „wszystko jest tak jak teraz!” i snuć teorie spiskowe, obejrzyjcie „Wysyp żywych trupów”. Najlepsza rzecz w filmie? Scena walki z zombie przy akompaniamencie „Don’t stop me now” zespołu Queen. Najbardziej przerażająca? Stawki statystów, którzy grając w koszmarnym upale otrzymywali funta za dzień pracy.(to oczywiście i tak lepiej, niż dziecięcy statyści w „Mów mi Rockefeller”, którzy dostali wpis do portfolio).
Universal Pictures
4. „Miasto zaginionych dzieci” (The City of Lost Children), 1995 r.
Co powstanie z połączenia „Delicatessen” z „Serią niefortunnych przypadków”? Tak. „Miasto zaginionych dzieci” to szalony naukowiec, jego narkoleptyczne klony, maszyna kradnąca sny i pole minowe. Do tego niesamowita scenografia, za którą film otrzymał Cesara i marzenie każdego steampunkowca.
Union Générale Cinématographique
5. „Ucieczka z Nowego Jorku” (Escape from New York), 1981 r.
Kultowy klasyk pokazujący, że John Carpenter myślał, że świat w 1997 r. będzie wyglądał jak z książek Philipa K. Dicka. W zamian za to dostaliśmy Poloneza Caro Plus oraz seriale Klan i 13 Posterunek. CLOSE ENOUGH. A w USA, jak to w USA – jednooki gladiator „Snake”, najlepszy samochód tamtych czasów, czyli nowojorska, żółta taksówka, koktajle mołotowa i ten srażnik z Avengersów. Warto!
AVCO Embassy Pictures